Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Na wieloosobowej sali po porodzie

Polecane posty

Gość gość

Za niedługo rodzę i zastanawia mnie jak będzie wyglądała sprawa leżenia na sali wieloosobowej po porodzie i poszanowania prywatności. Koleżanka opowiadała mi, że np. jak jest obchód to trzeba pokazać krocze do sprawdzenia jak się goi przy innych kobietach na sali. A obchód to co najmniej 5-6 osób. To jest dla mnie niepojęte! Jedną taką przyjemność miałam już raz jak leżałam w szpitalu. Na izbie przyjęć oczywiście badanie ginekologiczne na fotelu ustawionym przodem do drzwi. Ciągle ktoś wchodził i wychodził, chyba z 5 osób w trakcie badania. To samo na USG przezpochwowym - drzwi otwarte, ja leżę z gołą pi*ą, a tu pielgrzymki chodzące przez pokój, głównie lekarze i położne i jedna pacjentka, ale jednak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraz pojawi się zbok od badania pochwy przy mężu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest jakaś masakra...a czy sale porodowe też nie bywają wieloosobowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez przesady, krocze ogląda przeważnie jeden lekarz z obchodu odchylając dyskretnie kołdrę, nie spotkałam się z fotelem przodem do drzwi a jeśli już, to zawsze był parawan, nie wiem gdzie wy rodzicie że nie ma poszanowania elementarnych zasad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie na obchodzie było zawsze około 4 lekarzy, położna oddziałowa, położne dyżurujące i jeszcze zawsze jakieś nieznane mi osoby (stażyści? młodzi lekarze? nie mam pojęcia) i niestety kazano mi odsunąć kołdrę i pokazać krocze. Owszem nachylał się jeden lekarz, ale moje krocze widzieli wszyscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sobie chwale sale wieloosobowe.Dwa razy mialam przyjemnosc lezec w takiej sali.Przeciez kazda przeszla przez to samo,u nas nikt specjalnie sie nie krepowal z reszta ja bylam tak obolala ze nawet nie zwracalam na takie rzeczy uwagi.Tak jak ktos napisal,lekarz dyskretnie badal rane i krocze wiec nie bylo problemu.Babeczki mialam fajne,zawsze bylo do kogo sie odezwac,poradzic...Jedynym minusem byly odwiedziny rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim szpitalu sala z USG i KTG była centralnie u wylotu oddziałowego korytarza. Drzwi tam były cały czas otwarte. W środku 2 stanowiska USG i 2 stanowiska KTG. Szpital dosyć duży, więc i ruch w pokoju spory. Stanowiska niby pozakrywane parawanami, ale i tak było widać kto leży i jakie ma akurat badanie. Sama byłam świadkiem jak dziewczyna miała USG dopochwowe, a ja stałam przy wejściu i czekałam na KTG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podczas obchodu goście są wypraszani, personel medyczny widział milion kroczy wiec mi to zwisa czy ogląda mnie 1 osoba czy 3- całą ciąże i przed ciążą badało mnie tyle osób, plus pobieranie wymazów i posiewów więc mi to zobojętniało. Nie wiem gdzie sie leczysz, ale tam gdzie ja chodziłam na badania zawsze są parawany i nie jest tak, ze świeci się tyłkiem prosto w otwarte drzwi. Osobiście nie wyobrażam sobie leżeć w jedynce, po pierwszym porodzie leżałam na sali 3 osobowej, dziewczyny fajne, jak szłam do łazienki spojrzały na dziecko, jak się którejś skończyła mineralka albo jedzenie to dzieliłyśmy się do czasu aż mężowie nie dotarli z zaopatrzeniem, bardziej doświadczona koleżanka pomogła przy karmieniu itp. ja widzę same plusy, chyba że trafi się na dziwaka jakiegoś. Faktycznie jedyne co mnie denerwowało to pielgrzymki odwiedzających. Powinna przychodzić jedna osoba naraz i to najbliższa, reszta mogłaby się powstrzymać od odwiedzin i przyjść do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety to jest chyba standard w polskich szpitalach :-/ nie tylko na porodowce. Niedawno mialam bardzo krepujaca sytuacje u ortopedy a(problem z biodrem) mialam na sobie sukienke, rajstopy i baleriny. W zyciu nie przyszlo mi do glowy ,ze lekarz do badania kaze mi sie rozebrac. Myslalam,ze podwine i bedzie ok. Pomylilam sie. W czasie calej wizyty czulam sie niekomfortowo bo oprocz lekarza w gabinecie byla jakas pielegniarka i dwaj inni lekarze i zupelnie nie wiem po co tam byli ,caly czas smiali sie zartowali jak w jakims barze. W czasie musialam zostac w samej bieliznie i rajstopach . czulam sie jak jakas klacz na wybiegu bo zarty ucichly a oni mnie sobie ogladali. Jeszcze kazal mi sie pochylic do nich tylem zeby zobaczyc kregoslup. Miedzy czasie wpadl sobie beztrosko pielegniarz z jakas teczka,otworzyl szeroko drzwi i ludzie w poczekalni mogli mnie zobaczyc. Pielegniarz zostawil tak te drzwi i puscil komentarz "chyba przeniose sie do was bo widze,ze coraz mlodszych pacjentow macie " . zrobilo mi sie glupio i puscilam buraka. Wiem ze nie mial prawa sie tak odezwac ale zabraklo mi odwagi by zrobic cokolwiek. Poczulam sie odarta z godnosci i zaluje teraz ,ze nic nie zrobilam. Staramy sie z mezem o dziecko i tez odczuwam lek na mysl o tym co moze spotkac mnie na poeodowce bo na temat porodu w szpitalu w naszym miscie (Ciechanow).kraza zle opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobiety kobietom zgotowały taki los. leżałam z 3 innymi kobietami na sali poporodowej to tłumy wycieczek chodziły, goście od 8 rana do 23 i to po tym jak zgłosiłam problem pielegniarce. Krew leci nie powiem zczego, dzieciaka chce się nakarmić piersią a tu wszyscy patrzą jak na okazy. Faceci to już w ogóle- a te ich baby zero wstydu i pomyslunku o innych. MASAKRA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sobie przypomnę swój poród to pokoje w szpitalu były dwuosobowe, z czego jedna laska leżała przy oknie i miała 24 na dobe zasuniętą kotarę, praktycznie zero komunikacji słownej z nią, chyba że o coś zapytałam. Obchód jakiś tam pamiętam ale słabo bo nie było w tym żadnej traumy, chodził młody lekarz sprawdzał to krocze ale to nie było badanie przecież jak na fotelu ginekologicznym tylko jedno spojrzenie, krótkie na krocze z czego tak odsłaniał koszule że nie sądze żeby ktoś inny coś zdołał widzieć i jedno przejechanie ręką po piersiach w sensie czy nie ma jakichś hardcorowych stanów zapalnych. To czy ktoś mu towarzyszył to nawet nie pamiętam. No pewnie ktoś tam był ale to przecież też za pewne jakiś lekarz to co mam przed lekarzami świrować ? Ogólnie obchód jak obchód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie nie spotkalam z takim zachowaniem podczas badan. Ale po porodzie, wszedl jakis kretyn, ktory niby wywiad mi robil - 10 minut po akcji pytal sei mnie np. ile waze.......maz powinien go wywalic na pysk, nie wiem dlaczego tego nie zrobil. Na sali poporodowej przyszla lekarka zobaczyc krocze, byla ze studentka - zgodzilam sie jedynie na to zeby lekarka dyskretnie zerknela. Ogolnie lekarze oraz polozne na porodowkach sa srednio mili, nie wiem dlaczego tak jest - jestesmy zupelnie zdane na nich z mega bolem, gołe i ponizone. Co do odwiedzajacych na salach - to koszmar, tesc jednej z dziewczyn nieustannie wlepial we mnie wzrok, mierzyl mnie z gory na dol, szczegolnie zatrzymujac oczy na moim brzuchu, ktory nie zrobil sie przeciez w 24 h plaski. Do mnie przyszli na chwile rodzice, no i maz towarzyszyl przez wiekszosc czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tesc jednej z dziewczyn nieustannie wlepial we mnie wzrok, mierzyl mnie z gory na dol, szczegolnie zatrzymujac oczy na moim brzuchu, ktory nie zrobil sie przeciez w 24 h plaski. xxx kurcze, moze to był mój teść, ja z tego powodu nie życzyłam sobie odwiedzin jego i teściowej bo to chamidła bez taktu i kultury...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jesli rodzilas w Rydygierze w Krakowie w pazdzierniku 2010 to moze byl twoj tesc :) Utkwilo mi to w pamieci, taki natretny wzrok. Moj tesc tez taki jest i do tego zachowuje sie jak baba na targu. Dlatego zgodzilam sie na ich odwiedziny dopiero w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
leżało nas na sali 5, wszystkie po cc w tej samej dobie, kilka razy przychodziła położna z salową i trzeba się było wystawić do podmycia, było mi już wszystko jedno, nie patrzyłam na inne dziewczyny i miałam nadzieję, że one też nie są zbyt wścibskie. Ale po 2 tyg spędzonych na patologii, gdzie co drugi dzień byłam badana na fotelu przed około 10- tką studentów miałam już wszystko gdzieś, chciałam jedynie jak najszybciej iść do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Salowa myje pacjentów? U mnie w szpitalu myły tylko i wyłącznie pielęgniarki, a salowe były wypraszane w tym czasie z sali. Salowe zajmowały się tylko sprzątaniem sal i myciem podłóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest masakra wiem bo sama to przeszłam było nas 6 na jednej małej salce lipiec upał a tam przychodzili tabunami w odwiedziny Jezu palca nie było gdzie wetknąć a co najlepsze bardziej interesowali sie na sali innymi dziećmi kobietami niż do tych co przyszli w odwiedziny brrrrrr wspominam to strasznie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
położna myła, salowa jej pomagała np. przy wymianie podkładu na łóżku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, położna myje pacjentkę, a salowa wyrzuca brudny podkład i kładzie nowy, zmienia przescieradło etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rodziłam w Krakowie, ale widzę, że teściów chamów jest o wiele za dużo niestety :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sobie chwale porod i opieke po. Mialam rodzinny i nie zaluje, wszystkim polozne skakaly kolo nas i pytaly czy wszystko ok, czy bardzo boli, moze wody, do meza kawy itp. Po porodzie sala dwuosobowa ale z racji tego ze bylo malo porodow lezalam na niej sama. Ale nie narzekam, spokoj cisza, maz mogl siedziec od rana do nocy i nikomu nie przeszkadzal. Szpital zwykly publiczny wiec jednak sie da po ludzku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś kobiety kobietom zgotowały taki los. leżałam z 3 innymi kobietami na sali poporodowej to tłumy wycieczek chodziły, goście od 8 rana do 23 i to po tym jak zgłosiłam problem pielegniarce. Krew leci nie powiem zczego, dzieciaka chce się nakarmić piersią a tu wszyscy patrzą jak na okazy. Faceci to już w ogóle- a te ich baby zero wstydu i pomyslunku o innych. MASAKRA!!!! x dlatego moim zdaniem wizyty rodzin w wieloosobowych salach powinny być zabronione (poza mężem, albo inną najbliższą osobą). sorry, ale to nie kinder-party, dziecko można obejrzeć sobie w domu. a matka to nie umierająca pacjentka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja lezalam na 3 osobowej sali i bez przesady,nikt nie zagladal mi w krocze:D lekarz na obchodzie dyskretnie spojrzal wczesniej zasloniwszy mnie kotara przed innymi,ogolnie bylo ok,tlumow nie bylo do odwiedzin a i przyjaznie sie zawiazaly i trwaja do dzis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kotary w salach poporodowych? od kiedy :D:D:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to miałyście szczęście... ja niestety świeciłam kroczem przy wszystkich, ale było mi wszystko jedno bo byłam taka oszołomiona dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno nie przesadzaj.jak urodzisz to lekarz musie jakos widzieć czy wszystko ok.nie odkrywa cie na maxa i nie gapi się w pipke reszta wcale nie patrzy.ludzie na sali no a ciebie to nikt odwiedzać nie bedzie?boisz sie ze cycka ci ktos zobaczy uwierz kazdy patrzy w swoje.mozeszurodzic w prywatnej klinice i zamówić pojedynczy pokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy nie macie jezyla w buzi zeby powiedziec ze nie zyczycie sobie pewnych badan? Przeciez obowiazkowe nie sa. Albo zeby zwrocic uwage ze nie zyczycie sobie badania w takich warunkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w kilkunastu tysięcznym miasteczku i tutaj też urodziłam i mam dla was radę :uciekajcie z molochow to nie będzie takich sytuacji. Żaden odwiedzający nie miał prawa wstępu na oddział dalej niż do specjalnego pokoju odwiedzin a i tak maksymalnie mogły wejść 2 osoby. Na obchodzie lekarz plus pielęgniarki szybką ocena sytuacji i poszli dalej dyskretnie jedynie trochę kołdrę musiałam odslonic. Wspaniałe pielęgniarki z neonatologi cierpliwie uczyły nas przewijać karmić cycem żadna nie wyszła jak nie umiała poprawnie karmić, pobyt wspominam bardzo dobrze. A potem jakiś idiota stwierdził że oddział nie przynosi dochodów i go zlikwidowano. Na pochybel kretynom :@

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze nic, obok mnie leżała kobieta która niewatpliwie jest patologiczna. Jej partner przylazil ze swoimi KOLEGAMI dresami, darli sie na sali przylazili pijani i co lepsze dumnie opowiadali o swoich odsiadkach. Dziewczyna ukradła mi kosmetyczke oraz ładowarkę. I na takich rady nie ma bo odwiedziny sa dozwolone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisałam wcześniej o wieloosobowej sali, plusem szpitala jest to, że nie ma odwiedzin na oddziale, jest pokój odwiedzin i tyle i bardzo dobrze, bo jakbym miała tłumy odwiedzających do współlokatorek ( przypomnę, że było nas 5, to chyba by mnie szlag trafił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×