Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Korwa nie wytrzymam!!!!!!!!! Z****** babcie!!!!!

Polecane posty

Gość gość

Mam dość... Mieszkamy u rodziców, odkładamy na swoje. Wiem, że jestem na ich łasce, ale nie dam rady. Wyjdę z siebie i stanę obok!!!!! Mam 9 msc córkę, ma naczyniaka i udaliśmy się do hematologa. Lekarka zwróciła uwagę, że córce rosną piersi i kategorycznie zabroniła podawania kupnych kurczaków, może jeść tylko sprawdzone, wiejskie. Nie mamy stałego dojścia do nich, więc stale zamrażamy po kawałku i gotuję. Babcia wk*****ona. Kupuje jej kinderki, podaje tanie ciastka (Herbatniki w czekoladzie w kształcie zwierzątek), ostatnio kupiła jej polędwice sopocką i każe mi jej robić kanapki. Robi jej budyń z paczki na krowim mleku. Ja non stop się z nią kłócę. Córka nie umie sama podnieść się do pozycji siedzącej, nie raczkuje i słabo pełza. Umówiliśmy się na wizytę do neurologa. Matka non stop wyzywa mnie, że ona do roku nie usiądzie jak będę ją tak głodzić. Głodzić - czyli podawać zdrowe jedzenie. Jak gotuję coś karze mi dawać przypraw, "Bo sama takiego mdłego gów** nie chciałabym jeść". A sama ostatnio po kryjomu dodała pieprz ziołowy, który w składzie miał curry i chilli. Zupki gotowałaby na wywarze z mięsa "bo tak wam gotowałam i żyjecie". Jajka podawałaby jej z supermarketu, ale ja kupuję ekologiczne. Tłumaczy mi, że chemii nie uniknę i tak i muszę jej podawać wszystko. "Ty jak miałaś 9 msc to wpieprzałaś bigos aż ci się uszy trzęsły i nic Ci nie było". Tak jak wspomniałam, że nie mamy stałego dojścia do wiejskich kurczaków, więc te zostawiam córce, a my jemu ze sklepu. Non stop o coś się przyczepia. "I co jak będzie starsza będziesz gotować jej osobne obiady ? My będziemy jedli klopsową, a ona będzie się patrzeć ?". Do herbatki karze mi dodawać cukier, do startego jabłka tak samo. Z początku dodawałam, bo matka sprała mi łeb, ale później stopniowo zaprzestawałam i teraz nie dodaję w ogóle. I najgorsze jest to, że do niej nic nie dociera, czytam jej różne artykuły, badania, składy poszczególnych produktów, które każe mi podawać itp, ale jak grochem o ścianę. Tłumaczę jej, że mnie nie wychowywała w unii i kiedyś nie było tyle chemii w jedzeniu. Powtarzałam jej tyle razy, że to jest moja córka i będę ją karmić tak jak ja zdecyduję to zawsze słyszę "nie podoba Ci się to zabieraj manatki i wypad", "Zagłodź dzieciaka na śmierć". Doradźcie coś, bo nerwowo się wykończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko wyprowadzka wam zostaje. Babcia sie nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio wspomniała o parówkach i mam ciarki na myśl o kolejnej awanturze z nią, jak tylko będzie chciała jej podać. Z chęcia wyprowadziłabym się, ale musimy przeczekać jeszcze co najmniej pół roku. Moglibyśmy zrobić to teraz, ale iść na stancję i wiązać koniec z końcem mi się nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci bardzo, zgadzam się z Tobą, dziecko nie ma jeszcze wykształconego mechanizmu usuwania toksyn w stopniu wystarczającym!!! Dobrze, że sprzeciwiasz się podawaniu dziecku cukru (tylko nienormalny lub totalnie nieświadomy człowiek faszeruje dziecko słodyczami), masz rację, kanapki i których tu mowa to również porażka. Krowie mleko, jeśli byłoby ekologiczne i mała je toleruje to jeszcze nie taka straszna tragedia (u nas cała rodzina rosła na swojskim, krowim z kaszą gryczaną i wyrośliśmy bez problemu), choć krowie mleko nie jest oczywiście stworzone dla człowieka. Jesteś mądrą osoba, poradzisz sobie, na Twoim miejscu zastanowiłabym się nad wynajęciem choćby małego kąta odkładając na swoje, bo obawiam się, że spokoju mieć nie będziesz. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×