Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż i bałagan w domu

Polecane posty

Gość gość

Hej. Czy któraś z Was ma podobne doświadczenia? Moj maż jest okropną fleją. Wychował się w domu gdzie nie dbano za bardzo o porządek i ja teraz nie jestem w stanie go "wychować". Aktualnie nie pracuję jakiś czas odkąd straciłam prace i powinnam mieć dom ogarnięty od góry do dolu ale tak nie jest. Nie mam siły i nerwów ciągle sprzątać bo jest tak że gdy ja posprzatam w rano wieczorem jest już syf jakbym nie sprzątała tydzień. Dosłownie. Kiedy pracowałam a mialam dosc ciężką pracę nie miałam siły sprzatac ciągle wiec jak wpadli niezapowiedziani goscie to bylo mi wstyd. Moj maz rano wstaje robi sobie sniadanie, chleb zostawia na blacie, wszędzie pełno okruchów, rozsypana kawa, brudne naczynia leza na stole i blacie. Podloga w błocie bo buty robocze musi sobie w kuchni ubrac. Lyzeczke po kawie tez walnie na stol. Po pracy brudne ubrania z piachu i blota walnie w przedpokoju albo w lazience na podloge, butow od razu nie sciagnie wiec podloga w calym domu jest w blocie teraz w zimie. Ogoli sie i caly zlew jest we wlosach bo go za soba nie umyje, z pasta tak samo. Pasta do butow to cala czarna podloga. Jak sie kapie cala lazienka jest w wodzie. Je w pokoju to talerze zostana dopoki ich nie odniose. Brudnych ubran nie wrzuci do kosza na brudy tylko na ziemie. No ja pier*ole. Ktos moze pomyslec ze jestem flejtuchem, wiecznie w domu syf, ale ja już nie mogę. To syzyfowa praca. A na razie nie mamy dzieci. Ogolnie to dobry pracowity facet, potrafi ugotowac i naprawic samochod, ma dobre serce ale za nic nie moge go nauczyc porzadku. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa333333
szlag by mnie trafił na takiego syfiarza jak ty z nim możesz żyć pod jednym dachem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukaj pilnie pracy. Będziesz mogła coś wymagać. Póki co, jesteś w domu, to "mozesz" posprzątać, bo co masz do roboty? Tak myśli mężczyzna w podobnej sytuacji. Jak zaczniesz pracować, nie sorzątaj przez tydzień. Naprawdę. Jak rzuci coś na podłogę, niech tam leży. Mój mąż sprząta po sobie, pomaga mi, z szacunku do mnie i z potrzeby schludnosci w domu. Jestem jego żoną, partnerką, nie sprzątaczką. Sprzątamy razem, albo on zakupy, ja konkretniejsze sprzątanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mam tak samo. On w ogóle nie sprząta, naczynia leżą brudne w kuchni i w salonie dopóki nie będzie ich potrzebował wtedy je myje. Ciuchy na podłodze na kupce, albo na krzesłach. Kurzy nie ściera... masakra. Odkąd mieszkam z nim musze sprzątać za niego i za siebie, czuję się jakbym wychowywała dziecko. Wychowałam się w rodzinie gdzie w domu było zawsze czysto i męczy mnie ta atmosfera. Mówienie mu żeby sprzątał nic nie pomaga, a nie chce mu truć jak jakaś mamuśka, bo będzie jeszcze gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

moje drogie, ja 2 lata poświęciłam, żeby mój obecny mąż (wtedy narzeczony) miał nawyk mycia rąk po przyjściu do domu ( z pracy, zakupów itd.) udało się 🙂  ale niestety utrzymywania porządku wokół swojej osoby mimo, iż już 9 lat jestesmy po ślubie pozostawia nadal wiele do życzenia.... ot taki chyba ich charakter 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×