Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Uśmiechnięty

Uśmiechnięta depresja

Polecane posty

Gość Uśmiechnięty

Ktoś z was ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jest coś takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty ją masz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na czym to polega?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiechnięty
Nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalnie lubię się śmiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiechnięty
Smiling depression.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem o czym mowisz. W pracy mowia na mnie sloneczko,promyczek i nawet nikt sie nie domysla. Ta maska juz tak przyrosla mi do tearzy,ze nie wiem gdzie zaczynam sie ja a gdzie depresja. Ale kafe to chyba nieodpowiednie miejsce...zjada i suchej nitki nie zostawia,nie rozumiejac o czym piszesz. Trzymaj sie,ja jakos probuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez to mam. ubieram maske plus po lekach typu benzo mam chwilowe przeblyski euforii ktore zaraz zanikaja pod oslona nicosci i mroku niczym slonce przykryte mrocznymi chmurami. ja sie zmagam juz 7lat- od 3gim. nigdy z tego nie wyjde to jest pewne bo ten stan wrosl we mnie niczym korzen drzewa w glebe. lekow nie biore bo tylko pogarszaja. zyje jak adas z dnia swira

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat? Nie pociesze Cie pewnie ale ja mam juz prawie 28 i mam "to" odkad pamietam. Nie potrafie powiedziec jaka przyczyna,zawsze tylko slyszalam, ze jako dziecko bylam wycofana,najchetniej bawilam sie sama. Okres szkoly to byl jakis koszmar,nie chce go pamietac. Sesje z psychologiem na ktore zostalam przymusowo wyslana przez szkolna pedagog to jakas pomylka. Lekow nie bralam zadnych bo po nich bylam otumaniona, obojetna...a ja czuje w sobie barddzo mocno...mam swoj swiat myslowy i nikogo nie dopuszczam do siebie. Mam na koncie kilka zwiazkow i kazdy sie rozpadal przez moj chlod,instrumentalne traktowanie i brak zaangazowania. Sama siebie nie cierpie i uwazam za potwora. :-( zeby bylo smiesznie ,to cale zycie garna sie do mnie ludzie slabi,szukaja rady.pocieszenia...a ja wtedy mysle,ludzie skad mam brac sile do was jak na siebie nie mam sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiechnięty
Leków nie biorę i nie zamierzam. Wegetuję z dnia na dzień, bo życiem tego nazwać nie mogę. Najgorzej jest w drodze z pracy do domu, jeden ruch kierownicą wystarczy, żeby zniknęły wszystkie problemy, ale przecież moje dzieci, moi do rodzice... Boję się, że kiedyś to nie wystarczy, że kiedyś znajdę odwagę i wymówkę. Ale tak poza tym to wesoły ze mnie człowiek. Komediant. Zawsze w dobrym humorze, zawsze rozbawi towarzystwo. Nigdy nie smęci, nigdy nie narzeka. Kiedy zmieniam pracę, słyszę '' to był najlepszy skład w jakim pracowaliśmy, bez ciebie nie ma już tej atmosfery...''. Szybko znajduję inną, bo na rekrutacji robię świetne wrażenie, potrafię się sprzedać. Po prostu fajny facet ze mnie. Tyle tylko, że wegetuję. Z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczylam sie juz widziec to w twarzach innych ludzi, te piekne usmiechy a w oczach lod,martwa pustka. Ci najbardziej weseli,dusze towarzystwa a gdy zostaja sami..ja zyje jak automat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiechnięty
Gdybym działał jak automat, byłoby nienajgorzej. Ja działam jak zepsuty automat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mina
Ech... Wiem doskonale o czym mówicie, sama z tym sie spotykam każdego dnia. Ludzie w pracy maja mnie za uśmiechnięta dziewczynę, codziennie ktoś sie zwierza a ja próbuje ja pocieszać i podnosić na duchu ze da radę ale jak próbuje cos o sobie powiedzieć to padają słowa ,, ej przecież ty jestes szczęśliwa, codziennie z uśmiechem na twarzy, bardzo cieżko mnie wyprowadzić z równowagi,, ale nie wiedza ze wieczorem gdy juz jestem w domu jestem inna... Czuje ze ide na dno;( ze coraz mniej rzeczy mnie cieszy, ze chciałbym tak nie wiele, troche uwagi w moja stronę ze mimo młodego wieku czuje ze straciłam to co najlepsze;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Depresje leczy się farmakologicznie i dodatkowo można stosować odpowiednią dietę.Te uśmiechnięte ukrywane też.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mina
Niechce sie truć zadnymi lekami, mam plan wsiąść sie w garść poprzez sport tyle ze miałam iść na siłownie od 2 stycznia a tu juz 7 a ja nadal mam tylko plany. Musimy działac i pokazać światu ze chociaż ze idziemy w dół to sie nie damy, ze sie ogarnę ale kiedy?!;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mina
Wiesz co w tym wszystkim jest dziwne ze ludzie zazdroszczą takim osobom jak ,,my,, im sie wydaje ze jest wszystko takie proste, ze skoro nie pokazujemy smutku a tylko uśmiech na twarzy to wszystko przychodzi nam tak łatwo..Ty jestes spostrzegany jako dusza towarzystwa ja jako taka pocieszycielka, otrę zły, przytule gdy komuś jest smutno ale nie widza ze w głębi nas jest zupełnie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiechnięty
Ja najchętniej nie wychodziłbym z domu w ogóle, nie wstawał z łóżka tylko leżał cały dzień w półmroku zasłoniętych okien, ale żebyi nie było za dobrze, to o spaniu nie mowy, przez ostatni tydzień spałem po 3, czasem 4 godziny na dobę. Bezsenność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mina
U mnie aż tak zle nie jest, mam problem z zasypianiem ale to dlatego ze przez moja głowę przechodzą myśli przeróżne, od uczucia euforii aż do beznadziejności wtedy po cichu płacze zeby maz nie słyszał. Moze ty za dużo myślisz? Próbowałeś czytać książki tuż przed snem zeby ,,,zmęczyć oczy,,? Robic cos co tak cie zmęczy ze padniesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiechnięty
Czytać mogę do 2 w nocy, potem przymusowa pobudka o 6, cały dzień chodzę jak zombi, o 22 kiedy dzieciarnia zasypia, ja mam chwilę ciszy dla siebie, biorę książkę i czytam do 2, bo nie mogę spać, a potem przymusowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mina
Moze potrzebujesz odpocząć? Cały dzien nic nie robic, mieć ten czas tylko dla siebie a dzieci z zona wysłać do rodziców, teściów, kina, znajomych gdziekolwiek abyś mógł nabrać siły? Moze sam gdzieś wyjedź, zaszyj sie na weekend zeby nic ci tego dnia lepka nie zawracalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O widzę znajome sytuacje - brak snu, uśmiech wśród ludzi a smutek gdy nikt nie patrzy. Też kiedyś próbowałam nad tym zapanować, ale dostałam leki otępiające, terapia była do bani. W pracy też jestem skowronkiem, słoneczkiem, beze mnie podobno nie ma tej fajnej atmosfery... ale kiedyś próbowałam zwierzyć się koleżance słowami "Wiesz, smutno mi..." na co ona "No co Ty? Ty smutna, w życiu!" i zaczęła się tak uroczo śmiać. No bo racja, na pierwszy rzut oka jestem duszą towarzystwa, ale w środku, eh szkoda gadać. Po prostu próbuję jakoś żyć z dnia na dzień. Ale też mam często takie chwile jak Uśmiechnięty - zrobić krok do przodu i po prostu zniknąć. To jest takie dziwne uczucie, takie puste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mina
Dlatego mój smutek sie pogłębia bo brakuje mi takich normalnych osób z którymi mogłabym pogadać o wszystkim i o niczym, miedzy innymi o sobie. O tym co mnie boli i cieszy a nie słuchać ,, oj weź ty masz tak dobrze w życiu,, gdzie mi czasem serce pęka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już nawet szukałam, że może to ma jakieś podstawy farmakologiczne, fakt mam problemy z niektórymi hormonami, ale nie wiem czy ma to wpływ na moje samopoczucie - bo tak naprawdę ja nie mam prawa narzekać, mam dobre życie, ale nie potrafię się z tego cieszyć. Czuję się z tym okropnie. Oczywiście cieszy mnie śpiew ptaków, promyk słońca itp., ale w środku i tak czuję pustkę, co jest ogólnie chore! Jak ja bym chciała łyknąć pigułkę, która by mnie z tego "wyleczyła". Miłej nocy życzę, bez natłoku myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mina
Najpierw borykam sie z zAsnieciem a potem cieżko oderwać mnie od łóżka, ech.... Tez bym chciała mieć taka magiczna tabletkę ze z momentem jej połknięcia znikną wszystkie smutki i bede potrafić sie cieszyć z każdej drobnostki. Ale jak narazie musze jakos poukładać klocki w głowie i samej dać radę. Z nowym rokiem zacząć inaczej żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ol
Uśmiechnięty, wyobraź sobie, że mam podobną sytuację do Twojej. Zawsze byłam wesoła, zawsze bardzo optymistycznie nastawiona do życia, z problemami radziłam sobie w mig. Taki żywiołek. Każdy zawsze mi powtarzał, że dzielna ze mnie babka. Miałam bardzo trudny start, beznadziejne dzieciństwo... Dzisiaj mam wspaniałego męża i dziecko, super pracę, stabilizację i wszystko inne. Do depresji doprowadził mnie mój były pracodawca. | Kiedyś dziwiłam się, jak w ogóle można mieć depresję, a od prawie dwóch lata sama z nią walczę. Leki odstawiłam po roku, bo przytyłam i źle się po nich czułam. Postanowiłam oddać swój los w ręce Boga. Bardzo dużo się modlę i staram się myśleć tylko pozytywnie. Póki co, to mi pomaga. Często myślę sobie, że życie po prostu utarło mi nosa, nauczyło pokory. Zawsze byłam przebojowa i nagle pstryczek w nos. Ale daję radę i mam nadzieję, że Tobie i Wam wszystkim się uda odzyskać psychiczny spokój. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ol
Smutna mina, skąd u Ciebie tyle smutku? Opowiedz mi chociaż troszkę o sobie, może kafe to takie miejsce, gdzie możemy bez oporów sobie pogadać, popitolić o wszystkim :) Hejterów przegonimy jeśli będą się wtrącać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mina
Kiedys byłam calkiem inna dziewczyna, cieszyłam sie wszystkim i byłam z siebie dumna bo spełniałam sie zawodowo i prywatnie ale 3 lata temu wszystko sie rozsypało jak zapałki... Maz miał warsztat samochodowy ja pracowałam w restauracji gdzie czekal na mnie awans. Niestety szczęście przerwało bankructwo ze lataliśmy kredyt kredytem aby utrzymać prace męża i wladolwalismy sie w spore długi. Jedynym rozwiązaniem był wyjazd za granice gdzie do dzis spłacamy nasze błędy i mimo ze juz nie wiele zostało czuje ze w Pl została cząstka mnie;( w miedzy czasie w wypadku zgineła jedyna moja przyjaciółka;( brakuje mi jej do dzis;( próbowałam tu szukać nowych znajomych ale niestety jest mała garstka przyjaznych ludzi a na bardzo wielu sie zawiodłam. Byłam zawsze dostępna a oni tylko to wykorzystali;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiechnięty
Smutna mina wczoraj [Moze potrzebujesz odpocząć? Cały dzien nic nie robic, mieć ten czas tylko dla siebie...] To pewnie by mi nie zaszkodziło. Tyle że to ja robię żonie takie prezenty, biorę dzieci na dzień-dwa do rodziców, żeby mogła odpocząć. Ja nie pamiętam już kiedy ostatnio miałem jedną dobę tylko dla siebie, tak od świtu do świtu dnia następnego. W ciągu ostatnich 8 lat na pewno nie. Mam silne poczucie obowiązku, oprócz rodziny którą założyłem, mam rodziców w podeszlym wieku, czasami też pomagam siostrze, jestem w rodzinie jedynym mężczyzną w pełni sił. I choć moi rodzice również pomagają mi jak tylko mogą, to czasami mam wręcz poczucie braku możliwości spełnienia wszystkich oczekiwań wobec mnie. Ostatnio i tak lepiej sobie z tym radzę, po prostu mówię, że muszę jechać na cały dzień coś naprawić w domu rodziców i nie przejmuję się tym, że zostawiam żonę z dziećmi samą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mina
Moim zdaniem to ty za dużo bierzesz na swoj***arki... Super ze jestes dobrym ojcem, mężem, synem i bratem ale tez jestes człowiekiem i nie możesz robic jak maszyna. Czas zacząć pomysleć o sobie;) skoro zona moze mieć dzien dla siebie idźcie na kompromis i co tydzień wymiana. Ona ma wolne a za tydz ty np idziesz na piwo z kolegami czy zaszywasz sie w domu. Ale tak bardzo sie poświęcasz rodzinie ze zapominasz o sobie a i tak sa sprawy których nie da sie przeskoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×