Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy ktos jest w temacie jesli chodzi o raka z przerzutami?

Polecane posty

Gość gość

Przepraszam ze tu ale tu normalne osoby zwykle siedzą. Otóż mój szwagier ma raka jelita grubego z przerzutami i naciekami. Pisałam kiedys tutaj. Pojechał w końcu leczyć sie do warszawy i tomografia wykazala ze guz w jelicie zaslania swiatlo jelita nacieka na kręgi w kręgosłupie guz ma 6x5cm . Oprócz niego ma kilka guzów w jeicie i ppdbrzuszu , jakies 5 do wielkości 2cm. Oprócz tego ma przerzuty do wątroby kilka wielkości 2-5 cm i poszerzony moczowód oraz torbie na nerce. Rak nacieka juz na kosc biodrowa i 2kregi. Ma wyłonioną stomie i bierze 2gi cykl chemii wlew floran czy folari jako tak taka chemia na r jelita grubego. On ma 33 lata urodzilo mu się dziecko w grudniu pierwsze:( czy ma jakies szanse? Normanie chodzi uśmiecha sie od 2 miesięcy nie chudnie. Teraz wazy 75 kg przy 185cm. Znacie kogoś kto wygrał w takim stadium? Ma miec wyciętego guza po 6 wlewach chemii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma tez cos z oskrzelami i plecami ale przerzutu jako takiego guza nie znaleziono. Wody w plucach nie ma. Ale caly czas kaszle. Non stop meczy go kaszel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem brutalnie - szans na całkowite wyleczenie nie ma.... mogą przedłużać życie,ale dokładnie o ile ciężko powiedzieć. nie każdy chudnie od razu... nie ma co wypytywać na forach, bo rak to choroba indywidualna,KAŻDY choruje inaczej... życzę wam dużo siły. każdy przeżyty rok to dużo, bo coraz to pojawiają się nowe sposoby walki z chorobą. nie warto też ograniczać się do jednego lekarza i szpitala,czasem odmienne placówki oferują skuteczniejsze/inne sposoby leczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeczytalam jeszcze raz dokladnie, zaatakowane kosci i watroba rokuja bardzo slabo, do tego guzy rozsiane.... przykro mi,ale tu się chyba wiele nie zrobi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadzieja umiera ostatnia. Moze by sprobowal alternatywnego leczenia rownolegle z chemia i operacja. Znam osobe, ktorej jemiola uratowala zycie, kiedy lekarze juz byli bezradni. Przeczytaj: Ekstrakt z jemioły zabija komórki nowotworowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety ale możecie się przygotować na najgorsze... mój tata zmarl na raka jak dowiedzieliśmy się że go ma żył miesiąc znajomej mama męczyła się "leczyła" 6 miesięcy kilka tygodni temu zmarła. moja babcia leczyła sie nie całe pół roku. zasanawiam się kiedy mnie to świństwo dopadnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety rak jest rozsiany. Tu nie ma mowy o zadnej operacji, jedynie takiej ratującej w danej chwili życie. Trzeba się przygotować na najgorsze. Młodzi odchodzą szybko. Tu kwestia pewnie paru miesiecy, jeżeli nie tygodni. Pogorszenie może nastąpić z dnia na dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Właśnie boimy sie bo on calkiem dobrze wyglada. Widac ze jest taki wciągnięty ale nie umierający. Szkoda mi tego ze objawy miał juz 3 lata temu. A poszedł do lekarza dopiero w listopadzie. W grudniu go zoperowali. Wylonili stomie bo ledwo sie zalatwial. Najbardziej szkoda tez tego ze ma żonę 9 lat mlodsza. I dziecko malutkie:( kredyt. Jak ona sobie poradzi:( nie pracowala wogole. Macierzyński ma bo po znajomości ja ktos zatrudnił a potem co? Jego zabraknie to wszyscy będą cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam dopisać ze boimy sie bo on tak dobrze wygląda ze w końcu nadejdzie dzień ze przejdzie takie załamanie i pogorszenie ze z dnia na dzień juz np nie wstanie z lozka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przy przerzutach na inne narządy w zasadzie szans już nie ma, to tylko kwestia czasu kolejny przerzut np do mózgu załatwi sprawę chemia w jego przypadku to leczenie paliatywne przerzuty, nacieki na kości to znak już bardzo zaawansowanej choroby nie ma co wierzyć w leczenie alternatywne bo to oszukiwanie samego siebie może i metody alternatywne są pomocne ale przy nowotworach we wczesnych fazach, tych dających leczyć się operacyjnie, bez przerzutów do innych organów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zazwyczaj przeżywalność przy nowotworach to około półtora roku, dwóch lat, w zależności od stadium, w którym rak był zdiagnozowany przypadek który opisujesz to już bardzo zaawansowane stadium choroby, nie chcę być złym prorokiem ale ten pan ma około pół roku powinni z żoną szybko uporządkować sprawy, testament, sprawy bankowe itp. mam nadzieję że ma wykupioną jakąś polisę oby okazało się że kredyt był zawarty z opcją ubezpieczenia w wypadku śmierci, ta opcja jest droższa ale jak widać czasem kluczowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tata walczyl z rakiem 7 lat, bardzo długo sie nie poddawał zaczeło sie od jelita grubego pozniej bylo chwila przerwy i ciszy, az zaczeły sie przerzuty...straszny czas, robilismy co tylko sie dało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli chodzi o raka jelit to tak czasem bywa że usunie się guza, nie ma przerzutów, kilka lat wszystko jest ok a potem nagle znów pojawiają się przerzuty znajomy tak miał, usunął guza, 10 lat spokój, po 10 latach kolejny guz no i wtedy mimo szybkiej interwencji, przerzuty pojawiły się błyskawicznie, zmarł w ciągu niecałego pół roku po operacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×