Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szczęśliwa żona

Małżeństwo w rozsypce

Polecane posty

Gość Szczęśliwa żona

Hej, pierwszy raz piszę na takim forum, bo nie mam z kim o tym porozmawiać. Moje małżeństwo się rozpadło. Nikt o tym nie wie bo nie chcę zeby wiedział, niektóre znajome pytały czy wszystko dobrze, bo pewnie tez cos po mnie zauważały, ale zapewnialam, ze tak. Moj mąż ma bardzo dobrze prosperującą firmę, ja biuro projektowe, piękny dom i 2 dzieci. Od jakiegoś 1,5roku zauważyłam jak to wszystko miedzy mną a moim mężem sie rozpada. W pewnym momencie jakby go wszystko przestało interesować, tak jakby żył z nami ale sam. Przestał sie interesować domem, jak mówiłam ze cos sie popsuło, a on wczesniej tego codziennie używał to nawet tego nie zauważył, a jedyne co odpowiadał to "Zadzwon po kogoś zeby to naprawili, albo kup nowe, ja teraz nie mam czasu". Myślał ze to wszystko załatwi. Ciagłe wyjazdy, do domu wracał pózniej, zaniedbywał nie tylko mnie ale i dzieci. Jak chciałam porozmawiać to mówił ze ma dużo pracy. W pewnym momencie nawet przestał sie kryć ze swoimi zdradami. Nie chciałam zeby dzieci to widziały, udawałam ze wszystko jest dobrze, a z męża robiłam kochającego tatusia, który ma bardzo dużo pracy. Chciałam zeby mialy normalny dom. W pewnym momencie nie wytrzymałam. Mialam dosyc jego podwójnego życia. Nie chciałam wnosić o rozwód, bo chciałam żebyśmy mimo wszystko byli rodziną. Ja nie muszę byc jego jedyną zoną, ale on będzie zawsze dla naszych dzieci ojcem. Wymagałam zeby zaczął sie nimi zajmować jak rodzic. W naszym malzenstwie juz raczej nie ma uczuć. Przychodzę z pracy, zrobię obiad, odbiorę dzieci ze szkoły, maz w tym czasie wróci do domu, po obiedzie zawozi je na zajęcia i jestem sama do wieczora. Wtedy nad wszystkim myśle, płacze, bo wiem ze to nie ma sensu, ale dzieci.. Rozmawiałam z mężem na temat rozwodu, on nie chce robic problemów, myśli ze alimenty, to ze da mi mercedesa i przepisze na mnie dom to załatwi sprawę. I będzie zwolniony. Mam 13letnią córkę i 15letniego syna. To oni go potrzebują, a syn szczególnie w tym wieku. Wiec dalej jestemy małżeństwem. A ja psychicznie juz sobie nie radzę. To ciagle udawanie ze jestesmy kochajajacą rodziną przed znajomymi, rodziną.. Nie mam na to siły. Nie potrafię tak. Te święta spędzamy u niego u rodziny, każdy sie pyta jak tam, a ja z uśmiechem na twarzy mowię ze dobrze, cudownie. Ten jeden dzień juz mnie wykończył i dzis powiedziałam mężowi ze chce na razie byc sama i przyjdę pózniej. Leżę w łożku i nie mam siły na nic. Jest mi cieżko.. Po prostu przestałam sobie radzić i to wszystko mnie juz przerosło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję. Ale musicie się rozstać . On do Ciebie nic nie czuje.. nie poniżaj się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ma inną kobietę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań już histeryzować, że 15 letnie dzieci tak strasznie potrzebują ojca w domu. Mój ojciec pracował za granicą wiele lat i w tym wieku nikt nie sprawował nade mna nadzoru i swietnie sobie radzilem, sam siebie pilnowalem, a nawet cieszylo mnie to, ze mam po prostu swobodę...Sorry do czego niby miałby mi być potrzebny? Żeby mnie przytulić, żeby mi odrobić lekcje? No po co? Lekcje odrabialem sam, mialem kolegów od rozmowy i mame, której pomagałem robić obiad. I do czego niby ojciec? Owszem kochalem go zawsze i cieszyłem, że do nas wraca, ale przeciez po rozwodzie też bedzie sie widywał. Ja przezyłem coś podobnego i nie uważam, ze tak było źle. Wiem po prostu , ze ojciec mnie kochał, dlatego pracował by nam było lepiej. A w tej sytuacji jeżeli bedzie sie dalej interesował synem i córką to co w tym złego, ze z kim innym? Uważasz, że lepiej jest udawać coś i żyć w chorej toksycznej atmosferze, gdzie nikt sie nikim nie interesuje tylko udaje? To nie jest dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrozumiałbym, gdyby dziecko było bardzo małe, czy dwoje małych dzieci, to rzeczywiście jest potrzebna opieka ze strony dwojga rodziców, ponieważ a to do lekarza trzeba lecieć, a to kupić to tamto, sprawować cay czas nadzór, więc wtedy jest potrzebna opieka ze strony objga rodziców, ale przy dzieciach już wchodzących w dorosłość? Niby do czego? Mnei to cieszyło, ze jestem trochę ..samopas...że nikt mi się nie wtrąca, nie wie o wielu rzeczach, sam sobie rządziłem w wieku 15 lat i wyszedłem na ludzi. Nikt mi nie musiał za rączkę prowadzać i mówić co złe, co dobre. W tym wieku juz powoli wkracza się w dorosłość, rok później już bardzo spodobala mi sie dziewczyna...zakochalem sie i dw alata pozniej zaczalem juz myslec o malzenstwie majac 18 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwa żona
On ma na boku kilka kobiet, od dnia i jego nastroju zależy, niektóre u niego pracują, a inne nie wiem gdzie poznał. Wiem, ze jest z żadną z nich w związku ani nie łączy ich uczucie, to dla niego tak jakby pewien rodzaj rozrywki takie zdradzanie mnie. Wydaje mi się, ze to pieniądze go tak zmieniły i sukcesy zawodowe, po prostu chyba uważa ze może wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka się mną interesowała, wiadomo też dawała jakieś szlabany i w ogole, żeby mnie wychować, ojciec z racji pracy za granica wiele nie wiedział i nie mial na szczeście możliwości dawać mi szlabanów ;) nie lubiłem szlabanów, najbardziej mnei cieszyło, kiedy mama była w pracy, wracała późno, ojca nie było, a ja sam sobie gospodarowalem ;);) to były najpiekniejsze chwile w moim życiu, że kompletnie nikt nie ma nade mna żadnej kontroli i robie sobie co chcę :D dla mnie to było coś fantastycznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważąsz, że jeszcze Cię kocha i jest co ratować? co Ty czujesz do niego? powiedz szczerze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje małżeństwo też jest w rozsypce. Od kilku lat żyjemy obok siebie. Nie podejrzewam go o zdrady, jednak nie umiemy sie dogadac. Coraz częstsze kłótnie o nic. Mamy 8letnie dziecko i trochę rodzinnych problemów przy czym jest dobrym ojcem. Dlatego tkwię w tym pseudomałżeństwie, nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam. Nie kocham go :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czujecie, ze to nie ma sensu to.. nie ma sensu. Po co marnować sobie życie w czymś co jest beznadziejne, bezsensowne, jest udręką i nie poprawi się zamiast żyć szczesliwie u boku innej osoby, która pokocha, uszcześliwi i będzie chciało się przy niej wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwa żona
Moje uczucie na pewno juz nie jest takie jak kiedyś, myśle ze każdy by je tracił gdyby tak wyglądał jego związek, ale kochałam go bardzo, najmocniej. Nadal jest osobą którą kocham, ale to on zniszczył to uczucie które kiedyś do niego czułam. Ale jeśli chodzi o to to jest jedynym mężczyzną, którego pokochałam i nadal kocham, może nie w takim stopniu, ale mimo jego zdrad, jego charakteru, to go kocham. Jestem w stanie odejść, bo mam juz dość, ale i tak będę go kochać. A on.. Cos sie z nim stało. Myślę ze ten sukces go zgubił. Tez jest taki uczuciowo obojętny. Ale jak rozmawialiśmy i on sie nawet nie krył ze swoimi zdradami to powiedział mi cos w stylu "zdradzam cie, ale nic z żadną nie czuję". Poprzednio mówił mi ze mnie kocha, ostatnio nie rozmawiamy o tym, bo ten temat uczuć zostawiliśmy. Wiem to ze wczesniej kochał mnie bardzo, najbardziej. Teraz.. Nie rozmawiamy o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może po prostu 1,5 temu zakochał sie w innej i nie powiedzial Ci o tym, zeby Cie nie ranić? I stad przestalo go interesować co dzie jeje wokół, ponieważ na okrągło myśli o niej? Może ona go odtrąca więc wtedy przychodzi i mówi, że Cię kocha, a jak ona sie odzywa to nagle już nic go nie interesuje i nie chce rozmawiać z Toba o uczuciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety po 10 latach zwiazku motyle odfruwają, zazwyczaj ludzie się nudzą sobą i juz nie sa dla siebie pociagający , to zaczynają się zdrady bo ktoś inny jest pociagający, a zona/mąż to już tylko przyjaciel/łka...do rozmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie się zmieniają...To jacy są 10 lat wcześniej, a 10 lat później to już nie to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwa żona
Wiem, ze nie zdradza mnie z jedną. Ciagle je zmienia. I to jest pewne. a o czuciach nie rozmawiamy, bo tak jest chyba wygodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja żona nie ma w sobie energii życiowej, zrobiła się jakaś taka smętna, interesują ją tylko zakupy nowych rzeczy, rozmawia jedynie o tym, co zrobi na kolacje, obiad, co by kupić, nowe zasłonki, firanki, że psuję się to i tamto, że dzieci trzeba odebrać, zawieżć gdzieś, że znowu jest kurczak na obiad, a ona idzie na zakupy kupić sobie drogie spodnie. Żle się przy niej czuję, wiem, że zmarnowaliśmy te wszystkie lata, może była miłość kiedyś na początku, ale to nam sie bardziej wydawało, że to jest taki szał miłosny, bardziej chcielismy w to wierzyć. Wydawało mi się, ze to ją kocham najbardziej na świecie więc się ożniłem. Już od dawna poznałem dziewczynę, w której zakochałem się, ale przecież nie powiem żonie o tym...że nie obchodzi mnie co robi na obiad, że nie obchodzą mnie jej zakupy i w ogóle wszystko , bo pragnę innej kobiety. Wykręcam się, ze nie mam gowy do tego, czasu, byle czym, byle mnie nie męczyła sobą. chciałbym, zeby sie spakowała i wyniosła, bo nie umiem jej tego powiedzieć w oczy, że własnie tego chcę. Czekam aż ktoś jej powie, że ją zdradzam lub cokolwiek, byle wkurzyła się i wreszcie wyniosła. Żeby sama poczuła, że musi odejść. Robię wszystko, zeby to zrobiła, Mogę dac jej kase i dom nawet, byle już po prostu to załatwiło problem, bo kocham inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dokładnie, przecież nie powie Ci tego, ze potrzebuje innej...bo nadal jesteś żoną. Ja swojej nie powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rób jak uważasz, to Twoje życie. Jeśli satysfakcjonuje Cię takie życie to trwaj dalej. A jeśli nie to odpuść. Wybór należy do Ciebie. Zmykam już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwa zona
gość dziś Myślisz ze to dlatego tak wszystko mu obojętne? Tyko zastanawiam sie czemu mi powiedział to "zdradzam Cie ale nic z żadna nie czuję". Nie rozumiem tych słów, bo pamietam ze nawet sie nie pytałam czy cos czuje do innej. Powiedział to tak jakby sam od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że ma pewne problemy z ta inna. W sensie, może ona ma skrupuły i nie chce komuś rozbijać związku, więc postawiła jakieś może ultimatu, że nie ma zbliżeń jeśłi jest zajęty. I może nawet przestali ze soba rozmawiać, może widział ją z kim innym i stwierdził szczerze: jednak nic nie czuję, ona nie jest tego warta i przyszedł do Ciebie powiedzieć, ze to jednak Ciebie kocha, ale natrafił na nią gdaieś, wszystko sobie wyjasnili...a może nawet i wyznali uczucie, więc znowu przestało go wszystko wokół interesować i dlatego jest taki nieobecny - jak piszesz - że niby jest obok, ale gdzies bardzo daleko myslami..z ta inna osobą. Nie siedze w jego głowie, ale wiem co sie dzieje w mojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowo? chyba pani z firma nie gada o tej porze na kafe tylko jest z dziecmi,przeciez tak bardzo potrzebuja rodzicow hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe, no dobre to. najsmieszniejsze jest takie zaslanianie sie dziecmi, że to dlatego tak trudno sie rozstac. w rzeczywistosci chodzi najaczesciej o szarpanie sie o wspolna kase, żeby wydebić jak najwiecej z rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo sfrustrowanej kochanicy i zlot podobnych jej desperatek co w święta siedzą same bo kochaś spędza czas z rodzina. Niektóre nawet rozdwojenia jaźni dostały z tej samotności :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i najbardziej w meżu, żonie szkoda rozstawać się z...kasą po prostu, ze standardem, bo jak go/jej nie bedzie to juz sie skoncza wczasu w cieplych krajach i markowe rzeczy :D i chyba to sie najbardziej kocha w drugiej osobie, gruby portfel, a nie, że o dzieci ...bzdury :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a przecież siedz dalej w związku z facetem co zdradza :D:D kto ci zarbia marnowac sobie calkiem życie :D jak kasa jest wazniejsza, a raczej jej brak to siedz dalej i smuć jak to kochasz zdradzajacego meza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smieszy mnie to strasznie :D te wyznania o milosci, jak kazde i tak wie o co chodzi :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13'50,napisala zdradzana zonka ktorek mezus dzis slodzi a jutro pieprzy sie z inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bierz tego mercedesa i dom a później załatw alimenty. Ważne jest żebyś miała dobre życie a partner się znajdzie. Jak nie ten to inny. To nie jest tak, że do końca życia musisz być z tym samym człowiekiem. Orprócz niego są jeszcze inni. Może nawet lepsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mi to nie przeszkadza, to sie nie wymydli, a wczasy i markowe rzeczy same sie nie kupią. I tak przeciez kocha tylko mnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nedzne prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×