Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego niektore kobiety mają kłopot z zaakceptowaniem każdej partnerki syna?

Polecane posty

Gość gość

pytam o wasze przemyślenia w tym temacie. Ja stawiam na chore wyobrażenie o relacji matka-syn. zdrowa normalna matka bedzie sie cieszyc że syn jest szczęśliwy. Naprawdę czasem się słyszy takie rzeczy że aż się wątpi w serce kobiet....dziewczyna ładna, młoda, poukładana, po studiach a jakiejś babie nie pasuje...i jeszcze wygłasza żale że "ukradziono jej syna"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z moich obserwacji wynika że są to z reguly samotne kobiety którym z facetami nie wyszło, wiec z synka robią sobie koło ratunkowe wiec jak sie pojawia na horyzoncie konkurencja to jest larum. dziwne to bo przecież ona z synkiem spać nie będzie więc o co chodzi ...nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosiaraumysłow
Bo to sa baby ktore nie maja swojego życia . No i czesto sa to kobiety ktore maja tylko synów .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda mama przez bardzo długi czas jest jedyną kobietą w życiu swojego syna, najważniejszą kobietą. I nagle jak pojawia się ktoś bliższy jego sercu to po prostu jest przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:18 kosiaraumysłów trafiłaś w sedno, ja mam taką teściową. Właśnie o to chodzi,że ma tylko synów, rodzice zmarli już a męza od lat nie ma. Dlatego nas synowe ma za pieprzony dodatek do synków i tyle przykrości ile od niej dostałyśmy to wiele ludzi przez całe życie nie doznało od wszystkich poznanych przez siebie tzw. złych osób. Wierzcie mi to bardzo ciężka sytuacja, kiedy zostajesz żoną syna mamusi zaptrzonej w niego i wychowującej go samotnie. To jest przes....rane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:21 zastanawia mnie jakie kiełbie trzeba mieć w głowie by nie umieć sobie racjonalnie wytłumacyzć, że syn nie jest naszą właśnością, musi dorosnąć i często się wyprowadzić, i jego przeznaczeniem nie jest siedzenie z mamusią w każde wakacje i święta i oglądanie M jak Miłość. Ja po prostu nie rozumiem takich kobiet. Mówię to jako samotna matka, która jest szczesliwa że mój syn ma fajną dziewczyne. mam z nią dobry kontakt. parapetów nie rozumiem ale cóż, nie zmienia to faktu że parapety obok zwykłych ludzi też niestety istnieją i trzeba sie z nimi męczyć nie raz i latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak się konczy los kobiet które nie mają żadnych znajomyc, żadnej rodziny nie maja bo wszystkich do siebie pozrażały a jedyne co mają to dzieci i na nich sie koncentrują bardziej niz potrzeba. potem np. matkują 40letnim facetom i dziwia sie ze on nie moze znalezc zony. a tak naprawde po cichu modlą się by jak najdluzej jej nie znalazł. ja uwazam ze niektore kobiety nigdy nie powinny zostac matkami i szkoda że nie ma jakichs badan pod tym kątem czy ktos moze byc matką czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj nie cieszy się ten wątek powodzeniem...pewnie kurki z kafe pomyślały sobie że to o nich bo w sumie one też nie lubią innych kobiet,. co widać tu pod kazdym wątkiem, i też trują dupę dziewczynie syna albo synowym i głupio im sie udzielać po czymś co opisuje ich przywary :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Każda mama przez bardzo długi czas jest jedyną kobietą w życiu swojego syna, najważniejszą kobietą." ale chyba na tyle oleju w mózgownicy macie, żeby wiedzieć że w aspekcie seksualnym nigdy sie nie liczylyscie dla syna i czas go zostawić w spokoju? czy może oddechy będziecie liczyły jak sie bedzie kochał z kobietą i gumke podawały? niektóre tak by chciały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Każda mama przez bardzo długi czas jest jedyną kobietą w życiu swojego syna, najważniejszą kobietą." ojjj myslisz się. w d...pe cie kopnie przy pierwszej lasce jaką pozna :) i dobrze :D ty juz swoje zrobiłaś a teraz wypier...alaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne bo ja bym byla szczesliwa gdyby moj potencjalny syn ozenil sie i zalozyl swoja wlasna rodzine. to patologia kiedy matka traktuje syna jako namiastke jej mezczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie, czasem synowa odbiera cos co mowi tesciowa w formie ataku a niekoniecznie takie jest założenie. Łatwiej rozmawia sie z własna matka niz z mama meza. Swoja znasz na wylot a ta jest jak nowy człowiek ktorego trzeba poznać. Jesli faktycznie tesciowa przegina w stosunku do młodych (a wiele tu takich tematów juz było) to myśle ze moze ta kobieta nie czuje sie kochana przez meza (jesli go ma) a jesli jest samotna moze szuka miłości u syna i mysli sobie ze przeciez ma monopol. Moze jest to nadopiekuńcza matka synów jedynie i zapomniała juz jak ona była młoda i wyszła za maz. Rzadko zdarzają sie jednak takie zaborcze matki ale na tle tej reszty normalnych sie wyróżniają i psują opinie. Większośc to raczej osoby kotre albo akceptują wybór syna albo go chociaż tolerują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:01 niestety mi przyszło się zetknąć z taką właśnie patologią, kiedy się okazało że matka mojego partnera traktowała go jak męża, ze wszystkimi aspektami oprócz seksualnego. kobieta oczywiscie sama ez męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez zlosliwosci. Te kobiety bez oceniania maja problem. Wiem ze jest tak czesto, nie zawsze ale jest. Zgadzam sie z argumentami ze sa samotne, osamotnione, wredne itd ale te najstarsze pokolenie tez ma tak ze oni kiedys nie mieli czasu na p*****ly mieli po 10 dzieci 30 wnuczat a teraz nie wiedza co maja zrobic z tym czasem wiec truja go innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa sama stwierdziła iż to sa tzw toksyczne relacje.bo dziecko wychowuje sie dla świata nie dla siebie, szkoda tylko ze sama nie wyznaje tego co mowi. Myślę ze jest to głównie obawa o swoja "pozycje " w życiu syna. Prawda jest taka ze matka jest najważniejsza kobietą w życiu syna dopoki ten nie spotka swojej wybranki. Do tego czasu z większymi bądź mniejszymi problemami przychodzi do mamy, jej opowiada jak było w pracy, chwali się swoimi osiągnięciami typu pochwala od szefa lub awans. Później przychodzi taka synowa ktora zabiera syna pod swoje skrzydła i nagle kończą się wspólne herbatki z mamusia, opowiastki i rozterki. Jest to po prostu zazdrość złość i frustracja ze matka chowa go od małego bobasa i nagle pojawia sie obca baba i syn tylko o niej cwierka. U nas tak było wypisz wymaluj aż sie teść śmiał ze teściowa na myśl i moim przyjeździe dostawala białej gorączki tym bardziej iż z tesciem miałam dobre relacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nie ma nawet teścia, który tak jak u Ciebie mógłby trafnie ocenić i przedstawić swojej żonie absurdalność jej zachowań. Nie ma, bo teściowa jest po rozwodzie. Twierdzi, że mąż był beznadziejny, ale patrząc na jej zachowanie i charakter to stwierdzam, że to raczej z nią jest coś nie tak i nie dziwię się jej facetowi, że uciekł, a innym że od tamtej pory żaden nie związał się z moją teściową. Osoba władcza, nieznosząca jakiegokolwiek sprzeciwu, synowe to dla niej gorszy sort człowieka, pomijanie, lekceważenie synowych w sprawach które dotyczą ich bardziej niż mamusi w sposób oczywisty (sprawa mieszkania i sprawa dzieci) to jest u niej na porządku dziennym. Przy takim charakterze, gdzie człowiek uważa się za bóstwo, ciągle mówi o sobie, co sobie kupił, co ostatnio mu się udało, jaki to on jest wspaniały czego się nie dotknie zamienia wg siebie w złoto; to gdy dochodzi do tego samotne maciezyństwo i konieczność pogodzenia się z faktem, że syn założył rodzinę, staje się dla takiego babola motorem do działania destrukcyjnego: skoro ona nie może być szczęśliwa (nie dziwne, przy jej stosunku do ludzi każdy ucieka od niej), to postanawia uprzykrzyć życie synowym tak by i one miały źle, podłe ale prawdziwe. Przynajmniej tak jest u mnie, mogę mówić za swoją sytuację. Teściowej nie ufam i nie wierzę w ani jedno słowo. Ostatnio "nawróciła się" jak syn zagroził jej zerwaniem kontaktów. Jest sztucznie miła i chce mi wejść do tyłka. Nie ufam jej, bo wiem że robi to z obawy o utratę syna a nie z szacunku do mnie. Uważam, że każdy zasługuje na szacunek. Niestety moja teściowa od początku okazywała mi odwrotność tego co nazywamy szacunkiem i dobrocią. Dlatego nigdy jej nie zaufam. Potakuję gdy jest miła, przyjmuję te jej żałosne prezenciki w stylu próbka kremu z gazety (żenada, lepiej nic nie dawać jak dawać takie coś) i udaję, że jest ok. Dla dobra sprawy. W rzeczywistości nie ufam jej ani na jotę. Mój mąż bardzo nie lubi jeździć do niej sam i zawsze jest tam krótko kiedy mnie tam z nim nie ma. To chyba o czymś świadczy. Sam czuje, że jego matka ma nierówno pod sufitem. I wiele razy mi to powiedział. Żeby się odcięła ode mnie wymyślał, że może by tak emigracja? Ale ja mu ciągle powtarzam, że nie będę tracić kontaktu z własną rodziną tylko dlatego że jego matka tez mieszka w Polsce i nam życie tak "umila".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest chore. prawdą jest jednak że każda matka odczuwać może ukłucie, ale mądra matka tego nie okaże i sobie to jakoś wytłumCZY, ze taka jest kolej rzeczy itd. Niestety ostatnio mam wrażenie że takie właśnie normalne matki to marginalna grupa, mniejszość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zapominajcie, że wy również za jakiś czas zostaniecie teściowymi - i daję sobie głowę uciąć, ze będziecie dokładnie to samo robiły co wasze teściowe - ale dzisiaj oczywiście gęba pełna frazesów! punkt widzenie zależy od punktu siedzenia ja również nienawidziłam swojej teściowej - a dzisiaj sama mam dorosłego syna i zaczynam moją znienawidzoną teściową rozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- Nareszcie mądra wypowiedż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli teściowa jest tak wredna jak nieraz tu się czyta to musi być straszne, ale jeszcze gorzej jak synuś przyklaskuje mamusi i nie postawi się jej mimo, że widzi jak traktuje źle jego żonę:O a z tego co się tu czyta najczęściej niestety tak jest. Facet staje po stronie mamusi, jak dupa wołowa jej przytakuje, żone ma w poważaniu, wtedy strasznie mi żal takich żon:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:24 to rozczaruję cię chyba...bo ja niedawno zosałam teściową i w dalszym ciągu nie rozumiem dlaczego miałabym być zazdrosna o dziecko, które powinno mieć drugą połowę. I nadal nie rozumiem swojej teściowej, która wiecznie była o mnie zazdrosna. Widać są ludzie i Ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:30 no, mi samej siebie żal właśnie, bo mam taką teściową. a najbardziej boli że mąż nie odzywa się tylko słucha stojąc jak słup soli. O to mam najbardziej żal. Bo to że matkę ma wredną to nie jego wina, ale to że nie reaguje na jej p*************e to już tylko i wyłacznie jego wina. Gdyby moja matka czy ojciec pozwoliła sobie choć na 10 % z tych uwag które ja od jego matki usłyszałam, to opier...oliłabym swojego rodzica równo i pokazała gdzie ich miejsce. Nie do pomyślenia jest dla mnie jak można nie reagować. Ponieważ ja zawsze reaguję jak któreś z moich rodziców powie coś dziwnego...tyle że moi mają na tyle taktu by nie ranić osoby którą pokochałam. Niestety u mojej teściowej to nie działa. Teść wcale nie był lepszy, ale juz nie żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takich mężów sobie wybrałyście - do kogo żal???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:43 no fakt, ja mam żal do siebie. jakbym wiedziała że nic sie nie zmieni ( a wiadomo przeciez bylo ze lepiej nie bedzie no b jak) a tesciowa stanie sie jeszcze gorsza...to na pewno zrezygnowałabym z takiej milosci. teraz jestem na rozdrożu i w punkcie w którym zastanawiam sie co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×