Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zawsze jest ktoś lepszy ode mnie

Polecane posty

Gość gość

Też macie takie wrażenie? Jeśli idę z dwójką ludzi, to często jest tak, że tym osobom lepiej się między sobą rozmawia. W grupkach podobnie, no okej, coś tam zagadam, pośmieją się, ale ogólnie nie mam zbytniego posłuchu. Mam takiego kolegę, który mi się podoba, też mu się lepiej z innymi osobami gada. Nawet mojej najlepszej koleżance na studiach lepiej sie gada z inną i ostatnio częściej się z nią umawia Jest tak od lat i naprawdę nie mam już do tego siły. Poprawilam swoje umiejętności społeczne wydawało mi się, że całkiem dobrze, ale chyba jednak nadal jestem w tyle za innymi... Mam taką koleżankę na roku, która ma posłuch, która umie zakręcić wokół palca każdego. Ludzie do niej lezą, gadają chętnie, w grupie to ona wiedzie prym. Zazdroszczę jej, bo ja tego nigdy nie miałam. Nieistotne, że niby jestem mądra, wiem sporo rzeczy (co z tego skoro o 3/4 i tak nie porozmawiam w zwykłej rozmowie), skoro nie umiem do końca nawet głupiego small talk, nie umiem sztucznie się uśmiechać (to nie znaczy że jestem smutasem, ale jak nie mam ochoty szczerzyc gęby, to tego nie robię :)), sztucznei udawać zainteresowania cudzymi sprawami (jak ktoś mi pierdoły opowiada 10 raz, to :( chociaż na ogół jestem wyrozumiała) Eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo. Zawsze "gorsza"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I niech ktoś mi powie, że niska samoocena to wymysł i fikcja. Jak ja mam mieć wysoką, skoro TAK, ciągle ktoś jest lepszy ode mnie, ludzie się ode mnie może nie odsuwają, ale traktują tak jakbym mogła istnieć albo nie - to byłoby obojętne, nikomu nie jestem potrzebna, nawet faceta nie mam (chociaż jacyś mnie podrywali, bo uchodzę za ładną, ale dawałam im kosza, a teraz nawet nikogo nie poznaję specjalnie - z tym kolegą ze studiów się 'nie układa' zwyklą znajomość nawet). Mogłabym zdechnąć i nikogo by to nie obeszło, może opróćz rodziny - matki i ojca, bo nawet z braćmi mam średni kontakt. Przyjechał z dziewczyną jeden i w towarzystwie mało się udzielam, chociaż kiedyś z tą dziewczyną dobrze mi sie gadało, ale sie odzwyczaiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak psychicznie sobie z tym radzisz? Miałam jeszcze innego kolegę. Ostatnio widzieliśmy się w październiku. Zawsze mi sie z nim super gadało, a to jest sukces. Nie odzywa się. JA się odezwałam ze 3 razy, bo pomyślałam, że może to taki okres w życiu. ON się nie odezwał nigdy więcej... Wymieniać dalej...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychicznie raz jest lepiej, raz gorzej. Moze trzymam sie troche dzięki terapii, poza tym mam wspaniałego chłopaka. Od mniej wiecej 18 rż chodze ciagle na randki/jestem z kimś w związku, moze to ratuje resztki mojej chęci do życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja terapię rzuciłam. Zazdroszczę chłopaka, ja muszę patrzeć, jak ktoś, kto mi się podoba, rozmawia sobie w najlepsze z taką jedną 'uniwersalną', która zaczęła się tak rządzić, że w towarzystwie wtrąca się nawet mi jak coś mówię i potrafi 'przejąć' temat, albo jak gadam z koleżanką i ona o coś pyta i ona to słyszy to się potrafi wpierdolić, rozumiesz? Podobnie jestem starościną (resztki moich początkowych minisukcesów), a ostatnio nagle zaczęła też wysyłać maile do wykładowców z własnej inicjatywy, dwóm ćwiczeniowcom dała naszego grupowego maila niepytana etc etc. A wcześniej się nie interesowała. I co mam jej powiedzieć? Pierniczyć, że nie powinna tego robić? I tak wiedzie większy prym w grupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak ostatnio chciałam zebrać legitymacje, to kręciła nosem, że czemu tak.. wcześnie. Tak wcześnie, bo mamy zajęcia w takich godzinach, że najlepiej się zsynchronizować tylko w jeden dzień (dać legitki przed zajęciami, a po odebrać) a że za tydzień nie będziemy mieć zajęć, a za 2 będzie już po terminie ważności.. Ale nieważne. Ona ma większą siłę przebicia, jest widocznie ciekawsza i lepsza. Powinnam to przyjąć na klatę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę doceń to, że masz tego chłopaka :) to już jest dużo. Życzę Ci powodzenia, może i znajomych też kiedyś zdobędziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki, doceniam :) Choć tutaj też moja samoocena znowu daje się we znaki. Mam ochotę go rzucić żeby znalazł kogoś lepszego :P kogoś bardziej odpowiedniego. Boje się, że jestem nie jestem akceptowana do konca przez jego bliskich, otoczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, że to są takie iluzje. Jeśli on wybrał Ciebie, to oznacza, że jego zdaniem wiele znaczysz :). A otoczenie - Ty jesteś z nim, a nie z jego mamą czy bratem ;). Więc ich opinia jest niezbyt ważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaż przepraszam - dla wielu osób jednak sympatia potencjalnej teściowej jest istotna :P (ja nie jestem zbytnio rodzinna i jak miałam chłopaka to średnio mnie obchodziło poznawanie jego rodziny - moze dlatego mnie ludzie tak nie lubią, dziwna jestem :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ochotę napisać do mojej dawnej koleżanki ze studiów, która z nich odeszła, czemu sie nie odezwie (ja się 2 razy odzywałam, a ona cisza też od paru miesięcy), a na pożegnanie było 'przecież my nie możemy zerwać kontaktu, będziemy się widywać' i ściskała, no i na samych studiach miałyśmy dobry kontakt. Napisać jej 'na chuj udawałaś, może zacznij być szczera i nie rzucaj słów na wiatr, a nie mówisz to, czego twoim zdaniem ludzie oczekują?' Wiem, jestem zjadliwa i okropna, ale już mam serdecznie dość ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to zawsze mocno przezywałam ewentualną sympatie otoczenia. U mnie to moze być tez kwestia wieku, w tym roku kończe 27 lat a mój facet 23... Nie jestem łatwym przypadkiem :P Leczenie psychiatryczne, mało kontaktowa, żadnych poważniejszych osiągnięć, sensownego doświadczenia zawodowego. Jego rodzina moze być uprzedzona W dodatku jakoś tak brzydnę ostatnio w szalonym tempie. 30stka się zbliża :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja głupia jestem, skoro mnie za ładną mają, to powinnam owijać ludzi wokół palca, bo faceci podrywają, nieraz ludzie na początku pozytywnie reagują (do czasu aż gęby nie otworzę :P ostatnie dobre wrażenie w rozmowie zrobiłam chyba na moim kochanym koledze, który niestety jest w tym momencie 3000 km stąd, no i może na ostatnim spotkaniu w organizacji studenckiej, ale to trudno ocenic tak naprawdę :P) niestety ja to spaprałabym sprawę nawet jakbym miała same atuty w rękach :D haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, bo KAŻDY musi być ekstrawertyczny, kontaktowy, etc. W innym przypadku bieda :D. Tak naprawdę to zawsze musi być jakaś cecha przeciwstawna, żeby można było te obie skrajne rzeczy w ogóle rozróżnić. Ale społeczeństwo mamy bardzo skupione na ekstrawertyzmie, byciu kontaktowym, otwartym, towarzyskim. Ech, a to mi przypomniało, że muszę iść do kolejnej pracy :). Pracuję jako hostessa... Mam nadzieję, że znajdę spokojniejszą niż ostatnia, bo ostatnia to był HORROR :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po twoich wpisach tutaj sprawiasz wrażenie osoby wygadanej. Po alkoholu dalej masz problemy w kontakcie z ludzmi, czy ustępuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większości z takimi problemami jest łatwiej pisać..To nic wielkiego ;). Po alkoholu trochę lepiej, ale to nie ma znaczenia. Szacunku ludzi sobie nie zdobędę, będąc raz na piwie z ludźmi ze studiów minimalnie bardziej wygadaną :P. Zresztą jak mówię, ja i tak nie jestem zupełnie cicha, potrafię pogadać z każdym, po prostu ludzie wolą gadać więcej z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam do dziś problem z opowiadaniem czegoś dłużej. Bo widzę, że czasem ludzie nie słuchają, czasem przerywają, a ja czuję się jak idiotka. Dlatego tego czasem unikam :/. Pytałam mojej mamy, co ja takiego mam w głosie, że nie lubią mnie słuchać? Powiedziała, że mam normalny głos, tylko czasem jestem za chaotyczna i to widać. Ale z takiej przyczyny nie chcieliby mnie słuchać? Mam trzepnięte koleżanki, których wszyscy słuchają, a gadają jak pokręcone. Może na tyle inaczej sie zachowuję wśród innych ludzi (bo w domu jestem swobodna), że..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba zbyt wiele wymagasz. Ciesz się tym co masz, nic nie trwa wiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ja mam, przepraszam bardzo? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodę (jak twierdzisz), intelekt, odwagę by mimo wszystko ciagle wychodzić do ludzi, wiele lat do przezycia przed sobą. Zdrowie, dach nad głową, studia, mamę :P Nawet nie wiesz ile masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam nic. Nawet niby najlepsza koleżanka ze studió ostatnio umawia się z inną, ze mną wcale. O czym dowiedziałam się od tej drugiej. zresztą nawet na uczelni chętniej ostatnio gadają. W weekendy siedzę sama jak palec, co piątek mam ogromnego doła. Nie mam znajomych WCALE, o facecie nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gorszy tez jest zawsze :P ludzie wyczuwaja to twoje sztuczne zainteresowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uroda nic mi nie dała oprócz ostatnio ogromnego stresu w pracy, bo grono facecików mnie podrywało jeden po drugim, a każdy z każdym gadał o tym, co ja do niego powiedziałam.. i potem takie mecyje, że szkoda opowiadać. I jednorazowego związku, który też mi zrobił małe kuku psychiczne (były wyzwiska). No ale dobra, to teoretycznie ma jakiś potencjał, tylko mam 23 lata, ostatni dzwonek, żeby to wykorzystywać, a ja nie jestem typem osoby, która takie cos by chciała wykorzystywać, mimo że bardzo o siebie dbam. Intelekt? Tutaj mam o sobie średnie zdanie. Mam wrażenie, ze nie umiem myśleć logicznie, a jak ostatnio na planszówki chcieli z uczelni iść, myślałam, że dostanę zawału. To też jest pośrednio przyczyną problemów w kontaktach. Lubię siebie tylko w domu pod tym względem, jestem logiczna, analizuję i jest cacy. Co z tego, skoro przy ludziach jest zazwyczaj po mnie. Ja muszę wychodzić do ludzi, bo nie ma innej opcji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zainteresowanie czym? Kim? Jak się już kimś interesuję, to szczerze. A jak nie, to fakt, nie potrafię nawet do końca udawać, więc nawet niespecjalnie tym ludziom się dziwię. No, ale Ci, którymi się naprawdę interesowałam, też mnie zawsze olewali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak juz kogoś lubię, to pamiętam o nim dosłownie wszystko. I zawsze się interesuję jego sprawami, zapytam, nawet jak ktoś mi 2 miesiące temu coś mówił, to potrafię do tego wrócić i zapytać, jak się potoczyło (oczywiście nie maniakalnie to robię) etc etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, idę spać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przejmuj się tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×