Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Karolaa_94

Cyrkowy "były" związek

Polecane posty

Każdy sobie wybiera swoją codzienność, to jak żyje i z kim. Nieraz są to dobre wybory ale zazwyczaj fatalne, tak jak jest w moim przypadku. Jestem z moim chłopakiem od prawie dwóch lat. Były chwile złe, gorsze i lepsze. Ogólnie patrząc na nas jesteśmy szczęśliwą parą, ale ja zdradzam, on bije. Ludzie patrzą przez pryzmat i nie widzą cierpienia dwojga "kochających się". On nie może przeboleć zdrady, wypomina : "Ja rozumiem raz, rozumiem drugi ale ku*** trzeci, to kiedy kolejny!!!". Mniej więcej tak to wygląda, a jeszcze jak dojdzie alkohol to już nie do opisania. Dochodzi do rękoczynów, delikatnie mówiąc, ale też śmiesznie idiotycznych sytuacji. Zaczyna się kłótnia, on wyzywa od szmat, dziwek, puszczalskich itp, ja nie wytrzymuje i lecę z łapami, drapie, bije, zdzieram ubranie bądź wylewam piwo na głowę.. oczywiście nie swoją :). Jemu też puszczają nerwy i zaczyna się szarpanina, oczywiście z jego strony też agresja i groźby. Ostatnio wyłamaliśmy drzwi z szafy, które złapałam, gdy chciał mnie wyrzucić z pokoju, dodam jeszcze, że wynajmujemy mieszkanie i zniszczyliśmy cudzą własność. Najlepsze jest to, że gdy się chwilę sytuacja na froncie uspokoiła, on zadzwonił do właścicielki i "poskarżył się", że zdemolowałam pokój. Opadają ręce, a ja, nie mając własnego zdania, perspektyw na inną przyszłość, dalej ciągnę coś, co jest nie do uratowania. Jak oboje stwierdziliśmy, nie będzie w porządku, będzie gorzej. Teraz to już nas nic nie trzyma przy sobie, oprócz przywiązania i tego, że on nie wróci na swoje, bo zdradziłam go z jego najlepszym kumplem. O pieniądze też nie chodzi, jesteśmy rozdzieleni finansowo. Nie wiem co mam robić, dlatego, że z jednej strony chcę to ratować, a z drugiej strony czuję że lepiej to zakończyć , bo tu nie ma co ratować. Jestem miedzy młotem a kowadłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co być w takim związku, który jest toksyczny i nieudany dla obojga? masochiści? naprawdę chcesz się męczyć całe życie z kimś, kto posuwa się do rękoczynów? dno dna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona zdradza i jest zadowolona. Ty udawana wspieraczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
udawana ? coś nie pasuje tu chyba. Temat jest trudny i poruszony nie w tą stronę ktorą myślałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o czym poza zerwaniem tu myslec?!zwiazek jest przemocowy z obu stron i im szybciej finito,tym lepiej dla obojga. Dwoje niezrownowazonych ludzi może sobie krzywde zrobic hehe.Na razie na meblach,innych rzeczach. www.żal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×