Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gorzko

rzuciła mnie dziewczyna mimo, że nadal mnie kocha

Polecane posty

Gość gorzko

Witam, wiem ze takich tematów był setki, ale chciałbym pogadać z kims anonimowo i mysle ze kazda taka sytuacja jest inna Otóż byłem z dziewczyną rok, ja mam 23 lata ona 20, dla nas obojga był to pierwszy związek, pierwsza miłosć, pierwszy seks itp. Układało nam sie na początku świetnie, zakochaliśmy się w sobie bez pamięci, zdarzały sie kłótnie ale głównie o pierdoły i szybko sie godzilismy, tak było przez prawie cały zwiazek, problemy zaczely sie dwa miesiace temu, kiedy niefart chciał ze pokłocilismy sie z jej matką która wczesniej mnie lubiła, jednak po klotni wiadomo, córce wybaczyła, mi nie (ojca nie ma) No i niestety od tego momentu zaczeło sie psuć, ona zawsze była bardzo blisko z matką, przeszła z nią wtedy poważną rozmowe, po której moja dizewczyna uświadomiła sobie, że źle robiła swojej rodzinie i musi wiecej jej czasu poswiecac itp. Odbiło sie to na naszym zwiazku bo zaczelismy sie zadziej widywac, pojawiły sie tez wyrzuty z jej strony ze ją wykorzystywałem do prac domowych itp..... Wtedy obiecałem jej poprawe i starałem sie bardziej niz przedtem, jednak nie mogłem jej wybaczyc tego ze odsuneła sie ode mnie na rzecz mamy, czułem sie troche zdradzony... przez to wybuchało setki kłótni, głownie z mojej strony, zaczeło sie czepianie, wypominanie itp. dochodziła do tego jej chorobliwa zazdrosc która również dala sie tego okresu we znaki. Po setkach kłótni doszlismy do porozumienia, ja odpuscilem temat z jej mama i niby wszystko mialo byc juz ok i było, przez tydzien.... Potem gdy ona znów do mnie przyjechałą miałem jakis gorszy okres, problemy w pracy itp i to znowu odbijało sie na niej, byłem dla niech czasem chamski, w koncu kolejna kłotnia wywołaana przez moje chamstwo i dodatkowo jej zazdrosc, jednak tym razem ona powiedziała, że ma dosc i ze to koniec..... Mój świat sie totalnie zawalił, na początku błagałem ją o powrót, ona mówiła, ze nie ze juz nie ma siły i nie potrafi, wtedy pytałem ją czy kiedys, kiedy zobaczy ze sie zmienie, czy do mnie wróci, ona mówiła ze może tak, ze nadal mnie kocha, ale lepiej zebym teraz zajął sie sobą. Po tygodniu się spotkalismy, powaznie porozmawiać, wszystko sobie wyjaśnilismy, jednak ona nie zgodziła sie do mnie wrócic, bo twierdziła, że nie wierzy w to ze ptrafię się zmienić i ze juz wczesniej dawała mi szanse (po klotni z jej mamą) i było to samo, po tej rozmowie postanowiłem dać jej troche przestrzeni, powiedziałem ze na razie nie bedziemy sie kontaktowac i ze napisze za jakis czas, ona powieziala ze to dobry pomysl ze potrzebujemy czasu itp... odezwałem sie po 10 dniach, ale było tylko gorzej... na początku wgl była dla mnie opryskliwa, stwierdziła ze juz nigdy nie bedziemy razem, ze tak naprawde do siebie nie pasowalismy (według mnie jest wręcz odwrotnie, kazdy znajomy tez tak twierdzi) przez jakis czas probowalem jeszcze na wiele sposob, nie prosilem jej juz o nic, tylko chcialem pokazac ze duzo zrozumialem, wysyłałem jej kwiaty, rozmawialem itp, nic nie działało, czasem w nerwach na to wszystko pisałem do niej z wyrzutami, ze bylem dla niej za dobry itp, wszystko i tak na nic. Po jakims miesiącu od rozstania napisałem jej w koncu ze akceptuje jej decyzje i ze wiem ze juz nigdy ze sobą nie bedziemy, ona podziekowala i powiedziala ze mozemy ze soba nadal pisac, ze chce tego itp, ale nie mozemy sie widywac, bo to bedzie zbyt dla nas trudne itp. Po kilku dniach cos sie jednak zmienilo, napisala mi ze zrozumiala ze zwiazek nie rozpadl sie tylko przez nią, ale tez przez jej chorą zazdrosc, jednak mimo to nie chciala wrocic bo uwaza ze to nie był jedyny powod rozstania i ze ani ona ani ja nie potrafimy sie zmienic.... Teraz widze ze ona zapycha sobie czas, nauką, rysowaniem, oglądaniem seriali itp, ja jednak nie mogę przestac o niej myslec, chce wyjechac teraz na kilka miesiecy za granice do pracy, zastanawiam sie czy mam rpzez ten okres o niej zapomniec, czy miec nadzieje ze jak wroce to ona znowu bedzie chciala ze mną być ? Piszemy ze sobą prawie coziennie, nie wiem czy to dobrze czy zle, moze powinienem ograniczyc z nią kontakt zeby zaczela odczuwac moj brak ? Napiszcie co uwazacie na ten temat.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt nie odpowie ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjedź i żyj własnym życiem, jeżeli macie ze sobą być to będziecie. Nie pisz do niej, bo nigdy nie zatęskni za Tobą. Powiedz jej, że ją kochasz, ale to rozstanie było jej wyborem i że nie miałeś nic do powiedzenia w tej kwestii, wiec musisz sie nauczyć bez niej żyć, wiec nie będziesz już do niej pisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzko
Dzieki za odpowiedz :) to cenna rada, zapomniałem, ze zadałem te pytanie na tym forum :P Kilka dni temu postanowilem powiedziec jej ze chce zerwać z nią kontakt bo nie potrafie trwać w tej niepewnosci, chwile przed tym zapytałem ostatecznie czy chce ze mną spróbować teraz lub za pół roku jak juz wróce, powiedziała ze nie chce, wiec jej powiedziałem... hmmm nie wiem czy zrobiłem dobrze, ale nie chciałem odejść skulony i pokorny, więc zacząłem jej wypominać jej błedy w związku, z czego wynikła kłótnia, na koniec powiedziałem jej, że załuje tego, że wczesniej wybaczałem jej błedy, zeby cierpiała tak jak ja teraz cierpie bo nie dostałem szansy, powiedziałem to w dosyc ostry sposób, teraz troche żałuje... ale nie moge juz tego zmienic, kontakt został zerwany z mojej strony... nie mogę już do niej napisać, co myslicie ? Co ona teraz moze myslec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×