Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Endriu96

Mam dosyć bycia singlem

Polecane posty

Witam.Piszę tutaj ,bo w sumie nie mam się komu wyżalić :/ Jestem singlem i mam wrażenie ,że nie mogę nic z tym zrobić.Każda moja próba "zdobycia" dziewczyny kończyła się fiaskiem.Nie ukrywam,że jakoś wcześniej sobie z tym radziłem ,ale już naprawdę mam dosyć.Jestem przybity - ostatnio nic mi się przez to nie chce,cały czas o tym myślę i nie jestem w stanie się na niczym skupić.W wyniku mojej desperacji zredukowałem "strach" przed podejściem np.na imprezie do jakiejś dziewczyny do prawie absolutnego minimum ,ale przed takową próbą zastanawiam się czy wgl. jest sens - bo i tak pewnie skończy się jak zwykle.Z drugiej strony jeśli nie podejdę to zdaję sobie sprawę ,że może zmarnowałem jakąś szansę...I to nawet nie chodzi o moje potrzeby seksualne tylko o sam w sobie brak dziewczyny który mnie tak dobija.Pisze to wszystko ,aby wyrzucić to z siebie - nie wiem,może żeby poczuć się lepiej ?Piszcie Co o tym sądzicie...Pozdrawiam P.S. Pisze ten temat po raz drugi ponieważ po raz pierwszy spotkał się on z praktycznie zerowym odzewem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Młody jesteś jeszcze kogoś sobie znajdziesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
96, Twój rocznik? Jesteś jeszcze młody, poznasz dziewczynę. Zajmij się czymś, znajdź sobie jakies hobby, rozwijaj się, zapisz sie na jakiś kurs językowy, tam poznasz nowych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze rozumiem Cię. Też nie mam się komu wygadać. Ale może takie pisanie w pustkę jest właśnie najlepsze? Ja tez jestem sama. Ale nie jestem singielką tylko starą panną. Różnica wg mnie w tych dwóch pojęciach leży właśnie w postrzeganiu swojej samotności. Jeśli komuś z tym dobrze, to może określać się jako singiel. Wtedy samotność nie jest dla niego największym problemem, bo realizuje się na innych płaszczyznach (np. praca, hobby). A ja już próbowałam zająć się czymś innym niż szukaniem faceta. Próbowałam zapomnieć , odsunąć od siebie te myśli, ale i tak mi tego jednego najbardziej w życiu brak. Tzn jestem wykształcona, mam pracę , kilku dobrych znajomych. Jestem samodzielna i mam satysfakcję, że potrafię sobie poradzić sama w wielu sytuacjach. A jednak, gdy wracam z pracy do pustego mieszkania, to brak mi kogoś, z kim mogłabym tak normalnie porozmawiać o wszystkim i o niczym, pośmiać się albo pomilczeć, ale mieć świadomość, że w razie czego ten ktoś będzie dla mnie wsparciem. Podobno jestem dość ładna i kilka osób mi też powiedziało, że można ze mną pogadać normalnie, więc mogłabym mieć jakiegoś faceta. Ale ja w to wszystko nie wierzę, bo gdyby to była prawda, to pewnie jakiś facet by się mną prędzej czy później zainteresował. A tak: faceci bywają dla mnie mili, ale jeszcze nikt nie próbował się do mnie zbliżyć/poderwać/nie okazywali mi typowych oznak chęci bliższego poznania. Momentami mam takie myśli, że w ogóle jestem bez wartości: brzydka, samotna, niechciana, niekochana. Zostają mi tylko pewnie tacy desperaci jak w tym programie "chłopaki do wzięcia", a ja nie chcę pierwszego lepszego. Jeśli z kimś będę, to z jakiegoś powodu - on musi być porządnym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myhm - w takim razie nie jestem "singlem" tylko po prostu....Samotny.Zresztą,jak zwał tak zwał.Strasznie mi z tym źle i już nie jestem sobie w stanie z tym radzić. Potwierdzam - mam bardzo często podobne myśli do Twoich że jestem "brzydki, samotny, niechciany i niekochany".Aha i chciałbym jeszcze potwierdzić Twoje słowa - hobby,zainteresowania nic kompletnie nie dają.Nic nie jest w stanie zrekompensować tej pustki... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×