Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

serio jestesmy tacy dziwni ?

Polecane posty

Gość gość

Moj syn ma 5 lat. Odbieram go dzisiaj z zerowki i widze,ze jakis smutny. I wiecie czemu? Dzieci sie z niego smialy,ze nigdy nie byl w McDonaldzie.. nie jestesmy eko-maniakami. Z mezem nigdy tam nie jemy,to sila rzeczy syn tez nie byl. Czasem pojdziemy na pizze, czasem na obiad do knajpy, czasem w domu zjemy xhipsy :) ale gotujemy sami, syn w sniadaniowce ma kanapke i owoca. Dzisiaj wyszlo,ze syn jest dziwny, bo mama mu nigdy nie daje pizzerki,pączka,czy rogalika. Hmm kupilam mu kiedys pizzerke w piekarni to nie chcial zjesc. Paczki jemy czasem w domu. Wzielam go dzis do tego McDonalda, poskubal frytki, hamburgera wzial gryza. I do mnie mowi "o to tyle krzyku?". I sam stwierdzil,ze frytki w domu sa lepsze. Ale gdzies w srodku mi przykro,ze dzisiaj go tak obsmiali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wez jeszcze syna w domu zamknij i dalej wychowuj go na dziwologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielone konwalie
gość dziś wszyscy zdrowi? dziwoląg bo nie chodzi do Maca i nie je syfu? :O autorko olej to, zawsze się zjawi jakiś kolega, który będzie z czegoś drwił. Grunt to wzmacniać w małym poczucie wartości. Mój syn nigdy nie był w McDonald, KFC. Nie zna tego syfu. Sami tego paździerza nie jemy, więc on tym bardziej. Dziecku można wytłumaczyć, że to bardzo niezdrowe jedzenie i można od niego zacząć się świecić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupie dzieci głupich rodzicow kazdą "inność", takąe lepszą, obsmieją.( tak zreszta, jak i ich rodzice) Wspieraj syna, niech czuje sie silny, pewny siebie i swojej rodziny. Tez w dzieciństwie miałam podobne momenty. Do tej pory pamietam, jak w przedszkolu uzyłam (poprawnie) dość "trudnego" i niezrozumialego wyrażenia - dzieciaki nie wiedzialy, co to znaczy i zaczęły mnie nim przezywać. Ale na szczęsśie zawsze uwazalam swoich rodzicow za madrzejszych od kolegów w szkole i jakoś przetrwałam - a z wiekiem było coraz mniej takich problemów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dziwni ale niestety w mniejszości. Mój syn tez kiedyś przyszedł ze szkoły i mówi mama dlaczego ty mi nigdy do szkoły nie dajesz czegoś słodkiego? bo Karol (jego przyjaciel z ławki) zawsze ma jakiś baton, paczka a ja nie. Mówie do niego: Ok synek jak ci tal zależy to bede ci dawała baton ale umawiamy sie że najpierw zjesz kanapkę a potem coś słodkiego. Zgodził się. Powiem wam że i tak czesto przynosi tego batona z powrotem bo nie jak twierdził nie ma czasu go zjeść, potrafi tego łakocia z tydzień nosić tam i z powrotem. Czyli wcale nie ciągnie go tych słodyczy, nie ejst nauczony jeść ich jakoś specjalnie. Bardziej chciał nie być inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze, ze go w koncu zabralas.Srednio mu smakowalo, pewnie nastepna wizyta nie bedzie predko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
roznica taka, ze twoj syn zna smak slodyczy. a dziecko autorki nie wiedzialo co to mcdonalds.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Autorka: z mezem nigdy nie przypuszczalismy,ze McDonald to atrybut dziecinstwa. Dzisiaj wzielam syna do tego Maca i sam stwierdzil,ze to nic pysznego. Pewnie,czasem zjemy kebaba na miescie,ale naprawde rzadko i to tylko ja z mezem, bo syn nie lubi. I nie karmie go eko salata i eko kielkami,.staram sie wybierac tak jedzenie,zeby bylo jak najmniej przetworzone. Serio nie rozumiem,czemu rodzice wpajaja swoim dzieciom nietolerancje od malego. Same sobie tego nie wymyslaja,wynosza to z domu. Dla mnie dziwne jest dac dziecku do szkoly napompowana pizzerke zamiast porzadnej kanapki,ale nie komentuje, bo ostatecznie to nie moja sprawa. Synowi dzis bylo przykro,se uczymy go,ze ludzie nie zawsze sa w porzadku oraz ze musi znac swoja wartosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteście wcale jacyś dziwni. Wprawdzie nam się zdarzyło kupić coś w Macu z córką jak miała 2 latka, i za frytki stamtąd dała by się pociąć, ale wcale nie jestem w tego dumna. Szczerze mówiąc to miałam nadzieję, że jej nie posmakuje, a jednak:/ Najlepsze, że 2 razy jadła tam frytki i jestem pewna, że doskonale by wiedziała, że są "pyszne" jakby ją zabrać po raz kolejny. A w domu jemy normalnie, nie jemy fast foodów, gotujemy sami, staramy się zdrowo (choć nie jesteśmy eko maniakami). I co? Dziecku i tak zasmakował Mac... Tak więc ciesz się autorko, że Twojego syna nie opętały te ich frytki, burgery czy ciastka. Teraz sam będzie mógł powiedzieć kolegom czemu tam nie chodzicie: bo Wam nie smakuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez moment pomyślałam,ze cos pominelam w jego dzieciństwie,naprawde. McDonalda mamy niedaleko domu i serio nawet nigdy nie zapytal,czy mozemy tam.isc. A i mnie tam nie ciagnie. I nie jestem swirusem, dziecko lubi hot dogi z Orlenu,wiec czasem je dostaje. Wiec tu nie chodzi o fakt fast foodow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabierz go na jazdę konną albo inne takie ciekawe. Będzie miał czym się pochwalić. Jest durzo ciekawszych miejsc od macdonalda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak: ja nieraz w Macu bywam, ale robię to bez dziecka:) Bo jednak to nie jest miejsce w którym chciałabym, aby moje dziecko jadło. I to co widzę tam mnie przeraża: spora część rodziców przychodzi tam z dziećmi, często małymi. Oczywiście jakiś tam odsetek jest tam z dzieckiem okazjonalnie (tak jak chociażby Ty, aby pokazać synowi co tam jest), ale sądząc po ilości dzieci nie wierzę, że wszyscy tam są "jednorazowo". Sądzę, że spora część rodziców bywa tam z dziećmi regularnie, a dzieci lubią tam chodzić. Pewnie koledzy syna należą do tych, co tam chodzą regularnie, albo uważają to za super miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja również mam nadzieję że moje dzieci (obecnie lat 3 i 1) nie prędko zawitają w maku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez gotuję sama w domu ale zdarza się że raz czy dwa razy do roku zjemy cos na szybko jadąc samochodem np w MC donalds

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak na dzisiejsze realia, to jesteście nieco dziwni, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Musisz wzmacniać w synu pewność siebie, niech wie, że to nie on ma problem. Problem ma ten, kto wyśmiewa się z innych, bo chce tym zatuszować swoje kompleksy i się tak dowartościować. Ja też byłam jako nastolatka uważana za dziwną, bo nie piłam alkoholu na imprezach i nie paliłam papierosów. Teraz mam 29 lat, alko piję raz na ruski rok, tylko trochę dla towarzystwa a papierosa nie miałam nigdy w ustach. Zawsze miałam gdzieś opinie innych na ten temat i tak mi pozostało. Oby Twój syn też miał takie podejście i nie przejmował się uwagami innych. Nad tym pracuj. I ciesz się, że mu ten McS**t nie posmakował. Dla mnie już za późno. Frytki uwielbiam. Przynajmniej w tym temacie nie odstaję od ogółu społeczeństwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapisz synka do lepszej szkoły, najwyraźniej trafił na dzieci jakichś prostych i nieświadomych niczego ludzi. A tak poważnie, zetknie się z różnymi ludźmi. Naucz dziecko, że większość nie zawsze ma racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestesci dziwni sama bylam w Mcdon 2x razy i to tylko na lodach, kfc moze z 3x, a mam juz 34na karku i mieszkam w duzym miescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
I dobrze, ze od małego karmisz go w miarę zdrowo. Ja np zabierałam córkę do Maca, nieczęsto, tak z 5 razy do roku. Lubiła tam jeść. Poza tym w domu gotuję, podobnie jak Ty. Nie masz się co przejmować dziećmi ignorantek, które karmią swoje dzieci pączkami, nakonserwowanymi rogalikami, chipsami, czy innym świństwem. Takie dwie ciekawostki-do frytek w Macu dodają aromat wołowiny, by ich zapach unosił się jeszcze przed wejściem i zachecił do kupna, a cena frytek nie jest mała, choć 14 zwiazków chemicznych trochę pewnie kosztuje, ale odsyłam do tej strony, o drugą ciekawostkę http://kobieta.onet.pl/zdrowie/frytki-z-mcdonalda-sa-robione-z-ziemniakow-i-14-srodkow-chemicznych/k61rzw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci też były 1 raz (i na razie ostatni) w McDonaldzie, gdy młodsza miała 5 lat w celach edukacyjnych, by wiedziały co to przed innymi dziećmi. Smakowały im tylko frytki, ale też bez szału. I co z tego, skoro zapamiętały sobie, że tam wszystko jest takie smaczne :O Opinia rówieśników bardzo mocno wpływa na postrzeganie świata przez dzieci :O Skoro inni mówią, że tam jest fajnie, to co z tego, że mi się nie bardzo podobało i tak uważam, że jest tam fajnie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie trochę śmieszy, że chwalicie autorkę za zdrowe odżywianie. Przecież pisze, że jedza kebaba czy hot dogi ze stacji. Moje dziecko uwielbia frytki, choć w domu ich nie jemy, dałaby się pokroić za frytki i to nie ma znaczenia czy z Mcdonalds czy inne. Podobnie z nuggetsami. Czy to różnica aż taka, gdzie zje te frytki? Czy w Maku, Kfc czy innym barze?? Grunt, żeby ich często nie jadła i tyle. Druga sprawa: dzieci śmieja się z niewiedzy. Tak samo by się śmiały, gdyby nie znał jakiejś popularnej postaci z kreskówki. To nie znaczy, że każde z tych dzieci przesiaduje w Maku 2 razy w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:20 pewnie jesteś mamuśką któregoś z tych dzieciaków to już wiemy po kim sie nauczyły prostactwa i wytykania palcami normalnych ludzi. Ludzie sie podniecali McDonaldem w latach 90-tych jak jeszcze w Polsce niewiele było a teraz sie od tego podchodzi. Jaką spóźnioną hołotą trzeba być żeby sie dowartościowywać takim żarciem. To masz odpowiedź kto tu jest dziwny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież dzieci go obśmiały bo jest miękki, a nie z powodu żarcia. Dzieci potrafią się śmiać z wzoru na podeszwach butów. No jak już ktoś wspomniał z inności. Tak czy siak dziwni nie jesteście. Ja jako dziecko się dziwiłam koleżance, że nie lubi słodyczy, teraz chociaż sama wciąż lubię, to rozumiem, że każdy jest inny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że dziecko powinno wiedzieć co to mcdonald. Raz na pół roku można tam iść. Moja ma 4 lata i przeróżne doświadczenia kulinarne za sobą. Pizzeria, chińska restauracja, hinduska, wegańskia, McDonald's.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest takie glupie! Na codzien je przeciętnie, nie zawsze zdrowo, a do McDonald's nie pójdzie nigdy bo grzech. Wszystko jest dla ludzi. Nie otruje sie jak zje tam raz w roku, a będzie wiedzieć co to jest. My się odzywamy zdrowo, dużo warzyw, owoców, jogurty naturalne, herbatę slodzimy miodem, ale córka parę razy już była w McDonald's i żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ma 4 lata i przeróżne doświadczenia kulinarne za sobą. Pizzeria, chińska restauracja, hinduska, wegańskia, McDonald's. x ale za to pewnie nie wie co to brukselka, kalarepa, kaki, cykoria czy granat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest takie glupie! Na codzien je przeciętnie, nie zawsze zdrowo, a do McDonald's nie pójdzie nigdy bo grzech. Wszystko jest dla ludzi. Nie otruje sie jak zje tam raz w roku, a będzie wiedzieć co to jest. My się odzywamy zdrowo, dużo warzyw, owoców, jogurty naturalne, herbatę slodzimy miodem, ale córka parę razy już była w McDonald's i żyje. x a co umrzeć miała???? też nie macie się o co licytować tylko o głupiego Maca. A to że herabatę słodzisz miodem to wielki mi wyczyn. Pewnie miodem ze sklepu, skład: mieszanka miodów z UE, poza tym jak dasz miód do gorącej herbaty bo traci wszystkie właściwości i witaminy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Autorka: syn frytki je, ale raz na dwa miesiące, nie częsciej, robimy je w domu, zjadamy wszyscy razem. Potem na długi czas mamy dość, synowi dałam spróbować kebaba, nie chciał, bo "niedobry", hot doga ze stacji je rzadko, a awaryjnych sytuacjach. Nie mam fazy, ze nie daję mu słodyczy, bo od nich umrze, wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem. A nie widzę sensu dawania dziecku na odwal pizzerki na drugie sniadnie. Tym się nie naje, co najwyzej zapcha na chwilę. Przez 5 lat nie byliśmy z synem w McDonadzie, bo nie przyszło nam do glowy, ze trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czemu mówisz o pizzy na drugie śniadanie skoro chodzi tylko o wizytę w McDonald's raz do roku żeby dziecko wiedziało co to jest? Co do miodu to daj spokój, myślisz że nie wiem jaki ma być i w jakiej temperaturze podawany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czemu mówisz o pizzy na drugie śniadanie skoro chodzi tylko o wizytę w McDonald's raz do roku żeby dziecko wiedziało co to jest? Co do miodu to daj spokój, myślisz że nie wiem jaki ma być i w jakiej temperaturze podawany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to poszedł raz, wiec juz wie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×