Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MatkaNiePolka

Chcę stąd uciec

Polecane posty

Gość MatkaNiePolka

Mam dosc. Chce uciec stad najdalej, bo zamkna mnie w wiezieniu lub szpitalu dla oblakanych. Poleglam jako matka na calej linii. Moj dom przestal byc domem, jest pieklem. Mam 3 dzieci 7,5, 5 i 1,5, kocham wszystkie, ale jednoczesnie nie chce tu byc. Chodzi o atmosfere w domu - srednie dziecko jest nadpobudliwe i od 5 lat wykancza nas psychicznie. Teraz dostalo jakies leki na wyciszenie, ale to nie dziala. Kilka razy w ciagu nia sa awantury, to co sie dzieje nikomu nie miesci sie w glowie. Najstarsze dla odmiany, to maly potworek - zlosliwe, cieszace sie z krzywdy innych, wymyslajace niestworzone historie. Tylko najmlodsze trzyma mnie do kupy, taki anioł wśród diabłów. Pewnie to moja wina, bo chcac byc dobra matka zapewniłam im wszystko o czym dziecko moze marzyć. Oczywiscie poza kwestiami materialnymi miały mój czas - wspolne wygłupy, wyjscia, spacery. Teraz wszystko sie zmienilo - nie chce na nie patrzec, nie mam ochoty sie nimi zajmowac, nie smiejemy sie razem, nie wychodzimy nigdzie. Sama nie chce. Zlosc, zal i krzyk - teraz tylko to mnie otacza. Zaczyna sie rodzic agresja, bezsilnosc i obojetnosc. Wiem, ze ja jako matka powinnam byc najsilniejsza i zawse bylam - teraz sie poddaje. Moje reakcje na nich zaczely mnie niepokoic - poszlam do psychiatry i psychologa, myslalam, ze to moze deprasja lub nerwica. Niczego sie nie dowiedzialam - dostalam jakies leki na padaczke i niby mam przetrwac do wiosny. Nie przetrwam - chce stad uciec. Wsiasc w pierwszy lepszy pociag i juz nigdy tu nie wrocic. Jedyne co mnie powstrzymuje to najmlodsze dziecko. Ale ono widzi, co sie w domu dzieje. Ciagle nerwy, krzyki, zlosc. Tak sie nie da. Kocham pomagac innym, a sama sobie nie moge. To nie jest dziecinstwo dla nich, dla mnie to nie jest zycie. Nawet przestalam sie obawiac potepienia spolecznego, wszystko mi jedno jak odbierze to rodzina i otoczenie, byle to sie skonczylo i byle byc jak najdalej stad :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezstresowe wychowanie a oto jego efekty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomódl się do Matki Boskiej. I czytaj dzienniczek Faustyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety genów nie oszukasz, dzieci dziedziczą cechy charakteru po rodzicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byle dalej
Choć mój problem jest inny to bardzo dobrze ciebie rozumiem. Ludzie na skraju rozpaczy i rozpadu własnej osobowości często w ten sposób myślą, niektórzy popełniają samobójstwo, inni marzą by gdzieś uciec najdalej stąd. Ja jestem właśnie w takiej sytuacji. Straciłem sens życia które prowadziłem do tej pory. Zostałem sam bo zostawiła mnie żona zabierając dziecko, widuje oczywiście dziecko ale to mi nie wystarcza bo bardzo kocham żonę nadal, jej odejście było dla mnie szokiem bo prawie wcale się nie kłóciliśmy, jestem abstynentem, zrezygnowałem praktycznie z życia towarzyskiego dla rodziny. Tak więc przygotowuję się by właśnie pojechać przed siebie. Od lat interesuje się survivalem, mam wieloletnie doświadczenie. budżet na paliwo na około 10000 kilometrów, gdzieś znajdę swoje miejsce na ziemi, raczej na południu gdzie jest ciepło. Jeśli ktoś ma podobnie i chce uwolnić się i ruszyć w świat w niewiadome i na przygodę to zapraszam do przyłączenia się. Oczywiście kieruję te słowa do osób pełnoletnich i świadomych swojej decyzji którzy po 500 kilometrach nie rozmyślą się że chcą do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×