Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

'Kaczkoduka nie chcę powiedział Wartęsa. I nie muszem dodał.'

Polecane posty

Gość gość

http://allegro.pl/prowincja-idzie-na-wybory-seks-satyra-polityczna-i6006374073.html "– Kaczkoduka nie chcę – powiedział Wartęsa. – I nie muszem – dodał. – Dobra, dobra – droczyła się Kopara. – Mnie on też dziadyga nie leży. – Niskich facetów nie lubię. – Nie dość, że kurd**el to i jeszcze stary – powiedziała z pewnym niesmakiem. – Doprawdy? – zaśmiał się pod nosem Śledź i bardzo cichutko wypowiedział te słowa. – Ironia jakaś czy co?! – warknęła Kopara, dając wzrokiem do zrozumienia, by to zakończył. – Coś widzę na rzeczy? – zapytał Nyczka. – Podobał się jej Jarek – zaśmiał się Śledź. – To nie grzech, a chwała – rozbawił się biskup. – Podli jesteście – zalała się łzami Ewka – ale jedno wam powiem, co by nie mówić, jedyny facet w tym kraju, co w spodniach jajka nosi."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Do Kopary przyszła sekretarka i zapytała: Czy Pani Premier, nie ma ochoty na kawę i ciastko? O tej popołudniowej porze tradycyjnie Ewa Kopara, jadała biszkopcik z kremikiem. – Dobra! – warknęła, odreagowując niedawną rozmowę Kopara. – Daj mi kawkę i zostaw ciacho. – W bioderka Pani Premier nie pójdzie? – zaśmiała się urokliwa kobieta. – Co mi tam! – odpowiedziała Kopara. – Mam figurkę jak marzenie, że się chłopaki tylko ślinią. – Dupcię grzeszną, że ho! ho! – śmiała się, podgryzając wargi. – A jaką mam rozpaloną c**eczkę – dodała. – Sam soczek. – Pani jest bardzo ładna, ale i bezczelna w towarzystwie damy – odpowiedziała zawstydzona kobieta. – Ty również nieźle wyglądasz i mnie zawstydzasz – wtórowała jej Kopara, która podeszła teraz, nieco bliżej. – Zamknij drzwi i wróć tu z powrotem – wydała polecenie Kopara. – Na jednej nóżce! – Piękną masz pupcie – zapatrzyła się na tyłeczek dziewczyny, którą obserwowała idącą w kierunku drzwi. – Oczywiście – odpowiedziała sekretarka, odwracając z lekka głowę. – Moja pupa jest słodka, jak plasterek miodu. I taka ministerialna. Wykonała polecenie i zbliżyła się do Kopary, która patrzyła się na nią ponętnym wzrokiem. Kobieta była rzeczywiście ładna. Blondynka o długich nogach i niebieskich oczach. Zgrabna w tali, z wysuniętą nieco pupą, o rytmicznie poruszających się półdupkach, wyrzeźbionych do tego, by się w nich beznamiętnie czochrać. Same mówiły: Bierz mnie! – Jeśli tor długi, to i stacja musi być zarąbista – szepnęła Kopara do ucha kobiety. – Oj! – syknęła zaczerwieniona na twarzy. – Pani Premier, bo mi aż poliki się czerwienią. Rozpalam się. – Dobrze – odpowiedziała Kopara. – A jak masz na imię? – Serdeńko. – Ewa. – Ewa? – zaśmiała się Kopara. – Wiem, że byłaś aktywistką, działającą przy marszach równości. – Sprawdziłam cię. – Jesteś „multi-kulti” i spod znaku „różowego parasola” Biedronki. – Skąd Pani to wie? – Let’s be friend i te sprawy – śmiała się Kopara. – Bez przesady – spoważniała sekretarka. – Lesbijka to nie grzech, a „karny k***s” dla nier***awego faceta. – Hmm! – przymilała się Kopara. – My lesby, rwiemy wszystkie d**y – chwaliła się. – Działamy i wskrzeszamy je, na łono boskich doznań. – Mam w tym kraju swoje dojścia – pochwaliła się Kopara. – I mów mi Ewka. – I nie denerwuj mnie, bo co spotkanie powtarzamy ten sam, wysublimowany rytuał. – Rżnij mnie! – Myślałam, że tak lubisz! – odpowiedziała sekretarka. – Spokojnie – łagodziła rozmowę Kopara. – Tu nie Knajpa „U Łabędzia” i nikt nie podsłuchuje. – Dziś zerżnę ci wątłe c****o. – Dobrze – odpowiedziała. – Głęboki fisting zawsze w menu. Kopara złapała ją za pośladki i przyciągnęła do siebie. – Wiesz co masz robić? – upewniła się Kopara. – Wiem, Pani Premier – odpowiedziała sekretarka. – Mam gibki języczek i zrobię to dobrze. – Nie gorzej niż wczoraj. Pamiętaj! – A ja? – śliniła się Kopara. – Z iście lekarską przyłbicą zasadzę ci w dupcię, aż po łokieć. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewa Kopara i Donek Tursek w akcji "Telefon dzwonił. Uzyskano połączenie i zgłosiła się kobieta, całkiem rozweselona. W dali dało się słyszeć pojękiwania i głosik: Grzesiu, nie tak ostro, bo rozmażesz mi szminkę! – Ewcia – zawołał cichutko Tursek. – Ewuńka. – Co ty Donek, znowu chlałeś? – zapytała Kopara. – Mamy tu zajebisty problem. Pułkownik już wie. – Co ty nie powiesz? – odpowiedział Tursek. – Na głośnomówiący go łacha weźcie – kazał Dubieniecki. – Robi się Pułkowniku – zareagował Chawranek. – Ewcia! – wołał Donatan. – No, ja! – odpowiadała Kopara. – Mów, co się dzieje, bo mało się nie posrałam, jak do mnie zadzwonił. – Rozłączyłam się, ale dzwoniłam do Śledzia, by służby zajęły się Dubienieckim. Nie możemy dłużej słuchać tego capa, on bierze za duże myto. – O naszą przyszłość tu chodzi, a ten stary cepisko nie ma już takich potrzeb! – Ty raszplo! – wrzasnął Dubieniecki. – O Jezus! – parsknęła Kopara. – A skąd on tu? – Donuś?! – On wszystko słyszy – odpowiedział Tursek, za co dostał przez łeb od Chawranka. – Rób posłusznie, co mówi, bo mnie zaj***e! – wrzeszczał panicznie, na cały głos Tursek. – Kopara! – wtrącił się w rozmowę Dubieniecki. – Zwołaj media. – Podsyć z lekka awanturę przeciwko Kaczkodukom. – Nakaż Komorowi, aby stanął za waszą sprawą. Uruchom naszych ludzi, niech jęczą i tworzą nowe partie. – Zbierajcie d**y! – Wracam! – Spuść stado psów! Węszyć! – I niech te partie walczą z systemem, dajcie im kasę, byle ludzi zmylić. Po tych słowach zapadła taka niezręczna cisza…"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×