Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

on woli pieniądze, karierę niż miłość jak się z tym pogodzić?

Polecane posty

Gość gość
wydaje mi się,ze jak się ludzie kochają,to nie ma takich dylematów,po prostu chcą ze sobą być,i wtedy tylko kwestia dogadania szczegółów,i podjęcia rozsądnej decyzji ale jest kilka warunków,trzeba się zadeklarować ,że zależy obojgu,i rozważyć wszelkie za i przeciw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ta sie nie puści kasy, ta sie nie pusci kasy, ja nie puszcze sie kasy i zona nie pusci sie kasy, a wszyscy sie kochamy i co? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chce tu pisać za dużo szczegółów...ma kontrakt, na pare lat, ale może go zerwac, to nie jest tak, ze jest kara. no ale przez najbliższych pare lat kase ma tam kilka razy wieksza niż te 3tys miesięcznie tutaj. to na pewno. ja rzeczywiście nie wiem jak będzie z moja praca. może tez gdzies wyjade. ale żeby wyjechać do kraju aranskiego musiałabym wiedzieć, ze ktoś mnie bardzo kocha,pomoze mi znaleźć prace itd. a on jest milczkiem i bardziej po gestach widać co czuje. nie określił się , nic nie mowil dopóki nie spytałam, ale było widac. to by było z mojej strony naprawdę duże poswiecenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrozumcie, ja nie chce być czyjas utrzymanką, kogos, kto po prostu ma tam dobrą pracę i jeszcze dziewczyna do niego przyjedzie. a jak mu się znudzi, to ja odesle z powrotem. 40lat i nie jest żonaty, bo jeździ po świecie za kasą...może taki jest jego wybór i nie powinnam się pakować w jego życie. tylko mam wrażenie, ze jemu brakuje milosci i ze lubi mnie dużo bardziej niż lubi;) ale może to za mało, przy takiej odległości.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wyznaliście sobie te miłość vis a vis prosto w oczy trzymając się za dłonie ? Bojak nie to nie ma głupich :D Albo sytuacja jest prosta i klarowna, on wolny, Ty wolna, on chętny , Ty chetna, on kocha, Ty kochasz i on chce byc tu, pomoze Ci , a Ty chesz tez tego samego i ufasz mu. Albo do widzenia, bo to nie sztuka wplatać się w jakis kanał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ta sie nie puści kasy, ta sie nie pusci kasy, ja nie puszcze sie kasy i zona nie pusci sie kasy, a wszyscy sie kochamy i co? x to nie wiem :( ja bym pognała za mężem ,facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przez neta. po ostatnim spotkaniu w Polsce. ja spytałam,o co wlasiciwie chodzi. on odpisał, ze mu zależy. tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisałam już, ze na milosc może za wcześnie było. za krotko. moja wina może. trzymałam go na dystans, bo wiedziałam,że wyjeżdża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem, ja to jestem głupi ;) zobaczyłem żonę , spojrzałem jej w oczy i..zakochałem się jak deb..l :( Po prostu od pierwszego wejrzenia i po pierwszych paru słowach wstapił we mnie jakiś demon miłości. Nigdy mi się to nie przytrafiło, bo zaśmiałbym sie na taka opowieść, że chyba głupki tak mają :D No i trafiło mnie. Potem sie troche droczylismy, też mielismy sporo czasu osobno ja za kasa, ona za kasą i tak jakoś teskno było...no i jakoś tam drogi cały czas sie schodziły i nie moglismy długo bez siebie i tak jakos poszło :D Ale sila by mnie nikt poza nia nie zaciaganal do oltarza, bo uwazałem to za coś nienaturalnego :D że jak to takie ograniczenie wolnosci, poswiecenia :D i smialem sie z tego jak mozna byc tak głupim :D ano mozna. :(:D Ciesze sie, ze ja spotkalem mimo wszystko. nawet gdyby ostatecznie nam nie wyszlo, to jest jedyny promyk w moim cienistym życiu, który mnie przeszył..te jej oczy to sprawily, takie niebieskie. A w Twojej sytuacji..hm..konkrety...bez konkretów ja bym sie nie pisał. Chyba, że to sytuacja jak powyżej opisałem, to co innego ;);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co...skoro on już tak długo milczy po tym wyznaniu, a jest takie powiedzenie, że jak mezczyznie zależy, to zawsze znajdzie droge, to....chyba nie powinnam się w to angażować. on ma 40lat i nie bierze spraw w swoje ręce. chyba wystarczy. i nie ma znaczenia, czy mu się będą błyszczały oczy jak się zobaczymy. mogą się błyszczeć na widok wielu kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A żona na pewno za mną nie pogna no i ? :D Nie kocha mnie :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może i tak... Może nie ma miłości na tym swiecie 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś zazdroszczę Ci i Twojej żonie :) chciałabym, żeby coś takiego mnie spotkało i może jeszcze spotka. w tej sytuacji to on się cieszy jak jestem, ale może zyc beze mnie całkiem dobrze, wiec to chyba nie to. rozmowa z Wami mnie doprowadza do tego wniosku. nie wiem o jakie konkrety Ci chodzi, powiedział raz przed wyjazdem 'jedź ze mną', ale się zaśmiałam. do dziewczyny, którą znał tak krótko? która miała własne życie? taki tekst? musiałam się zaśmiać, nadal myślę, ze to był żart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A żona na pewno za mną nie pogna no i ? Nie kocha mnie x ja napisałam o sobie,ja taka jestem każda kobieta jest inna,są i takie ,że kocha ale i tak będzie robiła,żyła jak uważa znam takie,które mówią,ze kochają swoich mężów,dzieci,i nigdy by nie rozwiodły się,a zdradzają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też żone znałem niezbyt długo i się oświadczyłem, no nie wiem czy jest sie z czego cieszyć :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o zgrozo, gdyby jeszcze mnei zdradzała to juz byłbym pimpkiem do kwadratu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zazdroszcze Tobie, bo gdybym jej nie spotkał to wszystko wygladałoby inaczej a tak to tylko nerwy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś hej, no co Ty, przecież ją kochasz w końcu :) pomyśl o tym pozywtynie, miłość to jest najlepsza rzecz na swiecie...nawet jeśli przez jakiś czas próbowała zrobić z Ciebie pimpka ;) ja nie wzięłam na serio tego, co powiedział 'jedź ze mną'...jasne. nie wiesz nawet jaki jest mój ulubiony kolor i jakie biorę leki, i ile chciałabym mieć dzieci, ale..'.jedź ze mną'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
0:23 nie martw się,ja jestem dziunią do kwadratu wierną,czekającą na gest od faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krótko tzn ile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie wiem jaki jest ulubiony kolor mojej zony, jakie szkoly skonczyla, mowila pewnie, ale mnie to nie obchodzi ;) nie wiem jaka jest jej ulubiona piosenka ani nie odwiedzilem polowy jej rodziny, ale czy to ważne? Ważne jest to co jest tu i teraz i nie musze wzystkiego tego wiedzieć. Wazne jest to, co sie czuje pzy tej osobie...i czy to jest szczere, czy można na sobie polegac i czy jest namietnosc. To mnie obchodzi. reszta to sa jakies glupoty. Co za roznica czy czerwony czy rozowy. A jakie bierzesz leki? ;) Po prostu mozna znac kogos 10 lat i wiedziec o nim wszystko, a to sie rozpadnie. A mozna znac kogos pol roku i byc malzenstwem. I nie wiedziec wielu rzeczy. wychodzi w trakcie i niestety nie jest tak różowo jak wygladało przy tym pierwszym zauroczeniu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współpracowaliśmy przy projektach, w gronie paru osób. w sumie zawodowo znał mnie rok, niewinny flirt nad projektami zaczął się może po pół roku, ja nie bardzo chciałam się spotykać prywatnie, ale przed jego wyjazdem byliśmy pare razy na kawie/spacerze. ze współpracy wiedziałam o nim najwięcej i on o mnie tez, w takich sytuacjach zawodowych się dobrze poznaje człowieka. dlatego go tak polubiłam. a nie na samych spacerach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
0:23 a ja siedze dzisiaj sam...bo zona...hmm...siedzi na kompie i coś czyta...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś hahaha, śmiesznie napisałeś :D ok, no to faceci mają inaczej. ja, żeby się hajtnąć, muszę wiedzieć jaki jest jego ulubiony kolor :D biorę całkowicie niegroźne leki ;) ale taki przykład rzuciłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego sie wzbranialas przed prywatnymi spotkaniami? ;) a może trzeba było pohasać razem po polanie, potarzać się razem w trawie nad jeziorem, wskoczyc kąpu ;)? a może trzeba było popatrzeć w gwiazdy nocą razem, a potem sie wtulić i słuchać bicia serca? a może trzeba było wypić kilka kawek razem i podelektować się słońcem w lato? ;) i przyrumienić się troche powymieniac informacjami jakie kto lubi kolory? ;);) A może trzeba było zimową porą pozjeżdżać z jakiegoś pagórka i wpaść w kulę sniegu ;) ulepić bałwana i przykleić mu nos z marchewki ;) To są piękne chwile ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a na co chorujesz? :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żony ulubiony...chyba czarny. Ale do twarzy jej w czerwieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nieważne, naprawdę , te leki to był przykład. wzbraniałam się, bo miał kogoś z kim niby już nie był, ale formalnie - wiedziałam od jego znajomych - nie skończył. może strasznie racjonalna jestem. kończysz jedno, zaczynasz drugie. i tak z nia zerwał potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie , kończysz jedno, zaczynasz drugie...i szafa gra ;) Ale to taki z niego troche niegrzeczny chłopiec jest, czy tak? ;);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tamten jego związek to dziwny był, wiesz... realnie nie miał szans trwać, nawet ja to wiem, ale może on się bał być sam czy co, nie wiem. w każdym razie formalnie nie zakonczyl, a tu już randki mi proponowal. to może jednak miałam racje, ze nie chciałam się spotykać?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×