Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Załamana synowa

Moja 'teściowa'

Polecane posty

Gość Załamana synowa

Od razu napisze, ze temat dla osob, ktore lubią poczytać, bo tego nie da sie strescic :/ Jednak bardzo zalezy mi na waszej opinii. To nie prowo, to autentyczny problem... Postanowiłam sie z wami podzielić moimi wrażeniami z kontaktów z moją "teściową" (pisze w cudzysłowie, bo jestesmy z moim chlopakiem razem niewiele ponad 1.5 roku, od poczatku mieszkamy razem, prowadzimy razem gospodarstwo domowe, mieszkamy za granica... ). Generalnie kobieta ubzdurała sobie, że jestem jej, cytuje, Córcią. Nieważne, czy cos sie dzieje, czy nie, chciałaby, żebym do niej wydzwaniala i urządzala sobie z nią pogaduchy telefoniczne. Oczywiscie nie robie tego, o co potem są pretensje że np. Moj chlopak aż miesiac do niej nie dzwonil, juz nie mowiac o tym, ze ja tez nie zadzwonie. Żeby nie bylo- do mojej matki dzwonie co miesiac, czasami wyjatkowo czesciej jak cos sie dzieje (ale to MOJA matka!) i obie nie widzimy w tym nic zlego, ze kontakt tak wyglada. Tamta zaraz robi afere, że syn o niej nie pamięta, że synowa sie nie odzywa. Ostatnio zdałam prawo jazdy, to też od razu musiałam do niej zadzwonic osobiście, że zdałam, bo sie obrazi (wtf?). Podczas gdy mojej matce wystarcza, że ją poinformuje co u mojego chłopaka slychac, jak sie on czuje, nie potrzebuje z nim jakichs kontaktow osobistych- Nie, żeby go nie lubiła, bardzo go lubi! Matka mojego chłopaka ma jeszcze jeden problem ze soba. Jest w nieustannej depresji, na lekach, cholera wie czym. Z pozoru wyglada to tak, jakby syn ja obchodzil, ze niby szuka kontaktu- otoz nie. Zazwyczaj jak juz nawyrzuca nam, ze sie nie odzywalismy tyle i tyle, wygada sie co tam w pracy, kto ja znowu zdenerwowal, albo inne takie... to wychodzi z niej roszczeniowe babsko: "pożycz 500 zł" "wiesz, mam awarie, pożycz tysiaka", zupelnie jakby pieniadze na drzewach nam rosly! Jakbyśmy swoich wydatków nie mieli! Teraz jestesmy w PL, przed swietami zdawalam prawo jazdy, pech chciał, że 23 egzamin, chlopak ze mna pojechał, zeby mnie wspierac. A ta od rana pretensje i telefony, że mowił, że na świeta przyjedzie! że ona tam REMONT ma, że pomógłby (on do niej spokojnie, ze 24 jest jutro, i na pewno zdazy z palcem w d***e byc na wigilii, a jeszcze posiedzi pare dni po, a w remoncie nie pomoże, bo niedawno złamał ręke- o czym musial jej PRZYPOMNIEĆ! wyobrazacie to sobie?!), a ona do niego dalej, ze "odkad jestes z .... olewasz rodzine!" "czy ona jest dzieckiem, ze musiales z nia tam jechac dzisiaj!?". Nie wspomne o tym, ze z bylą moj facet byl nawet prawko ODEBRAC w wydziale komunikacji i nikt sie nie czepial, bo laska byla taka niesamodzielna kretynką ;/. I bylo spoko! Tutaj glownie o transport chodzilo, ze po co mam sie tluc pksami w te i spowrotem, zwlaszcza ze nie wiadomo o ktorej skonczy sie egzamin, jezeli mamy swoje autko i moge spokojnie wrocic do domu, nie marznąć na przystankach. Chłopak po jej fochach porannych 23 siedział dlugi czas rozstrzęsiony i zaczal sie znowu zastanawiac poważnie, czy calkowicie z matka kontaktow nie urwać... Uspokoić go nie szło. Na swieta do niej wcale nie chcial jechac, ale w koncu uznal, ze sprobuje ;/ Całości obrazu dopelnia to, ze kobieta ma w domu regularny syf, 5 zwierząt na pokladzie, wszystko w kłakach. No po prostu MASAKRA. Nienawidze tam jezdzic (dlatego tez ciesze sie, ze wiecej niz 2-3 razy do roku nie musze, bo mieszkamy za granica), bo 5 minut i mam cale spodnie w siersci jej psow (a to pekinczyki sa). Obiadu nigdy jakiegos sensownego nie zrobi, wiec jeszcze musimy z chlopakiem doliczac poza benzyną za przejazd +60 zł za jakas knajpe, zeby sie pożywić, bo przeciez nie bede caly dzien o kanapkach. U moich rodziców też są zwierzęta (koty) ale moja matka non stop sprząta, odkurza, nie ma sytuacji, żeby nie dalo sie usiąść na kanapie- tak jak u tesciowej! Nie ma sytuacji, zebysmy przyjechali i nie dostali cieplego posilku! Wyszło długo, ale może ktoś to przeczyta i mi coś doradzi, serio zależy mi na waszej opinii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś znieczulicą twoja teściowa jest bardziej uczuciowa i potrzebuje kontaktu z synem i z tobą ty nie i dlatego jej nie rozumiesz może zrozumiesz jak będziesz już stara i samotna powinnaś spróbować jej poświęcić trochę czasu co ci szkodzi zadzwonić raz na miesiąc to chyba nie aż tak wielkie wyrzeczenie nie lubisz jej drażni cię ale spróbuj ją zaakceptować i zrozumieć bądź bardziej empatyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana synowa
Własnie to jest to, że nawet jej wlasnego syna ona drażni i jej całokształt. :D Dlatego sie pytam co byście zrobili. Zeby nie było, kobita ma jeszcze 2 córki w domu, na wychowaniu, najstarsza ma 17 lat. Czyli narazie 1:0 dla zaakceptuj i staraj sie zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana synowa
Ktoś coś jeszcze doda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×