Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy same wychowujecie swoje dzieci czy dzidkowie wam pomagają?

Polecane posty

Gość gość

Mieszkamy niedaleko od teściów, ale sami wychowujemy swoje dziecko, niestety ostatnio jak były te siarczyste mrozy, to nie mogłam zrobić zakupów, (maluch 5m) mąż coś tam kupił na szybko. Teściowa nie chce zostać z małym, mówi ona wychowała swoje dzieci, wiec ja też powinnam sama. Rodzicie mieszkają daleko wiec też nie mogę na nich liczyć, Jak wrócę do pracy będę musiała pomyśleć o opiekunce. zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sami wychowujemy. Prowadzę firmę wiec 10 dni od cc musiałam się stawić w pracy. Mieliśmy opiekunkę, obecnie maluszek chodzi do złobka. Ma 1,5 roku. Nikt nigdy nam nie pomógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama wychowałam troje dzieci , Dziadkowie bardzo daleko . Czasami korzystałam z opiekunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama. pomagała mi opiekunka którą opłacaliśmy RAZEM z mężem. oboje pracujemy. nie potrzebuje pomocy teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sami. Pomaga w razie potrzeby niania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wrócę do pracy będę musiała pomyśleć o opiekunce. xxx to chyba normalne? sama wiesz jak kijowo sie siedzi z dzieckiem w domu to czemu chcesz komuś zgotowac taki los? chyba jak się decydowałas na dziecko to wiedziałaś jaką będziesz miała sytuację.... na co teraz liczysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sami. Moi rodzice i teściowie pracowali zawodowo gdy urodzilam dzieci wiec na pomoc czasu nie mieli. Zadowolona jestem z tego gdyż mam kuzyna gdzie im pomaga jego mama aż wspolczuje żonie jak babcia ma dużo do powiedzenia w sprawie wychowania dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam i mamę i teściową chętne do pomocy. Ale dziecko z mężem mam, one są babciami. I radzimy sobie sami bo to nasz obowiązek, a nie ich. Dziadków odwiedzamy nasz oni nas, żeby pobyć razem, a nie żeby ich obciążać na stare lata. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja tesciowa ze złośliwości nie chce mi pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sami. Nasze dziecko jest niepełnosprawne i dziadkowie nie daliby sobie z nim rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córcia ma 8 msc. 2 razy była u teściowej na 1 dzień. U moich rodziców około 5 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sami. do 3rz byłam na wychowawczym. potem mały poszedł do przedszkola. dziadkowie są od pobawienia się z wnukiem a nie do wychowywania go. zdarzały się sytuacje awaryjne- dosłownie kilka razy w ciągu 6 lat że babcia jedna czy druga została z małym na godzinę czy dwie. ale twój mąż jest prepraszam uposledzony?zrób mu listę i niech idzie na zakupy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszyscy tu piszą że sami wychowują a ja na codzie widzę coś innego, babcie bardzo dużo pomagaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Wam dziewczyny. Nasi dziadkowie też pracują zawodowo, ale wnuki są bardzo ważną częścią ich życia (zarówno dzieci moje jak i mojego rodzeństwa). Z własnej woli zawsze proponują wspólne popołudnia, weekendy, część ferii czy wakacji (prowadzą własną firmę, więc mogą regulować sobie wolny czas, szczęśliwie mają w pracy ludzi, ktorym ufają i którym mgą zostawić interes na kilka dni raz na jakiś czas). Korzystamy z tego - bo czemu nie? Dziadkowie to kochają, dzieciaki ich uwielbiają, a ja mam czas aby odpocząć albo pozałatwiać swoje sprawy. Średnio 3-4 dni w miesiącu zdarza się sytuacja, kiedy dzieci idą do dziadków na popołudnie, na cały dzień czy czasami na noc z soboty na niedzielę. Doraźnie, kiedy sytuacja jest podbramkowa - jeśli tylko nie mają swoich spraw niecierpiących zwłoki - też zawsze mogę na nich liczyć. Oczywiście piszę o rodzicach swoich, jak i męża. Rozumiem, że inni dziadkowie mają ciężej, bo mają zwykłe etaty, są zależni od innych i też czasu dla siebie mają jak na lekarstwo więc nie ma się co dziwić, że i czasu albo siły na wnuków nie mają. Dlatego Bogu dziękuję, że u nas jest jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję = mam na myśli, że nie macie chwili wytchnienia; jednak taka pomoc, dziadkowie, do których z definicji ma się zaufanie i jest się spokojnym, że dzieci są w fantastycznych rękach, jest nieoceniona. Żeby nikt nie poczuł się urażony tym "współczuję" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opiekunki wychowują a nie wy. Ja moge powiedzieć o sobie że sama wychowuje bo nie pracuje,nie mam skąd wziąć pieniedzy na opiekunke. Nie mam rodziny żadnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:42 Oby więcej takich kobiet, które przyznają się, że czasem oddają dziecko dziadkom. Ja też daję, bo potrzebuję chwili odpoczynku, nic w tym dziwnego jak dla mnie. No, ale tutaj same pannice. W ogóle te forum to forum frustratek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś pozazdrościć takich dziadków, czasem jak mam cos do załatwienia to mąż zostaje z maluchem, nie mam odwagi, po tym co mi powiedział teściowa poprosić żeby pobyła z małym, ostatnio przez to przepadła mi wizyta u gin, był mróz, mężowi wypadł pilny wyjazd szkoleniowy więc musiałam przełożyć wizytę bałam się ze dziecko mi się rozchoruje,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie korzystam z opieki babc- jedynie w podbramkowych sytuacjach kiedy maz nie może zostać z synem a ja np mam wizytę u gina. i nie zazdroszczę nikomu i nie uważam żeby ktoś miał powód aby mi współczuć. jak potrzebuje wytchnienia to mam bezrobotną sąsiadkę która zawsze chętnie zostanie z synem bo za tę parę godzin ma jedzenie na kilka dni. oboje z mezem uważamy ze babcie swoje już wychowaly i teraz czas na przyjemności czyli po wcześniejszym umówieniu się wpadam z ciachem na kawę i pogaduchy a babcia bawi się z wnukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupełnie sama wychowuję dziecko, bez męża, bać czy innych opiekunek. Jedynie moja mama czasami zostaje z młodym, gdy muszę iść coś do urzędu załatwić czy do kontroli u gina ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też wychowuję dziecko sama. Mama jest blisko, ale niestety nie zgadzamy się w wielu kwestiach i nie da się przekonać więc nie mam innego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja nie rozumiem tego zdania :) "Mąż coś tam kupił na szybkiego"? hmmm? O co chodzi, nie można mężowi wysłać sms'em listy zakupów? Albo gdy wróci z pracy to samemu iść do sklepu? Po za tym bez przesady dziecko prawie pół roku i nie można z nim wyjść bo mróz? Ja opatulałam i wychodziłam, zawsze zakupy z dziećmi sama. A teraz w dodatku całkiem jestem sama z dwójką dzieci i pracuję i jakoś muszę to wszystko pogodzić, matki nie mam, ojciec za granicą, a byłej teściowej nie zamierzam prosić bo od czasu rozwodu ma bardzo wiele do powiedzenia na temat tego jak wyrodna jestem matką i jak to sobie nie radze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wrocilam z macierzyńskiego do pracy 2 lata temu:) za opiekunkę nie muszę płacić, ponieważ moja mama nie pracuje więc przychodzi codziennie rano, dziecko czyste, pojedzone, w domu poprane posprzątane, obiad zrobiony. Chcialam mamie placic za opiekowanie sie dzieckiemi prace w naszym domu, ale pieniedzy od nas nie chce brać, więc bierze obiad dla siebie i dla taty codziennie od nas:) i wszyscy zadowoleni, nie zawsze praca przy dziecku to katorga:) pozdrawiam wszystkie mamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teściowie pomagają, rodziców mam daleko. Syn ma 3,5 roku, zostali z nim w sumie 2 razy na noc, jak byliśmy na weselach, 2 razy w roku wieczorem, gdy gdzieś wychodziliśmy, kilka razy na 1-2 dni, gdy musialam iść do pracy, a mały nie nadawał się do przedszkola. Nie zostaną z nim, jak jest mocno chory, marudny, trzeba mu podać leki itd, ale awaryjnie, gdybym musiała iść rano do pracy, to by przyjechali, chociaż jeszcze z tego nie musiałam korzystać. Były też 2-3 godzinne "zostania", gdy musiałam do lekarza. Mąż czesto wyjeżdża i czasem trudno samej ogarnąć zwłaszcza, jak syn jest chory. Moja mama chętnie zostaje na kilka godzin, gdy jesteśmy u niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jak ktoś mieszka z babcią pod bokiem to może i tak jest (przeważnie czy babcia chce czy nie...); ale zauważ, że to już nie te czasy, kiedy człowiek całe życie przeżył w promieniu 20 km od wsi, gdzie się urodził, ludzie emigrują, rozjeżdżają się po Polsce; Z mojego kuzynostwa w wieku "prokreacyjnym" blisko rodziców mieszkają tylko dwie pary, ze znajomych - dosłownie nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:57 No i czym ta twoja kawa i ciacho + wnuczek u babci na kolanach różni się od tego, że zostawiłabyś go tam samego? :o Rozumiem Twoją wypowiedź i wiem co masz na myśli, ale Twój ton jest niemiły, jakbyś czuła się lepsza od tych, których dzieci spędzają czas sam na sam z dziadkami. Poza tym wszystkim - jest dla Was normalne to, że wasze dzieciaki nie będą miały żadnych wspomnień z "sam na sam" z dziadkami? Wy nie jeździłyście do dziadków na wakacje, na weekendy, nie nocowałyście u nich? Bo ja tak i nie oddałabym tych chwil nikomu za nic w świecie, nie ma większej frajdy dla dzieci niż zabawa bez rodziców. No chyba, że dziadkowie ewidentnie nie chcą - to zupełnie inna para kaloszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to mam inną obserwację. Gdybym zadzwoniła do mamy/teściowej/siostry/przyjaciółki i powiedziała jak autorka swojej teściowej: "Mamo, jest gigantyczny mróz i nie mogę wyjść z małym, mogłabyś z nim posiedzieć godzinkę żebym wyskoczyła na zakupy w jakimś czasie, który będzie c***asował?" i usłyszałabym w odpowiedzi "ja już wychowałam swoje dzieci, ty też powinnaś, nie licz na moją pomoc" to nie chciałabym mieć z nią nic wspólnego. Nie dlatego, że nie chce się zająć MOIM dzieckiem, nie dlatego, że nie chce poświęcić SWOJEGO czasu, nie dlatego, że najwidoczniej ma w nosie swojego wnuka (bo dla normalnego dziadka czy babci chwile spędzone z wnukami są cenne, ważne i jednak jakoś się w życiu liczą). Nie chciałabym mieć z nią nic wspólnego dlatego, że okazałoby się, że jest mi nieżyczliwa. Że nie mogę na nią liczyć. Że w potrzebie zostawia mnie na lodzie. Że jej "a ja w twoim wieku...", jej duma i wyniosłość stoją ponad mną, ponad naszą rodziną - bo w końcu teściowa to matka męża, babcia naszych dzieci, jego dzieci. Nie wiem jakim trzeba być porytym, samolubnym i egocentrycznym człowiekiem, żeby w taki sposób do kogokolwiek się odnieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa 20:35 tym się różni ze mię musi zmieniać pieluchy, karmić itp. może się bawić z wnukiem a jak na dość to zwijam dziecko i pa. nie czuję się lepszą od kogoś kto podrzuca. A na chwile sam na sam z babcią ma czas bo ma 3.5 roku. O pieluchach pisałam odnośnie przeszłości żeby zaraz nie było....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa to wogóle faworyzuje wnukow córki a dzieci syna czyli mojego męża to ma daleko gdzieś.dlatego jej nienawidzę za to.parę razy prosiłam cz by mogła zostać z dzieckiem,to ona czasu nie ma,a potem jak się okazało koleżanka na kawkę wpadła-co się spotykają 2-3 razy w tyg.nieraz częściej.a gdy córeńka potrzebuje nianki to rzuca wszystko i pędzi do niej jak na skrzydłach.niestety mieszkamy jeszcze razem ale juz nie dlugo to się skonczy.oj długo by się o niej pisało ale szkoda mi nerwów bo zaraz to zaczynam przezywac od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 20.43 Z tych powodów o których napisałaś nie proszę teściowej o pomoc, uważam że ma gdzieś swojego wnuka, w ostatnim czasie mróz był zbyt duży żeby wychodzić z nim na zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×