Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nikulla

Aby dziecko nie było roszczeniowe

Polecane posty

Gość nikulla

Cześć wam. Mam synka. Obecnie ma dopiero 4 miesiące, ale myślę, że to już czas na zastanowienie się nad przyszłością. Sąsiadka ma 2 letnie dziecko, bardzo roszczeniowe. Wszystko ma być teraz, już, inaczej jest niemożebny ryk, rzucanie się po ziemi, bicie, gryzienie. Tak jest ze wszystkim. Każde "nie" kończy się małym horrorem. Wiem, że małe dzieci są takie, ale druga koleżanka z kolei ma dziecko bardzo spokojne. Podobno zaczynało, zgodnie z przewidywaniami tak samo, ale przyjęła zasadę "z krzyczącymi dziećmi w tym domu się nie rozmawia". Jak wołało że "ma przyjść zaraz", mówiła "za chwilę" i pomimo krzyków i płaczu przychodziła za 10 minut. Oczywiście jeśli nie chodziło o jedzenie, picie albo krzywdę jakąś. Było ciężko, ale dziecko nauczyło się czekać na swoją kolej. Że pewne rzeczy są ważne (jeść, pić, boli), a pewne mniej (słuchaj, zabawiaj, "bo tak"). Co prawda płacze były straszne na początku, sąsiedzi pukali do drzwi, ale po 2 miesiącach były skutki - "nie ma rozmowy z płaczącym dzieckiem". Dziś jej synek nie pamięta tego okresu, ale podświadomie wyniósł z niego tę regułę i o dziwo, choć ma 4 latka dopiero, idzie z nim "pogadać" spokojnie. A jakie są wasze rady na to, by dziecko nie było takie wkurzająco roszczeniowe? Wiadomo - niemowlę musi mieć wszystko na już, bo sobie samo nie poradzi i cierpi głód albo brzuszek. Ale 2 latek już ma inne potrzeby, zazwyczaj żąda uwagi i atencji albo przekąski bądź zabawy natychmiast. Dość widzę naokoło dzieci roszczeniowych, które wyrosły na małe potwory "daj, należy mi się, mam gdzieś twoje zdanie". Chcę tego uniknąć i wychować dziecko liczące się z innymi. Mam jeszcze dużo czasu, ale chcę go dobrze wykorzystać. Jakie macie patenty na rozkapryszone dzieci, by nie stały sie małymi potworami potem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja podobnie jak Twoja koleżanka nie reaguje na płacz bez powodu. Dziecko wie, że tym nic nie zdziała wiec tego nie robi. To moim zdaniem najlepsza metoda, wprowadzona wcześnie i solidnie przestrzegana daje wspaniały rezultat w postaci grzecznego dziecka ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupie jesteście. Jak wam dzieci płacz przeszkadza to po co wam były? Najlepiej pillotem uciszyć nie? Dzieciąteczko wie że mamusia jest obok i zaraz przybiegnie, wtedy jest spokojniusie i uśmiechnięte. A dzieci takich macoch jak wy to wyrastają na psychopatów potem, nie reaguję na czyjąś krzywdę. Powinno się wam odebrać prawa rodzicielskie biedne kruszyneczki :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Płacz dziecka im przeszkadza.... Głupie cipki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:03 Nie wiem co pijesz, ale przestań :-) Wracając do tematu: dziecko uczę od kiedy skończyło mniej więcej półtora roczku, że mama, tata też mają swoje potrzeby i czasami muszą coś zrobić. Obiad trzeba zrobić i nie ma innej opcji. Sprzątać trzeba, aczkolwiek w ratach, więc w międzyczasie można np. pooglądać obrazki w książeczce. Pięć minut dla mamy na kawę, negocjacjom nie podlega... itp... To proste, ale wymaga konsekwencji. Za chwilę, to za chwilę, ale ważne, by to "za chwilę" bylo w miarę szybko, bo inaczej dziecko straci zaufanie i stwierdzi, że nasze słowa nic nie znaczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patenty? Kochająca i mądra matka wie to instynktownie a nie słucha się slepo podrecznikowych rad. Wszystko zalezy od sytuacji,nie da się tego zaszyfladkowac ani niczego przewidzieć. Generalnie wiadomo-spełniac prawdziwe potrzeby dziecka a fochy totalnie ignorować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na zachowanie dziecka wpływa wiele czynników. Obecnie gdy dziecko ma 4 miesiące według jednej teorii psychologii kształtuje się w tym okresie styl przywiązania się, który wpływa w ogromnym stopniu na późniejsze zachowania w relacjach między ludzkich. W tej chwili najważniejsze jest zatem aby matka prawidłowo odczytywała potrzeby dziecka i właściwie na nie odpowiadała, niezależnie od płci dziecka, ma ono takie same potrzeby emocjonalne i fizyczne. Później gdy dziecko będzie starsze, ważne jest aby oboje rodziców wspólnie podejmowali decyzje i trwali przy dziecku. Poprzez jednoznaczne komunikaty wspierali jego prawidłowy rozwój i nadawali mu kierunek. Jedność w podejmowaniu decyzji i jest kluczem do właściwego wychowania dziecka tak aby było ono właściwie ukształtowane, także emocjonalnie. Gdy dziecko osiągnie 2-3 lata należy wtedy pokazywać dziecku, że to dorosły decyduje o wielu istotnych kwestiach np. zakupie jakiejś rzeczy itp. Istotne jest także aby pozwalać dziecku poznawać świat samodzielnie i być konsekwentnym w swych działaniach. Tak aby na określone działanie była określona reakcja, a nie za każdym razem inna. Poprzez obserwacje dorosłego dziecko nabywa prawidłowych wzorów zachowań. Jak wiele wzorców negatywnych bądź pozytywnych mu ograniczycie bądź dostarczycie taki kierunek wskażecie dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w trakcie nauki "zostawania na chwilę samą". moja na 8 mcy i wg podręczników zaczyna rozumieć ze "mama i ja to nie jedno ale 2 osoby" i przeżywa teraz swoisty kryzys. Czasem udaje się obrać warzywa samotnie, ale częściej jęczy jak ją zostawiam parę metrów dalej. Jeszcze się nie przesuwa w żaden sposób więc nie ma jak za mną pójść. Staram się zająć ją zabawką albo książeczką, a potem mówię, że idę gdzies tam i niedługo wrócę ( pewnie niewiele kuma, ale już zaczęłam tłumaczyć). Jak zaczyna jęczeć to odczekuję 2-3 min i wtedy przychodzę się z nią pobawić, nie podnoszę jej. Zaczyna to dawać jakieś efekty. Ale myślę, że dziecko na każdym etapie będzie nas "testować" więc jeszcze dłuuuga droga ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 1,5 roczną córkę i wszystko zawsze robiłam pod jej dyktando. Nosiłam całe dnie na rękach, obiad gotowałam, a ona siedziała w bujaczku obok mnie. Sprzątałam kiedy córką zajmował się mąż. I teraz mam energiczne, ale wyrozumiałe dziecko. Oczywiście ma swoje humorki ( to pewnie ten bunt dwulatka ), ale jeśli jakiś jej prośba nie zostanie wykonana od razu to nie ma płaczu. Potrafi też zająć sie sobą, gdy ja sprzątam ( wprawdzie góra pól godziny, ale zawsze coś ). Nie ograniczam jej i pozwalam robić bałagan, wysypać czasami makaron z opakowania i ugotować ''zupę'' w zabawkowej kuchence ( makaron oczywiscie wala się po calym salonie ). Ale jak powiem stanowczo, że czegoś nie można brać do buzi czy że czegoś robić nie wolno to córka mnie słucha. Nie krzyczę na nią i nie trzymam sztywnej dyscypliny, staram się ją traktować jak równego sobie człowieka, z którym trzeba iść na kompromis ( jeśli córka chce dłużej być u babci lub na spacerze to jesteśmy dłużej ), nie może byc wszystko ,, tak jak mama chce'', bo dziecko będzie sie przeciwko temu buntowało. W małych sprawach trzeba pokazać mu, że samo może o sobie zdecydować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×