Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

szybko przywiązuje się do ludzi jak się

Polecane posty

Gość gość
jeszcze ktoś ma jakieś rady, będe próbował zasnąć to może ew. wcielę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam radę. Połóż się spać. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki tylko że próbując zasnąc bedę rozmyslał to już siedząc tu chociaż sobie głowy nie zaprzątam tylko sie relaksuje. wiem że to śmieszne wszystko jest co napisałem ale dla mnie to naprawdę powazny problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o czym Ty tak rozmyślasz po nocach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, myślę, że trzebaby najpierw poszukać przyczyny, by Ci pomóc. Powiedz, jacy są Twoi rodzice? I jaką masz z nimi relację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ape
Żeby rozwiązać jakiś problem, trzeba go najpierw zdefiniować. Tu pojawia się pierwsza trudność, bo poruszasz kilka wątków. Zacznijmy od Twojego pierwszego posta. Możliwe, że masz ponadprzeciętny poziom empatii. Jeśli tak jest, to raczej nic z tym nie zrobisz (chyba że jakiś uraz głowy), to zależy od struktury mózgu i potraktuj to jako nieodzowną część osobowości. Ja się oduczyłam przywiązywania do ludzi, ale nie dam Ci jednej recepty na to. To był proces, który zaczął się, gdy najbliższe mi osoby się na mnie wypięły. Zaczęłam wtedy bardziej zajmować się swoim "wnętrzem". Na mnie bardzo dobrze działa sztuka, wytwory ludzkiego umysłu - skupiam się wtedy na tym (a przy okazji nie tracę całkowicie wiary w ludzkość). Duże znaczenie ma dla mnie filozofia. Przyjęłam koncepcję, że człowiek jest z natury zły i choć teraz odchodzę od tego założenia, to pomogło mi ono w alienacji. Przy okazji - wcale nie jest fajnie być "wyrachowanym i złym". Ja osobiście gardzę ludźmi pozbawionymi empatii i unikam kontaktów z nimi. A i to nie jest tak, że "życiowe doświadczenia", jak twierdzi xen mają takie znaczenie. Już po dzieciach widać, które mają empatię, a które są jej pozbawione (choć istnieje koncepcja, że wychowanie/środowisko rodzinne ma na to decydujący wpływ, ale zostawmy to). Tłumaczenie zachowań ludzi na ich korzyść ("nie zadzwonił, bo potrącił go samochód") to też coś, co znam aż za dobrze. W Twoim przypadku zakrawa to trochę o obsesje (vide osobowość obsesyjno-kompulsywna), skoro nie potrafisz sobie z tym poradzić . Jeśli tak, to trzeba udać się do specjalisty. Nie piszę tego złośliwie i nie zarzucam Ci choroby psychicznej. Ja też mam myśli obsesyjne i to różne, ale trochę nauczyłam się je wyłączać poprzez uporczywe odwracanie uwagi (nie zawsze działa). Czasem po prostu powtarzam jak mantrę "X ma mnie w d..." aż uwierzę i z czasem przestaję się tym przejmować, ale to nie działa raz na zawsze. Jeśli masz przez to problemy ze snem, to tym bardziej pomoc się przyda - przynajmniej może dostaniesz prochy. Moim zdaniem problemem nie jest Twoja czy moja postawa, ale egocentryzm większości ludzi, który dodatkowo jest w dzisiejszym świecie wręcz fetyszyzowany. Ja się z tym nie godzę. Choćby na świecie istniał tylko jeden człowiek, o którego warto się troszczyć, to ja i tak wolę być sobą ze swoją empatią niż bezdusznym socjopatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z rodziną, rodzicami wszystko ok żadnej patologi, rozbitych rodzin, alkoholu etc ani w blizszej ani w dalszej rodzinie. nie mam zaburzeń kompulsywnych wręcz przeciwnie wszystko co tam czytam to mam raczej odwrotnie, zero pedantyzmu. nerwicy natręctw też nie mam wiec co to bo sam znajomej zdiagnozowałem jak widziałem jak zawsze poprawia np. talarze aby stały równolegle do stolu i później potwierdziła że ma. zaobserwowałbym jakies odchylenia od normy u siebie. nie mam też uszkodzeń mózgu, raka,nerwiaka etc. rok temu byłem poważnie chory miałem rezonansy głowy,badanie przepływów, pomiar impulsów nerwowych i mase innych badań. część układu nerwowego mi się wyłaczyła na jakiś czas być może własnie w wyniku długotrwałego stresu czy innych nieuchwytnych przyczyn bo wszelkie choroby wykluczono no może poza boreliozą ale oszczędzono mi badania szpiku bo nic na nią nie wskazywalo a badań krwi, wszelkie nowotwory i zmiany anatomiczne konflikty naczyniowo nerowowe,udary zostały wykluczone. jestem na pewno zdrowy pod względem neurologicznym bez anomalii. no to teraz dawać pomysly czysto psychologiczne :D nie interesują mnie leki mam cała szufladę gdy byłem chory dostałem masę leków uspokajajacych, nasennych etc. w sumie to mam całe opakowania, prawie ich nie łykałem jak już nie musialem . wyjściem nie jest dla mnie że sobie łykne lek nasenny i pójde spąc to nic nie zmienia a te leki mają to do siebie że nie można ich nagle odstawiać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się oduczyłam przywiązywania do ludzi, ale nie dam Ci jednej recepty na to. To był proces, który zaczął się, gdy najbliższe mi osoby się na mnie wypięły.> no właśnie coś takiego potrzebuję, gdyby sie wypieły to pewnie bym znalazł inne i tłumaczył sobie że tamte były takie ale ci nowy bedą ok :D mam łątwośc nawiązywanai kontaktów dla mnie zmiana znajomych jednych na drugich to nie jest jakiś problem, rok i mam grono nowych "przyjaciół" :D tylko jestem leniem i by mi się nie chciało wolałbym juz starych z ich wadami. poza tym ja wiem że na ludzi, za wyjątkiem rodziny nie można liczyć. w tym wzgledzie się nie rozczaruję najwyżej będzie mi przykro jak się okaże że ktoś ma mnie w nosie. to tylko znajomi nie mają obowiązku być inni. niestety z filozofii wiem tylko czym się różni jedna szkoła od drugiej o całej reszcie nie mam pojecia, powoli nawet zaczynam wątpić w moją zdolność logiki. sztuka tym bardziej odpada jestem kompletnym antytalentem w tej dziedzinie, ani się nie znam, ani mnie to w żaden sposób nie cieszy. no właśnie ja chcę być wyrachowany. mogę być egocentrykiem tak dla MNIE bedzie lepiej tylko nie wiem jak teog dokonać. z tym myśleniem to nie jest obsesja usprawiedliwiam ich ale gdybym wiedział że jest tak albo tak gdyby dana sytuacja się wyjaśniła albo ktoś szczerze powiedział to już bym nic nie tłumaczył wyciągnąl wnioski i już by mnie to nie męczylo, co najwyżej jak wyżej napisałem byłoby mi przykro ale miałbym święty spokój. mnie męczą sytuacje NIEROZWIAZANE gdy nie wiem na czym stoję. jak mantrę "X ma mnie w d..." aż uwierzę i z czasem >no własnie ja tego nie potrafię bo wiem że to wmawianie sobie więc nie działa, ja musze empirycznie potwierdzić że ma mnie w d... :D bo inaczej zawsze jest element niepewności że być może moge się mylić i zle kogoś ocenić. problem jest własnie z tym empirycznym potwierdzeniem bo nie zawsze mam jak :D nawet jak coś po długich wysiłkach sobie wmówię np. że x ma mnie w nosie i po roku x się odzywa to ja się zastanawiam że x może wcale nie ma mnie w nosie bo po co by się odzywał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ape
1. Jeśli nie chcesz się przywiązywać do ludzi to nie szukaj nowych znajomości. Powierzchowne są w porządku, w końcu człowiek jest istotą stadną, ale nie angażuj się emocjonalnie. Wiem, że to łatwo powiedzieć. To wygląda trochę głupio, ale może Ci jakoś pomoże http://www.wikihow.com/Be-Indifferent Parę rad na pewno można zastosować. 2. Nie chodziło mi o to, że masz się konkretnie zaangażować w to czy tamto. Nie interesuje Cię sztuka? W porządku, znajdź coś innego. Coś, co pochłonie Cię do reszty i sprawi Ci dużo przyjemności. Nieważne czy to będzie obserwacja przyrody, książki czy modelarstwo. Dzięki temu w momencie pogrążania się w obsesyjnych myślach, będziesz miał coś, co pomoże Ci się od tego oderwać. 3. Męczą Cię niezrozumiałe sytuacje, rozumiem to. Pewnie, że lepiej, gdy człowiek powie Ci wprost o co chodzi albo przyzna, że ma Cię gdzieś, ale to się nie zdarza często. Jeśli musisz to empirycznie potwierdzić, to może to jest wyjście? Gdy ktoś Cię zlewa, to zapytaj go, dlaczego. Dla Ciebie problem się wtedy skończy. Ja doszłam do prostego wniosku - ludzie mają swoje priorytety a ja zazwyczaj jestem na końcu ich hierarchii ważności. Do mnie zwracają się do mnie najczęściej, gdy brak im lepszych alternatyw. Złościło mnie to, wywoływało frustrację, ale w końcu się z tym pogodziłam. 3. Słowem - musisz to zrobić sam. To nie będzie łatwe i przyjemne, będziesz miał wątpliwości, ale nikt tego za Ciebie nie zrobi. Możesz ewentualnie spróbować medytacji, coachingu, psychologa, terapii (nie chodzi mi o leczenie sensu stricto, tylko o rozmowę z kimś, kto pomoże Ci spojrzeć na problem z boku). Czasem pomaga opisanie sytuacji (możesz zmienić imiona, jakby chodziło o obce osoby) i odczytanie jej na głos. Pomyśl, co Ty byś radził osobie w takiej sytuacji. 4. Więcej rad już chyba nie mam, po prostu musisz zdecydować, co da u Ciebie efekty. Ten proces trwać może nawet kilka lat, ale moim zdaniem warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może ktoś jeszcze ma jakies rady ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie angażuj się emocjonalnie. Wiem, że to łatwo powiedzieć. > no właśnie gdyby to było takie proste to bym nie zakładał tego tematu. czasami powierzchowna nawet powoduje problemy. dzięki za link ale mój angielski jest na takim poziomie że musiałbym to czytać z godzinę po kilka razy a i tak nie jest pewne czy wszystko bym zrozumiał jak trzeba. W porządku, znajdź coś innego. Coś, co pochłonie Cię do reszty>mnie wszystko pochłania do reszty na początku a później idzie w odstawkę, mam słomiany zapał chyba, no i nie chce żadnego uzależnienia to nie jest dla mnie wyjście. kolejna kwestia to jak coś mi chodzi po glowie to nie miałbym ochoty na to, ja mogę robić wiele rzeczy aby wypełnic czas tylko że ja się za nie nie mam siły zabrac jak mnie męczy myślenie o czyms innym. ze znalezieniem sobie zajęcia nie mam najmniejszego problemu tylko z zabraniem się za to zajęcie. Jeśli musisz to empirycznie potwierdzić, to może to jest wyjście? >to jest super wyjście tylko bardzo często niemozliwe, takie wyjście daje komfort i kończy moje rozmyślanie. Gdy ktoś Cię zlewa, to zapytaj go, dlaczego.> wiekszośc ludzi skłamie. Poza tym mnie ludzie nie zlewają zazwyczaj bo jak sądze mam takie cechy które każdemu się kiedyś moga przydać wiec nawet na wszelki wypadek mnie nie zleją. Ludzie nie pala za sobą mostów. Do mnie zwracają się do mnie najczęściej, gdy brak im lepszych alternatyw. > no u mnie jest trochę inaczej ze mną ludzie lubia przebywac nawet jak nic nie potrzebują, ale kurde mój problem się z tym nie wiąże bardziej mi chodzi o co innego, ale nie potrafię tego jasno wytłumaczyć. kimś, kto pomoże Ci spojrzeć na problem z boku> bez jaj :D mam znajomą psychologa podobno dobry :D ona to ma dopiero problemy i zryty mózg po pół godzinie rozmowy to ja bym jej coś tłumaczył a nie ona mnie. zawsze na psychotropach i zawsze sie zali jej znajome po fachu to samo :D nie ma nigdzie tylu ludzi z zaburzeniami co w tej grupie zawodowej. raz byłem z nimi na imprezie po 3h już mnie głowa bolała od tych ich historii i pozostałe osoby też.jedna miała bulimie, druga brała dragi w młodości trzecia się cięła jak ojciec ją zostawił, żadna sama sobie pomóc nie potrafi, takie znajomości to dla mnie dodatkowe psychiczne obciązenie a nie terapia :D w gabinecie u nieznajomego psychologa dochodzą tylko pozory profesjonalizmu dobre dla ludzi którzy się chcą wygadać. i odczytanie jej na głos. Pomyśl, >>dzieki ale dla mnie to jakieś kompletnie bez sensu po co miałbym to robić, na pewno w żaden sposób by mi nie pomogło co najwyżej rozbawilo. co Ty byś radził osobie w takiej sytuacji. >>o widzisz to jest dobre nie zastanawiałem się chyba nad tym i boję się że ja wiem co należy zrobic tylko że nie zrobię bo boje sie że mój osąd bedzie krzywdzący. gdyby to trwalo kilka lat to bym sie nie przejmował :D to trwa dłużej i się pogłębia co najgorsze bo z czasem zawsze dochodzi tych niewyjaśnionych sytuacji i człowiek ma wiecej do myślenia. jeszcze raz dzięki za wszystko. czuje się jak po terapii pogadałem sobie stówy nie musiałem zapłacic i nie musiałem gadać z psychologiem który bardzo prawdopodobne że byłby na jakichś psychotropach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×