Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Roczne dziecko to koszmar

Polecane posty

Gość gość

Kiedy zaczyna być lżej? Mam już starsze, ale nie pamiętam jak to było. Kiedy jest na tyle fajnie, że można cokolwiek zrobić spokojnie np obiad, a dziecko żeby siedziało na tyłku. Teraz to wygląda tak, że biegam po domu z każdym ziemniakiem i obieraczką, obierki łapię do ręki i tak ze wszystkim. Jestem wykończona. Śpi raz dziennie po 20 minut, albo wcale, zasypia o 22.00. Nie posiedzi w niczym. Nawet jak je, to trzeba gonić z łyżeczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 3 lat jest hardkor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co wy gadacie, mam 13 msc córe i to jest taki zarabisty czas, taka pocieszna kochana, mam synka 5 lat to dopiero jest har, on to jak pomnozyc przez 10 takie roczniaki, jestem nim bardziej zmeczona niz małą:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje było jakieś inne. Dawałam do łóżeczka lub na tapczan zabawki i dziecka nie było. Jeśli się budziło przede mną, to czekało aż ja się obudzę, bawiąc się po cichu choćby pieluchą tetrową. No i dotąd córa (o niej piszę) jest taka sama: potrafi się dostosować do sytuacji, zrozumieć że czegoś się nie robi. Bo ja wiem... może mam szczęście a może to zasługa tego że takich zachowań oczekiwałam i wymagałam od córki, swoją postawą, chwaleniem, dużym zainteresowaniem gdy był czas i wyjaśnianiem że nie zawsze ten czas można poświęcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza 2014
Ja mam dziecko 10, 5 m. Nie jest źle bo mam duży kojec , a salon połączony z kuchnią. Więc generalnie ogarniam wszystko a dziecko w kojcu ma dużo zabawek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale przecież nie każde dziecko leży spokojnie i bawi się pieluchą:D Są maluchy aktywne, energiczne, ciekawe świata, takie dzieci wymagają o wiele więcej zainteresowania i nakładów sił od rodziców i nie ma co się dziwić że komuś jest ciężko...Dzieci są różne i tyle, pozostaje przeczekać najtrudniejsze chwile i mieć nadzieję na lepszy czas w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu dzieci są rożne, bardziej i mniej problematyczne. Mój od początku dawał się we znaki, więc nie będzie miał rodzeństwa. Jak komuś się trafi nieabsorbujące dziecko, to zwykle zaraz robi drugie, a z tym, może być zupełnie inaczej (choć nie musi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
nie chcę cie straszyc ale wlasnie weszlas w "najgorszy okres" a wlasciwie najbardziej aktywny dla dziecka czyli roczek, gdy dziecko juz potrafi stac,chodzic,lapać cos,sięgac coraz wyżej (sięgac czyli zrzucać wszystko co popadnie) itd... i tak bedzie az do czasy gdy poijdzie do przedszkola a ty odetchniesz...:) zrestza zalezy od dzieci,moje obie były spokojne z tym ze starsza potrafila zrobić mega balagan,za to mlodsza np jest taka ze bardziej sprzata i nie tylko po sobie a tez i po wszystkich,np noe wyjdzie z wanny dopoki nie ułozy wszystkich szczoteczek, mydelek, zabawek do kąpieli itd, a nie wiem skad jej się to wzieło,ja nawet nigdy jej o to nie prosilam,tak weic dzieci sa roznie ale ogolnie to bedziesz miala spokoj doiero w przedszkolu,niestety lub stety-zalezy jak kto podchodzi-takie uroki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja ma 2.6 roku wszędzie jej pełno wszystkiego jest ciekawa wszystko chce robić to co ja.nawet nastawienie prania trwa dwa razy dłuŻej bo mała chce wlać płyn, wrzucić ubrania itd. Zalezy wszystko od dziecka czy jest bardziej lub mniej temperamentne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja małej dawałam jakieś miski, ciekawe rzeczy których nie ma cały czas do zabawy, sadzałam w krzesełko, gadałam do niej i robiłam swoje. Teraz ma roki i 8 miesięcy i sama wyciąga z szuflad, pałęta się pod nogami ale wie, że musi poczekać. Rzadko zostanie sama w salonie ale przeważnie naznosi sobie zabawek i się bawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co wam te dzieci skoro gotowanie obiadu i sprzątanie są ważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze boja sie ze stary im wp******i jak nie bedzie obiadu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7.36---a co dziecku dam do jedzenia? suchą karmę? :D poza tym zgadzam się z autorką, że roczniak to koszmar, tak gdzieś do wieku szkolnego jest masakra, zwłaszcza jak dziecko jest żywe, energiczne, człowiekowi czasem brakuje sił i cierpliwości. Tak, tak, zaraz mnie zakrzyczą super zorganizowane mamusie trójki-czwórki dzieci bawiących się godzinami jednym klocuszkiem :D Tylko że na moje oko z takimi melepetami jest coś nie tak, za spokojne dziecko nie rozwija się normalnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko to moze gotuj na obiad makaron , wsypiesz do wody nastawiasz timer i z bani , nie musisz latac z obierkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
filipku nie zawiedz mnie heheh ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
roczne dziecko to nie koszmar, tylko zawsze jest takie, jak sie je wychowuje i jakie ma geny. ja mam roczne blizniaki i zero wiekszych problemow. potrafia godzinami bawic sie same w kojcu albo na dywanie, caly swoj pokoj (dosc duzy) maja do dyspozycji bo wszystko zostalo zabezpieczone i maja zrobiona bramke na drzwi. bawia sie klockami, z zamilowaniem ogladaja ksiazeczki (to ich ulubione zajecie), wiadomo tez troche szaleja i wyglupiaja sie, ale w granicach rozsadku. sa nauczone tego, ze z jedzeniem nie lata sie po mieszkaniu, tylko zawsze je sie w kuchni, przy stole (ich wysokie krzeselka stoja tuz przy naszym stole jadalnym). dzieki temu nie brudza - na pore posilku przychodza do kuchni. generalnie od malenkosci uczylam je samodzielnej zabawy i umiejetnosci skupienia i wyciszenia - moze tez dlatego, ze sa dwie, to swietnie sobie spedzaja czas razem. ja przychodze, pokazuje / inicjuje zabawe (np. zwierzatkami zoo, klockami, prezentuje ksiazeczki itp) i ide robic swoje rzeczy, a one kontynuuja zabawe w spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha, sluchaja tez duzo dobrej, spokojnej muzyki ktora leci w tle w mieszkaniu i ogladaja edukacyjne piosenki / wierszyki po angielsku na yt, to bardzo je wycisza i widac, ze potem dlugo analizuja co wlasnie nowego uslyszaly i nauczyly sie :D oprocz mama, tata, papapa, nie, baba itp polskie slowa mowia tez kilka angielskich ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co właściwie za tym dzieciakiem tak latać? :) No takie proste pytanie po co? Trzeba pozabezpieczać wszystko, pozdejmować przedmioty z dolnych półek, a pookładać to co dziecko może brać, zabezpieczyć rogi, szafki i szuflady, dzisiaj jest tyle fajnych rozwiązań i niech sobie dziecko lata. Jak jest pora na jedzenie to dziecko należy zawołać, żeby usiadło przy stoliku najlepiej takim małym, będzie to dla niego frajda że ma własny stolik i krzesełko i karmić jeśli nie chce to dziękuję odwidzenia, zgłodnieje to przyjdzie:) A tak matka lata z obierkami łyżeczkami za dzieckiem a dziecko się cieszy i myśli, że to normalne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no pewnie, nie wyobrazam sobie latac za dwojka dzieci naraz :D moje blizniaki moga szalec w swoim pokoju - na drzwiach jest bramka, wiec widza mnie i slysza caly czas. oprocz tego w salonie maja wielki kojec i tam tez lubia sie bawic. a po mieszkaniu lataja jak je pilnuje, zreszta mieszkanie mam celowo minimalistycznie urzadzone i wszystkie kontakty itp zabezpieczone, wiec nic sie im nie stanie. a je sie tylko i wylacznie w kuchni przy stole jadalnym, wiedza o tym odkad zaczely jesc stale posilki. no, mleko/kaszke na dobranoc pija z nami w salonie, i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie gotuje skomplikowanych obiadów dla córeczki, jak byłam umęczona to kupowałam słoiczek ,robiłam kaszkę w butle i wychodziłam z domu wtedy był spokój.Słoiczek podgrzewam w kawiarni ,karmiłam i szliśmy dalej...jak później wracałam ok.16.00 był spokój do wieczora :) i o 20.00szła spać. Teraz córka ma 19 miesięcy i sama bawi się klockami ,lalką i książeczkami,puszczam też jej bajki na kanale BabyTv na godzinę ...ja robię obiad ..a ona zagląda czy już gotowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Muszę za nim latać ( nawet teraz z telefonem), bo np wspina się na kanapę, krzesła, fotele, ale jeszcze nie schodzi tak jak trzeba tylko spada. Musiałabym wszystko mieć obstawione bramkami i z niczego nie korzystać. Kurcze, nawet jak wkładam ciuchy do pralki, to dosłownie na sekundę stracę ostrość uwagi, a już albo mam załadowaną czarną skarpetę między białe, albo po chwili coś się w pralce tłucze, zaglądam, a tam zabawka. Albo program przedstawiony w trakcie jak tylko składam z suszarki i na chwilę stanę plecami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obiady też robię, bo mam jeszcze starsze dziecko, które wraca ze szkoły i jest głodne. Nie dam mu słoiczka, ani makaronu codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:19 To powiedz mi jak właściwie można zabezpieczyć łóżka czy sofy, bo nie wiem. Ja cały czas biegam za swoim, bo zaraz włazi a to na łóżko, a to na sofę, a to na szafkę rtv, a jak został 2 razy dosłownie na chwilkę sam to spadł z sofy na głowę. Niby umie schodzić tyłem, ale trzeba go pilnować, bo np siada na krawędzi łóżka. Te co sie wypowiadają, że tak dzieci wychowały to niech dziękują Bogu, że takie dziecko im się trafiło, bo to nie jest żadne wychowanie tylko taki temperament, że dziecko jest spokojne. Wiem co mówię, bo starszy syn to był istny aniołek, a młodszy wszystko olewa i robi sobie po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
Z dziećmi to jest różnie, ale wg psychologów najgorszy czas to bunt dwulatka - czyli 2-3 lata. Mam trzyletniego synka i huncwot z niego straszny, ale wystarczy, że powie jedno śmieszne zdanie i już mi złość przechodzi. :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojnamama
nie masz najgorzej, uwierz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się zgadzam z opinią, że wychowanie wychowaniem a temperament i tak robi swoje! Mamusie spokojnych z natury dzieci naprawdę nie mają pojęcia co to znaczy mieć dziecko z temperamentem, dziecko-wulkan energii z tysiącem pomysłów na minutę. Syty głodnego nie zrozumie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przesadzasz. ja duze lozko mam w sypialni, ktora zamykam w ciagu dnia - dzieci (jak pisalam, maja rok - blizniaki) nie maja tam wstepu, bo to jedyne miejsce gdzie kontakty nie sa zabezpieczone i jest wysoka komoda. dzieci maja swoj pokoj 16 metrow kw, gdzie maja mase zabawek, fajny dywan, namiot dzieciecy do zabawy, i gdzie jest bezpiecznie w 100%. bawia sie tam godzinami, oczywiscie zagladam do nich ja albo maz, wymyslamy nowe zabawy, zagadujemy itp. poza tym przemieszczaja sie tez w obrebie salonu, holu i kuchni. nie mam szaf, tylko garderobe i szafe w zabudowie w holu. naroznik w salonie przystawiam długa i ciezka ława, na która nie wchodza. biblioteczke mam, ale na dolnych polkach nie ma ksiazek, wiec nie maja co sciagac. jedyne co to pilnuje rolet zeby nie niszczyly i nie zrobily sobie krzywdy łancuszkami od rolet, ale oczywiscie w ciagu dnia sa podniesione do gory. firanek nie mam. no i duzy kojec w salonie (8 metrow) w ktorym uwielbiaja sie bawic, maja tam miekko i inny zestaw zabawek. wg mnie utrudniacie sobie zycie na sile. aha, no i roczne dziecko naprawde jest juz w stanie zrozumiec haslo 'nie, nie wolno'. tylko trzeba powtarzac do znudzenia - w koncu zalapie i samo odejdzie od TV/ kontaktu itp. obiady - gotuje proste, jednogarnkowe obiady dla nich na 2 dni. 1-2 razy w tyg podaje gotowca dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katikaa
Z tysiącem pomysłów na minutę - najczęściej niebezpiecznych pomysłów. :D Wiem coś o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się kończy powszechny tu na kafe poglad, ze roczne dziecko nic nie rozumie i nie ma sensu uczyc go jeszcze zasad panujących w domu. A wbrew pozorom ono duzo wie i rozumie i jezeli bedziemy konsekwentni to nauczymy co wolno a czego nie wolno robić w domu. Wazne jest też przewidywanie niebezpieczenstw i zabezpieczenie np. kanapy tak by dziecko spuszczone z oka samo tam nie weszlo, a nie łapanie dziecka w trakcie jego wchodzenia. Dla mnie ten okres zycia dzieci wiązał sie raczej z odsapnieciem i łatwiejszym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże.... Godzinami bawią się w kojcu... Gdzie takie dzieci,, dają "? A tak poważnie... Dziewczyny, to jest jeszcze bułka z masłem. Naprawdę. Jestem mamą trzech chłopaków. Najstarszy już dorosły, średni w najglupszym gimnazjalnym wieku ( to jest dopiero hardcor!), no i małe, nieplanowane ;-). Rany, jak ja się cieszę, że on jeszcze taki mały... Owszem i ja mam gorsze dni, że i mały działa na nerwy, ale to naprawdę pryszcz :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×