Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość z_motylkami_w_brzuchu

Czy wypada zaprosić doktoranta na kawę

Polecane posty

Gość z_motylkami_w_brzuchu

Cześć! Mam pewien dylemat. Jestem na piątym roku studiów. W poprzednim semestrze miałam zajęcia z doktorantem z naszego wydziału, który jest 5 lat starszy ode mnie. Jest bardzo sympatyczny, wesoły, chyba trochę nieśmiały, zrobiłam małe śledztwo w internecie i okazało się, że mamy bardzo podobne zainteresowania. No i spodobał mi się, bardzo chciałabym się z nim umówić. Spotkałam go kilka razy wieczorem na mieście, gdy był ze swoimi znajomymi i zawsze oni byli z dziewczynami, a on był sam, co pozwala mi podejrzewać, że nikogo nie ma. Ogólnie gość zna mnie tyle, co z widzenia, pewnie nawet nie wie, jak się nazywam. Dodam, że ja mam 24, on 29 lat. No i nurtuje mnie, czy wypada mi go zaprosić na kawę. A jeśli tak, to jak? Sprawdziłam możliwości współpracy z nim na wydziale, ale nic nie znalazłam. Pójść do niego do pokoju, na dyżur, i po prostu zapytać, czy nie chciałby się umówić na kawę? Jak myślicie? PS. Na naszym wydziale znajomości studentów i doktorantów/doktorów są dość popularne i nie są źle odbierane, ale na ogół wywodzą się ze wspólnej pracy poza uczelnią lub wspólnych znajomych. My niestety takowych nie posiadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do niego, ale jak jest niesmialy to moze najpierw sie zestresowac i odmowic, wiec zostaw mu kontakt do siebie by mial okazje to przemyslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak spotykasz go na mieście, to możesz zagadać, typu "o, dzień dobry, miło widzieć, gdzie się wybieracie? Bo ja właśnie się szwędam po mieście i jeśli można, to chętnie dołączyłabym do was, bo mam chęć straszną na kawę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym poczekała do obrony ;) Czym innym jest wspólna praca a czym innym randkowanie i podryw. Dla mnie to mieszanie rzeczy, które nie powinno mieć miejsca. Może jestem staroświecka, może dlatego, że u nas na uczelni wykładowca/ćwiczeniowiec to jednak pracownik uczelni a nie nasz kumpel czy kolega. Możemy gadac o prywatnych sprawach, możemy przesyłać sobie życzenia bożonarodzeniowe itp ale pewien dystans jest. I nie widze w tym nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_motylkami_w_brzuchu
Dodam jeszcze, że ja jestem dość spokojną, raczej wesołą i też trochę nieśmiałą osobą, więc nie ma tu mowy o jakimś dzikim romansie, tylko o spotkaniu na kawę i może powolnym rozwinięciu tego w coś więcej. Myślę, że on też nie jest typem osoby, która oczekiwałaby od razu pójścia do łóżka. I związki na naszym wydziale też przechodzą, więc to nie problem, tylko nie wiem technicznie jak to zrobić, żeby zabrzmiało to naturalnie i żeby go nie przestraszyło ani nie rozśmieszyło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×