Dlaczego karmicie mm?

Temat na luzie, wiec bez wyzwisk. Ja karmiłam pierwsza córkę mm, bo sutki miałam tak pogryzione po dwóch tygodniach karmienie, że jak zbliżała sie pora karmienia to normalnie wyłam z bólu. Po dwóch tygodniach stwierdziłam ze nie bede sie męczyć i podałam mm.

nie miałam pokarmu. oczywiście zaraz te którym mleko plynelo po ciężkiej walce powiedzą ze się nie starałam... ale ja naprawdę chciałam karmić tylko ze mi problemy z prolaktyna przeszkodzily... :( niestety zbyt późno problem został zdiagnozowany....

Po prostu nie chcialam, dla własnej wygody. KP to była dla mnie katorga. I jakoś nie widzę, żeby moje dziecko było inne.

po miesiącu karmienia piersią jak można tak to nazwać, pediatrze na wizycie nie spodobało się dziecko. zrobiliśmy badanie krwi wynik: poważna anemia. od razu kupiliśmy Nan, za miesiąc wynik kontrolny: wszystko w normie, wyniki idealne. dostaliśmy też żelazo, ale po podaniu I dawki dziecko bardzo, bardzo płakało i odstawiliśmy. miałam za mało i za słaby pokarm jak na potrzeby mojego dziecka, tylko ja o tym nie wiedziałam. pomimo, że dziecko przystawiałam nadal po 2 tygodniach nie było śladu pokarmu. w międzyczasie zaliczyliśmy 2 wizyty w poradni laktacyjnej, nawet położna była zdziwiona, że piersi są praktycznie puste. gdybym wiedziała, że tak będzie mm kupilibyśmy od razu i uniknęłabym stresu o maleństwo. wolałabym karmić sama, ale nie było to możliwe. mm to nie tylko wygoda, po prostu trzeba mieć czym karmić.

Z doświadczenia...pierwsze kp tydzień i masakra...to nie dla mnie...na drugie już po porodzie czekał zapas mleczka gotowego i jedyne nie wyło na oddziale... było najedzone. ;)

Syn w wieku 8 mies. Zaczął mnie gryźć i dam się odstawić. Starsza nie chciala się odstawić i co się nakombinpwalam to moje - karmilam prawie 2 lata