Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

sytuacja, gdy matka wykorzystuje ciągle tylko jednego syna do pomocy

Polecane posty

Gość gość

Brat mojego męża od kiedy został ojcem, nic już zdaniem matki (mojej teściowej) nie musi. Już ni jego prosi o podwiezienie gdy jest ważna "impreza" służbowa (kobieta nie ma prawa jazdy) i w nocy boi się wracać komunikacją a na taksówkę jej szkoda kasy (zapłaciłaby 60 zł albo więcej). Jak trzeba do lekarza do odległej o 50 km miejscowosci to też nie jest o nic prosozny. O wszystko jest proszony mój mąż!! Ja właśnie spodziewam się dziecka. ostatnio teściowa poprpsiła o zawiezienie jej do lekarza 50 km stąd, fakt dojazdy tam są słabe, ale ona ma jeszcze siostrę i inną rodzinę a zawsze oczy zwraca w strone mojego męża. Nie rozumiem, z jakiej racji ? Przecież jedzie do tego lekarza w dzien powszedni, mąz bedzie musiał mój wziac wolne specjalnie, albo odrobic ten dzien. Tamten syn tez moglby przeciez odrobic ten dzien lub wziac wolne. dlaczego jest odciążana w kółko osoba która ma dziecko? przecież dziecko bawi im mama jego żony to w czym problem? nie wiem, jestem tym poirytowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I skoro dla niej sytuacja posiadania dziecka (bo od wtedy sie to zaczelo proszenie mojego meża) zwalnia kogoś od pomocy matce to ciekawa jestem co ona biedna zrobi jak my tez staniemy sie niedługo rodzicami. Nie ukrywam tez ze jestem do niej uprzedzona podobnie jak tamta synowa, bo mamy tesciową z tych co to nas traktują jak dodatki do synków, a jak opowiada mi o synu i wnuku to nigdy nie ma w tych opowiesciach synowej. przykład: "a mój syn z nwukiem to byli w sobote na targach dla dzieci" - myslalam ze synowa nie poszla bo zle sie czuła, potem oglądam u jej synowej zdjęcia z tego dnia a ona na nich normalnie jest. a myslalam (z opowiesci wynikalo) ze oni sami wszedzie jeżdżą syn z ojcem. po prostu tesciowa traktuje synowe jak śmierdzące jaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt nie odpowie...a temat mnie drażni, moze dla Was oklepany albo nudny albo zmęczone jestescie tematem tesciowcyh :( a mnie irytuje ta tesciowa i jej tekst: "jak chcesz to MOŻESZ JECHAĆ Z NAMI" - poy*****. łaskę robi, z NIMI moge jechac, WOW, w trójkącik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz glupia tesciową i tyle, niech len zrobi prawo jazdy albo innych prosi. twoj maz pewnie daje sie jej wykorzystywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co na to mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale do kogo masz pretensje? Do teściowej? Owszem kobieta "trochę" wykorzystuje sytuację. Ale to nie wina teściowej. To Twój mąż powinien ustalić warunki pomocy. Jeżeli Twój mąż nie potrafi odpowiedzieć mamusi to nie dziw się, że teściowa dalej prosi o pomoc. A z mężem pogadaj. A jak mąż odpowie, że mamie nie może odmówić to już wiesz jakiego męża sobie wybrałaś. Nie piszę tutaj, żeby Cie autorko zdenerwować. Tylko spójrz z boku. Inni członkowie rodziny potrafią być asertywni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mamie nie mozna odmowic ! Trzeba jedynie sensownie z bratem ustalic zakres i podzial tej pomocy. By wypadalo rowno na dwoch, zwlaszcza, ze obowiazki wam sie wkrotce zwieksza , a czas skorczy.. Naprawde nie wiem dlaczego tak was boli pomoc udzielana przez mezow wlasnym matkom.. Czy oni maja pretensje , ze pomagacie swoim mamom ? I nie piszcie wkolko, ze ta pomoc jest sporadyczna , albo nie ma jej wcale, a wasze tesciowe to tylko wisza na synach, bo to juz do ozygania jest. Kto ma pomagac jak nie dzieci ? Czemu jestescie takie interesowne ? Nie lubicie tesciowej , a ona nie lubi was ? Ok ? Ale odczepice sie od relacji matka-syn, same nie lubicie jak sie wam ktos w te relacje wtraca :P Skoro dorosly mezczyzna sie zeni, to co z automatu zostaje sierota ? Nie ma juz rodzicow, matki ? Wy tez nie macie , co ? Nie ma sensu jojczyc na tesciowa , tylko przedyskutowac z bratem podzial pomocy dla matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:10 wiem że mi i tak nie będziesz chciała uwierzyć, ale moja matka ani razu, ani jednego piperzonego razu nie chciała nic od swoich dzieci. Od tego ma męża, mojego tatę, który wozi ją gdzie ona zechce. Jak się nie ma męża ani własnego prawa jazdy, to od razu znaczy że trzeba uwieszac się na dzieciach? Kobieta jest zdrowa, tylko leniwa. Sama wiele razy mi mówiła że prawa jazdy nie zrobiła bo jej się "nie chce". teraz ma dużo czasu a i tak nie robi "bo jakoś nie ma do tego głowy". Uważam, że obarczanie dzieci d**erelami nie w sytuacji podbramkowej, a w sytuacji gdy naprawdę brak transportu jest wynikiem jej lenistwa i niezaradnosci, nie jest fair. A z bratem męża pogadam, tzn. powiem im obojgu. bo mój mąz jak ta d...pa daje się wykorzystywać. Dał sobie wmówić, że jego brat nie powinien, bo ma dziecko. Ale on zaraxz tez bedzie miał. I co, wtedy mamusia hara-kiri popełni czy inne cudo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ach i nie wiem czy to do końca tak jak mówisz jest kwestia asertywności tamtej rodziny. Tamta rodzina nie ma nawet okazji tą asertywnoscią się wykazać, bo z tego co rozmawiałam z jej drugą synową to mówiła że oni nie byli proszeni ani razu w tym roku o żadną podwózkę. Proszony jest tylko mój mąż. Upatrzyła sobie jego, zresztą ja miałam dużo bardziej przewalone niż tamta, bo mój mąż jest pupilem mamusi i ulubiencem, tamten zawsze był w jego cieniu. Ona zawsze sie zwraca w kierunku mojego męża i zebyscie wiedziały jakie chore akcje odstawiała jak mnie poznała. takie sceny zazdrości widziałam tylko w filmach o zdradzonej żonie. Ngdy nie myślałam że matka moze sie tak zachowywac w stosunku do syna i jego partnerki. Przykłady? Łzy w oczach że razem gdzieś idziemy (!) albo jedziemy na weekend, bo mamusia byla przyzywczajona ze ona ma mnopol na syna; zadawanie pytan "z kim spędzasz święta? chyba nie zostawisz mnie samej?" (tekst wypowiedziany przy mnie, mnie nie zaprosiła, no ale wtedy ejszcze nie bylismy narzeczenstwem ani malzenstwem mimo to uwazam ze to chamskie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem wiem macie rację... to wina głównie mojego męża, bo jego matka może sobie gadać, on powinien wyznaczyć granicę. TAK TO JUŻ JEST jak się weźmie na męża faceta wychowywanego bez ojca, gdzie mamusia ma zaburzenia i myśli, że przysposobiła gacha a nie że jest to syn, który jest odrębną jednostką. Wiedzcie, że każdej z Was, która była lub jest w podobje sytuacji wspołczuję i wiem dobrze co się czuje w takich układach. Ja postawiłam na miłość, ale oddech mamusi długo czułam na plecach. teraz jest lepiej, ale i tak mam wrazenie ze stara próbuje wpierdzielić się między nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jesteś złym człowiekiem autorko :( Sama nie wiesz jak ci się życie ułoży, czas szybko leci może za 20 lat dla swojego dziecka będziesz zbędnym balastem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nie chodzi o bycie zbędnym balastem. a za złego człowieka uważam moją teściową. Nienawidzi swoich synwych, zwalcza nas więc nie dziw się że krzywo patrzymy na jakąkolwiek pomoc udzielaną osobie, która chciała porozbijać nam związki. I czasem nadal próbuje wkręcać się pomiędzy nas. Opowiedzieć ci co robiła u drugiej synowej? jak się dziecko urodziło to mówiła do niego syneczku i pytała jej męża a swojego syna czy razem pojdą we trójkę na spacer z maluszkiem (bez synowej), odwaliło jej na łeb że to ona jest matką. Zrobiła synowej z okresu połogu piekło. I UWAŻAM, ŻE TO ONA JEST ZŁYM CZŁOWIEKIEM a nie my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:29 nie rozumiesze że ona ma dwoje dzieci i wykorzystuje tylko jedno dziecko? to chyba dla drugiego jest balastem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:29 niestety ale to ty,a nie autorka,jestes pozbawiona wyobrazni. jakbym tak traktowala swoje synowe jak autorka to glupio byloby mi o cokolwiek ich mężów prosic nawet jesli to moi synowie. no ale widac ze kobieta jest egoistka i jej zdanie musi byc na wierzchu a wszyscy maja tanczyc jak ona zagra. wspolczuje autorko nie daj sie a z mezem pogadaj niech pogoni brata do pomocy. jednak tak jak mowisz jesli tamten brat nawet nic nie wiedzial ze matka potrzebuje podiwezenia to nie wiem jak to zrobic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
( jakbym traktowala swoje synowe jak tesciowa autorki je traktuje - tak mialo byc tam napisane. to by mi bylo wstyd sie prosic o pomoc, ale widac ze ta tesciowa to osoba bez wstydu. nie jestem osoba ktora zawsze broni na tym forum tesciowcyh gdy widac wyrazie ze to roszczeniowe stare baby. udzalalam sie tez w wątku w ktorym babsztyl ktory cale zycie podrzucal wnuki rodzicom teraz brzydzi sie opeikowac sie swoim wnukiem. Nie lubie komuszych pomiotów nastawionych na branie a twoja autorko tesciowa widze ze tez z tej gliny lepiona co tamta roszczeniowa baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wiedziałaś jaki jest twój mąż. Że niestety istnieje chora relacja. I ona nie jest skierowana jednostronnie. Ta relacja jest jak najbardziej obustronna i twój mąż jest od mamusi uzależniony. Naprawdę chcesz rozmawiać z rodzeństwem męża? A gdzie w tym wszystkim jest twój mąż? Nie rozumiesz, że jeżeli nawet uda ci się załatwić obecną sprawę to pojawi się nowy konflikt? Tak naprawdę to problemem jest twój mąż a cofając się twój wybór takiego człowieka na męża. Zastanów się dlaczego pomimo tylu przykrości, które spotkały cię przed ślubem zdecydowałaś się na takie małżeństwo? Żadna zdrowa osoba nie robi sobie bez powodu krzywdy. Myślę, że jednak powinnaś poszukać w sobie problemów emocjonalnych tym bardziej, że jesteś w ciąży i chyba warto wyjść na prostą. To nie zachowanie teściowej powinno być dla ciebie najważniejsze tylko zachowanie męża. W skrócie jak można być szczęśliwym w małżeństwie kiedy mąż nie szanuje i nie broni żony? Bo jeżeli jeszcze z ostatnią sytuacją odnośnie pomocy możemy polemizować czy twoja reakcja jest słuszna. Chodzi mi tylko o to, że twoja niechęć do teściowej najprawdopodobniej jest podyktowana wcześniejszymi krzywdami. To wcześniejsze sytuacje nie powinny mieć miejsca a twoj mąż powinien stanąć w twojej obronie. Tesciowej nie wybieramy, ale męża już tak. I to naturalne, że chcemy być chronione i bezpieczne. A twoim małżeństwie nie widzę tego bezpieczeństwa a jednak zdecydowałaś się na dziecko z tym człowiekiem. I z jednej strony naprawdę ci współczuje, ale z drugiej to wygląda mi na powielenie relacji np. w jakiej sama się wychowałaś. Piszę to wszystko ponieważ sama kiedyś spotykałam się z człowiekiem, który miał " chore" relacje z rodziną. Miał nieodciętą pępowinę z mamusią. I nasz związek przetrwał 2 lata. I właśnie rozpadł się z powodu jego zachowania. Rozpadłby się znacznie szybciej, ale mieszkaliśmy z dala od jego najbliższych a on też dobrze się maskował. Ale dalej uważam, że kobiety, które wychodzą za takich mężczyzn same mają emocjonalne problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie masz rację, sama nie jestem bez problemów emocjonalnych. Mam kłopoty z szacunkiem do samej siebie, skoro tak jak mówisz, mimo wszystkich chorych akcji jego matki, nie odeszłam. Po jednej z chorych akcji on mnie stanowczo obronił i po tym wydarzeniu mu wybaczyłam. Ale masz rację, mimo że pewne rzeczy ukrócił to i tak ma chorą relację z matką, skoro nie potrafi otworzyć ust i powiedzieć: "Poproś kogoś innego". Może jestem typem, który kochał za bardzo. Wybaczyłam mężowi brak reagowania na akcje matki bo w pewnym momencie zaczął reagować. Ale nie zmienia to faktu, że nie potrafię zapomnieć o tym, co było zanim zaczął stawiać się matce i zanim wyznaczył jej granicę. Mam do niej olbrzymią niechęć. Pamiętam wszystkie krzywdy jak dziś, przez nią i przez to że mąż mnie nie bronił, chodziłam do psychologa. Miałam tez depresję, leczyłam się. Mimo to nie odeszłam, bo on zaczął się bardziej starać i ustawił matkę. od tego czasu, fakt, ani razu nie powiedziała mi nic równie przykrego jak dawniej. Ale nie ufam jej i nie lubię jej bardzo. Dlatego może wyolbrzymiam sytuację z podwiezieniem, ale mam traumę w stosunku do jej osoby i nie chcę jej oglądać. Mąż zmienił się, od czasu gdy jego matka przegięła nie spędził z nią ani jednych świąt, zawsze jedziemy do moich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama już nie wiem, zmienił się tylko częściowo. Bo co prawda bycie pod dyktando mamusi się skonczyło, ale odmawiać nadal jej nie potrafi a to chyba świadczy o tym, że nie odciął pępowiny. Zresztą obydwaj jej synowie to straszne d...py wołowe gdy przychodzi do powiedzenia matce do słuchu. Uczyli się tego latami. Jego brat nawet mniej umie niż mój ogarniać matkę, ogarnął się jak żona prawie odeszła z malutkim ich dzeckiem. Wiesz jaki jest efekt? Mimo, że to syn opieprzył matkę i zredukował kontakty, to nie jemu zaszło się a jej. To ona jest w oczach tesciowej wrogiem, teściowa nie wypowiada się przychylnie o synowej, często traktuje ją jak taka docepka do syna. Np. mówi że przyjedzie do niej syn z wnuczką, nigdy nie wspomina że we trójke przyjadą. do tego jak z nami rozmawia to też da sie wyczuć że nie lubi synowej. Mnie tez nie lubi , to taki typ. unikam jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×