Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość parlena

Jak dzisiaj nie napisal to znaczy ,ze juz nie napisze?

Polecane posty

Gość kokardka00
Niestety, jest cos takiego, ze jesli darzy sie kogos uczuciem, to nie mozesz zrezygnowac z tej osoby, dlatego wciaz o niej myslisz i usprawiedliwiasz jej zachowanie, bo to daje ci nadzieje na to, ze ta osoba jest jeszcze w twoim zasiegu. Są porady typu, odpusc, znajdziesz sobie innego, ale wlasnie to jest trudne, lub niemozliwe, w zaleznosci od wielkosci tego uczucia. Moze głupie porownanie, ale wyobraź sobie, ze kobiecie umiera niemowle. Zdarza sie tak (noworodek, powinnam napisac) i co? Postronni powiedzą, nie płacz, będzie nastepne, ale czy ona przez to nie bedzie w żałobie i rozterce? Ona chce to, dokladnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Jabłko, wiec ta sytuacja nie jest do konca beznadziejna. Chyba, ze facet jest dziwnego charakteru i Cie trzyma, zebys byla, ale kiedy juz jestes, nic nie robi. A moze jemu chodzi o uklad kolezenski? Ale przeciez wiadomo, ze praktycznie nie ma ukladow kolezenskich pomiedzy kobieta a mezczyzna. Ja mysle, ze kiedys trzeba go wziac na wygodna sofę, przy kilku kawach, herbatach, moze winie i najnormalniej z nim porozmawiac. Omowic wszystko. Mysle, ze mozna to zrobic, bo tak, to tanczycie, tylko kazdy jakis inny taniec. Pretekstem do spotkania i rozmowy jest to, ze powiedział, ze nie chce, abys ucinała kontakt, wiec dopytac, porozmawiac, jakiego charakteru to ma byc kontakt, bo jestes sama w swieta, sama w sylwestra, chcesz miec normalne zycie i faceta przy boku. Dajesz mi to, czy nie? Jesli nie, to sie okresl jasno i nie miej pretensj, ze ja ograniczam kontakt, bo chcę miec szczesliwe zycie. No, wiadomo, co mowic, ale taka rozmowa powinna sie odbyc, długa i nie na ulicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jablko1213
Co do wigilii to ja go nawet nie zapraszalam nie mamy az tak bliskich stosunkow,to znaczy rozmawiamy normalnie jak juz sie widzimy ale to by bylo takie sztuczne troche.Nie chce usprawiedliwiac jego zachowania ale czasami to sie wie i widzi ze ktos do ciebie cos czuje,widzisz jak ktos na ciebie patrzy,zwrocilam na to uwage ostatnio i musze przyznac ze tak jest z jego strony,to sie poprostu czuje.Jego cos hamuje,ja nie moge i nie bede sie narzucac wiem ze on nie lubi takich dziewczyn i ja sama taka nie jestem,poczekam na jego ruch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Jabłko, on jedzie do kolegi i jego rodziny. A moze wiedzieli, ze bedzie sam i go zaprosili? A czy Ty go zaprosilas? Moze trzeba było zorganizowac kolacje i wczesniej go zaprosic? Moze on jest taki strachliwy jakis? A gdybys z usmiechem powiedziała, ze ok, swieta u kolegi, a sylwester u mnie! Jasno i wyraznie, bo tak, do do niczego nie dojdziecie. Wtedy wiedziałabys, co powie. A jakby powiedział nie, to zapytałabys, to do czego potrzebujesz tego kontaktu ze mną? Do dzien dobry i do widzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Rozumiem, dwie poprawne osoby, dwie niesmaile osoby. Ja tez nigdy sie nie narzucałam, nie zwracałam uwagi na meżczyzn, wrecz zimne spojrzenie w ich kierunku. Wyjatkiem jest ten, tam narobiłam mnostwo głupich rzeczy, ale to inna historia. Wiesz, jesli on i Ty jestescie tacy niesmiali, to tak to sie moze bujac, chcesz tego? Ja mysle, ze ktos tu musi zrobic krok do przodu. On pojechal do kolegi, bo nie miał lepszego miejsca, a Ty zadreczasz sie sama, jestes samotna. Zdabadź sie na to, zeby cos z tego wyszło, moze wykonaj ten krok do przodu. Sa kobiety, kotre dosłownie okrecaja sobie mezczyzn wokół palca, ja tez nie umiem. Moja kolezanka, jeszcze w liceum to było. Pojechałysmy na jakies szczepienia, była kolejka, a tam chłopak, rozmowa. Za chwile wracalismy autobusem, juz siedzial naprzeciw nas. Juz nie pojechal do siebie, mimo, ze nastepny autobus mial za kilka godzin. Juz chodzil z kolezanka za rece. Ona to wszystko nagrała, byłam przy tym, a potem mowila wszystkim, jak to on ja podrywał. Potem odbiła chłopaka innej kolezance, oswiadczyła mu, ze jest z nim w ciazy, szybki slub, po czym okazało sie, ze nie moze miec dzieci. Ciaza była oszustwem. Tak sie tez p[ostepuje z facetami. Inna kolezanka, niezbyt atrakcyjna, nawet zębów wszystkich nie ma, nie jest szczupla itp, ale tez potrafi zdobyc niejednego. Co prawda czesto zonaci i nie z mojego, ze tak powiem kregu zainteresowania, choc jeden jest bardzo powazanym i bogatym ...nie napiszę dokladnie, w kazdym razie chodzi mi o to, ze są kobiety, dla ktorych nie ma barier w tym temacie, dlatego osiagaja cel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jablko1213
Tak Kokardka jest to facet bardzo trudnego charakteru,mysle ze nie zrobil by sam jakiegos wielkiego kroku w moja nasza strone gdyby nie widzial ze ja tego nie chce,nawet kiedy zaczynalismy sie spotykac nigdy sie z niczym nie narzucal robil wszystko z wielkim wyczuciem,mysle ze on juz sie nastawil na to ze ja nic nie chce po tym co zrobil i dlatego on nie moze sobie roscic zadnych praw do tego zebym chciala byc z nim zpowrotem.Musze powiedziec ze jeszcze nigdy nie spotkalam kogos takiego,bylismy naprawde szczesliwi.Szkoda ze zycie pisze takie scenariusze i teraz jestesmy obije w takim miejscu,widze po nim ze nie jest zabardzo szczesliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Po tym, co zrobił- a co on takiego zrobił? Rozluznil te kontakty w pewnym momencie? Jesli wiesz, ze on taki jest, ze nie rosciłby sobie praw itp. to mysle, ze albo sie przełamiesz i wykonasz konktetniejszy *******lbo to bedzie takie lelum polelum. Tym ruchem moze byc zaproszenie go na sylwestra, mozna zaczac, ze chciałabym spedzic tego sylwestra z Toba. MOzna dodac, ze nie chce byc sama w ten dzien. To oczywiscie na wzbudzenie litosci, a moze to pominac i powiedziec, ze szczegolny dzien ze szczegolna osoba, to na połechtanie ego, haha. No nie wiem, mysle, ze potrzeba tu lepszej komunikacji, a szczegolnie zdecydowania. Co masz do stracenia? Najwyzej i tak bedziesz sama i tak, ale nie bedziesz sie juz az tak zadreczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jablko1213
Oj dobrze wiem ze sa takie kobiety,ja nigdy taka ie bylam,on przyznal mi ze jestes pierwsza kobieta ktora on musial zdobywac ze bardzo mu to imponowalo we mnie,ze dzisiaj kobiety takie sa,same staraja sie o wzgledy mezczyzn to jest przykre.W naszym przypadku najlepiej bedzie zblizyc sie malymi krokami,narazie nie moge przeprowadzac powaznych rozmow.Niech to sie stanie naturalnie tak jak wtedy kiedy sie poznalismy,jezeli juz do tego dojdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jablko1213
Fizycznie nic nie zrobil,nie zdradzil mnie.Powodem rozstania bylo to ze sie wypalil i nie czul juz tego co na poczatku.Wyprowadzajac sie poprosil czy by moglby zostac jakis czas sam ze sie pogubil w tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Rozumiem już. Jesli sama decydujesz, ze robisz żadnych szybkich krokow, to nie mozesz cierpiec z powodu zawieszenia. Albo jedno, albo drugie. Ponowne wprowadzenie, zamieszkanie razem? Zdarza się, ale nieczęsto. A te sformulowania typu, ze cos sie wypaliło, ze się pogubil jest charakterystyczne dla pewnego typu mężczyzn. Takich, ktorzy nie stawiaja sprawy jasno. No i teraz będzie Cie trzymal w takim szachu, w niepewnosci i oczekiwaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jabłko + kokarda = idealna ozdoba choinkowa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
A masz coś przeciwko ozdobom choinkowym? Moj nick na pewno jest swiateczny, moze nawet patrzyłam na jakas swiateczna kokardke i tak sobie napisałam, no i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznosnie_lekko
Kokardko Jego ojciec miał przed świętami wypadek samochodowy, matka jest za granicą i nie może wrócić. W domu jest sama 15 letnia siostra i pewnie dlatego chce z nia posiedzieć. Napisał mi, że nie wie, co z sylwestrem bo chyba będzie musiał zostać. Przykro mi się zrobiło. Myślałam, że spędzimy ten dzień razem. Zwłaszcza, że moje święta są do d**y. Nie chce, żeby tak samo wyglądał sylwester. Napisałam "aha. ok" "mam wrażenie, że się spinasz" "a dlaczego będziesz musiał zostać?" "czyli jednak się spinasz" "nie, po prostu mi się przykro zrobiło. czyli tak naprawde przyjedziesz dopiero po nowym roku?" I cisza. Odczytał, ale cisza. Późno wieczorem napisałam jeszcze sms-a, że nie mam dzis humoru i nie chce sie klocic, i mam nadzieje, ze przyjedzie niedlugo, bo juz nawet nie chodzi o tego sylwestra. Od wczoraj cisza... Źle cos napisalam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:58/12:03 Korardko... U mnie jest miejsce na choince. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Nieznośnie_lekko, a zapytałas, co z ojcem? Hm, nie wiem, czy cos zle napisałas, chociaz trochę wyglada mi na to, ze moze trochę egocentrycznie? Był wypadek, a w domu siostra, nieletnia, ktorej tez byłoby źle samej (chyba, zeby jej urzadzic party dla kolezanek, ale nie wiadomo, jaki stan ojca, moze nie wypada). Jego nieobecnosc u Ciebie, jakby usprawiedliwiona. Moze nie odpisał, bo wydajesz sie tego nie rozumiem i on tez nie chciał sie kłócic. Moze tez on ma ciezka sytaucje, bo np. wolałby byc u Ciebie, a nie w domu z siostrą? Gosciu- to powies swoją focię, i po kłopocie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
* wydajesz się tego nie rozumieć- miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka94
Heyooo dziewczyny. Miałam się odezwać dzisiaj Moja sytuacja jest do duppyy. Mój były Stara się o moje względy, chce wrócić i zabrać mnie na drugi koniec Polski do dobrej pracy itp. chce wrócić do mnie. Pojechalabym z nim ze względu na pracę ale ja do niego nie wrócę bo nie kocham go. A facet do którego coś poczułam od wczoraj od godziny 23 się nie odzywa. Może za bardzo panikuje ale ja mam zawsze pecha w miłości no coz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Hej Malutka, moze się jeszcze odezwie, a może już się odezwał, ale widzisz na swoim przykładzie, że może tak być, ze jedna osoba nie czuje nic do drugiej, tak, jak Ty do swojego byłego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja rada - wypieprzyć telefony, smsiki, fejsbuki i inne whatsappy i zacząć w końcu z sobą ROZMAWIAĆ. Jak poznałem swoją żonę to o laboga, ani jedno z nas nie miało ani komórek ani telefonów stacjonarnych. I mimo to potrafiliśmy się dogadać, umówić. I nie było to wcale tak dawno temu. Za to spędzaliśmy ze sobą sporo czasu "w realu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznosnie_lekko
Może i zbyt egoistycznie do tego podeszłam, ale wcześniej pytałam się jak się czuje jego tata itd. Zresztą miał mieć tylko coś z kolanem, po świętach wychodzi ze szpitala, obok jest jeszcze rodzina, więc moim zdaniem jakby chciał to by przyjechał. Albo przynajmniej zaprosił mnie do siebie... Ale nie zaprosi;) przecież to zbyt trudne zaprosić kogoś po 10 miesiącach chodzenia ze sobą i dwoch latach znajomości... Jestem rozgoryczona. Jak nie przyjedzie to nie wiem, co zrobie. Pewnie się upije i będę zła wewnętrznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kokardka czytam ten topik i powiem ci że ten facet ma cie głęboko w D a ty udajesz ze tego nie widzisz:-( Dziewczyno ogranij się, odetnij całkiem od niego. Facet zakocahuje się w innych a ty nadal wierzysz ze będziecie razem??? a z tą wigilią to chyba miałas potwierdzenie dobitne że on ma cie gdzies....no a ty na kafe rozważasz czy może nie do końca?:-( jezu dziewczyny co jest z wami, gdzie wy macie oczy? rozumiem ze jak człowiek się zakocha to ma nadzieję ale jednak w takim przypadku moim zdaniem jest wszytsko jasne. Druga sprawa- masz rodziców, ojciec schorowany....to baaaaardzo zle swiadczy o tobie że odcienasz się od rodziny i spędzasz swieta sama. Gdybym spotkała kogos takiego co tak postepuje to bym ucięła kontakt, to nie jest normalne. Może najpierw napraw relacje z bliskimi zamiast skupiać się na facecie który ma cie gdzies🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Nieznosnie_lekko, trochę rozbawiło mnie okreslenie,: zła wewnętrznie, ale rozumiem, nie będziesz na przykład rzucac garnkami, bo to juz byłaby złosc zewnetrzna. Przepraszam, ale czasem trzeba sie usmiechnac. Nieznosnie, dokladnie rozumiem to rozzalenie, jakie odczuwasz, bo pomimo okolicznosci mozna było zadbac o to, abysmy nie były same, a jesli nie, to jakis kontakt, rozmowa. Do pana, ktory się wypowiedział, swieta prawda, zgadzam sie i gratuluję. Nie wszyscy trafiaja na takich normalnych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Do osoby, ktora tak mnie ocenila, bo teraz nie ma mnie przy ojcu, a co ty wiesz o moim zyciu? Mojego ojca przy mnie nie było, a jak byl, to mialam gehenne, a nie zycie. Kiedy byłam mala on trafił do wiezienia. Wtedy szło sie za byle co, on za to ze wystartował do policjanta, ktory miał waty, bo sikał po płotem. Za to siedział dwa lata. Potem wielokrotnie siedział, w roznych miejscach pl, za pierdoły, nic nikomu nie zrobił, ale np. handlował alkoholem. Jako małe dziecko jezdziłam po wiezeniach, a zimy były wtedy siarczyste, pewnie gowno o tym wiesz. Nie bylo go na moich chrzcina, na mojej komunii. Kiedy wracał, był alkoholikiem, bardzo agresywnym, bił moją matkę. Całe dziecinstwo to jej bicie, uciekałysmy z domu, pamietam, jak przemierzałysmy ulice do kuzynki. Zastraszła ja, ponizal, wyzywał, bił. W sposob perfidny, okropny. Ona była, jak sługus i dalej tak jest. Jest to syndrom ofiary, a ja nie moge nic z tym zrobic, bo mam jeszcze awantury. Robił rozne rzeczy, np. ogłosił, ze dom, w ktorym mieszkamy jest do wynajecia, pisał, ze nie bedziemy miały gdzie mieszkac. Byłam dzieckiem. Bałam sie. przyszedł np i ryczy, ze matka ma zamurowac drzwi, bo w tamtym pokoju bedzie mieszkac ktos inny. Mowil, ze na pasku bedziemy przechodzic, mial na mysli to, ze całe podworko toneło w złomie, smieciach, rupieciach. Potem wyprowadzil sie, znalazł kogos. Przyjezdzal tu, niszczyl psychicznie. Dla tamtych dzieci miał ogromne pieniadze, dla mnie nic. tamta kobieta to alkoholiczka, a jej dzieci to zwykłe... nie będę ublizac, w kazdym razie to one miały pieniadze, dla mnie nawet na alimenty nie było. Wczesniej to ja w koncu zapowiedzialam matce, ze ma isc wreszcie do sądu, jak przyjde ze szkoły, bo dluzej tak nie moze byc. Mialam 11, czy 12 lat. Nigdy nie odezwał sie do mnie w zdrobnialej formie mojego imienia, zawsze w tej innej. Zawsze oschly, czulam strach, kiedy do mnie mowił. On nie jest normalny, darł sie o byle co, wprowadzał terror. Jako male dziecko musialam nosic cegły, deski. Jego motto: spłodziłem i to wszystko, wszystko juz zrobilem. Tak usłyszalam. Przezyłam pieklo przez tego człowieka. To tylko kilka zdan, a dla mnie całe zycie, co ty wiesz. Moja matka to inna historia, nie bede pisac, co robiła, gdy on był w wiezieniu. Druga gehenna dla mnie. Dzis powinnam byc wrakiem człowieka, powinnam pic, albo cpac i puszczac sie. Jestem juz dawno po studiach, pracuje w szkole, on mi w niczym nie pomogł. Gdyby mi pomogli, albo chociaz nie przeszkadzali, to zaszłabym daleko, ale i tak mogłam upasc zupełnie. Mysle, ze to, jakie mialam zycie zadecydowało o tym, jakie mam teraz. Absolutnie stroniłam od mezczyzn, co chyba zrozumiałe, a ty mozesz sobie pisac, ze takich ludzi, jak ja omijałabys szerokim łukiem. Oceniaj obcych ludzi nic o nich nie wiedziac. p.s. na 18, ktorej nie miałam wielka awantura, na bierzmowaniu, to matka robiła mu awanture i jego kochance, upila sie, a ja miałam isc do bierzmowania, wesela nie miałam, moze to i dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kokardka ojciec jak ojciec ale żeby w wigilie siedzieć samemu to jest patologia moim zdaniem i jeszcze obarczać znajomego presją na zaproszenie na wigilię to jest chore. Czytam twoje wypoiwiedzi i wierzyć mi się nie chce co ty wyprawiasz, stara baba a zachowujesz się jak jakaś gówniara która nie wie co to znaczy "odp*****l się w końcu ode mnie"/ facet robi wszytsko abyś w końcu to zrozumiała a ty dalej swoje:-( żałosne jest to co wyprawiasz i jak jesteś namolna i zdesperowana. Nie masz za grosz szacunku do siebie i desperację widać w każdym twoim kroku. Ten facet ma ciebie serdecznie dosyć, kłamie ci w zywe oczy, zaprasza na ostatnia chwilę bo dobrze wie ze to za pozno abys przyjechała....no ludzieeeee, co on ma jeszcze zrobić abys się w końcu odwaliła od niego??? Wiesz co byłam kilka razy zakochana nieszczeliwie ale nigdy nawet w ułamku procenta nie robiłam z siebie takiej idiotki jak ty. Weź się kobieto w garść, idz na jakąs psychoterapię bo widać ze masz ze sobą problemy, napraw relacje rodzinne i spędzaj wigilie z najbliższymi a nie sama przed kompem bo to chore i patologiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Uspokoj się, wyluzuj, bo się za bardzo przejmujesz nieswoimi sprawami. Gdybys rozumiała, co napisałam, to wiedziałabys, ze chodzilo mi o brak kontaktu z jego strony, a nie o wigilie! Ja i tak wiedziałam jeszcze 2 tygodnie, czy tydzien wczesniej, ze tam nie jadę, chocby dlatego, ze byłam u nich rok temu i wiem, ze nie będę tam jezdzic co rok. A jesli chodzi o znajomego, to sam sie teraz wprasza do mnie na weekend i zapewne zaraz będzie mowił o wspolnym sylwestrze, tylko źle zachował się z tym brakiem dzwonienia. Teraz ja nie dzwonię, a on tak, ale to niewazne. Ty za bardzo oceniasz cos, o czym nie masz pojecia, i jeszcze sobie cisnienie niepotrzebnie podnosisz. Do tego wyzywasz- stara baba. A czy ja cie wyzywam? Zawsze tak masz? I co lepiej sie poczułas? a jesli chodzi o wigilie, to swietnie sie czuje, wypoczywam sobie, relaksuje sue, tak, jak tu laura mi radziła. Nie sa to konwencjonalne swieta, ale o tych czytałam nawet tu na ogolnym, jak to ludzie maja piekne swieta na kilkanascie osob i nie moga wytrzymac, bo rodzina, a jakze, kłóci się. Jesli uwazasz, ze swieta przed kompem to patologia, to co tu robisz? Jakas taka narwana jestes, w zasadzie to o co ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka00
Wyhamuj z tymi pseudoporadami, jak cie nikt o nie nie prosi. Nie prosiłam nigdzie, zebys mi mówiła, co mam robic wzgledem relacji rodzinnych. Co tobie do cudzych relacji rodzinnych. Na podstawie jakiegos slowa, czy zdania wiesz wszystko i jeszcze piszesz ludziom, co maja robic, kiedy nikt nie pyta nawet? I proszę, żebys sie tu nie udzielała w mojej sprawie, bo nie mam zyczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak weż go przyjmij z otwartymi rękami, ugośc, zapros na sylwestra....obciągnij jeszcze :-D hahahha ale jesteś naiwna a on to wykorzystuje i ma frajdę ze tak na niego naparzasz od tylu lat. Masz 35 lat czy ty chcesz nadal trwonić tak czas na jakiegoś niezdecydowanego palanta az się obudzisz jak będziesz miała 45 lat i zero szans na ułożenie zycia i urodzenia dziecka??? Tkwij sobie dalej w tym debilnym układzie twoja sprawa twoje zycie ale jeszcze wspomnisz moje słowa za rok czy dwa i będziesz płakać nad swoją głupotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznosnie_lekko
Ja dzis z siebie robie calkowita idiotke... i to od rana. Wkurza mnie, że on zadzwoni raz dziennie. Nie chce mi się go nawet słuchać. Chyba zauważa ten mój brak entuzjazmu. Robię z siebie biedną pokrzywdzoną dziewczynkę zamiast się trochę ogarnąć. Kurde;/ a tak naprawdę chodzi mi o miłe słowo, jakieś zapewnienie, że jest mu przykro, że to wszystko tak się potoczyło i wgl. Wiem, że przesadzam. Ale te święta mnie rozbiły... jestem taka zła, że nie mam normalnej rodziny. Cóż mi po tym, że mam faceta jak nawet nie pomyślał, żeby mnie do siebie zaprosić. Czy po prawie roku spotykania się to aż taki problem? To samo z sylwestrem, mógł zaproponować, żebym przyjechała do niego... To nie jest tak daleko. Ale on najzwyczajniej nie chce. Nic na to nie poradzę. Tylko nie wiem, czy to mnie satysfakcjonuje. Następnym razem będzie tak samo i znowu, i znowu. W wieku 27 lat przyprowadzić do domu dziewczynę to chyba żaden wstyd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznosnie_lekko
Kokardko niestety nasze sytuacje rodzinne odbijają się na naszym dorosłym życiu. Najważniejsze to nie popełnić błędów naszych rodziców. Nie masz kontaktu nawet z mamą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznosnie_lekko
Dobra, ogarniam się. Facet nie jest od tego, żeby mnie zbawiać, sama muszę sobie życie poukladać i wziąć się w garść. Robię tragedię trochę nie wiem z czego. Moja wewnętrzna mała dziewczynka chyba liczy, że ktoś ją będzie trzymał za rączkę i przytulał. Heh... DDA przez całe życie. Już kilka lat temu przez takie zachowanie straciłam bliską koleżankę, nie wytrzymała ze mną. Czas przestać dawać tyle od siebie. Zaczac wymagac. Ogarnac sie. Byc szczesliwa z zycia, co to za przyjemnosc siedzac z marudzaca na wszystko babą. Zwlaszcza, ze to facet i przez telefon niewiele zrobi. Przeciez nie rzuci wszystkiego i nie przyjedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×