Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie sciemniajcie ze siedzenie w domu z dzieckiem to taka ciężka praca

Polecane posty

Gość gość
Ale o co Ci chodzi. Pewnie, ze fajnie posiedziec w domu. Zal Ci sciska, bo wracasz za chwile do ronoty i wypisujesz tutaj swoje "zlote mysli".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo te co musza zasuwac do roboty zazdroszcza tym co moga aiedziec w domu. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie trąbić a zwrócić uwagę na fakt, że to nie te czasy gdzie praca w domu była harówą bo trzeba było poprać ręcznie, stać w kolejkach, samochód czy telefon w co którymś domu był. I to było ciężko. Teraz jest wszystko na wyciągnięcie ręki a dziewczyny młode są mega nie zaradne i nie wiem...? Leniwe...? a mi nie szkoda, wracam do pracy i tyle. I dalej będę słuchać jak mi dobrze bo "sobie idę na cały dzień i mam luz". A prawda taka, że w robocie stres i odpowiedzialność a w domu samo też się nic nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:13 no powiedz czego mam zazdrościć? Siedzenia? Parę lat a potem? Pracuję od lat, wiesz jak się patrzy na takie co przychodzą do pracy iu okazuje się, ze ona ostatnie parę lat w domu była? Z politowaniem bo każdy wie, że nie popracuje bo nie da sobie rady. Jak ona była w domu to inni zasuwali, dokształcali się robili kursy albo po prostu nabywali doświadczenia pracując. I tak kilka najlepszych lat np między 28 a 33 czy 34 roku życia sobie posiedzi wygodnie a potem dramat. Dobrej pracy raczej nie dostanie, w kiepskiej się dusi, nie po to się uczyła (jeśli się uczyła). Albo mąż zachoruje, nie daj boże umrze czy cokolwiek innego i tragedia. Jak się rodzi dzieci to trzeba brać za nie odpowiedzialność też finansową nie te czasy już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 12:23- wracam gdzieś tak w lipcu - sierpniu. Mam starsze dziecko szkolne w pierwszej klasie, więc też wymaga uwagi. Nikt mi nie pomaga, w niczym nie wyręcza. Wszystko robię z dzieciakami. Ale mi to nie przeszkadza, bo to jedyny moment, kiedy mam na to czas w stu procentach. Aha- i nie mam zmywarki:-) Ale na szczęście pralkę mam, hihi;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze współczuję pracy, gdzie "się patrzy na takie co przychodzą do pracy i u okazuje się, ze ona ostatnie parę lat w domu była? Z politowaniem bo każdy wie, że nie popracuje bo nie da sobie rady." Trzeba wiedzieć, jaką sobie wybrać. Wróciłam po wychowawczym na dwójkę dzieci i spotkała mnie ogólna życzliwość, wręcz wsparcie i szefowej, i koleżanek (w końcu przedtem pracowałyśmy razem wiele lat, nie urodziłam jako dwudziestolatka). Doświadczenie już miałam ogromne, kursy i szkolenia? Dorobiłam. Wszak wcześniej miałam zrobionych już mnóstwo. Dobry specjalista to nie byle biurwa, która wypada z obiegu, jak chwilę jej nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.22 - nie masz co tak lamentować nad losem "siedzących" z dzieckiem, bo te lata, kiedy Twoje dzieci są małe, urocze i zbierają nowe doświadczenia, nigdy nie wrócą. Za kilka lat się okaże, kto będzie żałował. Na pewno nie ja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się. Lamentować będzie później: że słaby kontakt ze starszakiem, że nastolatek ucieka z domu i ona nic o nim nie wie. No, ale "kariera" jej to przecież wynagrodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Siedzenie" w domu to jest luksus. Przecież idąc do pracy na 8 godzin plus dojazdy nie spowoduje się, że prace domowe przez ten czas znikną. Po prostu po całym dniu zapieprzania w stresie w domu czeka drugi etat. Wieczorami szybko trzeba nadrobić wszystkie prace, które osobie niepracującej rozkładają się na cały dzień. Skoro takiej osobie pot po plecach spływa, to co ma powedziać kobieta, która musi się uwinąć z taką sama iością roboty po przepracowaniu 8 godzin? Nikt mi nie wmówi, że dziecko+dom to więcej roboty niż dziecko+dom+praca. Mówię to z perspektywy osoby, która posmakowała obu sytuacji. Lubię swoją pracę, ale wiem, że na macierzyńskim odpoczywam w stosunku do tego, co miałam przed nim chodząc do pracy. A przecież obowiązków poza pracą mi przybyło, bo oprócz domu, którym się zajmowałam, doszło wymagające dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że siedzenie w domu z dzieckiem jest też mniej uciążliwe dla kobiet mało ambitnych, dla których posprzątać, wyprać, ugotować to wszystko. Ja niestety mam pasje, które pragnę realizować nawet gdy nie pracuję zawodowo. I powiem szczerze, że to mnie wykańcza, że mam tyle pomysłów, rozkładam robotę, która wymaga grzebaczki i skupienia i... za cholerę nie da się nic zrobić, zebrać myśli. Ciągle trzeba się odrywać. W dodatku nie poprawia mi humoru fakt, że to moje hobby zawsze pozwalało mi dorobić niemal drugą pensję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babki sa strasznie nieogarniete teraz. Ta co nigdy nie pracowala uwaza ze ma nie wiadomo jak ciezka prace w domu. Ale im wiecej obowiazkow tym lepiej sobie ze wszystkim radzimy. Moja kumpela z bylej roboty miala wtedy 2 malych chlopcow jeden 3 drugi 1 rok. Jak miala na rano obiad robila po pracy, jak miala na druga zmiane obiad robila rano. Zawsze z 2 dan, przeciez czasem mozna ugotowac na dwa dni. Po pracy jeszcze jezdzila dorabiac prywatnie kilka razy w tygodniu. Grunt to organizacja czasu, planowanie dzien wczesniej i drobna pomoc partnera. A praca moze byc nawet odskocznia od siedzenia z dzieckiem non stop. Kiedys kobiety nie mialy pampersow, tylko terowe, pralki franie, tv kablowej i tych wszystkich sloiczkow a pracowaly prowadzily dom, wychowywaly dzieci i co my jestesmy jacys poszkodowani. Uwazam ze babki sa leniwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedzenie w domu z dzieckiem jest mniej uciążliwe dla kobiet introwertyczek. Ja po prostu nie przepadam za ludźmi, codzienny, wielogodzinny kontakt z nimi mnie męczy. Wymarzona byłaby dla mnie praca z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i jeszcze do kobiet ktore twierdza ze nie maja problemu z powrotem do pracy: po pierwsze bardzo trudno jest znalezc prace po dluzszym bezrobociu, takim kilkuletnim. Po drugie, trudno jest sie przestawic w tryb praca musze rano zdazyc ze wszystkim, po pracy musze sie wyrobic z zakupami a czas ciagle goni. Oszukujecie siebie czy kogos innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja siedzialam z synkami 2 lat w domu. To czy jest ciężko zależy od konkretnej sytuacji. Miałam momenty ze bylo trudno. Bardzo. Dwójka dzieci rok i dwa lata. Nocne pobudki a wstawalam i wstaje nadal do obu po kilka razy . Plus ogarnięcie domu. Plus gotowanie dla kilku osób. Teraz wróciłam do pracy. Ja akurat mam dobrą sytuacje pracuje zmianowo po 12godz. To nie ma mnie w domu 1,2 dni w tyg. W nocy dzieci śpią. I ja widzę same zalety tej sytuacji. Kasa się liczy, psychicznie odpoczywam, czas dla dzieci mam i nie macie pojęcia jak mi się poziom cierpliwosci podniósł. I jeszcze jedno ze złośliwością i rozbawieniem obserwuję ile energii i czasu poświęcają dzieciom tata i babcia. W domu balagan - tata nie mial czasu bo dzieci ciagle coś chcialy. Taaaak a ja musialam sobie radzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem.. dla mnie zawsze było lżej jak pracowałam. Rano wstawałam, zajmowałam się sobą. Dziecko jeszcze spało. Szłam do pracy, którą lubiłam, mąż zawoził małą do babci. Babcia ją bawiła do 17- tej, obiad podała. Zakupy robiłam wracając do domu, bez dziecka na rękach. W domu też mniej roboty, w zasadzie tylko pranie, bo jak nikogo nie było cały dzień to i sprzątać nie było co Wszystko robiło się jakby samo. Ja też byłam zrelaksowana, miałam więcej cierpliwości. Teraz z dwójką, otwieram oczy i jazgot, wszystko w pośpiechu, z małymi. Wszędzie ich targam ze sobą. Zakupy znienawidziłam przez dzieci. W domu bajzel jak fiks. Można sprzątać na okrągło. I wiecznie stoję w garach. Dzięki. Wolę chodzić do pracy. Mam wtedy święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tylko wez pod uwage i wszystkie inne tez ze dzieci są rozne jedne sa jakby ich nie bylo inne albo non stop placza albo wulkany energii. Ja mam taki roczny wulkan energi 2 minut nie usiedzi spokojnie w miejscu, wszedzie wejdzie, wszystko musi dotknac, drzemki ma 3-4 w ciagu dnia ale trwaja one gora 20 min nie dluzej nawet nie zdarze kawy wypic w spokoju, zmywarki nie mam niestety bo dla mnie to zbedny wydatek w tej chwili na trzy osoby, babc cioć itd też nie mam na wyciagniecie reki maz pracuje na 3 zmiany po 8 godz ja pracuje na dwie po 12 godz. mam dni wolne na szczescie w tygodniu maz ma tylko weekendy wolne gdy bylam na macierzynskim cale dnie bylam sama a moje dziecko mimo ze jedno absorbowalo i nadal tak jedt uwage za conajmniej dwoje. gdy wrocilam do pracy wreszcie odpoczywam troche...dla mnie siedzenie w domu to nie byl luksus żaden tylko konieczność bo na moje miejsce byla w pracy dziewczyna na umowe na zastepstwo wiec nie moglam wrocic wczesniej a chcialam mimo ze bardzo kocham swoje dziecko ostatni rok byl dla mnie koszmarem po prostu a nie luksusem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, że wolisz chodzić do pracy. Babcia z dzieckiem do 17, no żyć nie umierać. Tak to ja też bym mogła iść do pracy. Tylko babci brak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogę na zakupy jechać kiedy chce, umawiamy dziecko do lekarza każdy termin mi pasuje bo mam czas, mogę pospacerować, nie muszę się zrywać, mogę zawsze pójść na przedstawienie w szkole starszego... pranie -pralka, zmywanie-zmywarka prasuje co musze. Skończy mi się ta laba będzie mi ciężko coś czuje... kiedyś to może kobiety miały w domu roboty full dziec***ięcioro i pralka Frania a woda w studni a teraz urobione biedne wszystkie? Ale pytam czym? x x dzieci sa mega męczące, ale moze to kwestia człowieka. Bez sensu piszecie, ze jak dziecko zasnie, to macie 2 czy 3 godziny na nieróbstwo, a przeciez praca z reguły trwa 8 godzin, więc po niej jest jeszcze 8 godzin co najmniej na nieróbstwo, a nie 3. a dziecko to męczarnia prawie 24 h, bo nawet jak spi, to trzeba sie interesowac czy sie nie obudziło.Oczywiscie zakładam, ze porównujemy matke niepracujaca do pracujacej osoby bezdzietnej. Ja obecnie mam dzieci dorosłe, prace na pół etatu, ale b męczącą, wszystko robię w domu sama praktycznie, a i tak jest o niebo lzej niz jak miałam nawet jedno małe dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eeee... mój mały śpi 2-3 razy w ciągu dnia po ok. pół godziny, góra 45 minut. Akurat ten czas wykorzystuję na prysznic lub sprzątanie. Mam 2 piętra, więc łatwej mi się między nimi poruszać, jak mały śpi i nie trzeba go ciągle pilnować. Zachodzę tylko co kilka minut zajrzeć, czy już się obudził. Nieróbstwo to ja mam wtedy, gdy on nie śpi, tylko się bawi. Nawet teraz on sobie siedzi na macie obok mojego krzesła i rozbraja zabawki a ja siedzę na necie zerkając na niego jednym okiem. W ogóle porównywanie tzw. kury domowej i bezdzietnej karierowiczki to jakieś nieporozumienie, bo tu nie ma żadnego wspólnego mianownika, to jak dwa inne gatunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi tam lepiej w domu to jest wygoda nie oszukujmy się, dziecko chore to nie musisz się spinać i dzwonić di szefa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 15:32 super nie dość że mąż zawiezie ci dziecko do babci , babcia się zajmuje dzieckiem cały dzień to jeszcze ci obiad ugotuje ciebie w sumie nic nie obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam urlop macierzyński. W domu dwójka maluchów - 7 mscy i niespełna 3 latek i zawsze wszystkim podkreślam, że mam luz. Bo taka prawda. To jest urlop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oho, następna zrelaksowana :P Spotkałam kiedyś taką sędzinę, która matce wielodzietnej pojechała: pani się już dość wyurlopowała na tych macierzyńskich :D Bezpłodna raszpla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko jak zwykle, zależy od tego, jak bardzo mamę sponiewierało podczas porodu i jaki egzemplarz dziecka/ dzieci się jej trafił. Czy ma jakąkolwiek, choćby śladową, pomoc partnera i babć, a nawet siostry czy koleżanki. Nie zrozumie syty głodnego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy co kto w domu robi z dziećmi, jakie są dzieci, ile ich jest itd. Owszem, ja wolę być z dziećmi w domu dopóki mogę, ale nie dlatego, że tak jest łatwiej, ale dlatego, że dzieci tego potrzebują, a napracować zawodowo jeszcze się zdążę. Jeszcze chwila i dzieci będą wolały koleżanki i kolegów ode mnie, to jest jedyny tak naprawdę NASZ CZAS w całym życiu, który minie szybko i bezpowrotnie. W pracy owszem, jest ciężko, ale nie tak męcząco. Zresztą co to za tekst jak w temacie. Każdy ma inną sytuację. Ja mam absorbującą dwójkę dzieci, nie mam pomocy, rzadko mają drzemki, jedno w domu w góle nie śpi, więc nie ma mowy o spaniu równocześnie. Jest mi cieżko, ale aktualnie nie zamieniłabym tego czasu na pracę zadowową, ponieważ teraz tak musi być, kobiec, kropka. Moja znajoma na wychowawczym, mająca jedynaczkę, tez pewnie jest oceniana, że ma super lekko itp, a mało kto wie, że co drugi dzień jeździ z dzieckiem na regabilitacje, ciągle są też na badaniach w szpitalu. KAŻDA SYTUACJA JEST INNA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile bym dała żebym mogła siedzieć z dziecmi w domu, a nie zapieptzac do roboty codziennie, mało tego zostałam sama i sama muszę utrzymać dom i dzieci, pracy nie ma jak cos znajdę to cieżko utrzymać. Wiec nie narzekajcie, bo możecie miec kiedys w zyciu gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ile bym dała żebym mogła siedzieć z dziecmi w domu, a nie zapieptzac do roboty codziennie, mało tego zostałam sama i sama muszę utrzymać dom i dzieci, pracy nie ma jak cos znajdę to cieżko utrzymać. Wiec nie narzekajcie, bo możecie miec kiedys w zyciu gorzej. XXX Tp ze jestes zerem to juz inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zerem to ty jestes :) właśnie wydałaś świadectwo o sobie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja siedzie w domu, dzieci w prywatnym przedszkolu./Prawie nie gotuje, bo maz jada obiady w pracy a dzieci dostaja 3 posilki w przedszkolu. raz na jakis czas sprzatam lepiej niz zwykle.Ogolnie mam luz i wszytskoe w d***e :P Bardzo mi wygodnie.Nigdzie sie nie spiesze, nic mnie nie goni.Mam pieniadze na swoje przyjemnosci, maz niczego nie zaluje. Na poczatku dusilam sie w takim ukladzie.Maz nelagel , zebym nie pracowala bo mmay m ale dzieci i ZERO pomocy. Ciezko mi bylo patrzec pozytywnie na swoja sytjacje wlasnie przez takie kretynskie komenatzre jak m.in tutaj./I wszyscy Cie pytaja NIE PRACUJESZ ? z wielkim niedowierzaniem. A teraz odpowiadam smialo, NIE NIE PRACUJE bo mi sie nie chce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nie pracowałam. :) Pewnego dnia maz odszedł i zostałam z niczym. Mam dzieci na utrzymaniu. Teraz pracuje bo niestety zeby cos w zyciu miec trzeba pracować, sama kiedys sie przekonasz. Na szczęście mieszkam w kraju gdzie mam większe możliwości wiec sobie radzę . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×