Gość Pg Napisano Kwiecień 2, 2016 Hej. Mam 21 lat i wyjezdzam dzisiaj w nocy do pracy do Holandii na prawdopodobnie 2 lub 3 miesiace. Patrzac z boku to moze nie tak duzo ale ja czuje sie tak bardzo zlamany ze nie wiem co robic. Kocham tak bardzo swoja dziewczyne ze tak ciezko mi wyjechac ze ciezko to sobie wyobrazic. Jestesmy ze soba 4 lata i bardzo sie zzylismy, bardzo sie kochamy. Bedac sam na sam z nia strasznie plakalem i strasznie przezywalem moj wyjazd byc moze jak jakis glupek ale ciezko mi na prawde zostawiac ja tutaj. Dochodza do tego problemy jak niepewnosc pracy i mieszkania i strasznie duzo emocji ktore przygniataja mnie do ziemi nawet teraz jak to pisze. Strasznie ryczalem bedac sam na sam. Dziewczyna oczywiscie mnie pocieszala, ale nie plakala tak jak ja. Chcialbym sie zapytac Was dziewczyny jak to wyglada z Waszych oczu gdy chlopak wyjezdza i jeszcze ryczy jak dziecko. Czy to normalne ze dziewczyna tak bardzo nie przezywa tego ? Chodzi mi o to ze np. nie plakala gdy ze soba rozmawialismy. Czy to nie jest oznaka czegos np ze "przestan ryczec przeciez juz jestes starym bykiem" albo np czegos ze mnie juz tak jakby "mniej kocha"? Dodam ze dziewczyna bierze juz pewien czas tabletki antykoncepcyjne i wiemy ze one obnizaja libido i moze przez to jest tak jakby mniej czula czy cos w tym stylu. Strasznie boje sie o nia i nasz zwiazek. Co myslicie moze jestem jakis przewrazliwiony albo za duzo mi sie w tej glowie wyobraza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach