Zawsze byłem singlem, nigdy nie miałem dziewczyny

ale to głównie dlatego, że po prostu nikogo nie szukałem, a nie dlatego, że mnie odrzucano. Problem w tym, że ja mam już 21lat, a właściwie prawie 22!!! Od dawna ludziom los kogoś podsyłał to myślałem, że i mi pewnie podeśle, więc nie ma co się spieszyć. Chyba się myliłem. Czy jeżeli nastąpi kiedyś taki moment, że w końcu będę w związku (oby) to mam powiedzieć partnerce prawdę? Czy kręcić, że "to były przelotne związki, które nie wypaliły"? W ogóle to może coś ze mną nie tak?

ja mam 32 lata i uprawiam autoerotyke, skończysz tak jak ja skoro do tego czasu nie miałeś laski, ja zostałem prawikiem ze względu kompleksu małego członka, właściwie i trochę mojej słabej psychiki i przez "ojca" który całe nastoletnie i dziecięce życie mnie niszczył, A JAKIE SĄ TWOJE POWODY ?

up To, że ty nie miałeś to nie znaczy, że chłopak ma sobie nie znaleźć.

OMG ale dramat. Nie zaczniesz podrywać, nie będziesz miał.

Jeśli masz naprawdę małego wyspecjalizuj się w minecie i palcówce. Kobiety rozpływają. Jeśli po prostu nie masz giganta, to technika, odpowiednie pozycje i kąt sprawią kobiecie roskosz.