konkubiny i biedne dzieci

Nigdy sie nie wypowiadalam w temacie konkubin ale szkoda mi was :D ostatnio widze na swoim facebooku wysyp zareczyn... ludzi ktorzy maja juz kilku letnie dzieci. Takie byly szczesliwe konkubiny ale jak facet wreszcie dal pierscionek to pelnia szczescia i trzeba sie tym pochwalic calemu swiatu. Takie to wlasnie jestescie niezalezne :D

Super się żyje. Duuuużo lepiej niż tobie, bo widać z daleka, że z twoim życiem jest coś mocno nie tak, skoro czujesz potrzebę wyrażania swojej frustracji chamsko atakując bogu ducha winne obce ci osoby. Idź do psychologa zanim będzie za późno i zrobisz komuś krzywdę fizycznie (tak przeważnie takie zapiekłe osoby kończą, albo krzywdzą siebie, albo kogoś z najbliższego otoczenia).

Ja żyłam w konkubinacie 10 lat i było dobrze. Zaręczylismy się, urodziłam dziecko a ślub... jakoś tak samo z siebie wyszło ze ciągle to odwlekalismy. Nie czuliśmy potrzeby. I tak żylismy jak małżeństwo. W końcu zdecydowaliśmy sie sformalizować nasz związek. I co? I nic. Poza nazwiskiem, papierkiem w szufladzie i obrączką na palcu nic się nie zmieniło. Tyle że mamy wspólnotę majątkową. Wcześniej wszystko to czego się dorabialismy (auto, meble, sprzet domowy) było na mnie żebym czuła sie bezpiecznie w naszym związku. Konto mieliśmy wspólne.

po co odpowiadac na tematy chama trolla itp.ona chce zeby z nia pisac. A teraz wyobrazcie sobie kim jest i jak wyglada autorka tematu... Jak mozna o dzieciach napisac smieci.... chora glowachore wpisy i jestem mezatka ale wisi mi co kto robi to cudza sprawa

zareczyny i konkubinat sie liczy? :P