Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takajednaaaaaaa2787823

Jaki kot lepszy rasowy czy dachowiec?

Polecane posty

Gość takajednaaaaaaa2787823

Bo mysle nad tym zeby sobie sprawic jakiegoś kotka,ale zastanawiam sie bo rasowe sa przewaznie ładniejsze, ale z drugiej strony dachowców mi bardziej szkoda i sama juz nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko jedno, jeśli tylko masz świadomość, że oba nie są zabawkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaaaaaaa2787823
Wiem, ze nie sa juz zabawkami, jestem dorosła, mam 27 lat :) Dachowcow ze schroniska strasznie mi szkoda i mysle zeby takiego przygarnać i chociaz jednemu stworzyc szczesliwy dom, a z drugiej strony strasznie mi sie podobaja np brytyjczyki, no i mam dylemat, moj facet mowi, ze mu to obojetne i zostawil decyzje mnie. Od przyszlego roku razem planujemy zamieszkac wiec dlatego sie nad tym zastanawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:49 ignorant. koty nie mają tak intensywnego smrodu jak psy, które nie mają instynktu nakłaniającego je do maskowania swojego zapachu. co do potrzeb fizjologicznych, to rozwiązaniem jest czysta kuweta z odpowiednim żwirkiem, kastracja lub sterylizacja albo rozwiązanie problemu behawioralnego, który nigdy nie jest spowodowany złośliwością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze fretka lub krolik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i dachowce, i rasowe są identyczne pod względem zachowania - mają swoje charaktery i koniec. z rasowymi jest jednak zwiększone ryzyko chorób genetycznych. ponadto sporo weterynarzy widząc, że wydałaś pieniądze na rasowego, będzie z ciebie ściągać więcej pieniędzy za usługi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednaaaaaaa2787823
22:56- nie, kocham koty i na niego jestem zdecydowana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź dachowca, rasowy zawsze znajdzie dom, a jest tyle biednych kotków, ze to az smutne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Króliki to dopiero śmierdzą...a fretki są ohydne z wyglądu. Ja mam 2 koty rasowego persa kocura i kotkę dachowca, ale też rzadki okaz bo tricolorka. Pers jest na pewno spokojniejszy, najchętniej by leżał na kanapie, mruczał i przytulal się. Kotka jest bardziej żywiołowa, wchodzi na szafy, lodówkę, jak ktoś przychodzi zawsze pierwsza biegnie sprawdzić. I wydaje mi się, że jest mądrzejsza. Generalnie polecam kota wziąć od małego i samemu wychować, bo taki ze schroniska nie wiadomo jakie ma nawyki, jaki charakter, co przeszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i jeszcze odnośnie jedzenia-zwykły kot zje wszystko-mieso, wędlinę, itp. rasowy musi mieć specjalną karmę. Mój nawet marketowej nie je, bo nie lubi, a od mięsa czy wędliny dostaje biegunki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli chodzi o wizyty u weterynarza, to moje koty nie chorują, tylko na szczepienia z nimi chodzę. Jak kot jest z hodowli, to nie powinien chorować, chyba, że ktoś robi krzyżówki jakieś, to faktycznie choroby genetyczne mogą się pojawić, ale to raczej u tzw. nieoficjalnych hodowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzecz gustu,rasowe są starannie dobierane przez hodowców,ktoś nie widział rodowodu kota rasowego i bredzi o chorobach genetycznych.Ja wolę rasowe,koty ras dużych konkretnie.Kto zna się na kotach,wie o co chodzi.Dachowce też są kochane,ale...mnie sikacz dywanowo-kanapowy i agresor wyleczyły skutecznie z chęci posiadania kolejnych.Wśród dachowych jest dużo ładnych i miłych,nic nie kosztują. Jak chodzi o choroby nerek wszystkim kotom może się to przytrafić,to słaba strona kotów niestety bez znaczenia pochodzenie.Polecam kocie strony,miau pl.i inne,tam się wypowiedzą znawcy kotów, nie hejterzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam mieć rasowego kota, bengala, był zarezerwowany, ale pod szkoła czekał na mnie dachowiec. Malutki kociak, wyjątkowo przestraszony, zabijający swoimi słodkimi slepkami. Na moich oczach jakiś gów/niarz kopnął go. Nie mogłam go zostawić i wzięłam go ze sobą. Kociaczek jest już dorosła, wielka, potężna kocica. Mimo sterylizacji charakter nie zmienił sie. Nie znosi głaskania i boi sie ludzi. Wnioskuje, ze miała wcześniej jakieś złe doświadczenia z ludźmi. Rok pózniej jechałam samochodem, przed maskę wyleciało mi kolejne maleństwo. Rozłożyło sie na środku drogi i leżało w najlepsze. Przeniosłam kota na trawę, a ten znowu wrócił pod nasz samochód. Po prostu domagał sie zabrania ze sobą. Wiec mam teraz dwa koty. Najśmieszniejsze jest to, ze rano nie miałam żadnego - poprzednia kotka uciekła, znalazła sie, jadąc z nia od weterynarza z powodu obolałej łapki zgarnęłam kolejnego i pod wieczór miałam już dwa ;) wracając do kotka z jezdni, jest przesłodki. Kiedy tylko sie obudzę, mruczy i domaga sie głaskania. Do tego stopnia, ze otwiera pyszczek i sie krztusi. Mimo to o mało go nie straciłam. Robił sie coraz spokojniejszy. Zaniepokojona odwiedziłam weterynarza, cos tam podał, za 3 dni to samo i tak w kółko. W końcu odwiedziłam innego. Diagnoza - zapalenie płuc i kot skona w męczarniach. Jednak cudowalam, zeby tylko go ocalić. Z odchodzących na rękach kotem zdecydowałam sie jechać do Częstochowy. Miał duszności w drodze. Okazało sie, ze ma 1/3 krwi która powinien mieć i ze dusi sie, bo nie ma jak przenosić tlenu. Najbliższy bank krwi był we Wrocławiu. Proszono mnie o uśpienie, bo nie dojadę tak daleko. Jednak ja z uporem maniaka zaryzykowałam. Na autostradzie jechałam ponad 220/h i dziwie sie, ze nie spowodowałam żadnego wypadku. Na miejscu diagnoza - ten kot nie moze żyć, nie ma prawa żyć, zgodnie z wszystkim co wiemy już dawno powinien nie żyć, ale żył nadal. Dostał krew, leżał pod tlenem, noc spędził na oiomie ;) następnego dnia wróciłam po niego. Od razu poznał mnie i chciał podbiec, tylko nie miał siły. Dostał sterydy. I po kilku dniach zaczął sie rozpadać. Po prostu skóra rozlazila mu sie. Miał rany na szyi, tułowiu i obok ogona. Ta druga była wielkości głowy niemowlaka, po prostu żywe mięso. Wrócił do tej samej kliniki we Wrocławiu, co wcześniej i udało sie go zszyć. Obecnie, po przeleżeniu 3 miesięcy, uczy sie chodzić od nowa ;) i przewraca sie co kilka kroków. Jednak z tygodnia na tydzień następuje poprawa i mam nadzieje, ze w końcu w pełni wróci do siebie. Co do postawionego pytania, niektóre rasowe koty sa naprawdę śliczne, jednak corocznie tyle małych kociaków umiera na skutek rożnych chorób. Na przykładzie powyżej można rownież to zobaczyć. Ja bym wzięła kolejnego kociaka z ulicy. I nie jest to spowodowane brakiem funduszy na kota z rodowodem - po prostu doświadczyłam próbki tego, w jakich męczarniach cierpią dachowce i staram sie pomoc, jak tylko moge. Jeśli ktoś przeczytał, to gratuluje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam kota rasy maine coon i nie żałuję, że go kupiliśmy.Z renomowanej hodowli po championach.Wszystko tak jak w opisie rasy,zachowanie,inteligencja,kot jest z nami ponad 6 lat,nigdy nas nie podrapał,nie ugryzł.Korzysta wyłącznie z drapaczki.Nigdy nie załatwił się poza kuwetą. Nie wszystkie koty są takie grzeczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo proszę, napis z ile zaplaciłaś za leczenie tego dachowca.Kremacja kota w Tęczowym Moście kosztuje 800zł z urną, tam w Szymanowicach niedaleko Wrocławia, masakra,a leczenie przez 3m-ce to jakaś kosmiczna suma chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytałam,że koszt leczenia jakiegoś biednego chorego kota wyniósł ok.4000 zł, a niestety nie przeżył to straszne.To był jakiś młody dachowiec,miał iść do adopcji i nic z tego,ale to była fundacja,wielu ludzi płaciło,zarabiają najniższą krajową i miej zwierzę :-( oby było zdrowe zawsze:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałam niebieskiego rosyjskiego kochanego pieszczoszka ale mi go ukradli,teraz tez mam niebieskiego ruska ale kocice wszystkim rozpowiedzałam ze jest zaczipowana chociaz z niej kawał cholery nie da się wziążć na rece ani dotknąc po prostu dzik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam dwa dachowace - oba kupione od właścicieli puszczalskich kotek. Jeden zawsze był straszny tchórz, ale niesamowicie inteligentny. Bez specjalnego próbowania nauczyliśmy go sztuczek :) Razem z zegarkiem przychodzi rano po swoją porcję porannych czułości. Jak się chce przytulić to sam przychodzi. Do tego jest kapryśny, potrafi strzelić focha i ma swoje "smaki" jeżeli chodzi o karmę. Do tego jest pięknym kotem, nawet weterynarz myślała w pierwszej chwili, że rasowy :P Drugi to kompletne przeciwieństwo. Zapłaciliśmy za niego jak za zboże (przez kolor) Głupi jak but z lewej nogi...ale zachowuje się jak pies. Wszędzie za mną chodzi, śpi z nami, jak tylko wchodzę do domu to do mnie biegnie i wydaje z siebie nieziemskie dziwięki. Siedzi zawsze przy mnie. Żeby tylko nie bawił się w koszu na śmieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za różnica ?. Nie lubię takiego dzielenia na rasowe i na nie rasowe bo kot to kot i już. Liczy się to na jaki jego charakter się trafi. Każdym też trzeba się tak samo opiekować czyli z miłością. No i mieć pod ręką dobrego weterynarza bo znaleźć takiego który naprawdę zna się na kotach jest trudno (a coś o tym wiem). Jak ktoś jest z Olsztyna to polecam lecznicę As. Przychodzę do nich ze swoimi kotami (jeden to pers a drugi to dachowiec ‘znajda’) po tym jak rozczarowałam się dwoma poprzednimi weterynarzami i jestem zadowolona. Też są kociarzami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko i wyłącznie dachowiec ja 8 lat mam dachowca miziasty baaaaaaaaardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja też jestem zdania że dachowiec. Takie koty są bardziej przyjacielskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dachowce mają dużo smaczniejsze mięsko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rasowy charakter leniwca i egoisty. Dachowiec wariat :D a jak weźmiesz takiego odrzuconego to pokocha cię na zabój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przygarnij jakiegoś bidulka ze schroniska,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wolę rasowe, nic na to nie poradzę. Zawsze przybłąkiwały się do nas dachowce, ale w 94r pojawił się u nas w rodzinie wspaniały kot rasy Maine Coon. Wszyscy, którzy mieli okazję poznać tego kota, też chcieli mieć takie koty. Tym sposobem rodzina obkupiła się w Maine Coony, ale każdy koci nieszczęśnik może liczyć na pomoc z naszej strony. Wyleczymy, odkarmimy, poszukamy domu. Każdy kot zasłużył na właściciela ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze wam coś powiem zanim pójdę. Jeden znajomy moich rodziców był strasznym kocim hejterem. Nigdy żadnego by nie skrzywdził, ale po prostu nie lubił i już. Pewnego mroźnego zimowego wieczoru poszedł wyrzucić śmieci i wrócił z kotem. Było mu go żal, bo zimno, ktoś pozbył się biedaka, jak to często bywa przed świętami. Sąsiadka powiedziała, że wyrzucony z samochodu, błąka się już kilka dni. Zabrał kota do domu, chciał go komuś dać, dzwonił do moich rodziców, czy znają kogoś, komu kot do szczęscia potrzebny. Chętnych nie było i kot został u tego, kto go znalazł. Był grzeczny, korzystał z kuwety i z drapaczki, spokojny, miły, więc wyleczył gościa z hejtu na koty. Po pierwszych próbach znaczenia sikiem terenu kot został wykastrowany, mają już 8 lat tego kota.Balkon osiatkowali, żeby nie wypadł. Mówią, żeby żył jak najdłużej, ale przygoda z kotem zmieniła ich na tyle, że będą kolejne ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnetkaZKotami
Ja mam i takiego i takiego. Pamiętaj niezależnie od tego jakiego wybierzesz będzie Ci tak samo chorował. Lepiej już dziś zobacz czy gdzies nie masz jakiejś fajnej lecznicy. Jeśli jesteś z Poznania to ja moge Ci podrzucic Lecznice Homeopatia do której ja chodze z moimi kociakami. Dr Czerwiński zawsze jest dla kotów miły i dokładnie potrafi mi je wyleczyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×