Mam 35 lat a wszyscy traktuja mnie jak taksowkarza na telefon

Matka, siostra , znajomi , jakies kolezanki, koledzy z sasiedztwa, nawet babka. Dzwonia w swiatek piatek ze mam ich skads zabrac albo gdzies podwiesc. Teraz tez. A jak co do czego to mnie traktuja jak gowno, taki piotrus na zawolanie. Ostatnio powiedzialem znajomemu o fajnej imprezie to zadzwonil do mnie zeby go tam zawiesc, poznal tam sliczna dziewczyne, pozniej powiedzieli zebym ich odwiozl spowrotem. No to przebralem spowrotem pizame i pijechalem. Najlepsze jest to ze kazdy z tego korzysta, tak jak znajomy ktory poznal wlasnie ta dziewczyne, a ja nic z tego nie mam , jestem wiecznie sam i kazdy ma mnie gdzies