Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agaciam

Przeprowadzka do miasta chłopaka

Polecane posty

Hej! Zacznę od tego, że wraz z chłopakiem pochodzimy z jednego miasta - praktycznie jesteśmy tam sąsiadami. Obecnie studiujemy w różnych miastach, on w Poznaniu, ja w Warszawie. Ja jestem teraz na trzecim roku studiów (jednolitych magisterskich - dodaję, bo to ważne w tej sprawie), on na drugim (inżynierskie). Póki co nie było szans na przeprowadzkę któregokolwiek z nas, ja próbowałam wyjechać do Poznania w ramach wymiany z programu MOST (dla tych, co nie wiedzą - semestralna lub roczna wymiana studentów na uczelniach w Polsce, taki nasz mały Erasmus), jednak bez skutku; mój kierunek jest dość mocno oblegany. Jednak dowiedziałam się, że od czwartego roku mam dość dużą swobodę w ułożeniu sobie planu zajęć, bo mam ich mało, jestem w stanie mieć wszystkie zajęcia w środę (8:00 - 16:45). Dostrzegłam szansę na mieszkanie w Poznaniu i dojeżdżanie do Warszawy tylko na zajęcia w środę (mam możliwość przenocowania u cioci ten raz w tygodniu). Gdyby moje studia były rozbite na licencjat i magisterkę, na pewno pojechałabym ją robić na UAM (poziom uczelni praktycznie ten sam). Chłopak nie może się przenieść do Warszawy ze względu na zbyt duże dla niego koszty utrzymania, a poza wszystkim ja szczerze tego miasta nie lubię i dużo bardziej chciałabym mieszkać w Poznaniu w przyszłości. Wszystko super, chłopak ucieszony pomysłem, bo widzenie się weekendowo a codziennie to różnica, a rozłąka, rozstania na dłużej są jednak męczące na dłuższą metę. Dodam, że nie mam żadnych wątpliwości, że mu zależy, zawsze jak snuje plany na przyszłość, to jestem w nich ujmowana w charakterze żony, myślę że niedługo zbierze się do zaręczyn, cały czas na studiach dzielnie do mnie przyjeżdża, ja do niego, często wyjeżdżamy od siebie o 5:00 pociągiem, byle jeszcze móc spać razem jedną noc więcej itd. Naprawdę nie ma żadnych wątpliwości. Mam swój plan, zajęcia w środy, w pozostałe dni chce pracować w branży, która bardzo przyda mi się w CV, mam na to realne szanse, dojeżdżanie raz w tygodniu pociągiem 2.5 - 3h to nie problem dla mnie, obliczyłam też sprawę finansowo i biorąc pod uwagę, że mieszkania w Poznaniu są jednak tańsze niż w Stolicy, to nawet doliczając koszty biletów na pociągi, wychodzę na zero lub lekko na plusie, jakby się uprzeć. Od razu dodam, że nie myślę od razu o wspólnym mieszkaniu. Chciałabym na rok wynająć pokój, ewentualnie tanią kawalerkę i zostać na etapie randkowania, ale jednak dużo wygodniejszego, bo będziemy mieli do siebie parę minut tramwajem/autobusem/pieszo, to zupełnie inny komfort spotykania się. Jest jednak sytuacja z przeszłości, która mnie i moich Rodziców (zwłaszcza ich) zmusiła do zachowania rezerwy względem moich chłopaków. Na pierwszym roku studiów, przez pierwszy semestr mieszkałam z moim ówczesnym chłopakiem, z którym byłam przez całe liceum. Moją Mamę sporo kosztowało psychicznie, żeby się na to zgodzić, bo jest osobą konserwatywną. Chłopak wykorzystał jej zaufanie, olał studia, nie zdał i mnie zostawił. Z mieszkaniem, ze złamanym sercem. Lubi mojego obecnego Chłopaka, ale jestem pewna, że mojego pomysłu nie poprze. Słyszałam już po tamtej sytuacji, że "żadnego mieszkania na studiach z chłopakiem już nie będzie" itd. - trudno się Mamie dziwić, bo bardzo się postarała żeby się przełamać, a ja bardzo cierpiałam po tamtym rozstaniu. Mimo, że nie chcę od razu mieszkać z moim obecnym, to wiem że sama przeprowadzka do Poznania będzie dla niej problemem (mimo, że miałam już dawno taki pomysł, żeby na piątym roku już w Poznaniu mieszkać i jakoś to przyjęła, jednak chcę plan przyspieszyć o rok i tu może być gorzej). Co o tym myślicie? Z jednej strony rozumiem Rodziców, sama mam trochę uraz, jednak wiem że nie mogę mierzyć wszystkich jedną miarą i że porównywanie mojego obecnego Chłopaka do poprzedniego jest zwyczajnie niesprawiedliwe. Przy zachowaniu dystansu, umiaru i przy sensownej realizacji, powinno to dobrze wyjść. Dodam, że z Poznania mam do domu rodzinnego dwa razy bliżej . Dziękuję tym, które dotrwały do końca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak długo jesteś z obecnym chłopakiem? Od zawsze tylko na odległość? Obawę Twoja mama może mieć pod tym względem, że chcesz drastycznie zmieniać życie, wiesz, jak byłam na 3 roku, to też myślałam, że na 4 i 5 będzie już łatwiej- mniej zajęć itd. A w tym momencie jestem na 4 roku i w tygodniu mam 13 zajęć po 1.5 h. Co prawda inna uczelnia, bo UJ, ale licząc razem z okienkami, to masz na myśli, że na 4 roku będziesz mieć jedynie 5 zajęć w tygodniu? Wiem, że może inna uczelnia, ale 5, a 13 to chyba jest zbyt duża różnica.. a w poprzednim semestrze miałam nawet 14 zajęć (a jeszcze nie robiłam opcji i monogramu). Także ten.. Kolejna rzecz- u nas od zawsze jest USOS- program, dzięki któremu studenci sami mogą ustawiać sobie zajęcia. Niby super, co nie? ustawić sobie 2 razy w tyg od 8-20, a reszta tyg wolne. Fajnie by było, ale to nierealne. Dlaczego? Już Ci tłumaczę. Mamy możliwość samemu stworzyć plan, owszem. Ale jest jedno ważne ALE: harmonogramu nie układamy my. Co to jest harmonogram? Układ zajęć dla każdego profesora, biorący pod uwagę wolne sale o danej godzinie, to czy dużo zajęć się nie pokrywa itd. I w tym miejscu powstaje problem- bo nawet jeśli jakimś cudem miałabyś tylko 5 zajęć w tygodniu (w co ciężko mi uwierzyć, sprawdź sobie lepiej harmonogram obecnego 4 rocznika), to przy układaniu planu może być sytuacja taka że (taka jak ja miałam wielokrotnie): zajęcia X możliwość do wyboru : pon 8:00, śr.o 15, pt o 16:45. Zajęcia Y: wt o 15, śr o 15 (tak, często się nakładają różne zajęcia), czw o 18:30. I tak z każde z 5 zajęć. Owszem, niby na magisterce jest już mniej studentów. Niby, bo duże uniwersytety i oblegane kierunki, dalej są obleganą i przychodzi dużo nowych studentów z innych uczelni itd. (u nas tak było). I w tym momencie przy zapisach na USOS np.w pon o 7 rano następuje WALKA :P kto szybciej kliknie :P bo nawet jeśli udałoby Ci się ułożyć super plan na środę, obejmujący zajęcia od 8-16:45 (co wcale nie musi być możliwe, bo wystarczy, że jedne zajęcia będą do wyboru tylko w pon, wt, pt ( a w środy już nie). To jeszcze musiałabyś walczyć z innymi o miejsce w grupie. Na 1 zajęcia jest ok 25 osób miejsc. Studentów? różnie, ale na obleganych kierunkach nieraz nawet ok 100 osób. Ale jakby nawet było 50 studentów- to i tak masz szansę się nie dostać. Co wtedy? Wtedy musisz się zapisać na zajęcia w innym tyg. I powstają okienka. Nieraz ma się np 1-2 zajęcia w środku dnia, a resztę rozwalonych na inne dni. W ciągu 4 lat i 8 razy walk z USOSem, tylko raz udało mi się zapisać na idealnie te zajęcia, które miałam ułożone w swoim idealnym planie. Zazwyczaj na większość się udaje, ale zawsze na 2-3 zajęcia się nie zdąży i wtedy trzeba kombinować, rozwalać swój plan zajęć. W dodatku jesteś na 3 roku, nie ma jeszcze harmonogramów na kolejny rok, więc nie wiem skąd wiesz, że dane zajęcia będą akurat w środę i akurat w tych godzinach. To takie uwagi "techniczne", żebyś we wrześniu nie przeżyła nagle niemiłej niespodzianki. Musisz wziąć pod uwagę, że być może będziesz musiała zostać więcej niż na 1 dzień w Warszawie. Oczywiście możesz próbować jak najbardziej "zawęzić" ilość tych dni. Na ile się uda? To zależy od szczęścia, szybkości internetu, ilości studentów i harmonogramu. No ale życzę Ci powodzenia. Natomiast co do przeprowadzki do Poznania- to nie jest głupi pomysł, nawet jeśli musialabyś być w Warszawie więcej niż 1 dzień w tygodniu. Wynajmij sobie pokój, a rodzinie argumentuj tym, że Twoja przeprowadzka nie wpłynie na studia (musisz mieć pewność, że Twoja przeprowadzka, praca + duża ilość czasu, którą poświęcałabyś na spotkania z chłopakiem, nie wpłynie negatywnie na studia. Bo dalej będą kolokwia, prace zaliczeniowe, egzaminy +pisanie magisterki). Jeśli wiesz, że podołasz- to argumentuj też mamie tym, że częściej będziesz przyjeżdżać do domu. Jak nie będziesz mieszkać z chłopakiem+ podołasz jednoczesnym dojazdom, pracy i studiom + mniej będziesz płaciła za mieszkanie+ praca przyda Ci się w CV, to nie widzę powodu, dla którego Twoja mama miałaby mieć jakieś obiekcje (jesteś już przecież dorosła, w dodatku sama byś się utrzymywała)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Kina2508 Dziękuję za wyczerpującą wypowiedź :) Studiuję prawo na UW, mamy ponad 800 osób na roku, nasze harmonogramy wyglądają niemal identycznie każdego roku. My układamy sobie w USOS preferencje planu zajęć na następny rok, fakt że wcale nie muszą być uwzględnione, ale z każdego przedmiotu zajęcia odbywają się codziennie (bo jest nas tak duzo), więc ukladajac dużo kombinacji, którąś trafię :) I mam 2 przedmioty semestralne i 4 roczne, wychodzi 6 zajęć. Specjalnie wzięłam większość przedmiotów teraz, żeby do magisterki było mniej (mamy mozliwosc wyboru ktore przedmioty na jakim etapie realizujemy). Co do dojazdow - nie ma problemu, i tak czesto do siebie jezdzimy, wiec jestem zaprawiona w bojach ;) Ze wzgledu na to, że praca nie będzie na pełen etat, to nie zarobię kasy na samodzielne utrzymanie, jedynie dorobię, a i tak będą musieli mi jeszcze pomagać Rodzice. Nasz staż to ponad półtora roku, w wakacje stukną dwa lata. Od początku w rozjazdach. Rodzice go lubią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×