Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Scarlett_R

Nerwowy mąż

Polecane posty

Gość Scarlett_R

Mam problem z mężem. Jesteśmy małżeństwem od niecałego roku. Od około 2 lat zauważyłam, ze jest on bardzo nerwowy. I nie chodzi o to, ze jest jakaś sytuacja stresowa, ale on z najmniejszej bzdury jest cały nabuzowany, krzyczy i wpada w szał. Zdarza mu sie to średnio raz w miesiącu. Przykładowa sytuacja: wraca z zakupów gdzie napisałam mu listę, w samym sklepie jeszcze dzwoni z 5 razy, bo np nie wie gdzie cos leży i wraca cały nabuzowany, ze sama mogłam jechac, ze on tego nienawidzi robić i przeklina. To trwa jakaś minutę po czym zachowuje sie jakby to sie nie wydarzyło. Ja na jego krzyki przestaje z nim rozmawiać, czasami wychodzę bo mam łzy w oczach. Jest wiele sytuacji gdzie mi by do głowy nie przyszło zeby sie tym zdenerwować, bo to dziecinne. A on bardzo przezywa jakiekolwiek gry, rywalizacje, niepotrafi przegrywać. Wpada w szał i zawsze szuka wytłumaczenia i krzyczy, ze ktoś ma sie przyznać ze ma szczęście, ze cos jest niesprawiedliwe, ze on znowu ma pecha. W nerwach mówi tez rzeczy, które potem twierdzi, ze to było w nerwach wypowiedziane i powinnam wiedzieć, ze tak wcale nie myśli, np jak kiedyś w jakiś sposób skomentowałam jego grę, cos na zasadzie, ze kiepsko gra, to zaczął wrzeszczeć, ze mnie nienawidzi, ze żałuje całego ślubu. Ja nic nie odpowiedziałam, przestałam sie odzywać, to potem mi mówił, ze oczywiście sie obraziłam i on przeprasza, bo za mocno zareagował ale ja powinnam przeprosić ze go sprowokowałam. Dla mnie to wszystko jest strasznie dziecinne, ale on to bardzo bierze do siebie, choć na szczęście nie gra w nic za często. Ale skoro w nim sie buzuje nawet gdy mijamy sie w drzwiach na korytarzu? Nic nie zrobił wtedy ale sam powiedział, ze jego to zdenerwowało, ze musiał sie przesunąć, chociaż wie, ze to niczyja wina. Proponowałam mu już wizyty u psychologa, ale on albo mówi, ze pózniej, ze szkoda pieniędzy, czasem ze nie widzi problemu.. A jego nerwy niedługo mnie wykończą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NerwowaNerwuska
Furiat i tyle. Skąd ja to znam? Bo naoglądałam się od dzieciństwa "występów" mojego ojca i robi dokładnie to co twój mąż: wybuch gniewu, a za minutę pogwizduje sobie, albo twierdzi, że nic takiego nie powiedział. On tego nie rozumie, że komuś przykrość sprawił. Do tego wszystko mu przeszkadza, jak nie jest po jego myśli to już się wścieka, szuka zaczepek o każdą pierdołę: okruszek, talerzyk, firankę. Zryty łeb po wojsku. Ja zawsze byłam obiektem do ataku i wyśmiewania co tylko spowodowało, że nigdy nie byłam pewna siebie i co gorsza też jestem impulsywna. Pomyśl więc co się może dziać, kiedy pojawi się dziecko. Wszystko u niego jest na nie i w czarnych barwach. I przed ślubem wszystko było normalnie, bo mama mówi, że nigdy by za takiego oszołoma nie wyszła. Jakoś się na to uodporniła i nie bierze wszystkiego do siebie i mi zawsze to samo radziła, ale czy to jest wyjście? Mnie osobiście boli to jak mnie traktuje własny ojciec, bo jestem normalną dziewczyną z jakimiś osiągnięciami, a nie dresem czy jakąś szmatą. Zmartwię cie, bo z upływem lat będzie tylko gorzej :(. To taki typ. On nie pójdzie się leczyć, bo wg. niego wszystko jest ok. Tu pewnie szereg "specjalistów" napisze, że mężusia pimpusia coś stresuje i ziółka, rozmowy i terapie, ale to nie to. To po prostu taki impulsywny skretyniały charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choleryk. Znam z bliskiego otoczenia dwie podobne sytuacje. Masz świadomość, że on się nie zmieni? Choćby Ci to obiecywał, nie zmieni się. Takie sytuacje są teraz, będą za 10 lat i na emeryturze też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wizyta u psychologa dobrze by mu zrobiła skoro sam sobie z tym nie radzi. To nie jest tak, że nie można się zmienić, można tylko trzeba chcieć. Dużo "treningów" opanowania. Dużo myślenia nad swoim zachowaniem itd. Mi udało się wyjść z czegoś takiego, choć pracowałam nad sobą kilka lat. Jeśli on jako dorosły człowiek robi takie akce w stosunku do Ciebie to czas się tym zająć. Bo może się to przerodzić w jakąś przemoc czy coś. Lepiej nie ryzykować. Namów go na wizytę. Pokażą mu jak nad sobą panować, jak sobie radzić z przypływem agresji jak bedzie czuł, że nadchodzi itd. To jest "wyleczalne". Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×