Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćdsfsfss

Mąż za granicą. Poradźcie.

Polecane posty

Gość gośćdsfsfss

Wyszłam za mąż rok temu. Od początku wiedziałam, że mąż będzie za granicą jeszcze 1,5 roku ale nie tak wyobrażałam sobie swoje małżeństwo. Dzieli nas 1400km w dodatku aktualnie mam problem zdrowotny i nie mogę za bardzo do niego jeździć. Ostatnia przerwa między jego pobytem (z którego 10 dni był u mnie w domu a 14 albo więcej u brata w innym mieście) to było 2,5 miesiąca. Niby się kochamy i wszystko jest ok ale mam wątpliwości. Skoro tak rzadko się widzimy i czuję, że on nie chce przebywać ze mną jak najwięcej czasu (chociaż on twierdzi inaczej ale według mnie jeśli mówi, że bratu poświęci 7 dni a mnie 14 i powinnam się cieszyć a wychodzi na to, że ze mną spędza 10 to coś chyba nie tak) to zaczynam czuć się obcą dla niego osobą. On mówi, że o dzieciach będzie myślał za 1,5 roku jak przyjedzie do Polski na stałe ale ma jeszcze w planach wyjechać ze mną za granicę i nie jestem pewna czy nie będzie tego przeciągał a ja mam już 32 i zaraz będę mieć 33. On chodzi do kolegów po nocy, ja oczywiście nie mogę mieć kolegów. Ograniczyłam kontakty ze znajomymi do minimum bo nie wypada mi samej chodzić na imprezy więc już prawie nigdzie nie wychodzę. Powątpiewam czasami już nawet, że może jestem głupia a mąż ma jakąś laskę za granicą chociaż w sumie nie wydaje mi się, żeby tak było. Czasami mam ochotę już nawet go rzucić i zdradzić ale dużo do niego czuję i nie mogę tego zrobić. Najgorzej jeśli za 1,5 roku mąż mi powie, że nie chce nadal chwilowo mieć dzieci a ja stracę czas i lata. Miałam nawet koszmary senne, że mąż miał inną a był ze mną ze względu na wygody i moją rodzinę. Ostatnio przed wyjazdem za granicę pojechał do brata i tam zorganizowali sobie pożegnalne spotkanie całego akademika i mnie zupełnie w tym pominęli. Odkryłam to przypadkiem bo jakaś dziewczyna w tle się darła i mąż się przyznał. Do tego miasta jest 1,5 godziny drogi. Jestem po operacji nogi ale wydaje mi się, że to z żoną powinno się spędzać ostatnie chwile przed wyjazdem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćdsfsfss
Aha, i mamy ślub cywilny przez co nawet nie mogę przyjmować komunii. Mąż mówi mi czasami jak się kłócimy, że nie dbam o rodzinę i dopiero jak się zmienię to weźmiemy kościelny :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Iigłggkokhalpit ghnnbbb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to lobuz, szkoda, ze na lepszego cie nie stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, i mamy ślub cywilny przez co nawet nie mogę przyjmować komunii. Mąż mówi mi czasami jak się kłócimy, że nie dbam o rodzinę i dopiero jak się zmienię to weźmiemy kościelny :/ xxx ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogie podskoczyc i zaopiekowac sie toba jak chcesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi ale oszukujesz sama siebie. Skoro maz po rozlace ma czas i ochote spedzac czas z bratem, to wasze relacje sa raczej wątpliwej jakości. Zwlaszcza, ze jak piszesz, jesteś po operacji i być może wymagasz troski i opieki. Zastanow się dobrze, obserwuj co widzisz, obserwuj jego reakcje na twoje uwagi. Jasne, ze możesz być nieco przewrazliwiona ale... bez przesady. Sama jestem za granica i wiem jak wygladaly przyjazdy - nic się nie liczylo. Ukrywalam nawet to, ze jestem w Polsce, by jak najwięcej czasu poswiecic najbliższym. Masz czas by się dobrze zastanowić, slyszac takie teksty o zmianie na lepsze, by zasluzyc na slub kościelny, nie zapala ci się alarm w glowie? Od kiedy to trzeba ZASLUZYC na slub? Przemysl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćdsfsfss
brakuje mie penisa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćdsfsfss
Ten powyżej to oczywiście podszyw. Wzięłam ślub bo kocham męża od wielu lat. Zawsze chciałam wyjść za mąż z miłości ale miłość jednostronna nie jest za kolorowa. On twierdzi, że to jemu bardziej zależy na tym związku i kiedy się kłócimy to on chce wszystko naprawić ale to naprawianie wygląda tak, że zawsze to ja mam się zmienić. Męczy mnie to wszystko. Czasami wolałabym być singielką bo właściwie jestem sama a moje życie zmieniło się na gorsze. Powinnam była wziąć ślub jakby wrócił do Polski ale miałam założone różowe okulary i nie przewidywałam najgorszego. Nie wiem czy on nie jest ze mną też trochę dla wygody albo dlatego, że jestem w miarę atrakcyjna. Boję się, że stracę najlepsze lata a potem i tak się rozstaniemy a ja zostanę sama i zgorzkniała ale odwagi rozstać się chwilowo nie mam. :( Może powinnam żyć tak jakbym była właściwie sama i dopiero jak wróci to zadecydujemy co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×