Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem gorsza, bo nie mogę miec dziecka :(

Polecane posty

Gość gość

Witam ! Zakładam ten temat w przypływie emocji i gorszych chwil. Czuję się okropnie :( Ponad rok temu zmarło mi dziecko w brzuchu. Od tamtej pory nie zaszłam w ciąże, nie udaje się. W tym czasie w rodzinie urodziła się trójka maluszków, mąż został poproszony aby byc chrzestnym jednego z nich... Serce mi pęka, że nie mogę mu dac własnego dziecka. Czuję się z tym tak źle. Na co dzień mam duzo zajec, normalnie funkcjonuję...ale dziś, nie potrafię, łzy same mi ciekną. Może ktoś miał choc podobną syt zakończona jednak happy endem ? Albo ktoś boryka się z podobnymi emocjami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zadreczaj sie. Ja tez nie moglam zajsc w ciaze, leczylam sie udalo sie. Potem wpadlismy bylam zalamana. Jak widzisz przezylam dwie skrajne sytuacje. Najpierw bardzo chcialam. Potem bardzo nie chcialam. Przyjdzie odpowiedni moment i sie uda! Na pewno! Narazie wykorzystujcie to, ze macie luz, bez zmartwien i obowiazkow. Robcie co lubicie, dbajcie o zwiazek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś gorsza. Gorsze są te p***y które Ci to wmówiły. teraz przylecą Cię pocieszać a na innych tematach jak ktoś powie coś nie pomysli to od razu wyzywają od bezdzietnych frustratek. I co z tego, że są matkami? Tym gorzej dla nich i ich dzieci. Przede wszystkim pozwól sobie przeżyć żałobę po dziecku - obojętnie który to byl tydzień. Panuje jakieś przekonanie "zajdziesz znowu, tysiące kobiet to przeżyły i dają radę". Owszem, to są fakty jednak samo przeżycie i przepracowanie tej straty dla niektórych jest ważne. Pozwól sobie płakać, to naprawdę pomaga. I żadne "Ty nie możesz dać mu dziecka" to WY i WASZA sprawa, nie jesteś jakimś inkubatorem dziecka dla męża. Równiedobrze "wina" może być po jego stronie. Aczkolwiek moim zdaniem to nie ma znaczenia - bo jesteście RAZEM. Przepracuj to wszystko emocjonalnie - wtedy organizm sam sie moze "odblokować". Nasz organizm nie jest głupi, często wie, że ciaża gdy kobieta przeżywa stres, silne emocje to nie jest dobry czas na zajście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie stresuj się. ostatnio oglądałam na ten temat program w TV i to przez stres nie można zajść w ciążę. Zyj normalnie ciesz się seksem i nie myśl "o tym razem już musi wyjść dziecko" . A dzidziuś na pewno się pojawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.21 A ty co taka uprzedzona do matek jestes? ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nigdy się tak nie orałam i nie przeżywałam, jakoś nie miałam parcia. Postanowiliśmy, że adoptujemy i dwa lata staraliśmy się o adopcję. Mamy teraz córeczkę :) Adoptowaliśmy ją gdy miała 8 miesięcy. Dziś ma 12 lat, gra na skrzypcach (a uwierz mi pierwszy rok to było rzępolenie aż uszy pękały :P ) jeździ na nartach, startuje w konkursach matematycznych i jest naszym całym światem Jestem szczęśliwa. Dziwne ale nigdy nie żałowałam, że sama nie urodziłam dziecka ani nie czułam się gorsza. Mam kochającego męża i jesteśmy fajną rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" A ty co taka uprzedzona do matek jestes? ;/ " Sama do siebie jestem uprzedzona, słońce? Wskaż kłamstwo w mojej wypowiedzi to podyskutuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 17;21 dziękuje za te słowa... wiem, że to nasz wspólny problem. Ale jak mąż trzymał to maleństwo, a cała rodzinka mówiła, że mu "dzidziuś pasuje" (wiedzac o naszej stracie), ja rozpadałam się na kawałki od środka. Nasze dziecko straciliśmy na początku 2 trymestru, a też było bardzo upragnione, byliśmy tacy szczęśliwi że będzie ehh Na co dzień pracuję, normalnie żyję, nie rozpamiętuje wszystkiego, na początku tych starań wręcz byłam bardzo wyluzowana, teraz jest już ciut gorzej. Są dni takie, jak dziś, gdy jest mi ciężko sobie to poukładac w głowie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,byłam w podobnej sytuacji co ty,tyle że nie straciłam dziecka a w ogóle nie mogłam zajść w ciążę,zalamalam się,odizolowalam. I kiedy już się pogodziłam z tym,zylam praca,mężem i psiakiem którego adootowalismy w schronisku,nie spodziewanie zaszła i mam prawie 2 letniego synka,kochany szkrabeb,nie myśl,zajmuje się czymś tajnym,zrób sobie hormony i tarczycę,kochaj się z mezem czułe a nie z powodu zajścia...odpusc uwierz mi przeszła przez to :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przygarnęłaś bękarta z patologii a piejesz jakbyś milion w totka wygrała :o Zapewne nauka nie będzie jej szła, stoczy się i szybko zaczną się papieroski, piwo, imprezki i dawanie wszystkim okolicznym dresiarzom dalej bedzie ciąża w gimnazjum i patologia, patologia, patologia. ani prawdy ani losu nie oszukasz Znajoma mojej mamy też chciała oszukać przeznaczenie i teraz wstydzi się na całą dzielnicę, bo córeczka teraz będzie miała trzecie dziecko z innym gachem, a ma dopiero 20 lat i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.21 O jakim klamstwie mowisz? Proste pytanie. Co taka do matek uprzedzona jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje , postaram się bardziej odpuścic. Wierzę,że w końcu się uda, ale niestety chwile słabości dopadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to popłacz sobie dziś, w tym nie ma nic złego. Odreagowując w bezpieczny sposób można łatwo się oczyścić. Trzymam kciuki, że życie Ci się ułoży tak byś byłą szczęśliwa. Obojętnie co to szczęście będzie oznaczało ;) I pamiętaj - nigdy nie daj sobie wmówić, że to w jakikolwiek sposób Twoja wina. "17.21 O jakim klamstwie mowisz? Proste pytanie. Co taka do matek uprzedzona jestes" Uprzedzenie jest nieuzasadnione (jest to wręcz ściśle w definicji uprzedzeń), a moja wypowiedź jest moim zdaniem uzasadniona - czyli oparta na zaobserwowanych faktach. Więc bym była uprzedzona muszę wg Ciebie kłamać. To proste i logiczne, jeśli używamy słów, których znaczenie jest nam znane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chora, no chora. Ktora matka ci tak dopiekla? I trafila w czuly punkt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skad wiesz, ze ktos jej to wmowil? Bardzo naskakujesz na jej meza. Skad wiesz, ze to taki dran.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość11222333
witaj, ja straciłam dwie ciąże .Od 3 lat staramy się z Mężem o to,by zostać rodzicami.Ale cały czas mamy pod górkę. Zrobione badania i żadnego punktu zaczepienia.... Czuję się okropnie,dookoła koleżanki jedna po drugiej zachodzą w ciąże,rodzina się powiększa ,a ja od środka powoli pękam...z bezsilności...Nie wiem ile jeszcze wytrzymam...Ile dam radę funkcjonować z dobrą minką i w pracy i w życiu prywatnie.Ciągłe pytania : "to kiedy dzidziuś ?" ,"czy mamy dzieci?" itp. Gdyby wszystko pomyślnie się ułożyło ,mielibyśmy dwójkę dzieci....Dlaczego tak musi być...Tracę siłę... DO AUTORKI-proponuję sprawdź sobie z posiewu ureaplasmę u siebie i u partnera z nasienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz historii ze szczęśliwym zakończeniem? Oto moja: Przez siedem lat staraliśmy się z mężem o dziecko. Trzy razy poroniłam-na różnym etapie. Potem długo nie mogłam zajść w kolejną ciążę. Robiliśmy badania, niby wszystko ok, a dziecka jak nie było, tak nie ma. W końcu już oboje psychicznie sie poddaliśmy. Moja pani dr proponowała już tylko in vitro. Ale ja byłam tak tym wszystkim zmęczona, że decyzję odłożyliśmy w czasie. Powiedziałam, że jak trochę odpoczniemy, to do niej wrócę. Nie chciałam kolejnych wakacji spędzać w szpitalu. Ostatnie 3 urlopy odwołaliśmy, bo albo miałam jakiś zabieg, albo kolejne poronienie. Postanowiliśmy gdzieś wyjechać i nie myśleć o dziecku. Na jesień chcieliśmy kontynuować przygotowania do procedury in vitro. Mówiliśmy sobie, że to ostatnia szansa i jeśli się nie uda, gotowi byliśmy zdecydować się na adopcje. Jednym słowem osiągnęliśmy dno, nie widzieliśmy już dla siebie nadziei. I wtedy niespodziewanie zaszłam w czwartą ciążę. Oczywiście urlop znowu odwołaliśmy... Bałam się gdziekolwiek wyjechać i bardzo dobrze, bo nie obyło się bez komplikacji. Większość ciąży przeleżałam, łatwo nie było, doszła cukrzyca ciążowa i arę innych schorzeń. le warto było, dziś jestem mamą cudownej córeczki, która ma 3 latka. To dowód na to, że jednak się udaje i nie warto tracić nadziei. Po cichu liczę na to, że ten cud się powtórzy i będzie nam dane po raz drugi zostać rodzicami. Na razie czekamy. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×