wyjazdy męża a utrata chęci do życia

Witam,jestem tu nowa.Szukam kogoś kto miał podobną sytuację.A może po prostu chcę się wygadać?Chodzi o to że mój mąż od sierpnia wyjeżdża w delegację na 10-11 dni,a ja od sierpnia nie radzę sobie ze swoimi emocjami.Dla mnie samej ta sytuacja jest trochę chora bo to tylko parę dni ale mino wszystko nie daje sobie z tym rady.Chodzę ciągle z oczami zapłakanymi,po prostu zachowuję się jak histeryczka jak przychodzi dzień wyjazdu,Mam wrażenie że moje życie straciło sens.Tyle razy obiecałam sobie i jemu że pójdę do psychologa ,może to coś z depresji?Dziś to prawie cały dzień przesiedziałam a on na skypie patrzał jak wyje,jemu też to przyjemności nie sprawia,To jest wspaniały i cudowny człowiek,dla którego zrobiła bym wszystko i dla niego chce wreszcie żyć i funkcjonować normalnie bo przecież on nie wyjeżdża dla własnej przyjemności ale po to by spełnić nasze marzenie o własnym domku,zawsze mi to powtarza,a mi tak ciężko i źle,chce wreszcie się uśmiechnąć,,,

straszna z ciebie mimoza, takim przewrażliwionym idiotkom sie zawsze facet trafia jak ślepej kurze ziarno

A dla Ciebie sensem życia jest mąż? Kobieto idź do psychologa.

Mam to samo nie z mężem a facetem . Wyjeżdża na 3-4 tygodnie za granicę . Półtora roku jesteśmy razem wtedy juz wyjeżdżał . Teraz też go nie ma . A ja z każdym wyjazdem czuje się gorzej i teraz naprawdę źle to znoszę. Czuje jakbym popadala w depresje

dla cb moze nie ale dla innych moze tak

do du/py z takimi pi/z/dami, które nie wiedzą co robić jak facet wyjeżdża na parę dni. wy chyba powiesicie się jak on wam umrze, albo poszuka sobie innej, debilki!

wy to tylko tyle umiecie na tym portalu?wyzywać i ubliżać?trochę przyzwoitości.

Siema Jedni znoszą to lepiej drudzy mniej Pamiętajcie nie jesteście jedynymi Kobitkami którym mąż wyjeżdża za chlebem .niedługo będzie tak w co 4 rodzinie i będzie to normalne .bo żaden normalny facet mając szanse zarobienia 10000 w miesiąc lub więcej nie będzie w Pl pracować nawet za 2500 Sam nie wiem musicie czymś wypełniać czas kiedy go nie ma . Sam pracuje sam wyjeżdżam na 7.8 tyg i jakoś z zona dajemy rade . Jest to duże poświęcenie ale już doszliśmy daleko i na tym nie kończymy choć mogli byśmy