ile zarabia promotor

Takie luźne pytanie, czysto z ciekawości. Ile mniej więcej pieniędzy dostaje promotor na uczelni za każdego studenta którego prowadzi? Bo podejście niektórych i twierdzenie że robi to charytatywnie aż mnie drażni.

Moja koleżanka zrobiła doktorat z prawa jakieś 2.5 roku temu i mówiła, że promotorzy dostają za doktoranta jakieś 4 tysiące złotych. Za magistranta na pewno mniej, ale na pewno nie robią tego charytatywnie. W d****h się poprzewracało profesorkom od chciwości i dlatego tępaki kończą studia, a przeciętniaki robią doktoraty. Znam jedną babkę, która ma doktorat z pedagogiki, a jej "badanie naukowe" polegało na tym, że zrobiła ankietę na temat eutanazji wśród studentów, którzy przychodzili do biblioteki, w której pracowała. Wiadomo, że pracownicy naukowi nie robią kokosów, ale oni każdą wykonywaną przez siebie pracę nazywają "charytatywną" bo uważają, że są wynagradzani niewspółmiernie do wykształcenia i obowiązków. Może i nie są, ale kto im każe siedzieć na ciepłej i bezpiecznej posadce na uczelni? Sami się o te posady zabijają, hipokryci.

Z tego co wiem nie ma jakiejś stałej stawki. Wszystko zależy od uczelni, bo na każdej jest to rozwiązane w inny sposób. Na kiektórych nic dodatkowo nie dostają, tylko w ramach pensum godzin mają się zajmować magistrantami. Na niektórych za prowadzenie seminariów mają płacone za dodatkowe godziny, gdzieś słyszałem, że na jednego magistranta przypada 6 godzin. Na niektorych uczelniach rzeczywiście dostają dodatkową kasę, uczelnia podpisuje wtedy z nimi umowe zlecenie na tę czynność, a co do stawek to słyszałem o przedziale 400-1000 za osobę.

Za doktoranta jest 3800

I tak też tłumaczyłam znajomej, bo im wmawia promotor że robi to za darmo i to on stawia warunki. Jeszcze się seminaria dyplomowe nie zaczęły jak już krzyczy że całą pracę chce mieć u siebie bo później nie będzie miał czasu na sprawdzanie. Ja akurat trafiłam na idealną promotorkę (całkiem inna uczelnia, nawet w innym mieście). Wysyłam efekty swojej pracy na następny dzień mam odpowiedź z ewentualnymi uwagami i sugestiami jak co można zrobić. Widać nie każdy jest do tego stworzony. Ja rozumiem, studenta trzeba zmobilizować, ale chyba nie w taki sposób.