Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość manieczka smutna

Jak poradzic sobie po odejsciu męża...

Polecane posty

Gość manieczka smutna

Witam. Mam 31 lat 8 letnie dziecko i 10 lat po ślubie. Ostatnimi czasy mąż powiedzial mi ze odchodzi. Nic do mnie juz nie czuje ....a we mnie jakby piorun strzeli. Byliśmy udanym małżeństwem wiadomo czasem kłótnie jak w każdym związku. Zawsze go bardzo kochałam, robiłam dla niego wszystko starałam sie go wspierać i okazywać uczucia. Zawsze wszystko miał ode mnie. Czego nie mogę powiedzieć o nim bo on raczej nigdy wylewny nie byl zawsze musiałam prosić sie o zainteresowanie czy milosc. Ale i tak bardzo go kochałam. Ostatnio stwierdził że nigdy nie byl ze mną szczęśliwy, męczył się ze mną ze w ogóle nigdy nie powinno dojść do ślubu i ze odchodzi. Ja prosiłam błagałam żeby dal nam szanse. Mamy dziecko tyle lat za sobą ze ja go bardzo kocham i ze może byc dobrze. On twardo nie i koniec. W tym czasie moj tato zmarł....on zmienił podejście powiedzie ze spróbujemy....ja szczęśliwa pelna nadzieji uwierzyłam. Dwa dni po pogrzebie powiedzial ze kłamał że nie chcial w okres śmierci mi problemów robic. .....jutro się wprowadza mowil kochanie, calowal byl mily a w międzyczasie szukał mieszkania. Nie moge sobie znajsc miejsca tak byl dla mnie ważny a teraz go juz nie będzie. Boje się że nie dam sobie rady.....ze bede juz zawsze sama że nikogo nie pokocham jak jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
A on bez skrupułów powiedzial...że byl.mlody i głupi i dlatego to małżeństwo...nie kocha mnie nie zalezy mu on chce zacząć nowe życie. Myśleć tylko o sobie nie o nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To przykre że jeszcze twój tata zmarł w tym samym czasie. Dawno się to wydarzyło ? Czy twój mąż dbał o ciebie, troszczył się o to jak się czujesz ? Stawiał twoje sprawy wysoko czy myślał o sobie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo przykry post:-(A jak sobie poradzić?Na wszystko potrzeba czasu ale nie zamykaj się w 4ścianach,nie unikaj ludzi.Zapisz się na aerobik lub jakiś język obcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
Temat odejścia zaczął sie w święta z dnia na dzień.....moj tara byl wtedy w szpitalu juz...prosiłam błagałam męża o szanse dla nas dla rodziny. Powiedzial ok damy sobie szanse....bylo ok zachowywał się w miare ok choć dystans czułam w rym czasie dokladnie tydz temu tato zmarł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jeszcze wszystko świeże. Dziwne że niewidziałaś wcześniej zmiany jego stosunku do ciebie, być może niedawno kogoś poznał i ten ktoś zawrócił mu w głowie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
Bardzo boli to moja pierwsza milosc taka miała byc na zawsze....zawsze go kochałam okazywałam uczucia zawsze po kłótni pierwsza rękę wyciągałam bo chciałam żeby dobrze bylo.A on tak wprost ze to byla pomyłka.....ze nie kocha....ulozy sobie nowe życie a my??? My jak psy porzucone mamy dać sobie rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro nigdy cie nie kochał i sie z tobą męczył to daj mu w końcu spokój kobieto, zachowaj resztki honoru. I tak mu sie dziwie, pewnie dla dziecka sie tyle lat poświecał ale już pewnie dłużej nie mógł. Nie zmusisz go do miłosci i błaganie o szansę w tej sytuacji jest nie dość że głupie, bezsensowne to jeszcze żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnieccc
myslisz ze czemu odszedł? znalazł se młodsza bardziej uległa. taka ktora połyka daje w kako i nie marudzi jak sie zmienia pozycje /?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"miał zawsze wszystko podane ....staralam sie okazywać uczucia a on raczej nie. Nigdy nie byl wylewny...wręcz czasem prosilam sie o przytulenie pocałunek" XXX czy ty wiesz o czym to swiadczy? on cie nie kochał, był z tobą dla wygody, z przyzwyczajenia, dla dziecka ale na pewno nie z miłosci. Powyższe zdanie które sama napisałaś jest odpowiedzią na pytanie dlaczego cie zostawił, zawsze wyciągałaś pierwsza rękę po kłótni, nie zależało mu na tobie nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościnieccc dziś przestań pierdolić takie farmazony, ta kobieta przechodzi teraz trudny czas ! Jedna osoba daje z siebie wszystko a druga nic, brzmi znajomo ? Utarty dobrze znany schemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćfg
Biedna :( Trzymaj się! Ty też sobie jeszcze życie ułożysz. Przesyłam moc całusów i głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
Brunetos 244 dziękuję za wsparcie.....licze sie z tym ze głupia byłam. Ale kochałam...kochalam jak mogłam najmocniej. Zawsze miałam wyobrażenie że jak kogoś sie kocha to dba sie o niego, chce się dla niego dobrze, okazuje uczucia itp. I nawet jak on nie zawsze potrafił okazać swoje uczucia to moze chciałam wierzyć że kocha żeby nie być samotną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
A teraz zostaje z tymi uczuciami nawet nie wiem jakimi...z jednej strony boli bardzo, wiem ze bede tęsknić i myśleć z drugiej jestem wsciekla ze tyle czasu mnie oszukiwał. A teraz po tylu latach jak gdyby nic idzie sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem cie dobrze. I prosze nie rezygnuj z tego wyobrażenia, bo tak właśnie ma funkcjonować dobry związek, trzeba dawać partnerowi 100% a on ma dawać to samo tobie, wtedy jest cudownie, niestety często jest tak że jedna strona wyłamuje sie z tego wzoru. Życze ci dużo radości, wszystko się dobrze ułoży zobaczysz, zajmij się synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamieczka smutna
Tylko teraz komuś zaufaj....jak mężowi ufałam 10 lat a to byla tylko gra z jego strony. Właśnie boje się że juz nie dam rady nikogo pokochać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś młodą kobietą, ułożysz sobie jeszcze zycie. Teraz myśl o dziecku, wszytsko się ułoży. A Twój mąz, to nie człowiek, a okropne bydle, niech idzie, bo nie zasługuje na tak wspaniałą kobietę jak Ty. Głowa do góry, będziesz jeszcze szczęśliwa! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
Dziękuję za wsparcie ....też mam nadzieję że ułoży się dobrze. Ciężko będzie boli podwójnie bo mysle na zmianę o tacie i teraz o tym....ehh dziecko jak widzi jak placze mówi mamo nie martw się damy sobie rade bez taty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, ze sobie dacie radę! Będzie bolało, jeszcze długo, ale przestanie, sama zobaczysz, ze w najmniej oczekiwanym momencie Twoje życie się ułoży! A mąz jeszcze pożałuje, ze zostawił taka kobietę i swoje dziecko, powodzenia, głowa do góry i nie pokazuj mu, ze przez niego cierpisz. Wstań na nogi i idź przez życie z podniesioną głową!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
Dziękuję.... dużo teraz znaczą dla mnie takie słowa wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mozna swojego zycia ukladac pod jedna osobe kompletnie zapominajac o sobie!!kochać mądrze a nie uzalezniającą miłością to różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty lepiej zacznij myślec o przyszłości o środkach do życia o alimentach na dziecko adwokacie i rozwodzie z jego winy. Ogarnij się bo problem bedzie większy . On kogoś juz ma na bank bo takie ciule nie odchodzą do nikad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
Odszedł....wszedł o 12 do domu zabrał pare rzeczy i bez słowa wyszedł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedennn
Nie zmusisz nikogo do miłości. Kij mu na drogę. On nie jest Ciebie wart. Jeszcze będzie ok. Zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedennn
Wiem jak to boli,ale uwierz mi że czas zagoi rany. Głowa do góry,będzie dobrze. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj mu odejść! powiem więcej niech idzie i nie wraca! dasz sobie radę,spokojnie jesteś bardzo młoda,dziecko juz w szkole niektóre dopiero w twoim wieku wychodzą za mąż.Kobiety czasami kochają za bardzo,wszystko dla męża i dzieci -nie warto .W życiu potrzeba choć trochę zdrowego egoizmu.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
Macie racje....powoli musze to ogarniać....najgorzej jak idę spać i wstaje rano....wydaje mi się, że to zły sen tylko..... A obok w łóżku puste miejsce i uświadamiam sobie że jednak to prawda. Dzis usłyszałam ze to była miłość jednostronna....miłość tylko moja do niego a on to wykorzystywał tylko bo bylo mu wygodnie. A ja byłam strasznie tym zaślepiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w podobnej sytuacji, z tą różnicą że jestem facetem i że żona raczej ode mnie nie odejdzie, bo w 90 procentach odpowiadam za utrzymanie rodziny. Jeśli chodzi o resztę to jest podobnie. Problem z okazywaniem uczuć z jej strony, jakiejkolwiek troski - z początku coś takiego było kiedy jeszcze nie mieliśmy dzieci. Dzisiaj przysłowiowe zrobienie śniadania, wyprasowanie koszuli czy opieka nad wspólnymi dziećmi są przywoływane jako przejaw poświęcenia dla mnie. Nie daj Boże jeśli wspomnę, że ja spędzam w pracy (własna działalność) 10-12 godzin na dobę podczas gdy ona tylko 8. Wtedy śniadanka i koszule się kończą. Oczywiście to, że wracając o 19:00 z pracy pójdę na zakupy, bo w domu nie ma czegoś tak podstawowego jak napoje i pieczywo nie ma znaczenia. To jest nic w porównaniu z harówą przy robieniu kanapek i żelazku przez 10 minut dziennie. Potrafię to zrobić sam, ale chodzi mi o sam gest... Kłótnie zawsze kończyły się ,,przepraszam'' z mojej strony, chociaż na ogół nie ja je rozpętuję (nie cierpię domowych awantur, do domu wraca się po ciszę). Ta kobieta po prostu ma opory przed używaniem słów ,,dziękuję'' i ,,przepraszam''. Wrażeń natury seksualnej to ja ją uczyłem mimo że miała przede mną kilka krótszych bądź dłuższych przygód. Ze mną przeżywała pierwsze orgazmy, także te wielokrotne kończące się squirtem. Ale zawsze to ja musiałem inicjować, jeśli nie wykonam pierwszego kroku to potrafi miesiącami zachowywać się jak obojętna kłoda. Dwa, trzy dni euforii a potem jakiś erotyczny stupor. Zupełnie jakby chodziło jej bardziej o to żeby móc sobie powiedzieć: patrzcie potrafię przeżyć mokre orgazmy a wy nie niż o sam moment najintensywniejszej z możliwych przyjemności. Rodzaj fejsowego zboczenia, chociaż miewałem już myśli czy przypadkiem nie jest lesbijką. Mimo to z nią jestem z miłości do dzieci, z litości dla niej i z braku wiary w możliwość wymarzonego przeze mnie związku. Każda kobieta poznana przeze mnie bliżej ujawniała prędzej czy później cechy rokujące związek podobny do obecnego. To przykre co powiem, ale miłość jest dzisiaj już chyba możliwa tylko pomiędzy ludźmi brzydkimi i odrzuconymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak wygląda koniec gdy jedna strona kocha za bardzo.To toksyczne uczucia. On na pewno nie raz ci mowił,że to farsa nie malzenstwo,ze to lub ow.MOŻE NIE CHCIALAS WIDZIEĆ/SŁYSZEC. poWIEDZIAŁ cI PRAWDE I W TYM WSZYSTKIM LEPSZE TO NIŻ MIALABYS SIĘ DOMYSLAĆ POWODOW,BO ON BY JE NA POCZEKANIU WYMYSLAL,BY CIE DOBIĆ. Sorki,nie chce mi sie już drugi raz pisać,niechcący wcisnel sie caps lock.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manieczka smutna
2 dzień jak go nie ma a ja nie mogę sobie miejsca znajsc:(tęsknię za nim bardzo i mysle tylko co robi czy też tęskni..... Staram się szukac zajęć by nie myśleć ale nie mogę.....w nocy się budzę i mysle o nim ....jestem z dzieckiem mysle o nim....tak ciężko zapomnieć. On sobie nowe gniazdko urządza z opowieści znajomej szczęśliwy z zycia a ja myślę i liczę ze może wróci.....jak mam sobie z tym poradzić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×