Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo_tak

Jak w depresji nie stracić przyjaciół?

Polecane posty

Gość Bo_tak

Ostatnio źle wiedzie mi się w życiu. Nie chcę wdawać się w szczegóły, powiem tylko, że cierpię na głęboką depresję spowodowaną ciężką i skomplikowaną sytuacją życiową. Do tego trochę ostatnio choruję, szybko się męczę i jakoś ciężko mi znaleźć coś pozytywnego w życiu. Ciągle walczę o siebie, próbuję stanąć na nogi, ale jest naprawdę ciężko. Najbardziej boli mnie to, że nie ma we mnie za grosz radości życia. Nie umiem się niczym cieszyć, po prostu niczym. Mam przyjaciela, który przez długi czas był dla mnie jak brat. To znaczy ja go tak traktowałam dopóki było ze mną w miarę dobrze. Teraz jak gorzej mi się wiedzie widzę pewne różnice, które nie dają mi spokoju. Nie wiem czy to moja postawa wszystko pogłębia, czy może jednak jego. On wie, że mam jakieś problemy, ale nie wie dokładnie o co chodzi. Przez telefon i fejsa nie chcę mu opowiadać, a spotkać na razie się nie mozemy, bo mieszkamy w innych miastach. On prowadzi życie rozrywkowe. Dobrze zarabia, nie ma jakichś większych zobowiazań, jak idzie na imprezę, to wydaje grube pieniądze itp. Nie ukrywam, że mu tego zazdroszczę, bo bardzo brakuje mi takiej beztroski. Odkąd się znamy rozmawiamy praktycznie codziennie. Teraz, kiedy zaczęło być ze mną gorzej, nie zawsze mam siłę i ochotę, żeby z nim rozmawiać. Ciągle słyszę o jego imprezach, o jego wyimaginowanych problemach. Ostatnio nawet słyszę, że gorzej mu się ze mną rozmawia, bo nie słyszy zaangażowania z mojej strony itp. Przykro mi z tego powodu, bo jestem taką osobą, która zawsze wszystkim innym robiła za psychologa, pomagała, słuchała itp. A teraz zostałam zupełnie sama. Człowiek, którego uważam za przyjaciela sugeruje mi, że nasza znajomość może się popsuć, bo się nie angażuję w rozmowę, bo rzadziej rozmawiamy...mam wyrzuty sumienia z tego powodu...nie wiem jak się zachować, nie wiem jak nie stracić relacji z ludźmi, na których mi zależy. PS: uprzedzając, być może, pytania niektórych z Was - nie byłam w nim zakochana, nie byłam z nim w żadnym związku. Po prostu jesteśmy przyjaciółmi. Zaczęło się od dobrego koleżeństwa, a z wiekiem zamieniło się na przyjaźń. Z jego strony podtekstów żadnych też nie było. Poradźcie coś jak w depresji nie stracić przyjaciół?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjasnic na czym pokega twoja choroba. Ludzie nie rozumieja depresji. Jesli nadal bedzie gadal brednie o popsuciu waszych rekacji itd to jest skrajnym egoista i daruj go sobie. Jestes chora. To nie ty musisz sie dostosowywac tylko otoczenie powinno sie toba opiekowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo_tak
Chyba podświadomie czuję, że on tego nie zrozumie. Gdzieś w głębi duszy cieszę się, że mu się układa (bo akurat on ma teraz dobrą passę), ale bardzo chciałabym czuć, że mimo to mnie rozumie. Jak tak sobie teraz myślę, to widzę taką zależność, że kiedy jemu było gorzej, to dobrze nam się rozmawiało itp., bo go słuchałam, bo pomagałam emocjonalnie, a kiedy u niego jest dobrze, to on tryska taką euforią, że nie wie kiedy się zatrzymac i czegoś nie powiedzieć, bo może ta druga osoba ma teraz gorzej i będzie czuc taką ludzką cichą zazdrość i bezradność, że nie może zmienić swojej sytuacji. Kiedyś mu powiedziałam, że gdyby mi się w życiu źle ułożyło, byłabym załamana, mieszkała tam gdzie nie chcę, nie miałabym pracy i żadnej radości w życiu, a jemu dobrze by się wiodło, to nie potrafiłby czasem spuścić z tonu i nie opowiadać o swoim cudownym życiu, żebym ja mniej rozpaczała. Przyznał mi rację, powiedział, że tak by właśnie było, bo on zawsze mówi to, co myśli. Niby dobrze, ale odrobina obserwacji i dyplomacji zawsze w życiu się przydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanów się czy to przyjaciele skoro stawiają Cię pod ścianą i wpędzają Ci poczucie winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sie nie zachowuje przyjaciel, osoba powyzej ma calkowita racje. Depresja w pewnym sensie jest testem przyjazni. Wiele osob wtedy znika z naszego zycia -- nie byly ciebie warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo_tak
To jest dla mnie "dokładka" do choroby. Gdzies w głębi duszy myślałam, że jak mnie będzie mniej, jak wyjdzie na jaw, że mam problemy i ze zdrowiem i z psychiką, to mnie pocieszą, wesprą, a tym czasem słucham o ich imprezach, o tym jak im cudownie i jak w odpowiedzi nie tryskam takim entuzjazmem jak kiedyś, to coś ze mną nie tak. Bądźmy szczerzy...dla większości ludzi depresja to strzelanie focha albo marudzenie, takie są realia. Całe życie miałam ciężko, jestem DDD, depresja to chyba wypadkowa wszystkiego, co działo się w moim życiu, ale tak czy siak, nie rozumiem ludzi, którzy żyją tylko beztroską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawdziwych przyjaciół nie stracisz, ale tacy nie istnieją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez internet to nie przyjazn, wiec nie oczekuj zaangazowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, zmyslasz. Zupelnie nie wiesz jak sie czuje osoba w depresji. Nie kus licha. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niby czemu zmyśla? każdy przechodzi to inaczej.. ja właśnie dlatego wole sie nie zwierzać za bardzo żeby nie wyszło,że marudzę,ludzie wolą pozytywne osoby. Ale też mam pewien problem..nie chce mi sie widywać z ludźmi ostatnio,bo nie mam ochoty na rozmowy o tym dlaczego dalej nie mam pracy i ogólnie nie chce mi sie rozmawiać i udawać właśnie...a wiadomo,ludzie obrażają sie za brak kontaktu. Ja wole sie z kimś widzieć jak mam dobry nastrój i dobrze mi sie wiedzie,jak mi źle zamykam sie w sobie żeby rozgryźć problem,nie szukam pomocy na zewnątrz bo sie wstydze no i nie chce komuś głowy zawracac..tak źle i tak niedobrze. Ostatnio koleżanka miała wyrzuty,że do niej nie pisze,nie dzwonię żeby sie spotkać a ja po prostu nie miałam na to w ogóle siły. Nie dlatego,że przestałam ją lubić,co próbowała sugerować,że pewnie o to chodzi :O Po prostu dlatego,że to nie jest dla mnie dobry moment...próbowałam jej to wyjaśnić ale nie wiem czy to zrozumiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gorzej,że z babcią też sie bardzo dawno nie widziałam a to dlatego,że nie mam ochoty bo ona to już w ogóle nawiązuje tylko do pracy,wypytuje i wyrzuty robi,że skoro nie znalazłam pracy to na pewno to dlatego,że nie chce :O mnie to męczy,tłumaczenie sie i wstydzenie...no albo udawanie więc po prostu nie przychodze do niej mimo że to babcia. No ale ona sie obraża,że skoro na razie nie mam pracy to mam dużo czasu żeby ją odwiedzać a tego nie robie..i nie mam wymówki żeby nie przychodzić. A jak miałam prace przychodziłam bez problemu chociaż było mniej czasu ;) ale po prostu wtedy rozmowy z nią mnie tak nie męczyły i nie wstydziłam się za siebie,bo ja sie wstydze,że siedze w domu :( nie wiem czy komuś też brak pracy popsuł kontakty z innymi? wiem,że ludzie od razu oceniają i krytykują a ja nie chce tego znosić,wystarczy mi to co jest w domu,nie potrzebuje dodatkowego dobijania. Wychodzi na to,że żeby układały sie relacje z innymi trzeba mieć pracę najlepiej dobrze płatną i ogólnie to dla osób zdrowych,normalnych i ogarniętych..a jak cośnie idzie na jednym polu to to sie zazębia i w innych sferach życia też jest c***jnia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie nawet to jest błędne koło..fobia społeczna-utrudnione nawiązywanie kontaktów-problemy w szkole- przez problemy w szkole brak sukcesów- mniejsza szansa na prace z gorszym wykształceniem i przez brak komunikatywności- przez brak pracy jeszcze gorsza fobia bo dodatkowy powód do wstydu i lęku..przez co jeszcze mniej kontaktów z ludźmi..w pracy miałam z nimi kontakt no i ze znajomymi a teraz szkoda gadać..z tymi znajomymi którzy zostali nie chce mi sie na razie widywać,bo źle ze mną i nie chce by widzieli i o tym wiedzieli :( niektórzy nie wiedzą,że straciłam prace i dla mnie lepiej żeby tak zostało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fakt,fajnie byłoby mieć kogoś,kto lubiłby mnie,rozumiał i wspierał bez względu na wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luca000
dbaj o nich albo zwyczajnie poinformuj ze zle się czujesz jesli są przyjaciółmi to na pewno ci pomogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×