Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój mąż podpieprza mi kotlety. Nie mam już na niego siły

Polecane posty

Gość gość

Kuźwa zrobiłam kotlety, specjalnie robie troche więcej tych kotletów żeby było na następny dzień to on zeżre z ziemniakami i z mizerią tylko w pierwszy dzień, a potem na drugi dzień lubi podpierdalać po samym kotlecie z tych odłożonych na talerzu. Mówię mu żeby mi nie wyjadał tych kotletów, bo co ja potem będe robić z samymi ziemniakami i z mizerią. Niby przyjął do wiadomości, ale już na następny dzień rano miałam podejrzenie że coś zniknęło, chociaż nie liczyłam ich, więc sie go pytam czy zjadł kotleta znów samego. Zarzekł sie że nie. Dziś go nie było cały dzień to ja dojadałam te kotlety z ziemniakami wczorajszymi ale mi zostało jeszcze tych ziemniaków dosyć. Na talerzu została jedna sztuka kotleta. Wieczorem mu powtarzam formułe żeby nie wyjadał samych kotletów bez ziemniaków, że musze wyplenić z niego te nowe chore zwyczaje. Niby przyjął do wiadomości. Dzisiaj wstaje patrze nie ma tego kotleta! No szlag mnie trafił! Ide go budze w nocy pytam czy zjadł kotleta bez ziemniaków. Zaczął przez sen coś majaczyć że zjadł z odrobiną tych ziemniaków. A dupa! Nie jestem ślepa ziemniaki zimne w lodówce leżą. Nic nie odgrzewał. No szlag mnie już trafia z tym jełopem. Jak z nim gadać ?????!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj zjesc chlopu kotleta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 2o
Sama sobie jedz te ziemniaki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki masz z tym problem , że zje sobie kotlety na które zapracował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już chlopu kotleta zjeść nie wolna,to rób jeszcze więcej jak wam nie starcza albo ziemniaków mniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to lobuz z tego twojego męża, przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha mój jest taki sam. Nic na to nie poradzisz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja p*****le. Gotuj mniej ziemniakow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie panowie zawsze zjadają po dwa schabowe lub mielone na obiad. A chudzi są jak patyki. Większość mężczyzn to dinozaury mięsożerne więc przymknij oko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie facet tak samo robi. Jak już nawet nie planuję, że zrobię z tego, co zostało obiad na następny dzień. Jeśli leżą jakieś kotlety z piersi kurczaka na talerzu, to do wieczora nie będzie już żadnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde, smaż więcej kotletów, w czym problem? A najlepiej smaż mu te kotlety co drugi dzień przez miesiąc, może jak się ich tak dużo naje to mu przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Norma. Ile bym nie zrobila tyle zniknie. Dziesiec dwadziescia ile by nie bylo. A jak wieczorem juz wepchnac ich nie moze to w nocy wstaje. Ale nic w tym strasznego. Po to gotuje zeby sie misiak najadl. Specjalnie wiecej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko z całego serca dziękuję Ci za rozbawienie mnie do łez :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrob dwa razy wiecej kotletow i mniej ziemniakow. Daj sie czlowiekowi najesc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrob w panierce i do lodowki na nastepny dzien. Surowych nie zje. Sprawdziny sposob na kotletomaniaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy tak na powaznie? No ivco z tego ze zje?? Zqlujesz jedzenia? Moze zrob kotlety i wsraw w ramke i patrz na niego. Nie wierze ze sa ludzie ktorzy maja takie poroniome problemy bez kitu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pitolę, żeby kotlety chłopu wyliczać. Tak Ci szkoda tych kotletów? To już Ci pani wyżej napisała, żebyś zostawiała surowe w lodówce. Co to za robota tylko wrzucić na patelnię na następny dzień i usmażyć? Kilka minut roboty. A jak już usmażone, to zamroź je. Nie ruszy, bo mu się nie będzie chciało rozmrażać. Faceci są na to zbyt leniwi. Oni lubią zajrzeć do lodówki, złapać coś gotowego, zjeść i po sprawie. Ciekawe jest natomiast zostawianie ziemniaków na następny dzień. To już w ogóle szczyt lenistwa i zwykła głupota. Przecież takie ziemniaki na drugi dzień są niejadalne. Jeszcze rozumiem zrobić z tego, co zostało, kopytka. No ale odgrzewać wczorajsze ziemniaki? Nie dziwię się, że mąż ich nie chce tknąć. Też bym nie zjadła. A poza tym co Ty go tak tymi pyrami napychasz? Jest tysiąc rodzajów kasz, ryżów czy makaronów, których ugotowanie to kilka-kilkanaście minut. Smaczne zdrowe i już skrobać nie trzeba. Można też zrobić obiad z samego mięsa i warzyw. Ziemniaki naprawdę nie są obowiązkowe, więc daj mężowi spokój, skoro ich nie chce. Widocznie z całego obiadu tylko kotlet mu smakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jesteś autorko upierdliwa :O U nas każdy bierze z lodówki to na co ma ochotę :O Zjadł tego kotleta i co? Można usmażyć kolejnego. Jak lubi niech je. To taki wiejski zwyczaj, ze do mięsa to trzeba górę ziemniaków wpierdzielić. A poza tematem- naprawdę lubicie jeść takie odgrzewane obiady? Nawet ziemniaki odgrzewacie? Takie ziemniaczory z lodówki? Blee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ziemniaki wczorajsze są ochydne kotleta można odgrzac nastepnego dnia-chocciaz srednio lubie i wole cos innego ugotowac, ale ziemniaki?:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubie odgrzewanych obiadów,odpiekanych kotletów ,ziemniaków itd.jak juz to zostawiam opanierowane w lodowce i smażę na drugi dzień tylko to juz nie to samo też.wow mąż zjada twoje kotlety ja mojemu do pracy nawet daje.straszna roszczeniowa,leniwa gnida z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwna jesteś autorko ;-( podpieprza Ci kotlety? Niech zje ile chce, jak się naje to na przyszłość nie będzie musiał wstawać w nocy i zjadać. Ja nie lubię ziemniaków, ale już na kolejne dni to chyba nikt nie lubi. Obiady gotuję codziennie, jeżeli kotlety mielone zostają to czasami robię je w sosie na drugi dzień albo robię "hamburgery", ale ziemniaki/kasza/ryż i surówka zawsze świeże. Cierpliwego masz męża. Gdyby mnie ktoś obudził w nocy z awanturą, że zjadłam kotleta bez ziemniaków to chyba udusiłabym. A co do mężów mięsożerców - mój zawsze zjada po 3-4 kotlety i mięso musi być codziennie. Jak gotuję bezmięsne obiady to mąż zjada kiełbaskę. Ja z kolei jestem praktycznie bezmięsna. Każdy lubi co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można nazwać kogoś gnidą? Mąż tak do Ciebie mówi codziennie że takich słów używasz? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czym masz prblem lubi to je, mój maż tez tak robi.Robię dużo koltetów, gołąbków, naleśników , piekę zawsze dwa kurczaki nadziewane bo maz lubi takie dania i jak ma ochotę to sobie bierze. Jemy coś na obiad a potem sobie bierze ile chce, jest u siebie w domu, u nas lodówki na klucz nie zamykamy:) Nie gotu ziemniakó w ilościach hurtowych, zjecie raz do obiadu i tyle zrób, a potem niech maż sobie je kiedy i co ma ochotę.W zyiuciu bym nie pomyślała, aby meża terroryzować kotletami/Nie masz kasy na te koltety,ze musisz wydzielać, reglamentacje wprowadzać, moze kartki zrób mężówi za 1 kotleta dziennie:) Jakie ludzie dzisiaj mają problemy , szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
padłam, przecudna historia, super by wyglądała w pozwie rozwodowym :D a odsmażane na maśle, wczorajsze, lekko podrumienione ziemniaki uwielbiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja akurat rozumiem autorkę. Robi babka obiad na dwa dni, a tu następnego dnia musi znowu robić, bo zeżarto. Ja bym w takiej sytuacji kazała mężowi gotować obiad, no bez jaj. To jest łakomstwo i lenistwo, po prostu nie chce mu się zrobić sobie kanapki czy czegoś innego do jedzenia, to najprościej jest chwycić gotowe, już przygotowane. Czym on ma się przejmować, skoro autorka następnego dnia zrobi nowy obiad? A pomijając już wszystko, to sorry, ale zapychanie się 10 kotletami w ciągu jednego dnia nie jest zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeden lubi ziemniaki, drugi kotlety, trzeci jeszcze co innego. Ja ziemniaków nie lubię, mąż lubi ale tylko świeżo ugotowane. Dlatego my gotujemy tylko na bieżąco. U nas też każdy je co, ile i kiedy chce. Mąż autorki nie ma lekko ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma lekko? Obiad ugotowany, podany pod nos. Jedzenie w lodówce kupione jest. A ten nie ma lekko, bo ma zostawić część obiadu na następny dzień? Czy nie ma lekko, bo musi sobie kolację przygotować? Jak mąż koniecznie musi zjadać te kotlety w hurtowych ilościach, to nie widzę problemu - może sobie pójść do sklepu, kupić kilogram schabu, wrócić i zrobić z tego nawet i 20 kotletów, nie sądzę, żeby mu ktoś bronił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój też wyżera. nie widze problemu. niech zje sobie jednego na sucho.schab w promocji kosztuje 9.9 w kauflandzie. co za problem zeby kupic 20dkg więcej? cos ty taka czepialska. moze jeszcze mu będziesz kazala srać po twojemu i spłukiwac? mój tez wyjada. robi tez mase innych rzeczy mnie denerwujących. 1) 6 rano w niedziele ten idiota smaży ryby. obudzil mnie zapach ryby i skwierczenie oleju. 2)smaży rano z cebula jajka a mnie aż mdli 3)żre rozne swinstwa w stylu smierdziuch roku(ser) i co? mam go zjesc za to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:12 można nazwać gnida kogoś normalnie kto twierdzi ze mąż podpieprza jej cos z lodówki w dodatku nie zjada tylko zżera,trzeba soe zawsze dopasować do rozmówcy,aby zrozumiał co sie do niego mówi.Proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×