moj synek mnie wczoraj pocalowal

tak mnie to rozczulilo ze jak sobie o tym przypomnialam to az taki bzdurny temat zalozylam :) przysnelam wczoraj wieczorem na fotelu , bylam t takim pol snie i poczulam jak moj 10 letni synek sie skrada i pocalowal mnie w policzek rozczulilo mnie to bo on juz od pewnego czasu nie pozwala mi sie calowac przed szkola ani mowic przy kolegach do niego - myszko moja kochana -

Zanim ktos zbeszczesci ten temat i wyzyje swoje frustracje zyciowe pisaniem nedznych tresci to ja napisze pierwsza, ze to musialo byc super miłe i ciepłe taki całusek od prawie juz doroslego faceta :)

tak to bylo strasznie mile :) szczegolnie ze czuje od pewnego czasu ze synek zaczyna juz bardziej isc swoja droga i czasy kiedy mial tak 3-5 latek a ja zamienialam sie w calusnego potwora ganialam go po domu i krzyczalam - jestem calusnym potworem ! gdzie sa dzieci do calowania ! chce dzieci do calowania , zacaluje je na smierc ! a maly biegal i sikal ze smiechu juz dawno minely :o

wrzuce tylko:

Super, ja teraz sama skradam całuski synowi

Baaardzo, baaardzo urocze:)

mój ma 6 lat i póki co często mówi ze mnie kocha :)

Słodkie :) Takie chwile to największa nagroda za wszystkie trudy macierzyństwa.

to ciesz sie jeszcze tym czasem , podrosnie to bedzie troche twardziela zgrywal ale nadal bedzie cie kochal calym serduszkiem

gość dziś dokladnie :)

O kurcze, to naprawde slodkie :)

mój 1,5 roczy skarb w trakcie wspólnej, fajnej zabawy, między śmianiem się do rozpuku a robieniem psikusów spogląda mi w oczy z takim ciepłem i daje buziaka w usta... wtedy się rozpływam ze szczescia i miłości <3

Cudne

ja chyba nigdy nie zaznam takiego czegoś :o jestem stara 35 letnia panna oj ... smutno mi :o

Czesc dziewczyny, moj maly ma prawie 5 lat, widze, ze powoli z calusnika zmienia sie w mezczyzne, ktorego nie moge ot tak wycalowac, nadal czasem okazuje potrzebe przytulenia I calusow, i wtedy ja wykorzystuje sytuacje maksalnie, ale widze, ze cos sie zmienia, moj chlopczyk staje sie powoli mlodziencem, pozniej mezczyzna, I wiem, ze taka jest kolej rzeczy, ale ... Lapie kazdy moment, kazda chwile, bo wiem, ze sa ostatnie..

Mój syn też około 5 lat zaczął się robić taki doroślejszy i coraz bardziej zaczęłam odczuwać, że ta bliskość związana z najwcześniejszym okresem macierzyństwa kończy się. No i zdecydowałam się na drugie ;-) Oczywiście nie tylko dlatego, ale żal mi się zrobiło, że to miałoby już nigdy nie wrócić. W każdym razie autorko rozumiem cię. Warto też moim zdaniem uczyć dzieci takich gestów samemu odnosząc się ciepło do siebie. Mój mąż do dziś całuje i obejmuje mamę na powitanie i nie jest absolutnie żadnym maminsynkiem.