Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gabibi

Facet zaproponował wspólne mieszkanie i się wycofał

Polecane posty

Gość gabibi

Cześć. Piszę tu, bo już nie wiem, co mam robić i kogo się poradzić. Mój problem polega na tym, że facet zaproponował wspólne mieszkanie. Najpierw wrzucał jakieś sugestie itp., w końcu podał konkretny termin kiedy mogłabym się wprowadzić (luźniejszy od obowiązków dla nas obojga). Od tego terminu minął ponad miesiąc, a on TOTALNIE urwał temat. Ani zająknięcia, mało tego- mówiąc o jakiejś odleglejszej przyszłości (np. kilka miesięcy) mówi '...przyjedziesz do mnie...'. Czyli wniosek: do tego czasu dalej będziemy mieszkać osobno. Cały nieśmieszny żart jest taki, że i tak spędzam tam większość tygodnia i żyję praktycznie na dwa domy: 3 noce tu, 4 tam, 4 tu, 3 tam i tak w kółko. Wszystko ze sobą wożę, kosmetyki, ubrania, przyjeżdżając do swojego mieszkania (wynajmowanego, nie mieszkam sama) nawet nie rozpakowuję torby, robię tylko pranie i znów siup w drogę. Jak z hotelu do hotelu. O co tu chodzi? Dodam, że między nami nic się nie zmieniło, dalej jest bardzo dobrze, pomijając tę dziwną sytuację... Najgorsze jest to, że on ma własne mieszkanie, więc nie mogę naciskać, bo wyjdzie, że się wpraszam. Gdybyśmy mieli wspólnie się przeprowadzić, to podjęłabym temat, ale tak nie chcę, żeby wyszło, że się wpraszam do jego mieszkania. Ktoś ma jakieś pomysły? Bo ja już nie wiem co robić... Nie mam swojego miejsca, sami się domyślacie jak mało komfortowe jest życie na dwa domy i poczucie ciągłego życia na walizkach i wożenie całego dobytku w te i we wte na okrągło. Proszę, doradźcie coś :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najprościej byłoby zapytać go wprost. Ale pewnie jest jakiś powód dla którego nie możesz tego zrobić. Spróbuj mu jakoś delikatnie sugerować, że irytuje Cię takie ciągłe jeżdżenie i brak stałego miejsca. Może się okazać, że on chciałby żebyś się do niego przeprowadziła, ale może też się boi wywierać na Tobie presji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się dziwię, że tak kursujesz. ja bym na Twoim miejscu przestała po prostu do niego jeździć. siedź u siebie i zajmij się sobą. facet ma seks i święty spokój, idealny układ, a Ty biegasz jak głupia :D nie szkoda Ci życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd jest ten facet i jak długo się znacie? Bo ja miałam sytuację całkiem niedawno, że facet chcial się wprowadzać do mnie, ale też się wycofał. Może on szuka całkiem innego mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to moze powiedz mu zeby to on do Ciebie przyjezdzal .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.46. Zdecydowanie popieram Twój wpis! Autorka kursuje, on ma wygodnie, i wszystko stoi w miejscu. Przestałabym jeździć i już. Autorko, zajmij się swoim życiem, na weekendy pojedź do rodziny, spotkaj się z przyjaciółmi, odpocznij, wyspij się, poczytaj książkę. Kręcisz się jak zaprogramowany robot. Albo decyzję zasadną, albo to się rozpadnie. Trochę godności i honoru..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehhh zazdroszczę ziomkowi. Troche baba pomieszka, a potem kilka dni spokoju. Z***bjsta sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie jest naiwna jak bym na taka trafil zrobilbym to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan do niego jezdzic, niech on tylek ruszy.,a jak nie , niech spada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zwykle to mężczyzna musi się poświęcać dla kobiety. Związek to kompromisy dla mężczyzny a dla kobiety to zyski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabibi
Hej. Wprost nie zapytam, bo tak jak napisałam, to jego mieszkanie, i nie chcę tego na nim 'wymuszać' czy się wpraszać. Innego mieszkania z tego co wiem nie szuka. Problem w tym, że ja uwielbiam spędzać z nim czas i tęskniłabym i czuła, że robię wbrew sobie jeśli nie pojadę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie chcę być wredna ale według mnie ten facet traktuje Cię jak darmową prostytutkę... Jakby Cię kochał i zależało mu na Tobie to już od początku związku by chciał, żebyś z nim mieszkała. Dla mnie to jest nie do pomyślenia, facet który ze mną sypia, ma swoje mieszkanie i nie każe mi się do siebie wprowadzać tylko chce żebym raz na jakiś czas do niego wpadła, i ma gdzieś to, ze bulę kupę kasy wynajem... Dla mnie to chore, i z boku to wygląda że jesteś dla niego panienką do wyrka, nie myśli o Tobie poważnie... Daj sobie z nim spokój, nie szmać Cię, to nie jest miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chcesz wiedzic co on naprawdę czuje, co mysli, o co mu chodzi, napisz do mojej wróżki Sofii. Jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabibi
No właśnie tu jest pies pogrzebany- gdyby to było na zasadzie on dzwoni od czasu do czasu i ja lecę na każde jego zawołanie, to w ogóle bym sobie nie pozwoliła na taką sytuację, bez przesady. Tu jest inaczej, pół tygodnia u siebie, pół u niego. Coś jak mieszkanie u rodziców po rozwodzie :D raz tu raz tu. To nie jest tak że raz na jakiś czas mu się zachce to dzwoni. Nie. Poza tym cała 'dziwność' sytuacji jest taka, że on jest naprawdę totalnie kochany, troskliwy blablabla i widać, że mu na mnie zależy. Tylko to głupie mieszkanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sciema

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czemu on do ciebie nie jeździ? jak pare razy pokursuje to mu sie też nie bedzie chciało przeciez to nic przyjemnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie nie zalezy mu na Tobie, naprawdę tego nie widzisz? w koncu mowi sie milosc jest slepa i cos w tym ejst. Facet traktuje cie jak darmową panne do wyra a ty go bronisz, no coz, twoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lale tutaj są prześmieszne. Już wypisują te swoje brednie, że chłopakowi nie zależy. Sytuacja zresztą dość typowa - chłopak ma swoje mieszkanie, dziewczyna oczywiście nie, ale chętnie by się wprowadziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kij ze wspólnym mieszkaniem, ale dlaczego to ona do niego zapiernicza??? Powinno być na odwrót, albo chociaż pół na pół. Nieźle się koleś ustawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sytuacja zresztą dość typowa - chłopak ma swoje mieszkanie, dziewczyna oczywiście nie, ale chętnie by się wprowadziła. xxx nie mój drogi! tu jest sytuacja taka - chłopak ma własne mieszkanie i zamierza w nim bzykać bez zobowiązań trafił na głupią która wypnie tyłek i do tego posprząta i ugotuje - a jednocześnie ma trzymać mordę krótko bo nie jest u siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś no jak pol na pol, skoro u niej jest wynajmowane jeszcze z wspolasami? 0 prywatnosci jak dla mnie to drugie pol tygodnia inna u niego siedzi albo obrot jest | (ja tak robie) a jak nie to, to zwyczajnie dobrze mu jak tylko wpadasz a nie zipujesz non stop. Pytanie ktore daje odpowiedz na to i owo, czy Twoje rzeczy leza po jego mieszkaniu swobodnie porozrzucane? TZN czy teren jest oznaczony ze to Twoj facet? czy idealna czystosc i jkaby tam nigdy kobiety i jej kosmetykow nie bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kojarzę podobny temat. Czy Twojemu chłopakowi umarł niedawno ojciec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Interferon słusznie zauważył kwestię oznakowania terenu..Czy jesteś jedyną? A jeśli tak, to czemu na przychodne , jak dochodząca gosposia? Dobra na przychodne, ale za słaba na stałe??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabibi
Moi drodzy. Nie chodzi tu o jakieś 'przejęcie' mieszkania czy kwestie finansowe aj oszczędzę na wynajmie. Finansowo radzę sobie całkiem nieźle, i naprawdę nie chodzi tu o jakieś wzbogacanie się czy pazerność, tylko o to, że chcę zamieszkać z własnym facetem. Rzeczy zdarzało mi się zostawiać i leżały sobie do mojego powrotu w tym samym miejscu, poza tym rozmawiamy przez telefon codziennie wieczorami, więc opcja z jakimiś innymi laskami odpada moim zdaniem. U mnie w mieszkaniu niestety zero prywatności, więc ani ja nie mam za bardzo ochoty na jego przyjazdy, ani on pewnie nie byłby chętny, bo byłoby to dużo mniej komfortowe dla nas obojga pod względem prywatności właśnie. Sama już nie wiem... Gdyby tego jeszcze nigdy nie proponował, to też trochę inaczej by to wyglądało... No sama nie wiem. PS Nie, nie umarł mu ojciec ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko on jest Twoim facetem i może kiedyś Twoim mężem a Ty boisz się porozmawiać z nim na tak ważny temat. Powiedz mu otwarcie ,ze jesteś zmęczona takim kursowaniem miedzy dwoma domami i chciałabyś cieszyć się nim codziennie. Przypomnij mu o tym ,ze to On chcial i On zaproponował wspólne mieszkanie wiec może być tylko to ,ze nie dogadaliście się co do terminu. Ty tez nie wspominasz o przeprowadzce do niego i On może myśleć ,ze nie chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×