Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mialybyscie zal do swojej mamy gdyby...

Polecane posty

Gość gość

hmmm czy moze jestem nienormalna. Mielismy chrzest synka( 6 miesiecy), z powodu ograniczonego budzetu postanowilismy 15 osob zaprosic do domu. Mamy duzy dom, duzy salon. I tu kurcze sie zawiodlam... Zamiast mi pomoc, posiedziec z malym, wziac go do siebie, albo u nas, no po prostu jakos sie poswiecic .. moja mama wolala jechac do domu i obsluzyc mojego brata, ktory przyjechal z dziecmi. Mimo, ze ja prosilam, mowilam, mamo chrzest jest jeden, pomoz nam bo musimy wszystko zrobic sami, w miedzy czasie chrzest w kosciele itd.... ale dla niej wazniejszy byl moj brat i jego dzieci, strudzeni po 3 godzinnej jezdzie autem... Spotkalismy sie juz w kosciele, mama dzwonila do mnie juz jak bylismy w aucie z pretensjami, ze kazalam chrzestnej wczesniej przyjsc i po co w ogole ? Musiala dziewczyna przeciez dokonac formalnosci przed... A my na speedzie, po przygotowaniach, sprzataniu, przerzucaniu sobie malego z rak do rak gazujemy do kosciola. Wpadlismy potykajac sie o wlasne nogi Potem w domu rozsiadla sie z tesciowa a my zapieprzalismy do wieczora, oczywiscie z synkiem przy boku. Full obsluga. Nie wiem, nie tak sobie wyobrazalam pomoc ze strony mamy. Podobnie bylo ze slubem, bralam go w 5 msc ciazy, tez sama jak palec ze wszystkim. Oni akurat byli w sanatorium. Wszystko takie dupiane, a tak mi mowila, ze jak sie urodzi mi dziecko to bedzie pomagac, bo matka powinna byc przy corce. Taaaa jest, ale przy synu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli jestem nienormalna. Nie mowilam jej o tym, ze mam do nie zal. W sumie przelknelam to, moje dziecko, moja sprawa, moje pieniadze. ok. Ale teraz mi sie przypomnialo, ze dostala opieprz od swojej kolezanki - w jej wieku - ....ktora ma dwoch doroslych synow i w sumie to ja otrzezwilo i zadzwonila do mnie z pytaniem czy mi malego nie wziac na jeden dzien, powiedzialam jej, ze teraz to juz dziekuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz prawo mieć żal. Ale nie dlatego, że matka ma obowiązek Ci pomóc, lecz dlatego, że obiecała Ci to zrobić, a nie zrobiła. W sensie możesz mieć pretensje, że naobiecywała tylko, a ma Cię gdzieś. Pewnie też bym była zła w takiej sytuacji. Co możesz zrobić? Nic. Bo wyjdziesz na zazdrosną i roszczeniową babę co sobie z niczym sama nie radzi. Zepnij więc pośladki, rób wszystko sama a matkę olej. O nic nie proś, i nie licz na pomoc w przyszłości, nawet jeśli zaoferuje. Jeśli potrzebujesz pomocy to poproś kogoś na kogo możesz liczyć, nawet jeśli to będzie koleżanka. I tyle. Musisz dać sobie radę bez niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A o co ten żal? Nie rozumiem, Ty wymagasz aby matka brałą czynny udziała w waszym życiu, masz oczekiwania, a te są zazwyczaj jednostronne.Na nic się z mamą nie umawiałaś, po co robisz imprezę skoro sobie sama nie potrafisz poradzić? Rób tyle ile jesteś w stanie, a nie oczekuj niańczenia od mamy.Wasz ślub , wasza sprawa, mama pojechała do sanataroim, a co miała robić?Latać z toba i wybierać suknię, ustalac menu? Chyba nie koniecznie dorosłaś to funckcji społecznych jakie zajmujesz.NAuczycz się też od mamy, nie ingereuje, nie angażuje się, ty rób podobnie, będzie wam sie sprawnie żyło.Chciałbyś tak poważnei traktowania jak mała córeczka, bo z tego co opisałaś tak sobie to w głowie poukładałaś.Ta znajoma mamy to tama matka-kwoka, która przejmuje rolę motaki dziecka, żyje życiem dzieci, chciałbyś tak mieć? Moim zdaniem coś z tobą, a nei z twoją mamą jest nie hallo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:34 Czemu autorka ma prawo mieć żal? x a tak mi mowila, ze jak sie urodzi mi dziecko to bedzie pomagac, bo matka powinna byc przy corce. x obiecała, a nie pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"lecz dlatego, że obiecała Ci to zrobić, a nie zrobiła." Gdzie to jest napisane, gdzie matka umawiała się na jakąkolwiek pomoc? Owszem ogłnie powiedzieła,ż ejak się urodzi dziecko to będzie pomagaqła, ale nie umawiała się kiedy, jak i i gdzie.Tak się mówi zwyczajowo, to nie jest nic zobowiązującego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "lecz dlatego, że obiecała Ci to zrobić, a nie zrobiła." Gdzie to jest napisane, gdzie matka umawiała się na jakąkolwiek pomoc? Owszem ogłnie powiedzieła,ż ejak się urodzi dziecko to będzie pomagaqła, ale nie umawiała się kiedy, jak i i gdzie.Tak się mówi zwyczajowo, to nie jest nic zobowiązującego. X Aaaaa czyli taka obietnica "będę ci pomagać przy dziecku" to tylko taka ściema? W sensie, że jak się babci będzie chciało raz na ruski rok wziąć małego na lody to będzie właśnie ta wielka pomoc? Bo przecież matka powinna być przy córce. Już rozumiem.... :/ No widzisz, to mamy zupełnie inne podejście do sprawy i widać autorka obietnicę swojej matki potraktowała poważnie (ja bym też tak zrobiła). I sądziła, że jeśli matka obiecała pomoc, to wystarczy ją o coś poprosić, a ona pomoże. Ale matce się nie chciało i miała gdzieś córkę, i swoje obietnice. Bo dla niej to były takie miłe słówka, ale niezobowiązujące:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi pomagała teściowa...jedzenie robiła fuul wypas ...moja mama przelała mi 600zł tytułem na chrzciny O_O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam matkę która nie interesuje się wogule moim życiem.nawet nie zadzwoni.dużo lat to ja zabiegałam o kontakt-bez skutku.dałam sobie spokuj- bo powiedziała cyt.co tam córki najważniejszy facet bo córki nie dadzą takiej miłości jak facet.i wiele innych tekstów słyszałam.to bardzo boli.chciałabym minimum zainteresowania,czasem wsparcia od matki.ona ma mnie w d.....ja nie mam nic przeciwko jej facetowi ale facet to inna relacja a córka to inna.czuję się jakbym była z domu dziecka.tłumaczenie jej pewnych rzeczy nic nie daje.koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak,miałabym w tej konkretnej sytuacji żal do swojej mamy,że nie mogę na nią liczyć,co innego sanatorium tutaj już przesadą by było żeby mama specjalnie rezygnowała z sanatorium :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialabym żal, w koncu to mama, to tak wazny dzien dla was, waszego dziecka no i jej wnuka....co wiecej obiecała... ja tez mam wiele zalu do tesciow bo wieeeeeeel rzeczy nam obiecali, zadnej obietnicy nie dotrzymali, a ciagle siedza w moim portfelu i licza i komentuja na co wydajemy, sami zapracowalismy na wszystko co mamy,nie musze sie im z niczego tlumaczyc, a oni sie ciagle czepiaja... nie lubie obietnic bez pokrycia, a oni zlozyli ich wiele i mam zal, dodam ze mąż jedynak....brak słów... autorko masz prawo miec żal, moja mam pod tym wzgledem jest o 180st inna, pomaga az za bardzo, ale wole to niz to co twoja ci zafundowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też bym miała żal gdyby mamma miała możliwość mi pomóc a tego nie zrobiła właściwie bez żadnego powodu.. Chociaż by wzieła dziecko do siebie. Wedlug mnie do świadczy o niewielkich uczuciach twojej matki autorko zarówno do ciebie jak i twojego dziecka.. A jak ona będzie potrzebowała pomocy to będzie że jesteś niewdzięczna jak odmówisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ja mam powiedzie jak miałam wesele, które robiłam u siebie w domu z dzieckiem na ręku. A nocy poślubnej nie miałam wcale. Moja mama mi powiedziała " twoje dziecko- twój problem. Bylo najpierw brać ślub a potem robic dziecko" rozsiadła się i nic mi nie pomagalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, olej matkę gęstym moczem. Wredna z niej baba i tyle. Obiecała pomoc, a ma Cię w nosie. Wiadomo, że nie zawsze da się pomóc, bo są inne sprawy i tak jak sanatorium może i nie było do przesunięcia tak mogła pomóc przy chrzcinach. Gdyby chciała, a widać nie chciała... W każdym bądź razie teraz już wiesz co za osoba z niej i na co możesz liczyć w przyszłości: czyli konkretnie na nic. Pewnie to jedna z tych co dużo gada, a mało robi. Wśród rodziny ezie się chwaliła jaki to ona ma kontakt z wnukami, i jak to Ci przyjeżdża pomagać, mimo, że widzisz ją od święta i pożytku z niej nie ma żadnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "lecz dlatego, że obiecała Ci to zrobić, a nie zrobiła." Gdzie to jest napisane, gdzie matka umawiała się na jakąkolwiek pomoc? Owszem ogłnie powiedzieła,ż ejak się urodzi dziecko to będzie pomagaqła, ale nie umawiała się kiedy, jak i i gdzie.Tak się mówi zwyczajowo, to nie jest nic zobowiązującego. x Tylko, że to był chrzest, a nie spontaniczny wyskok do kina, czy spa. Matka zachowała się po chamsku i tyle. A autorka może będzie wymagała pomocy tylko w takich przypadkach. Czyli chrzest, komunia, pobyt w szpitalu. Tyle, to chyba własna matka pomóc może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja mama zapomniala ze kij ma dwa konce. Ty jej na starość nie pomozesz!!! Ciekawe czy synek z synowa sie nia zajma? Wtedy to bedzie gadala ze ona ma corke i to corka powinna sie nia opiekowac bo to kobieta. Znam ten typ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo dla niej to były takie miłe słówka, ale niezobowiązujące:/ xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx dokadnie tak, tak sobie powiedziała jak to ludzie czasem plotą a nic z tego nie wynika.Moja matka jest identyczna, jak nie mieliśmy dzieci, a oczywiście musimy mieć bo co ludzie powiedzą, to też mi tak gadała, będę pomagała, zajmę się, pobawię, popilnuję itp, ale nigdy sama tego nei zaproponowała, a jak poptosiłam to była wielka łaska, jaka to nieodpowidzialna jestem z niczym sobie nei radzę, tylko na matce wiszę.O nic już nie proszę, kontakt sporadyczny, ostatnio awantura, bo nie zaprosiłam jej na roczek, no ale jka miałam zapraszać jak nawet życzeń nie składała.Olałam ją, jest zakłąmaną egoistką i manipulantką.ZAręczyny też mi pięnie zorganizowała, przyjechałam do domu, a mieszka sama, wtedy pracowaliśmy i mieszkaliśmy w innym odlagłym mieścia, a przyszli teściowie niedaleko mojej matki, wiec sama zaproponawała, że u niej.Wchodzę po 8 godzinnej podróży, mó chłopak miał samochedem przyjechac na następny dzień z jego rodzicami i co widze?W domu syf kiła i mogiła, matka wraca z pracy o 19 i ustawia papier toaletowy w łązience jak w czasach PRL, do jedzenie zero, zakupy zero, a mówiła,że przygotuje, zamówiłą tylko tort.Sprzątałam do 4 w nocy, a od 6 zakupy, gotowanie, zaręczymy na 16.Ledwo dałam radę, ale przecież to moje zaręczyny wiec mó prblem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko twoje dziecko, twoja impreza, twoja sprawa. wszystko w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś autorko twoje dziecko, twoja impreza, twoja sprawa. wszystko w temacie. X Ja raczej napisała, że Twoje dziecko, Twoja impreza to Twoje problemy. A Twoja matka to zakłamane, wredne babsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Nie o to chodzi, by matkę wykorzystywać, by podrzucać jej dzieci na każdym kroku, ale dla mnie całkiem logiczne jest to, że powinna Ci pomóc. Cóż, widać że faworyzuje brata i nic z tym nie zrobisz. Ja bym tylko powiedziała, co mi na sercu leży, bo moze mamie się wydaje, że nie potrzebujesz jej pomocy i olałabym ją. Tak, jak tutaj piszą, potem niech idzie o pomoc do syna, w końcu on może na nią liczyć, Ty nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo dla niej to były takie miłe słówka, ale niezobowiązujące:/ xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx dokadnie tak, tak sobie powiedziała jak to ludzie czasem plotą a nic z tego nie wynika. x Więc autorka słusznie jest zła. Bo sądziła, że ma normalną matkę, a tymczasem plecie ona co jej ślina na język przyniesie, bez przemyślenia żadnego. Powiem więcej: nawet jakby matka autorki nic nie obiecywała, ale autorka by ją poprosiła o pomoc w przygotowaniach to korona by jaśnie pani matce z głowy nie spadła, gdyby córce pomogła. Nie musi - fakt. Ale miło jest pomóc, jeśli ktoś prosi. Zwykła grzeczność i życzliwość tego wymaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A co ja mam powiedzie jak miałam wesele, które robiłam u siebie w domu z dzieckiem na ręku. A nocy poślubnej nie miałam wcale. Moja mama mi powiedziała " twoje dziecko- twój problem. Bylo najpierw brać ślub a potem robic dziecko" rozsiadła się i nic mi nie pomagalam a pytałas ją jak robiłas sobie dziecko, czy jej się to podoba i czy pomoże ? noc poslubną to chyba przed ślubem już miałas grubo, więc sorry - po co ci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego nie masz pretensji że ci teściowa nie pomagała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mama tez obiecała ze weźmie Malego do siebie na noc i w ostatniej chwili się wycofała. A to według ciebie jak ma się dziecko to juz nie ma się prawa do wesela i nocy poślubnej? Jakbyś spędziła wesele przy garach to byś wiedziała dlaczego mam żal do matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś A co ja mam powiedzie jak miałam wesele, które robiłam u siebie w domu z dzieckiem na ręku. A nocy poślubnej nie miałam wcale. Moja mama mi powiedziała " twoje dziecko- twój problem. Bylo najpierw brać ślub a potem robic dziecko" rozsiadła się i nic mi nie pomagalam a pytałas ją jak robiłas sobie dziecko, czy jej się to podoba i czy pomoże ? noc poslubną to chyba przed ślubem już miałas grubo, więc sorry - po co ci? X A ja myślę, że mamusia autorki słów, że trzeba było nóg nie rozkładać to wredna s*ka. Nie chciała nic pomóc i miała "świetny" argument, żeby swojej córce dowalić. Swoją drogą jakby moja mi coś takiego walnęła, to by wyleciała z wesela i miałabym w nosie co sobie o mnie pomyślą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba trolujesz laska - nikt nie kazał puszczac się przed slubem i robiś slubu z dzieckiem na ręku... trzeba było poczekac, odłozyc kasę, żeby nie stac przy garach... śmiech na sali takie pretensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miałabym żalu bo wiem, że moja matka to egoistka. Ba, bałabym się jej dziecko powierzyć choćby na 5minut. I nie wierzę, że laski co tu piszą o swoich matkach nie mogły się domyślić, że tak będzie. Skoro w trudnym momencie matka ma w d***e swoje dziecko tzn. że ma je przez większość czasu. Więc dziwić to się można Waszej naiwności, że liczyłyście na cokolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama zawsze nam pomagała. Gotowa była do poświęceń i nigdy by mi tak nie zrobiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka. Dzieki za odpowiedzi. Mama nam czesto pomaga, mam tylko zal o ta konkretna sytuacje. Co do mojej pomocy, hm, jestem na jedno skinienie palcem, ostatnio robila 40-lecie slubu, zrobilam 3 salatki, ciasto, przystawki. Moj brat przyjechal z pustymi rekami. Cale lato kosilam dzialke na ktorej spedzamy wspolnie czas, sprzatalam w domu, pomagalam jej w opiece nad dziecmi brata. Jutro pomagam jej w przyjeciu, ktore robi 1 stycznia. Naprawde staram sie byc pomocna i nie lezec do gory brzuchem, ktos mi cos tu zarzucil i mnie to zaklulo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×