Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rzymianin

135 kg szczęścia

Polecane posty

Gość Rzymianin

Witam i pozdrawiam otyłych, otyłe i wszystkich innych. Chciałbym Was zaznajomić z pewnymi faktami które miały i mają miejsce w moim życiu . Nie zdradzę na początku o jakie fakty chodzi, nie zdradzę na początku kim jestem, nie zdradzę nigdy w jakim celu do Was piszę. Odpowiedź na te pytanie przyjdzie sama, w odpowiednim czasie. -Przyjdzie najwytrwalszym i najmądrzejszym. Nie komentujcie, gdyż to nie wpłynie na mój tok pisania. Bądzcie cierpliwi, gdyż pisaniu nie będę poświęcał nadto czasu. Po prosu czytajcie i czerpcie, lub odrzućcie. Będę kontynuował moje wpisy niejako w formie powieści. Będę pisał o tym oczym myślę i nie będę nikogo pytał o zdanie. Życzę wytrwałości i udanej lektury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niespełniony bajkopisarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pisz.Ja bede cie czytac i czekac cierpliwie , mam cie w ulubionych tematach , pisz prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też cię pozdrawiam rzymianin ale czytać cię nie będę bo nudzisz i kręcisz ...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzymianin
Pomimo, że był już wieczór a słońce majaczyło gdzieś tuż nad horyzontem to powietrze w moim mieście było gorące, i snując się samochodem przez kolejne dzielnice od czasu do czasu wpadało się w fale chłodnego i wilgotnego powietrza, wydobywającego się z lasków, parków i innych bardziej zacienionych zakątków miasta. To chłodne, wilgotne i nasycone różnorakimi woniami powietrze przyprawiało o specyficzny dreszczyk. Dreszczyk ten był dreszczykiem ekscytacji i świadomości faktu, że po całym gorącym, dość jednostajnym i pozbawionym wyrazu dniu i tak może wydarzyć się coś ciekawego, coś co zawładnie moim umysłem przez kolejne godziny, a może nawet dnie. Taki dreszczyk towarzyszył mi zresztą w owym czasie prawie każdego dnia. Był narkotykiem który niemal codziennie serwowała mi natura przy pierwszym hauście letniego miejskiego powietrza. Mijając kolejne kamienice, na jednej z dzielnic cieszących się, że tak powiem "nie najlepszą reputacją" minęliśmy dwie dziewczyny stojące na rogu kamienicznego kwartału. Zauważyłem, że i one zdążyły zarejestrować obecność "obcych" i że ich spojrzenia zdradzały zaciekawienie. Arek jako pierwszy wykrzyknął: wracamy do nich ! Tego bodźca właśnie wtedy potrzebowałem, potrzebowałem przywódcy który odwiedzie mnie od bezcelowego przemierzania kolejnych zakątków miasta. Okrążyliśmy kwartał i niemal jak w Déjà vu ujrzałem te same istoty, tym razem kierujące już w ku nam zapraszające uśmiechy. Zdawało się wtedy, że już przy naszym pierwszym okrążeniu tak my jak i one wiedzieliśmy o scenariuszu który już się rozgrywał i który miał się rozegrać w następnych minutach. Wystarczyło tylko zaufać scenarzyście i bez namysłu rzucić się w wir nowej znajomości. Z resztą nie mogło być inaczej, gdyż mój zdezolowany wóz właśnie zatrzymał się przy kamiennym krawężniku rzeczonej kamienicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolcia50
No proszę fajnie się zapowiada oby tak dalej ale czy na pewno chcesz pisać na wątku diety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolcia50
Z godzin twoich wpisów wynika że jesteś nocnym markiem szkoda bo ja wolę dzień ale czekam na cd tej intrygujące historii .mam nadzieje że nie wymiękłeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzymianin
Ilonka była szczupłą a można by nawet powiedzieć, że chudą dziewczyną - gdyby nie jej: wypukły kuper i piersi nieco przerysowane w stosunku do figury. Oba wymienione atuty były przez nią niemal zawsze wyeksponowane - taki rodzaj aparycji niejednokrotnie wzbudzał moje wątpliwości i wręcz kazał zastanawiać mi się, czy aby nie powinienem zacząć ingerować w jej wygląd zewnętrzy i nieco umitygować jej zapędy w byciu ''dziunią'', jednak w porę zorientowawszy się, że skoro taką ją poznałem i taką zechciałem, to i taką powinienem ją akceptować i pozostawić jej wolność w tych sprawach. Jedyne za co ją ganiłem, to krótkie kurtki i bluzeczki które zimą odsłaniały czasem rąbek jej opalonego w solarium brzucha, czy pleców. Nie mogłem tego zaakceptować, ze względów choćby zdrowotnych, ale również obyczajowych. -Wydawało mi się to po prostu zbyt bardzo wyuzdane. Pozostałe jej nieskromne stroje były mi po części na rękę, gdyż nie ukrywam, że Ilonka robiła duże wrażenie na moich kumplach a nawet i na obcych facetach, którzy mijając nas na ulicy nie mogli oderwać wzroku od jej mimowolnego, uwodzicielskiego chodu. Ich spojrzenia najpierw przebiegały jej ciało z dołu do góry, a później zapewne koncentrowały się na jej mocno umalowanych brązowych oczach. Zaledwie ułamkiem sekundy obrzucali spojrzeniem mnie, aby sprawdzić, czy facet którego te czerwonowłose dziewczę trzyma za rękę jest aby jej warty. Czy jest przystojny, czy bogaty, czy może miał farta, albo ma dobrą "nawijkę" albo jest może po prostu szczerym facetem, zdystansowanym od wszelkiego rodzaju snobistycznych skłonności, kochającym ją całym sercem. Takie przynajmniej były moje domysły co do osądów które wytaczali w swoich głowach ci wszyscy wlepiający nią swe zachłanne oczy. Często wywiązywały się z tego zabawne sytuacje, gdyż niejednokrotnie ośmielone otaczającą ich grupką kolegów wyrostki, a czasem też kilkoma wychylonymi wcześniej piwami, gratulowali mi urody dziewczyny. Odbywało się to zawsze kulturalnie, pomimo, że niektórzy z nich byli -poznając już po samych choćby tatuażach, czy nienaturalnie umięśnionych sylwetkach- podejrzanego autoramentu. Oczywiście komplementy takie schlebiały mi wówczas bardzo, i jeszcze bardziej nadymały moją megalomańską i -co paradoksalne- wciąż jeszcze w miarę wrażliwą duszę. Ważne było wówczas aby na taki zaczepny komplement odpowiedzieć, wpatrując się jednocześnie hardym i śmiałym spojrzeniem w oczy delikwenta, -"dziękuję, też tak myślę". Odpowiedź ta dawała zawsze pożądany efekt, a mianowicie: zniechęcała delikwenta do dalszego ciągnięcia tematu. Nie byłem o nią zazdrosny. Często nawet spędzaliśmy czas osobno. Ona w gronie koleżanek siedziała na rynku pod parasolami, a ja wziąwszy prysznic po wyczerpującym, ale za razem podnoszącym poziom hormonów szczęścia, feromonów i rozpierającym ego, treningu bokserskim uderzałem w miasto z kolegami, albo jeździłem bezcelowo samochodem, ciesząc się pozorną wolnością i wiatrem wpadającym chaotycznie raz po raz do kabiny mojego niedawno nabytego, pierwszego samochodu, niosącym ze sobą przeróżne wonie. I tak pewnego razu wraz z Arkiem zatrzymaliśmy się przy kamiennym krawężniku na rogu kwartału pewnej kamienicy, gdzie czekały już na nas dwie dziewczyny, po których nie wiadomo czego mogliśmy się spodziewać. Wysiadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Artur to ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×