Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Terapia nic nie daje

Polecane posty

Gość gość

To jest tylko przekłamywanie rzeczywistości. Przynajmniej w moim przypadku. Terapeuta próbuje mi wmówić, że ludzie są wspaniali i niemal wszyscy mnie lubią. Też tak kiedyś myślałam i mimo to i tak miałam niską samoocenę, a ludzie mnie wyzywali i nie mam za dobrych wspomnień z nastoletnich czasów. Terapeuta twierdzi też, że ja za często mówię o tym, że ludzie mną manipulują, a później wychodzi na to, że faktycznie manipulowali, faceci odchodzili etc. PRóbuje mi też budować samoocenę na podstawie komplementów ludzi na mój temat. Kiedy twierdzę, że ja chcę budować samoocenę na swojej własnej opinii o mnie, bo zdanie innych ludzi często jest zniekształcone, nic nie mówi. Podobnie, kiedy mówie o tym, że nie mam zamiaru opierać się na tym, że wielu facetów na mnie leci. Później się zestarzeję, powodzenia nie będzie już takiego i co mi z samooceny/ Nie chodzi o to, żeby odrzucać ludzi, ale o posiadanie krytycznego spojrzenia i wliczanie opcji, że ktoś może zawieść..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile masz lat,duze powodzenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23, całkiem spore. Ale co z tego? Mam to głęboko gdzieś. Wolałabym mieć po prostu jednego, normalnego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozesz podac gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogę, bo go nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skad sie wziely te problemy,dziecinstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się nietrudno domyślić, dzieciństwo, zachowanie rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzice jacy byli,zwiazki czemu sie konczyly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadopiekuńczy i jednocześnie opresyjni (matka, później doszły wyzwiska i szarpanie ) i niezbyt interesujący się ojciec, z którym nie da się pogadać na poważne tematy. Związków nie bylo oprócz jednego, który się skończył z mojej inicjatywy po 3 miesiącach. W tym związku też lecialy wyzwiska w moją stronę. Potem ktoś tam się mną interesował, ale nie każdy traktował poważnie, niektórzy chcieli tylko seksu. Potem bylam odizolowana od ludzi 2, a w zasadzie nawet 3 lata. Teraz powróciłam do świata żywych, studia, praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest tylko przekłamywanie rzeczywistości. x x dokładnie tak. Raczej nei mówi sie tego wprost, ale kiedys słyszałam, ze jak ktos ma problemy psychiczne, nei powinien isc na psychologię, bo pózniej nikt juz nie bedzie w stanie pomóc takiej osobie. Jednym słowem- bedzie ona znała te głupie tricki. Zreszta juz ludzie o duzej iq sie nie bardzo na to łapią. Mnie strasznie smieszy, jhak np. próbuja wmawiac ludziom co zyja z alkoholikami, współuzaleznienie. chodzi chyba o wywołanie kompleksu winy zeby ludzi zmotywowac zeby wiecej z tym robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi naprawdę ciężko się złapać na 'ale sama pani widzi, że ludzie panią doceniają, ma pani powodzenie u mężczyzn' - NO I CO Z TEGO, skoro pomimo to w glębi duszy czuję się bezwartościowa? Sama już robię coś w kierunku budowania własnej samooceny, bo ta p*****la terapeuta stoi w miejscu - mimo że ja naprawdę się staram - ale ciągle jest to samo, chodzimy w kółko na terapii (mówiąc w przenośni). Niezbyt fajne dzieciństwo, nadal opresyjna matka - mimo wszystko jeszcze do niedawna wiara w to, że ludzie nie mogą byc tacy źli - a ten mi chrzani, że ja mam jak kiedyś wielbić wszystkich ludzi i jak ktoś wyjdzie z inicjatywą kontaktu to mam skakać i mieć nadzieje. Nie. Chcę być pośrodku,i nawet to czasem wychodzi - ani zbyt naiwna, ani zbyt nieufna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moze daj sobie spokój z ta głupia terapia, bo ci jeszcze mozg ten terapeuta wypierze. Staraj sie nie otaczac toksycznymi ludzmi, w sumie w zyciu cholernie wazne jest, z jakimi ludzmi ma sie do czynienia,. Mnie nic tak nie wkurza, jak ktos próbuje mna manipulowac. Podobno wg psychologów, ludzie sa marni i słabi, tak na serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba właśnie dam sobie spokój. Bo chodzę już 8 miesięcy.. to jest bez sensu. On mi na pewno mózgu nie wypierze, krzywdy by mi pewnie nie zrobił - gdzieś tam by mi coś wmówil, posłuchałabym i uwierzyła, że to moje eldorado - ale na mnie po prostu to nie działa. On ciagle mówi, że ja się przepycham, że zawsze mam na coś odpowiedź, że czuje się, jakbym z nim rywalizowała. Tylko dlatego, że się nie zgadzam z każdą jego interpretacją. I on też nie wie o wielu aspektach mojej osobowości, a próbuje mi wmawiać, że on to lepiej wie. A naprawdę jest jeszcze kilka aspektów, o których nie mówilam, choć już i tak naprawdę sporo powiedzialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psychoterapia nic nie daje. Kup 200 ml "czystej" wódki, urżnij się i połóż spać. Rano poczujesz się lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już nie piję wódki ;D na pewno nie poczułabym się lepiej, mam za wrażliwy żołądek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko z tego co piszesz tak jest. Ty rzeczywiście wiesz lepiej. Po co zatem chodzisz na terapie skoro wiesz lepiej? Nigdy Ci nie pomoże. Nie wiem, ,moze terapeuta faktycznie "każe " Ci wielbic ludzi, a może Ty tak to odbierasz. A może on nie każe Ci ich wielbi tylko się na nich otwierać, Przyjąć co Ci niosą, dobrego i złego. Ale Ty sie nie otwierasz, Ty wiesz przecież swoje i masz swoje schematy, swój punkt widzenia poza który nie chcesz wyjść. Terapia polega na tym żeby te schematy poznac i przełamywać, a nie siedzieć, słuchać, chodzić i nic z tym nie robić. Od ciebie zależy powodzenie terapi ,a nie od terapeuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja się juz dawno otworzyłam na ludzi! To nie jest wina mojego podejścia, tylko zakorzenionego gdzieś lęku przed bliskimi kontaktami. Jednak nie uciekam od nikogo, tylko staram sie z tym walczyć. A on powtarza jak papuga pewne rzeczy że 'ludzie mnie lubią', jak gdybym nie widziałą tych oznak sympatii. Widzę je aż nadto. Ale nie wystarczy, że ja to widzę - w innym przypadku dawno nie potrzebowałabym terapii. Ale tak, o pewnych aspektach samej siebie sama wiem lepiej, tutaj się zgodzę, on nigdy nie będzie mną, więc nigdy nie zrozumie pewnych niuansów, wciąż jeszcze za mało mnie też zna, nie wie o wielu rzeczach, które ja sukcesywnie wprowadzam na terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam podejścia w typie 'nienawidzę ludzi, niech się ode mnie odwalą'. Wręcz przeciwnie. Jestem trochę typem niezależnym, to znaczy nie zawsze mam ochotę z ludźmi spędzać czas - i bardzo dobrze się czuję we własnym towarzystwie - ale nauczylam się, że nie ma w tym nic złego (a niektórzy chętnie by to wrzucili do pewnego worka). Nie izoluję się, nie uciekam, więc jest okej, tylko trzeba jeszcze przełamać ten ostateczny lęk przed bliskością - jednak o tą tematykę ciężko na terapii, kręcimy się w kółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak sobie myślę, że ja sama dużo osiągnęłam - przecież to ja sama wylazłam z tego domu, podjęłam kolejny raz studia i poszłam do pracy, której się cholernie bałam (a nikt mnie nie zmuszał). Porównując to z czasami, kiedy potrafiłam nie wychodzić po 2-3 tygodnie z domu, różnica jest spora. A to wszystko działo się bez terapii i ba, nawet bez wsparcia kogoś bliskiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to zrezygnuj z terapii skoro ci nic nie daje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi psycholog, psychoterapeuta pomógł , np nie miałem dziewczyny, bo nie potrafiłem znaleźć, to mi znaleźli i to ładną , znajomych też , dobrą, fajną pracę , dużo pieniędzy , żyć, nie umierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ach ta ironia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psycholodzy sciemniaja, licza tylko na forse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
d****a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×