Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorka887

Jak Wasz partner traktuje Wasze dziecko

Polecane posty

Gość autorka887

Jestem wdową. Po kilku latach bycia samej z dzieckiem postanowilam związać sie ponownie z mezczyzna, aby dziecko miało ojca. Mezczyzna, który zabiegał o moje względy wiedział doskonale, ze mam dziecko i ze "bierze je w pakiecie". Deklarował, ze dziecko mu nie przeszkadza i ze będzie je traktował jak swoje. Zgodzilam się, córka miała wtedy 8 lat. Z początku przez ok. 2 lata mieszkaliśmy osobno. Widziałam, ze jego relacje nie są takie, jakie deklarował, ze będą. Kiedy mu o tym mówiłam, kierował sie tym, ze mieszkamy osobno i ciężko mu jest zbudować z dzieckiem bliższe relacje. Ok, dałam mu kolejna szansę. Przeprowadzilysmy sie do niego, za jego namową oczywiscie. I co? Po ponad roku mieszkania pod jednym dachem nic sie nie zmieniło. Traktuje corke jak powietrze, nie zapyta nawet jak w szkole, jak minął dzień, itd. Nawet nie wykazuje minimum zainteresowania. Wręcz jest toksyczy. Córka jest w 6 klasie. Jest wzorową uczennica. On zamiast ją pochwalic, powiedziec dobre słowo, to ciągle obniża jej samoocene. Córka ma kompleksy na tym punkcie, ze nie ma biologicznego ojca, ale w pelni zaakceptowala jego jako ojczyma. Widzę, ze jest jej przykro, ze nie ma fajnego taty, z którym mogłaby spędzać czas, tak jak jej kolezanki. On z kolei z każdym dniem posuwa sie coraz dalej. Ostatnio zabrał jej klucz od jej pokoju, bo stwierdził, ze to jego mieszkanie i wszystkie pomieszczenia mają być otwarte. A wiadomo, ze dziewczynka 12 letnia chce mieć odrobinę prywatności. Wczoraj np po wracając z pracy kupił dla mnie i dla siebie coś slodkiego, a jak ona sie zapytała czy ma coś i dla niej to odpowiedział, ze orzeszki, których ona nie lubi i o czym on doskonale wie. Jak już jej coś kupi to jest to coś czego ona nie lubi, tylko on. W gruncie rzeczy on to wszystko zjada bo lubi, a jak mu zwracam uwagę, ze celowo kupuje to czego ona nie lubi, to mówi, ze ona wybrzydza. Doszło do tego, ze chodzę z córka do psychologa bo ma nerwice. Wcześniej jak byłyśmy same było o wiele lepiej. Dużo czasu spedzalysmy razem, dużo podrozowalysmy i mimo tego, ze straciła ojca była radosnym dzieckiem, często sie usmiechala, itd. Teraz chodzi smutna i przygnębiona. A mi serce pęka za każdym razem jak widzę ją smutną. Myślę o odejściu, bo tak dalej być nie może. Co o tym wszystkim myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Homoseksualizm nie jest chorobą ani zaburzeniem bo został wykreślony z listy chorób i zaburzeń przez światową organizacje zdrowia i amerykańskie towarzystwo psychiatryczne w latach 70 xx wieku w Polsce homoseksualizm jest legalny od 1932 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem zrezygnuj z faceta,bo jesli nic sie niezmieni niedługo stracisz córkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, okropna sytuacja :o A co kiedy córka wkroczy w nastoletni okres buntu? To dopiero się zaczną starcia i konflikty. Już lepiej nie mieć żadnego ojca niż kogoś takiego, ja również wychowywałam się bez taty, współczuję takiej niewesołej sytuacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest to, ze ona sie do niego przywiazała. W końcu 4 lata jesteśmy razem. Raz już próbowałam od niego odejść to zaczęła płakać jak jej o tym powiedziałam. Zamyklala sie w pokoju i płakała, a przy mnie udawała, ze nic sie nie dzieje, żeby mnie nie martwić. Mówiła, ze boi sie, ze same sobie nie poradzimy i ze będzie nam ciężko. Ona tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z sytuacji bo ja wiele jego poczynań przed nią ukrywam. Nie wie, ze on często na nią narzeka, krytykuje itd. A mi serce pęka bo widze, jak ona zawsze go broni, myśli, ze on ją kocha jak córkę, a nie zdaje sobie sprawy jak jest naprawdę. Wiecie jakie to bolesne patrzeć jak Wasze dziecko lgnie do człowieka, żebrze o miłość i akceptację, a w zamian dostaje odtrącenie? Nikomu tego nie życzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety popełniłaś sporo błędów od początku akceptując taki stan rzeczy i nie reagując na czas. Po 4 latach trudno zmienić nawyki i podejście. Twoja córka jest co najmniej obojętna facetowi, nikt nie oczekuje, że będzie ją kochał jak własną, ale on się nie wysila nawet na minimum ciepłych uczuć. Sama widzisz, jak to działa na córkę. Nie bierz pod uwagę, ze się przywiązala, bo człowiek "przywiązuje się" nawet do bardzo toksycznych dla siebie sytuacji, co nie znaczy, że jest to dla niego dobre. Kiedyś córka będzie miała żal do ciebie, że jej nie broniłaś, że pozwalałaś na to, żeby twój mąż niszczył w niej poczucie własnej wartości. Nie napisałaś jak się wam układa poza kwestią dziecka - jeśli widzisz jakąś szansę na zmiany - zażądaj wspólnej terapii rodzinnej jako koniecznego warunku wspólnej przyszłości. Jeśli facet nie chce cię stracić - to się zgodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież on się zachowuje jak tyran (zabranie klucza) i jak cham (celowe nie kupienie słodyczy, obniżanie pewności siebie). Tego już nie można nazwać "obojętnością" tak jak ty napisałaś. No, ale ja nie jestem w takiej sytuacji, więc nie mogę napisać tego o co pytałaś (jak ojczym traktuje dziecko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 13:43 Masz rację, ze popelnilam błąd akceptując taki stan rzeczy. Ciągle jednak wierzylam, ze to sie zmieni. On wymyslal cały czas różne preteksty, dla których nie może nawiązać z córka głębszych relacji. Na początku - tak jak pisałam - powodem było to, ze zbyt krótko sie znany i potrzeba na to czasu. Potem, ze nie przebywamy ze sobą na codzień i dlatego jest tak, jak jest. Kiedy już zamieszkalismy razem i w dalszym ciągu jest tak jak na początku ( a nawet gorzej bo na początku musiał bardziej sie starac żeby mnie zdobyć) tłumaczy to tym, ze nie ma jak tego zrobić bo ona siedzi ciągle zamknięta w swoim pokoju! Ciągle wynajduje jakiś pretekst. Z tym ostatnim to niestety prawda bo córka rzeczywiście zaczęła sie ostatnio izolować. Po prostu woli zamknąć sie w pokoju niż siedzieć z nim w jednym pomieszczeniu i milczeć. On sam nie odezwie sie do niej słowem, a jeśli ona próbuje nawiązać z nim jakas rozmowę, to odpowie krótko, dając do zrozumienia, ze nie chce mu sie z nią rozmawiać. Natomiast jeśli chodzi o nasze relacje, to przez to tez nie są dobre. Ciągle sie klocimy, bo ja nie potrafię zaakceptować takiego stanu rzeczy. Tego, ze mu zaufalam, a on to zaufanie zawiódł. Nie tak sie umawialismy. Obiecywał, ze zastąpi mojej córce ojca i słowa nie dotrzymał. Wszystko co mówię to według niego przesada. Twierdzi, ze powinnam stać po jego stronie, a nie córki. W ogóle zaklamuje rzeczywistość, "obraca kota ogonem" i wszystko przedstawia tak żeby było na jego korzyść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 13:50 Zgadzam się z Tobą i dziękuję za opinię. Nie trzeba być w takiej sytuacji aby zauważać, ze coś jest nie tak. Trudno jest żyć " między młotem a kowadłem". Bo żeby nie dopuszczać do sytuacji konfliktowych, sama muszę sie niezle "nagimnastykować", karcąc jego i robiąc dobrą minę do córki, na znak, ze wszystko jest w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serefina8475849
To nie jest obojętność, to jest niechęć wobec Twojego dziecka, która zapewne wynika z zazdrości, bo jest to dziecko innego mężczyzny, którego kiedyś kochałaś, i ją też bardzo kochasz, a on chciałby mieć cię na wyłączność dla siebie, ew. dla własnego potomstwa. Byłam takim dzieckiem, mimo że był to mój własny biologiczny ojciec - był niedojrzały i zazdrosny o uczucia matki, ogólnie toksyczna osoba, której jedyny wpływ na moją osobę (poza rzeczami praktycznymi) był negatywny. To jest straszna sytuacja, kiedy we własnym domu jest się atakowanym psychicznie i nic nie można z tym zrobić. Nie oszukuj się, że ona nie wie o większości rzeczy - jeżeli nie mieszkacie w ogromnym domu, a kłócicie się czy nawet dyskutujecie, to ona większość rzeczy słyszy, nawet jeśli Ty o tym nie wiesz. Będzie marzyć o tym, żeby wydostać się z tego domu (tak jak ja, i nie powiem, że mi to wyszło na dobre). Teraz jestem dorosła i część niechęci i złości za to wszystko podświadomie przelałam na swoją matkę - mimo że stawała po naszej stronie i szczerze mówiąc nie wiem, jak inaczej mogłaby wtedy postąpić, bo finansowo chyba byśmy sobie nie poradzili bez ojca. Mam taki ukrywany żal o to, że w ogóle się z nim związała, przecież musiała widzieć, że coś z nim było nie tak - a weź pod uwagę, że gdyby się z nim nie związała, to nie byłoby mnie na tym świecie! Ale żal pozostaje. A w Twoim przypadku to tylko ojczym, którego Ty sprowadziłaś do Waszego wspólnego domu. Ona Ci tego nie wybaczy, jeśli sytuacja będzie się pogłębiać - nie wierzę, że jest do niego przywiązana, może się boi, jak sobie poradzicie, a jeśli ma kompleks braku ojca, to pewnie też o to chodzi. Co gorsza, może nie miałaby takiego kompleksu, gdybyście były we dwie, bo jeżeli ktoś podkopuje nasze poczucie własnej wartości WSZYSTKO może stać się powodem kompleksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serefina8475849
Nawiasem mówiąc rozumiem, że trudno jest zaakceptować nieswoje dziecko, szczególnie duże - nie powinnaś od niego oczekiwać, że będzie ją kochał jak swoje dziecko, ale musi ją traktować NORMALNIE. Byłam przez krótki czas z facetem, który miał dziecko - dla rodziców dzieci to skarb, dla nowego partnera tylko balast - wiadomo, co mi po cudzym dziecku, mogę mieć swoje. Dlatego jakaś tam zazdrość jest normalna, ale jedynym rozwiązanie poza rozstaniem jest wymuszenie na nim akceptacji twojej córki, traktowanie jej chociażby jak dobry wujek, nie jak wróg. On musi też wiedzieć, że nic swoim zachowaniem nie osiągnie, bo Ty nie przestaniesz jej kochać. Jeżeli jest zazdrosny, to swoim zachowaniem chce potwierdzić swoją teorię, że jest ważniejszy niż ona, bo pomimo jego zachowania nadal z nim jesteś. Może postawienie sprawy jasno i wytłumaczenie mu, że walczy z wiatrakami i że nie będziesz tego tolerować trochę go otrzeźwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jestem samotną matką i mam nowego partnera. I nie wyobrażam sobie, by traktował moją córkę w sposób, w który Twój traktuje Twoje własne dziecko... Nie wiem jak możesz tak perfidnie krzywdzić córkę, przecież to zniszczy jej całą przyszłość i wywoła nieodwracalne zmiany w psychice i pewności siebie... Nie wiem, dla mnie jesteś naprawdę samolubna i nieodpowiedzialna pozostając z tym człowiekiem. Może i córka będzie chwile płakać za tym człowiekiem, ale wierz mi, na dłuższą metę wyjdzie jej to na lepsze. Nie mów jej tylko, że robisz to 'dla niej', bo poczuje się winna rozpadowi Twojego związku, poczuje, że Cię krzywdzi. Powiedz jej, że nie układa wam się, że jesteś nieszczęśliwa, że to nie jej wina, i że na pewno sobie poradzicie. Ale nie krzywdź w ten sposób swojego dziecka... jeśli tak bardzo boisz się samotności to spotykaj się z nim w tajemnicy przed nią, sam na sam, ale na litość boską nie pozwól jakiemuś obcemu palantowi krzywdzić córki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak jak pisała poprzedniczka- nie musi dziecka kochać, ale niech ją traktuje z szacunkiem, niech poświęca jej uwagę i niech się STARA....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serafina / dziękuję, ze zechcialas podzielić sie swoją historią. Twoja opinia jest dla mnie bardzo wazna bo osobiście doswiadczylas takiego traktowania. Masz rację we wszystkim co napisalas. Wiem, ze najrozsadniejszym wyjściem z sytuacji jest rozstanie. Na córce zależy mi najbardziej na swiecie i żaden facet nigdy tego nie zmieni. Tak jak napisalas, nie oczekuje od niego żeby ją kochał, ale żeby traktował z szacunkiem jak normalnego człowieka i zeby wykazywał jakieś zainteresowanie jej sprawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy on ma swoje dzieci, albo chciałby je mieć z tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czemu czekałaś tak długo? Dziecko już chodzi do psychologa, widzisz, że jest poniżane, a nadal z nim jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serefina8475849
Powodzenia, będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 17:33 Zgadzam się z Tobą, jednak kiedy zdecydowałam sie z nim związać, zapewniał mnie, ze wszystko sie ułoży kiedy już zamieszkamy razem. Przekonywał mnie, ze będziemy obcować ze sobą na codzień i siłą rzeczy zawiążą się głębsze relacje. Zaufalam mu i sie zawiodłam. To nie jest tak, ze stawiam jego ponad córkę - przeciwnie. Nie jest tez tak, ze kieruje sie egoizmem, bo wierz mi, ze przez to jak on traktuje moja córkę, stał mi sie zupełnie obojętny. Wydaje mi się, ze przestalam cokolwiek do niego czuć. Bo jak można kochać człowieka, który nie akceptuje mojego dziecka? Powiem tak, sprawa jest o tyle trudna, ze mieszkamy u niego. Wiążąc sie z nim pozbyłam sie swojego mieszkania i teraz nie mam sie gdzie podziać. On wie, jaka jest sytuacja i ze nie stać mnie na wynajęcie mieszkania, więc czuje sie panem sytuacji. Wiele razy mu grozilam, ze odejdę, ale tylko mnie wysmial. Uciekalam sie już do gróźb i próśb. Wierz mi, ze gdybym miała/gdzie, to już dawno bym sie wyprowadzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie możesz wyprowadzić się tymczasowo do rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie w rodzinie jest podobna sytuacja wujek nowy mąż mojej ciotki też terroryzuje moją kuzynkę są małżeństwem od 5lat kuzynka w tym roku dopiero mogła się wyprowadzić trzaska talerzami awanturuje się inną ciotkę co broniła kuzynki to popchną tak że upadła ciągłe awantury ten jej wyrzuca rzeczy przez okno ciągle darł się że to jego dom choć to nie prawda telewizora nie da jej dotknąć bo to jego problem w tym że ciotka matka kuzynki jest w nim zakochana normalnie jakby bóstwo w nim widziała ciągle mu usługuje jest na każde jego zawołanie gdy go poznała odstawiła córkę jak lalkę na półkę zupełnie przestała się nią interesować normalnie jak by była w sekcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 18:25 Tak, ma swoje dziecko - ze mną. Ma 2 lata. Nie napisalam o tym, bo nie chciałam żeby rozmowa zeszła na inny tor. Chciałam sie skupić tylko na dziecku, które nie jest jego, a które traktuje zle, co mnie bardzo boli. Nasze wspólne dziecko traktuje jak księżniczkę, poświęca jej czas, na wszystko pozwala, wszystko kupuje - jednym słowem faworyzuje. Choć kiedy dowiedziałam sie, ze jestem z nim w ciąży, zapewniał mnie, ze byłby ostatnia osoba, która robilaby różnice w traktowaniu dzieci! Gdybym była sama ze starsza córka to spokojnie dalabym radę coś wynająć, ale z obecnej sytuacji czarno to widzę. On jest tego świadom,dlatego czuje sie bezkarny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serefina8475849
Dobrze, że nie masz już dylematu czy chcesz z nim być czy nie, zostają tylko kwestie praktyczne. Nie znamy Twojej sytuacji, ale kiedyś utrzymywałaś siebie i córkę, a na wspólne dziecko Twój partner musi łożyć, więc może da się to jakoś zorganizować, jak nie od razu to za jakiś czas. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 18:25 Tak, ma swoje dziecko - ze mną. Ma 2 lata. Nie napisalam o tym, bo nie chciałam żeby rozmowa zeszła na inny tor. Chciałam sie skupić tylko na dziecku, które nie jest jego, a które traktuje zle, co mnie bardzo boli. Nasze wspólne dziecko traktuje jak księżniczkę, poświęca jej czas, na wszystko pozwala, wszystko kupuje - jednym słowem faworyzuje. Choć kiedy dowiedziałam sie, ze jestem z nim w ciąży, zapewniał mnie, ze byłby ostatnia osoba, która robilaby różnice w traktowaniu dzieci! Gdybym była sama ze starsza córka to spokojnie dalabym radę coś wynająć, ale z obecnej sytuacji czarno to widzę. On jest tego świadom,dlatego czuje sie bezkarny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serafina/ dziękuję. Wcześniej to była troszkę inna sytuacja bo miałam swoje mieszkanie. Teraz jakby mi przyszło płacić za wynajem to ciężko by było. Jednak tak czy inaczej, będę musiała to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wcześniej gdzie mieszkałaś z córką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 18:43 Nie mogę u rodziny. Poza tym rodzina myśli, ze wszystko u nas w porządku i ze jesteśmy szczęśliwi. Gdyby wiedzieli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 19:20 Wcześniej z córka mieszkalam we własnym mieszkaniu, które sprzedalam kiedy przeprowadzilam sie do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×