Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zbity sok, zaplacilybyscie?

Polecane posty

Gość gość

ostatnio w sklepie kupowałam sok w szklanej butelce. upadła mi i się stlukla więc wzięłam drugą i przy kasie zapłaciłam za obie. znajoma z która byłam mnie wysmiala. Jak byście zrobiły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zbilam słoik z sałatką. Poszłam na zaplecze poprosiłam żeby ktoś sprzątnąl i również zapłaciłam za dwa. Nie lubię nie uczciwych ludzi i sama taka nie jestem. Nie ważne ze przy kasie nie miała o my pojęcia, ważne że ja bym się z tym źle czuła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedziałabym o tym przy kasie, przeprosiła i zapłaciła tylko gdyby wyrażono takie życzenie. Prawo natomiast wskazuje na czynnik winy. Jeśli butelki są źle ustawione i można je stłuc mimochodem, to nie jest to wina klienta i nie trzeba płacić. W sytuacji gdy wina jest po stronie klienta, powinien zapłacić chyba że sklep przerzuca koszt na siebie (ale to zależy od jego dobrej woli). W takim razie na pewno przyzwoitym i zgodnym z prawem zachowaniem jest właśnie postąpić tak ja ty. (I chyba lepiej jest stracić te 2 złote, niż wyjść na chama.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no akurat koszt to 20zl, Ale wina była moja, bo upuscilam butelkę... koleżanka stwierdziła ze market by nie zbiednial, ale mi głupio było tak wyjść bez zapłacenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postopilas slusznie i mozesz byc z siebie dumna, kolezanka nie ma racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie zbiednialby. oni mają takie straty wpisane w koszty. nie wybulilabym 20 zeta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakby to był mały sklepik to ok ale jak market to w życiu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja jak gość wyżej, jak mały sklep to bym zapłaciła, a jak duży market to sama z siebie nie chyba ze by tego wymagali to bym cyrków nie robiła, ale oni to wlasnie w koszty wpisuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Market czy nie market - uczciwość jest jedna i nie jest uwarunkowana wielkością sklepu. Albo się jest złodziejem, albo nie - nieważne czy okrada bogatego czy biednego. To samo dotyczy złodziei, którzy wypijają napoje w sklepie i odkładają butelki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nie kradzież tylko wypadek nie zaplacilabym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ode mnie nikt niby nie wymagał płacenia. podeszła Pani pracująca tam i zaczęła sprzątać. ochroniarz stał blisko, ale nic się nie odzywal. to duży sklep-market. właśnie czulsbym się jak złodziej, jakbym nie zapłaciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie to wypadek w marketach nie wymagają nawet płacenia za takie coś, bo byłam raz świadkiem i normalnie nic kobieta nie płaciła nawet nikt o tym nie wspomniał..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogłaś jeszcze po sobie posprzątać, a nie kobieciną się wysługiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W markecie zapytałabym czy mam za niego zapłacić i tyle. Faktycznie większość sklepów ma to wpisane w koszty, a te koszty ponosimy wszyscy kupując produkty. Ale odejść bez słowa, tak bym nie mogła. W małym sklepie zapłaciłabym, nieraz straty idą na konto pracowników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja raz zbilam kawę w szklanym sloiczku ale był cały stos ustawiony przy kasie strasznie wąsko wiec nie zapłaciłam ale gdyby U puściła to bym zapłaciła bez szmerania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem podziału, że w małym sklepie się płaci a w dużym nie płaci. Czyli co? Żebrakowi złotówki ukraść nie wolno, albo wyciągnąć stówę. Z kieszeni bogacza już tak? No albo się jest uczciwym albo nie. Miejsce nie ma znaczenia. Ja raz stłukłam lakier do paznokci, chciałam zapłacić, ale ekspedientka nie wzięła pieniędzy. To był mały sklep, ale sieciowy, więc nawet nie wiem, jak powinien zostać potraktowany. Czy jako mały, czy jako duży, bo to jednak sieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to zależy od polityki firmy, jak mówiłam. Ekspedientki w mniejszych, ale sieciówkach same mówią zwykle czy trzeba zapłacić czy nie, byłam kiedyś w takim sieciowym sklepiku z róznymi drobiazgami, gadżetami, pani w kolejce do kasy stłukła wazonik- wypadł jej z rąk jak oglądała, i od razu wyskoczyła ekspedientka z informacją że w porządku, pani nie musi płacić. A co do innej polityki... wiesz, jeśli stłukę coś w sklepiku na dole, w którym wiem, a przynajmniej domyślam się jaki jest czynsz i widzę jaki jest ******* wiem że właściciel stojący za ladą od rana do wieczora zapłaci za to z własnej kieszeni, to owszem, inaczej to traktuję niż taką przypadkową stłuczkę w hipermarkecie. Bo hipermarket z miliardowymi zyskami ma po prostu wliczone w koszty towarów to że coś się stłucze, że coś będzie przeterminowane. To nie są pieniądze wyciągane gdzieś tam z kieszeni prywatnej osoby. Nie zapłaci za to pracownik działu który towaru układał czy ten który potem inwentaryzację będzie robił. Chociaż i takie markety sieciowe, które odpowiedzialność zwalają na pracownika, bywają, ale pracownicy wtedy sami pilnują swoich racji, mimo że to bywa trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie było w dziale z alko ;) po prostu wypadł mi sok (taki prawdziwy nie zaprawa) z ręki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×