Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czego nauczyły was wasze mamy?

Polecane posty

Gość gość
Martha - odpusc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- z pozytywów: nauczyła mnie dobrze organizować czas, mieć podzielną uwagę, planować zadania, wdrożyła nam poczucie obowiązku, umiejętność prowadzenia domu (wszystkim, chłopcom też) z różnymi skutkami, okazywać czułość, przywiązanie, mówić o uczuciach, nauczyła nas że jeżeli czegoś chcemy to sami musimy na to zarobić czy o coś się postarać - z negatywów: że nie warto mieć żadnych zainteresowań jeśli nie przynoszą one wymiernych korzyści, że żyje się po to żeby pracować, że praca- zwłaszcza na etacie- to świętość i jeśli mi dadzą umowę o pracę to tak jakbym pana Boga za nogi złapała, nawet jeśli to tyranie w hipermarkecie za minimalną, że grunt to stabilizacja, nawet jeśli uboga i nie warto ryzykować, że trzeba się czymś zajmować bez przerwy, a leżenie do południa w łóżku w wolny dzień to zbrodnia, bo zawsze jest masa rzeczy do zrobienia, że mamy postępować tak żeby była z nas dumna/zadowolona Z takimi przekonaniami wyszłam z domu i długo to w sobie zwalczałam, a dużo mnie kosztowało rzucenie się na głęboką wodę i szukanie jakiejś lepszej, rozwijającej pracy. Mojej mamie chyba do głowy nie przyszło że w życiu można się kierować tym co nas uszczęśliwia, a nie tym co "trzeba" i "należy". Masę rzeczy sama sobie wmawiała, nie nauczono jej tego w domu, nikt tego od niej nie oczekiwał ale sama sobie wymyślała multum obowiązków, aż człowiek czuł się głupio siadając z książką wcześniej niż w łóżku po kąpieli (a i wtedy były upomnienia że trzeba odpocząć bo rano szkoła, obowiązki, praca). Dalej nie potrafię odmówić kiedy mnie o coś prosi bo ja mam czas, możliwość- sama zajęta od rana do wieczora, nie dociera do niej że ktoś ten czas wolny chciałby wykorzystać na odpoczynek albo przyjemności a nie załatwianie wszystkiego co się wtedy da upchnąć. No i długo nie byłam do końca odcięta, kochamy wszyscy rodziców bardzo i nawet po wyjściu z domu chciałam żeby mnie chwalili, i teraz widzę ile rzeczy jeszcze nieraz robiłam po to żeby mama była zadowolona. Z drugiej strony, widzę ile dzieciaków było wtedy rozpieszczanych, bez obowiązków domowych, bez poczucia odpowiedzialności, przekonanych że trawa sama się kosi, rachunki same płacą, pies sam się nakarmi, dla których przygotowanie obiadu czy robienie prania to był jakiś kosmos. Nie czułam się nigdy pokrzywdzona jako dziecko kiedy miałam multum obowiązków domowych, bo widziałam że rodzice pracują jeszcze ciężej, a w domu były one równo rozdzielone między rodzeństwem. Szybko zaczęłam pracować i cieszyła mnie niezależność finansowa, i właściwie mogę powiedzieć że żadnej pracy się nie boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłości do bliskich takiej bezgranicznej. Dbałości o rodzinę. Dbania o czystość w domu. Dbania o siebie. Wytrwałości i wytrzymałości na ból. Mama była chora mimo tego ciężko pracowała. Zawsze mówiła "nie słuchaj bólu rób swoje". Idąc za jej radą potrafiłam pracować po 12 godzin z gorączką. Podstaw szycia i dziergania na drutach. Do dziś lubię robótki ręczne choć nie mam na nie czasu. Wpoiła mi, że jak coś robię to mam robić to na 100% i tylko na tym się skupić. Przez to jestem perfekcjonistką, czasem nie do zniesienia dla otoczenia. Miłość do książek i dążenie do wiedzy. Gotowania czegoś z niczego. Robienia przetworów. Miliona innych rzeczy o których w tej chwili nie pamiętam. Zmarła 10 lat temu bardzo mi Jej brak. Tak bardzo cieszyłaby się z wnuków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam lepszy kontakt z ojcem, niz z matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie ze odpuscilam :) przeciez nie warto zadzierac z przekupka kaffe:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardziej ty mi wygladasz na prze//kupe z kaffe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyzywać ludzi na kafeterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczyla mnie tabliczki mnozenia jak bylam mala Dobrze gotowac Szyc na maszynie Kochac zwierzeta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
-życzliwości wobec ludzi -tolerancji -rozwijania ambicji zawodowych - nieprzywiązywania wagi do pieniędzy -dbania o swoja higienę, wygląd ( o porządek w domu niekoniecznie:) ) -dyskrecji, szanowania cudzej prywatności - bycia kobiecą niezależnie od wieku - łagodności - spokoju -poczucia humoru - poprawnej polszczyzny - ciekawości świata A dokładniej - nie tyle uczyła, co dawała dobry przykład

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczyła mnie, żeby mój mąż był przy porodzie, bo inaczej lekarz może mnie zg****ic bezpośrednio po porodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MMarta dlaczego chcesz doprowadzić do kłótni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przypominam sobie by czegokolwiek mnie uczyła. Dzieci po prostu sobie chodziły swoimi drogami i same się wychowywały ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama, tata tez, stworzyli mnie cala- nauczyli mnie wielu rzeczy, nie ze wszystkich jestem zadowolona, ale- milosci do zwierzat i książek, szycia, gotowania, pewności siebie, lojalności, odpowiedzialności, ponoszenia konsekwencji, punktualności, tolerancji i niestety- ufności, pomagania wszystkiemu i wszystkim, tego ze ważniejsze jest być niż mieć. I wielu innych rzeczy, mniej lub bardziej przydatnych w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uczylam sie zycia sama, a mama mnie nie wychowywala, tylko siostra starsza ode mnie o 8 lat. To ona byla dla mnie jak matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka nauczyła mnie ze alkohol ktory ona spożywa niszczy dzieciństwo dzieciom, ktore rzekomo wychowuje. Ze jesli sama sobie na to nie zapracujesz gołymi rękoma to nikt nic za darmo ci nie da. Ze wyzywanie dzieci od suk, dziwek, k***w, bachorow itd sprawia dzieciom przykrość. I takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GiGi_29
- że skoro nie mam wyeksploatowanej macicy to jestem nic nie warta -że skoro nie mam faceta, to jestem nic nie warta - że ogólnie jestem do d**y -że można mnie obrażać w towarzystwie, jechać po mnie nawet kiedy siedzę obok -że moja nerwica to moja własna wina -że moje nieudane związki to moja wina - że musze sobie radzić sama jak chcę studiować, bo ona mi nie da ani grosza, bo na cholerę mi, przecież nie muszę jeść? -żeby nie bawić się nigdy w matkę, nie mieć 3ki dzieci, których się nienawidzi, że niektóre kobiety nie powinny być matkami stosowała wobec mnie przemoc psychiczną i terror emocjonalny. AZawsze wolała moich dwóch młodszych braci, bo nimi nie trzeba było się zajmować. Nie zrozumcie mnie źle, mną też się nie zajmowała, bo przecież jest babcia którą można się wyręczyć. Tylko ja niestety czasem potrzebowałam pogadać jak kobieta z kobietą, żeby mi ktoś pokazał jak się malować czy układać włosy. Nigdy nie zabrała mnie na zakupy. Była całe życie zajęta 1. kłótniami z ojcem 2. rozwodem z ojcem 3. histerycznym i teatralnym przeżywaniem rozwodu (po dramach rodzinnych upijała się i w 4ścianach potrafiła mi się przyznać,że to szopka bo i tak miała go ww d***e) 4. uganianiem się za nowymi facetami (co w dalszym ciągu praktykuje) Nienawidzę mojej mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyzywac przeklinac bic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANN O
wiecie ze za pare lat wasze dzieci beda to samo mowili o was.....mama jest nie dobra...zle mnie nauczyla.... problem polega na tym, ze nasi rodzice nie potrafia przyjac tego calego gnoju, ktory mamy w sobie ..... po pierwsze, przez ich wlasna dume.... po drugie, ze dziecko nie ma racji... a po trzecie, nikt im nie moze zazucic ze byli zle........ jednagze... jesli sa rodzice ktorzy potrafia ten syf przyjac...pozwola wlasnym dziecia zamknac drzwi preszlosci po to aby..... zaczac nowe zycie... to jest ciezki.. ale warto probowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GiGi_29
ja dizeci mieć nie będę. Nie chcę. Moja matka skutecznie zabiła we mnie jakiekolwiek wyższe uczucia. Jestem wycofana emocjonalnie i mam dużo cech psychopatycznych - ocena mojego psychiatry. Zerowy instynkt macierzyński. Lepiej żebym ich nie miała. Dziękuję mamusiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 333
Anno nie masz racji, moja matka byla strasznie chytra, pieniadze dawala do banku, a my chodzilismy glodni i obdarci, nie mialam zabawek, ani normalnych ciuchow i butow, slodyczy tez nie dostawalam, chyba ze od obcych. Ja moim dzieciom niczego nie zaluje, nigdy nie bylam taka jak ona !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio nawet moj syn, obecnie student powiedzial, ze jestem wspaniala matka. A moja mama potrafi tylko sklocic, obgadac i chce zebym kupowala jej prezenty i kwiaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nr 333
to pisalam ja :-) mam lepszy kontakt z ojcem i tesciowa niz z matka, taka jest prawda :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×