Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pocieszy mnie ktoś? :c

Polecane posty

Gość gość

Zakochałam się, ale nie mam u niego szans. Strasznie mi smutno :c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pocieszam. a dlaczego uważasz, że nie masz szans? może za nisko się cenisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na coś takiego jedynym lekarstwem jest czas :) kiedyś ci przejdzie i może nawet będziesz się z siebie śmiać. skąd wiem? też przeżyłam coś takiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedzi.. Rzeczywiście może trochę za nisko się cenię. Usłyszałam już w życiu dużo przykrych rzeczy od bliskiej osoby i to zmieniło mój charakter, przestałam być przebojowa i zaczęłam się wszystkiego bać :c Co do niego… Wydaje mi się, że to nie moja "liga". Podoba mi się od dawna, a kiedy go poznałam okazało się, że to fantastyczna osoba. Ale bardzo mnie onieśmiela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest charyzmatyczny i otwarty, ceni naturalność. A ja wiem, że mam te moje kompleksy wbite gdzieś z tyłu głowy, jestem dość melancholijna i okropnie zestrachana przy nim ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wysyłasz mu jakieś sygnały? Skąd się znacie? Ile macie lat? Może jakoś Ci pomożemy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem po 20, on po 30. W sumie to moja dziecięca miłość, znałam go z widzenia, czasami kręciłam się obok ale oczywiscie on był już dorosły, a ja się nie odzywałam. Kochałam się w nim jako małolatka, jako to nastolaty mają w zwyczaju :P Poznałam go po kilku latach osobiście, polubiliśmy się, tak sądzę. Okazało się, że w rzeczywistości jest świetnym facetem.. Był bardzo uprzejmy i pomagał mi przy różnych okolicznościach "zawodowych". Całkiem często mnie komplementuje, spotykaliśmy się przy różnych okazjach związanych ze wspólną pasją albo bardziej prywatnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz jednak wiedziec czy masz u niego szanse to napisz do mojej wrozki Sofii, Jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sęk w tym, że nie potrafię rozgryźć czy w ogóle interesuję go jakikolwiek inny sposób niż jako sympatyczna znajoma. Raz po pijaku skróciliśmy trochę dystans, były jakieś drobne rzeczy z jego strony, np. przeczesywał mi włosy, dotknął gdzieś w talii, ale później żadne z nas do tego nie wracało. Była też sytuacja, w której specjalnie wymknęłam się z imprezy na której był, żeby z nim nie rozmawiać. Napisał do mnie tego samego dnia w nocy, nawiązując do tego, ze mnie tam zauważył, chociaż było tam mnóstwo jego znajomych. Boję się w oczywisty sposób poflirtować, bo łączą nas też inne sprawy i potem będzie głupia sytuacja… Z drugiej strony już zauważyłam u siebie pierwsze objawy zakochania. ;c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubimy tą samą muzykę, podobne filmy, często gadamy o książkach, sztuce. Mamy taki sam plan na życie (wolny zawód). On lubi pewne rzeczy u kobiet, które ja też lubię (np. sposób ubierania). Wątpliwości, ze nic z tego nie będzie nabrałam dopiero ostatnio. Zaproponował mi jakiś czas temu żebyśmy wyskoczyli gdzieś pogadać, ale miałam gorący okres i nie miałam czasu. Ostatnio upomniałam się o nasz wypad, mieliśmy wyskoczyć gdzieś w tygodniu, a on milczy, ja też, bo ostatnio się upomniałam i nie chcę naciskać. Piszemy ze sobą czasem, ale też jest utrzymany taki dystans w tych wiadomościach. Nie wiem dlaczego ale mam wrażenie, że jego stosunek do mnie jest jakiś taki… Ojcowski? Z drugiej strony po co facet po 30 proponuje spotkanie młodszej dziewczynie, skoro ma mnóstwo własnych znajomych z którymi się świetnie dogaduje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci z doświadczenia - bo nas dzieliło co prawda 6 lat, ale przede wszystkim nasz status - ona była moją studentką: w takich sytuacjach obojgu jest niezręcznie "skracać dystans" nawet jeśli się zakumplowaliście, a potem się okazuje, że oboje czujecie to samo :) Czego i wam życzę. Po tym, co piszesz, sądze, że może być coś na rzeczy. Tzn. ja np. przeczesywanie włosów traktuje jako gest zastrzeżony dla kobiety, która mnie interesuje, fascynuje i z którą chciałbym dążyć do związku (bo to, czy to się ostatecznie uda, to oczywiście decyzja tych dwojga i obserwacji, czy do siebie pasują). Tak więc powodzenia :) Sądzę, że w takim układzie Ty też możesz wychodzić z inicjatywą, byle nie nachalnie. Sądzę, że coś z tego będzie tylko musisz uzbroić się w cierpliwość. A więc raczej to niż rozpacz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedź :) Ja nachalności chcę bardzo uniknąć, w ostatnim związku byłam bardzo młoda, bardzo zakochana i dużo wycierpiałam, teraz staram się utrzymać bezpieczny dystans, obiecałam sobie, że nie będę się o nic dopraszać mężczyzny :P Po sporej dawce alkoholu to były właśnie takie drobne gesty, jego dłoń w moich włosach, w okolicach talii, gdzieś na karku - delikatne, ale raczej nie koleżeńskie. Dodam, ze przypadkowo upiłam się wtedy dość mocno i on się mną zaopiekował. Wracaliśmy też nad ranem i objął mnie lekko po drodze. Ale następnego dnia panował niepisany pakt milczenia ;) Zastanawiam się jedynie czy dziewczyna, która jest mocno zdystansowana, nie ma wielu znajomości (był taki okres wcześniej, ze miałam wręcz fobię społeczną), trochę niepoukładana życiowo jest w stanie zainteresować sobą przebojowego faceta ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za radę, jeśli spotkanie dojdzie do skutku spróbuję podejść do tego bardziej kobieco ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Zastanawiam się jedynie czy dziewczyna, która jest mocno zdystansowana, nie ma wielu znajomości (był taki okres wcześniej, ze miałam wręcz fobię społeczną), trochę niepoukładana życiowo jest w stanie zainteresować sobą przebojowego faceta ;>" No właśnie taka jest moja dziewczyna, ta moja była studentka ;) A ja raczej jestem przebojowy. Dlatego nam to wszystko tak dużo czasu zajęło. Bo ona zdystansowana z natury, a ja z obawy, czy się nie kompromituje przed moimi byłymi grupami, umawiając się z najładniejszą (choć i najskrytszą) studentką z tych grup ;) Powiem Ci szczerze - tym mnie ujęła. To znaczy podziałało wszystko jednocześnie - jej fenomenalna uroda (idealnie w moim typie), błyskotliwość (choć nie była najlepsza w grupie), ale przede wszystkim ta osobowość - ostrożność, trochę depresyjność (ale w granicach rozsądku). Teraz wiem, że warto było o nią walczyć, choć chłód z jej strony na początku znajomości był nieznośny i zdawał się mówić, że "ej, byłeś moim wykładowcą, nie wyobrażaj sobie, że chcę być z Tobą" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaskoczyłeś mnie... Nigdy nie przypuszczałam, że takie cechy mogą być interesujące dla mężczyzny. Myślałam, że taki dystans jest negatywnie odbierany i odstrasza panów :) Ja jestem typem takiej lolitki, podobno łączę cechy kokiety i zagubionej dziewczynki - tak słyszałam z boku, z obiektywnego źródła. Co do urody - sądzę, że uważa mnie za atrakcyjną, komplementował mnie parokrotnie, zawsze w bardzo miły sposób. Jedno co mnie zastanawia, sposób podawania tych komplementów, inny niż u większości mężczyzn… One zawsze mają w sobie jakiś ślad rezerwy. I ja postępuję podobnie wobec niego ;) x Zaciekawiła mnie Twoja historia :) Mógłbyś powiedzieć jak to się stało, że zaczęliście się spotykać? Ty wyszedłeś z inicjatywą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż łączenie atrakcyjności z byciem zagubioną to chyba najlepszy mix, jaki może być ;) Przynajmniej dla mnie, pewnie nie wszyscy faceci tak mają, ale może Ci dojrzalsi np. częściej? ;) Nasza historia? Ona była moją studentką przez jeden semestr. Wpadła mi w oko od początku, ja miałem wrażenie, że jej też; ale potem przez kolejne zajęcia nie było z jej strony nic szczególnego, co najwyżej śmianie się z moich żartów, jak i reszta grupy. OK, raz musiała przyjść na konsultacje (tak szczerze, to trochę to sprowokowałem, dałem jej grupie specjalnie trudne zadania :P teraz z perspektywy czasu można powiedzieć, że to było dziecinne, ale kto wie, gdzie byłbym teraz, gdyby nie tamten ruch). Na tych konsultacjach odpowiadała gdzieś przez pół godziny, tak uroczo się zacinała, że myślałem, że wyjdę z siebie :) I chyba po tych konsultacjach po jej stronie też coś zaiskrzyło, bo na następnych zajęciach (ostatnich w semestrze) patrzyła się tak, że nie mogłem mieć żadnych wątpliwości. Ale nadal był strach przed kompromitacją. Ale ona zrobiła pierwszy krok. W pierwszy dzień ferii (dzień po naszych ostatnich zajęciach) wysłała mi zaproszenie na fb. Studenci bardzo rzadko to robią (przynajmniej wobec mnie, bo mimo wszystko trzymam ich trochę na dystans i dużo wymagam). Wtedy sobie pomyślałem "oho, chyba mogę działać". Następnego dnia zagadałem. Kolejnego ona i wtedy umówiliśmy się na pierwszą randkę :) Reszty można się domyślić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Muszę przyznać, że mnie pocieszyłeś. Zobaczymy jak to się potoczy… Byłam dziewczyneczką, kiedy go pierwszy raz zobaczyłam - z miejsca zauroczona ;) Pamiętam jeszcze siedzenie w kącie i przysłuchiwanie się rozmowie, którą prowadził tamtego dnia. Okazuje się, że po latach przerwy, różnych szalonych uczuciach i przeżyciach nadal potrafi sprawić, że miękną mi kolana. Kto wie co przyniesie czas, może ma jakąś ciekawą rolę do odegrania w moim życiu :) x Świetna historia! Miło czytać, że zdarzają się takie fantastyczne relacje. Dobrze, że oboje mieliście tyle odwagi, żeby zrobić jakiś krok w kierunku drugiego. Tyle razy zdarza się, że ludzie się mijają, boją się zaryzykować, chociaż jest między nimi jakieś wyjątkowe połączenie. Strach to najgorszy wróg człowieka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś byłam przebojowa, niezależna i miałam niesamowite pomysły. Dzisiaj nadal mam niesamowite pomysły, ale zależę od swoich własnych lęków. Popracuję nad tym! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek w spodniach
Miłe to uczucie. A jak mi sie zdarza, ze coś mi sie przy tym w spodniach podzieje, to wcale sie nie wstydze tego, tylko wstydzi sie pani i opuszcza wzrok na ziemie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×