Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wspólne konto z mężem czy osobne jak jest u was

Polecane posty

Gość gość

Temat zainspirowany jednym z dzisiejszych wpisów na kafeterii, że żona siedzi w domu z dziećmi a mąż wylicza jej każdy grosz, ewentualnie wydziela marne "kieszonkowe". Ale też wiem, że są małżeństwa, gdzie tylko mąż zarabia a kobieta zajmuje się domem i dziećmi i mają wspólne konto. My mamy osobne od zawsze, osobne karty, itp., oboje pracujemy, zarabiamy ale jakoś tak sobie pomyślałam, że nie wiem jak czułabym się w sytuacji kiedy na konto męża wpływa tylko jego pensja a korzystamy obydwoje...Jak to jest u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa konta, dwie karty - oboje pracujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy wspólne, każdy z nas ma swoją kartę do bankomatu. Ale to wiesz zależy od tego ile się zarabia i od zaufania. Nigdy nie wyłączamy sobie z mężem pieniędzy, nie pytamy na co wydaliśmy 100, czy 200 zł. No chyba że są to jakieś znaczne kwoty. To zawsze ustalamy takie wydatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyliczamy miałobyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy z mężem jedno wspólne konto, z którego oboje korzystamy, a oprócz tego posiadamy osobne konta. Mąż ma własne, ja mam własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwa konta, z mojego opłacamy opłaty stałe, bo pierwsza dosteję wynagrodzenie. A za zakupy itp płaci ten, kto nie nie idzie. Niczego sobie nie wyliczamy, czasami mąż daje mi też swoją kartę. To co uda nam się zaoszczędzić przelewamy na subkonto męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy wspolne i 2 karty.Obecnie maz tylko pracuje zawodowo.Nikt nikogo nie rozlicza :) Wczesniej byl czas ze tylko ja pracowalam, a chwile pozniej oboje i zawsze mielismy jedno konto.Powiem szczerze jestesmy rodzina a tu nie ma "twoje/moje" samo slowo rodzina nasuwa na mysl"wspolne", jak sie sobie ufa i jest sie rozsadnym to czemu nie?Dodam ze jestesmy malzenstwem od 11lat.Znam malzenstwo gdzie jesli jedno nie ma pieniedzy to pozycza od drugiego i w ciagu 2 tyg musi oddac...jak nie odda na czas to jest klotnia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosiaraumysłow
Osobne konta osobne karty oboje pracujemy ale kasa jest wpolna i ja nia zarządzam bo maz nie potrafi sie gospodarzyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. U nas też jest tak, że za zakupy płaci ten, kto akurat je robi, świadczenia opłaca mąż bo ma pierwszy kasę na koncie ale nieraz dajemy sobie karty czy przelewamy jakieś kwoty jedno drugiemu na konto jak akurat trzeba. Wydatki większe konsultujemy, mniejsze nie :) Każde z nas ma osobne konto oszczędnościowe, czasem jakąś lokatę, jak potrzeba pieniędzy na ekstra wydatek to zwykle któreś z nas coś ma zachomikowane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy wspólne konto. Tworzymy w końcu rodzinę, nie wyobrażam sobie jak można się "składać" na życie i rozliczać się jak współlokatorzy a oszczędności gromadzić na zasadzie każdy dla siebie. A i dodam, zarabiam więcej od męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta musi mieć własne pieniadze. Nawet najlepszy partner nie zrozumie niektórych potrzeb kobiety. Nie wygarnie dziś, to zrobi to jutro. Życie jest nieprzewidywalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.18 no ale że ty sobie nie wyobrażasz to twój problem, inni robią inaczej co nie znaczy że gorzej niż ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspólne konto, a bywa tak, że potem kobieta zostaje z ręką w nocniku. Znam takie przykłady z życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola mdmd
Mąż pracuje,ja zajmuje sie domem i dziećmi i nie mam dostępu do konta.Nie chce mnie upoważnić.Mówie mu,jak coś mu sie stanie to bede bez grosza i wtedy musiałabym zakładać sprawe w sądzie o nabycie spadku.Ale to do niego nie trafia.Na to konto wpływa też moje rodzinne 634 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wyobrażam sobie mieć wspólnego konta. Jesteśmy osobnymi ludźmi , każdy jest inny i każdy ma granice. Jeśli coś mam to muszę to kontrolować, na Niego nie mam wpływu i nie będę za Nim latać każdy powinien się zająć głównie sobą. Facet który sobie postawił mnie na nie tym miejscu u siebie co trzeba jest dla siebie za mało ważny i prawdop. nie będę usatysfakcjonowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie zmieniają się. Mój mąż z hojnego człowieka stał się niesamowitą sknerą, a sytuacja materialna nie zmieniła się na gorsze. Na starośc zwariował pod tym względem. I ktoś wyżej napisał, że kobieta musi mieć swoje pieniądze, to racja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy wspólne konto i dwie karty. Wcześniej pracowałam, obenie jestem na macierzyńskim. Nikt nikomu nie wylicza kasy. Wypłacam kiedy i ile chcę, maż tak samo, oczywiście w granicach rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwa konta to dwa życia czyli brak zaufania, miłości i szczerości. współczuję wam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kola mdmd to chociaż załóż sobie konto osobne do tego rodzinnego, żebyś miała dostęp do jakichkolwiek pieniędzy, czy nawet jak cokolwiek na Allegro sprzedasz to pieniądze ci wpłyną na TWOJE konto a nie niby-wspólne...współczuję męża :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 14;30 obyśmy nie musieli kiedyś współczuć tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kola mdmd gość z 14.30 dobrze ci radzi. Założ sobie konto i tam ma wpływać zasiłek. Nie pozwól się ubezwłasnowolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie rację dziewczyny. Najważniejsze jest zaufanie...miłość...współczuję tym, które mają mężów co wyliczaja im każdy grosz....czyżby mężczyzn tak się zmienił. Ja przed ślubem byłam z moim 7 lat. Bardzo dobrze go poznałam. Jesteśmy 5 lat po ślubie i nic się nie zmienił...jest nadal cudownym mężem i ojcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 lat po slubie to krótko, to najlepsze lata w małzeństwie. Poczekaj jeszcze 10 lat, a zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dwa konta to dwa życia czyli brak zaufania, miłości i szczerości. współczuję wam x a ja się zgadzam! nie kocham i ufam bankom ani wirtualnej przestrzeni dlatego mamy dwa konta. Śmiejcie się ale moim znajomym ukradziono oszczędności życia ze wspólnego konta i z dnia na dzień zostali z niczym. Sprawa ciągnie się w sądzie już trzeci rok, bo niby bank zawinił, niby nie bo to sie zdarza,już wydali sporo kasy na prawników, a końca nie widać. Bezpieczniej jest mieć dwa konta tak myślę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzi o brak zaufania , szacunku , szczerości tylko o to że każdy podejmuje inne decyzje, każdy odpowiada za siebie, każdy musi być świadomy swojej sytuacji. Tobie się mogę nie podobać wydatki męża ale ma on swoje życie i powinien mieć swoją swobodę swoje życie i to jest szacunek. Ty robisz swoje i ja swoje. Miłość to poczucie że to co robi dróga osoba jest optymalne, dobre, piękne, odpowiednie. Robisz coś i wszystko co robisz ma jakiś cel i tym osągasz cel który widzisz że jest taki jak chcesz i to Ci się podoba, jego decyzje, rozsądek, że np. przy nim masz przestrzeń, możesz być sobą, nie jesteś niczym ograniuczona to jest miłość. Miłość to nie rezygnacja z siebie i oddawanie siebie to 2 życia i wzajemne kożyści z tego że obok jest ta osoba przy której jest nam dobrze. Wzajemnie czujecie się dobrze w swoim towarzystwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama jedynaka
U nas jest tak ze mamy dwa konta ale ja dostaje wypłatę do ręki. Robię podstawowe opłaty - światło, woda, szkolne wydatki syna i robię zakupy żywieniowe. Maz opłaca telefony, internet, ratę za meble, kupujemy do ubrania co komu potrzeba tez z jego, no i określona kwota idzie na wspólne konto oszczędnościowe. Co miesiąc przelewam tez 210 zł na swoje konto i sa to tzw pieniadze na wszelki wypadek, np jak popsuje sie auto. Mężowi zostaje 300-500 zł luźne, mi w zależności od miesiąca. Budżetem zarządzam ja bo w innym wypadku nie mielibyśmy oszczędności ;) ten układ sie sprawdza. Każdy jest zadowolony. Tym bardziej ze ostatnio mieliśmy duży niespodziewany wydatek - 3500 zł a ze nie mieliśmy niespodziewanych wydatków wcześniej to miałam na tym swoim wypadkowym koncie ponad 4000 zł i nie musieliśmy ruszać oszczędności. Maz stwierdził ze jednak mam głowę do pieniędzy. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twardo na ziemi
a ja jakoś pewniej się czuje mając swoje konto nie wiem dlaczego może dlatego, że szybko musiałam być samodzielna. moi rodzice zginęli w wypadku gdy miałam 18 lat i musiałam zacząć pracować jednocześnie się ucząc i zajmując 13 letnia siostrą, nie zdążyłam nawet dobrze przeboleć straty. Z taką traumą nie umiałabym z tego zrezygnować. Moje konto to moje. Składamy się na życie z mężem po równo, bo podobnie zarabiamy nie widzę w tym niczego strasznego ani złego. Ja po prostu jestem realistką, wcześnie musiałam zacząć stąpać po ziemi. Mnóstwo się słyszy, ze facetowi np odwaliło i ukradł kasę ze wspólnego konta, że kobieta dochodzi swoich praw latami. Tak zaraz usłyszę, że z takim podejściem to nie powinnam rodziny zakładać, bo widocznie mój mąż jest taki i siaki, a jak mu nie ufam to bla bla bla, a miłość to i tamto. Dobra, dobra ja tam wolę zakładać różne opcje. Za dużo w życiu przeszłam żeby nie rozumieć, że życie to nie komedia romantyczna. Ponadto mamy rozdzielność majątkową, bo jestem przezorna, a męża firma może np zbankrutować i wtedy wsiedliby mi też na moje konto, a tak przynajmniej w razie czego mamy te moje 3.500 z państwówki na skromne przeżycie dla nas i naszej dwójki dzieci. Z głodu nie padniemy i pod most nie pójdziemy w razie czego. To nam daje rozdzielność majątkowa, a tym wszystkim rozkochanym romantyczkom życzę wyłącznie różowego życia, bo gdyby nastało w nim trochę szarości lub czerni to możecie tego nie przetrzymać, a tego wam nie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OSOBNE, od zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twardo na ziemi - my też mamy rozdzielność :) Trochę dla bezpieczeństwa, głównie ze względów podatkowych, w każdym razie nam to pasuje. A jesteśmy ze sobą już 18 lat, więc trochę razem przeszliśmy. Oczywiście było gadanie i lamenty (głównie teściowej) że jak to, co to za małżeństwo itp. na szczęście nie przejmowaliśmy się tym. Każdy powinien dbać o swój interes, miłość miłością ale żyć z czegoś trzeba a choroby, wypadków, nieuczciwości wspólników itp. nie przewidzisz a samą miłością się nie wyżywisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko zdrowy rozsądek, kobiety, nie rozczaruje was kiedyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×