Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

porządek w domu pocieszcie mnie proszę

Polecane posty

Gość gość

Chyba mam kryzys jakiś i nie daje rady z utrzymaniem porządku w domu. Wiadomo, jak nie było dzieci było wysprzatane, pierwsza córka jest pokojna raczej wiec czasem zadarzał się bałagan ale rzadko. Teraz mam dwie- jedna uczy się chodzić druga ma 6 lat i mam w domu sajgon straszny. Wstaje rano ściele nasze łóżko i to tyle co z młodsza daje rade zrobić. Zaraz się domaga żeby ją wyjąć z łóżeczka i reszta mojego dnia wygląda tak ze za nią latam. Nie da ani poprasowac ani nic. Jak śpi nie mogę za wiele zrobić bo ja budzi wszystko, każde suknięcie. Gotuje codziennie i wtedy ona siedzi w krzesełku gadam do niej po 15 min wrzeszczy okropnie. Stan na dziś po poludniu- ganek-porządek, korytarz - porozrzucane rzeczy, zabawki, salon- porozwalane zabawki nie odkurzone, ciuchy na kanapie, na stole starszej kredki rysunki, sypialnia w miarę ale ciuchy poprane rzucone na deskę nie poskładane, kuchnia-ugotowany dobry obiad ale naczynia w zlewie nie rozładowana zmywarka, pokój starszej- w miarę ok ale musze tam poodkurzac i tak. Lazienka-bez bałaganu ale myte wszystko równo tydz temu było. Po powrocie męża posprzątałam kuchnie i salon- poukladalam wdzysko kurze na mokro podlogs itp. mąż przejechał odkurzaczem podłogi. Jutro sprzątane łazienkę. Mam wrażenie ze żyje w ciągłym bałagan nie ogarniam jak jest u Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pocieszam, ja mam wieczny bajzel. Wieczorem sprzatam, rano wchodze do duzego pokoju i juz mam wrazenie ze jest syf. A mam jedno dziecko. Kuchnie sprzatam 3 razy dziennie po glownym posilku dziecka bo zaraz sie zbieraja miseczki, waciki, chusteczki, tu kapnie, tam opluje itd. W salonie sa w kolko rozwalone zabawki, maz zostawi kubek, kot roznosi kurz i klaki wiec scieram kurze na mokro prawie codziennie, odkurzam i myje podlogi niestety co 2 dzień a wszedzie sa klaki i okruchy. Lazienke tez przemywam co 2 dzien, gruntownie myje raz w tyg a i tak mam wrazenie ze w kolko musze tam myc... sypialnia zamienila sie w suszarnio prasowalnie z lozkami... ogolnie problemem jest kot i za duzo gratow:) i to ze nie mamy odruchu odkladania rzeczy na miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki:) ja też nie odkładam na miejsce od razu bo latam za mała w kółko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, tez za nim człapie non stop, bo raczkuje i wszędzie sie wspina i co chwile upada lub wali głową, a w krzeselku czy w wozku/lozeczku nie wysiedzi dlugo, bo zaraz buczy, a mnie juz wtedy nerwy biorą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co ludziom w domu zwierzęta? Ja bym oszalała sprzątając po kocie. Wystarczy że muszę po sobie dzieciach po mężu i babci. Porządek zawdzięczam organizacji i wychowaniu dzieci w poczuciu, że po zabawie sprzątamy. Z czasem więcej pomaga narazie są Male.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mnie do szału doprowadza kurz!!!! ile razy bym nie wytarła na mokro,za jakis czas znowu warstwa ! a juz jak słońce świeci to dopiero masakra! codzienne wycieram w łażience wanne,umywalkę...i codziennie na brzegach czarny syf :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tez nie jest idealnie, chociaż mam wrażenie, ze całkiem przyzwoicie. Tyle że moi domownicy są wytresowani, dostają pouczenie, jak coś robią nie tak, taki SS-man ze mnie;) Recepta na bałagan? Przeorganizować dom, zlikwidować jakies durnostojki, kurzołapy, no i sprzątać, sprzatać... często, niestety. Jak dzieci sa małe, nie ma innego sposobu. Ja staram się uczyć moje porządku, ale maja 3 i 5 lat i czasem różnie to wychodzi. Co wieczór zaganiam ich do zbierania zabawek, i już mi się inwencja kończy, jak ich do tego zmusić;) Trzeba chyba po prostu ten czas przeczekać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dramat straszliwy, ale mnie nie pociesza, że ktoś na kafe ma bałagan, bo jak chodze po ludziach to oni mają porządek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnieulozonamama
Ja wychodzac z mloda ze szpitala dostalam swietna rade od poloznej, powiedziala: "pamietaj tylko w nocy ma byc bezwzgledna cisza jak dziecko spi, w dzien rob co musisz, ona musi wiedziec, ze to drzemka a nie noc" i tak robilam. Wiadomo, ze wiertarki nie wlaczalam ale przymykalam drzwi od pokoju i normalnie tluklam sie garami:-) To tak apropo budzenia sie tw corki. Dzieki tej radzie zawsze mialam w miare czysto:-) A co do latania za dzieckiem, nie myslalas moze o kojcu? Ja mojej kupilam taki drewniany, osmioramienny na allegro za bodajze, 90zl. Rozlozylam na dywanie, wrzucilam tam zabawki i mialam luz. Nic nigdy sobie nie zrobila. A jak juz widzialam, ze opanowala chodzenie do porzadku to kojec sprzedalam i okleilam wszystkie niebezpieczne rogi pianka mebli, stolow i biegala po mieszkaniu. Balaganem sie nie strasuj. Moja tesciowa opowiada zawsze, ze jak moj maz i jego brat byli mali to miala taki syf ze kocie lby z kurzu jak na dzikim zachodzie kulaly sie po mieszkaniu:-) Glowa do gory, kazdy ma w koncu jakis kryzys:-) Starsza za niedlugo bedzie Ci pomagac to bedzie lzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto ma porządek? mamuśki z jednym dzieckiem, które siedzą cały dzień w domu 9a dziecko więcej spi, niż nie śpi), z babcią do pomocy? Czy bezdzietni? Nie popieram bałaganu, niechaj sobei bedzie porozrzucane trochę rzeczy, ale niech przynajmniej bedzie CZYSTO. Niech dzieciaki lataja w bialych skarpetkach, i nie beda one szare pod koniec dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mnie dociera że będę musiała twardo uczyć dziecko porządku i męża też wychować sobie na nowo jakby, bo jak zostane sama ze wszystkim to sie zajade, a dom jest taki że trzeba codziennie jak ta mróweczka od rana do wieczora coś robić żeby wyglądał po ludzku, nie mylić z idealnie, po prostu po ludzku tak żeby gość jakiś mógł bez zapowiedzi wpadać bez większego wstydu. Ale wg mnie nie jest to robota dla jednej osoby tylko dla całej rodziny. Rodzina powinna być współpracującym ze sobą zespołem. Niestety jest to ciężkie jak matki mężów są takie że niby wszystko ok a po latach wychodzi że mąż nie ma nawyku robienia czegokolwiek w domu jeśli jest w nim "baba". Bałagan to coś co sie na non stopie wytwarza i jeśli ma być za to odpowiedzialna jedno osoba to powiedzcie mi co to jest za życie ? Czy ktoś taki w ogóle żyje ? Czy jest robotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za bardzo przejmujecie się tym sprzątaniem szkoda życia ja kuchnię i zmywarkę ogarniam co dzień, ubrania i inne rzeczy odkładam zawsze na miejsce choćby nie wiem co kurze raz na tydzień lub raz na 2 tyg jak nie mam czasu, odkurzam raz na tydzień podłogi myję raz w miesiącu pościel zmieniam dziecku co 2-3 tyg , nasze raz na 2 miesiące okna 2 razy do roku i jest super :) pewnie mnie zjedziecie że jestem syfiara , ale ja pracuję , po pracy zajmuję się dzieckiem (prawie 3 latka) trzeba sie trochę z dzieckiem pobawić , dać jeść wykąpać , poczytać bajkę na dobranoc itd. a jak mała idzie spać to czytam sobie książke lub oglądam ulubiony serial i mam gdzieś sprzątanie :) poza tym jeszcze trochę dorabiam zleceniami więc gdybym się przejmowała sprzątaniem tak jak wy to bym oszalała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podłoge jak sie myje raz w miesiącu w kuchni to znaczy że przez 29 dni w miesiącu jest brudna, bo kuchnia ma taką specyfike że tam lubi coś kapnąć na tą podłoge już na następny dzień po umyciu. Z odkurzaniem jest podobnie i ścieraniem kurzy. Oczywiście ja tez nie robie tego wszystkiego codziennie ale chodzi o to że jak za 2 dni ktoś chce do mnie przyjść to już sie robi obora troche. Mnie wkurza mąż. On uważa że obsługa techniczna dziecka to działka kobiety i to samo sie tyczy domu. Bałagan zrobiony przez dziecko należy w 50% do faceta bo to też jego dziecko. A tymczasem dziecko nabałagani a ten przylezie sie walnąć na kanape bo zmęczony i napieprza na mnie że są rozrzucona zabawki a on nie ma sie gdzie położyć. Mówie wam jak k***a przeklinam te polityke małżeńską. Nie mam pomysłu jak skurczybyka przestawić na inne tory bo oni traktują kobiety lekceważąco, nauczeni że mają pod nosy obiad podetknięty i skarpety poprane, że można czegoś nie robić w domu bo baba to i tak zrobi jak góra naczyń w zlewie urośnie. To wszystko to są "baby" naczynia a jego tylko kubek. Kurz w łazience to też kurz "baby" nie jego. Jak są meble bez kurzu to znaczy że one są takie z natury czyste, a nie że ktoś tam coś przy nich robił codziennie czy co drugi dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak ja byłam w szpitalu przez kilka dni to mówie wam jaki on biedny był że sam z dzieckiem został, jaki bohater bo musiał pieluchy sam zmieniać. Skrzywdzona ofiara, życie mu dało kopniaka bo bez baby został. Oczywiście dziecko większość czasu było u teściowej. Szlag mnie trafia z tymi dupkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby mój (ex ju zresztą) się połozyl po pracy i narzekał, że zabawki na sofie to by miał awanturę na 100 fajerek. Aż tak źle u nas nie było, ale i tak wyleciał z domu, bo nie potrafił się nauczyć wynosic po sobie, gasic światła i zamykać drzwi, bo mu się kiedyś wymskło, że baby są do sprzątnia, bo tylko patrzal jak się wykrecić od obowiązków domowych. Kolejnośc przypadkowa i nie tylko to oczywiście, ale co mi te 'drobnostki' krwi napsuły to moje. Rada jest jedna - jak sobie pozwolisz tak będziesz miała. Niech szanowny płaci za sprzataczkę jak sam nie chce barać udziału. W sumie to nauczyłam exa jednej rzeczy wynosić po sobie naczynia (też na jakiś czas, kto nie wyniósł pewnych odruchów z domu temu będzie już cięzko), bo mu wszelkie te gary i inne zwalałam na biurko, co go strasznie wkurzało. życzę powodzenia, ale bez wiary, że coś zmienicie, nie wiem, czy Wam się naprawdę chce i czy zaryzykujecie małżeństwo, żeby wdrożyć swoje porzadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 2 dzieci 3 i 6 lat, babcie 80l pod opieką, męża który nie sprząta tyle co po sobie. Pracuję na dwie zmiany. Tydzień 6-14 tydzień 14-22. Mamy do pomocy nie mam. W domu mam porządek, ubrane, uprasowane, obiad ugotowany. Zupę robię na 2 dni, drugie różnie. Czasem codziennie. Wszystko zależy od organizacji. Co prawda nie mam czasu na siłownię czy basen. Z dziećmi chodź tam mąż. Ale jestem w dobrej formie. Do pracy jeżdżę rowerem. Naprawdę da się zapanować nad domem tylko trzeba chcieć. Nie wyobrażam sobie kotów z kurzu na podłodze. A przy dzieciach to nie do pomyślenia one to wdychają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ulubiony tekst: po co sprzątasz, przeciez jest czysto:O Ja poproszę o definicję bałaganu wg faceta. To chyba wtedy, gdy drzwi nie można otworzyć, bo tyle śmieci leży:O Albo: nie mów że zrobiłas pranie, przeciez pralka sama pierze;) No tak, moja pralka to chyba jakas ułomna jest, bo sama NIE segreguje kolorami, nie odplamia, nie wiesza, nie składa i nie prasuje... ona tylko pierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę że większość mamusiek to ma jakiegoś bzika na punkcie sprzątania wyluzujcie trochę , zrelaksujcie się , dajcie spokój waszym facetom , strasznie przejmujecie sie tym sprzątaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja mam jedną córkę 9 miesięcy i bałagan. Uczy się raczkowac chyba zęby jej idą i w domu burdrl nikogo nawet nie zapraszam. Mieszkamy w wynajetej kawalerce więc wieczny bałagan. Rano się sama pobawi jak jest wyspana i tylko obiad zdążę zrobić a potem się zaczyna jazgot i marudzenie a to głodna a to na podłogę 10 minut potem pol godziny na rękach potem wymiekam i pokazuje jej zabawki jak już usnie u mnie na rękach to boję się ja odłożyć do łóżeczka bo zwykle po dwóch minutach wstaje więc trzymam ja tak godzinę żeby się wyspala bo jak się nie wyspi to wyje i marudzi albo do wózka i na dwie godziny spacer i non stop pcham wózek bo jak usnie i wyczai że wózek stoi to zaraz się budzi :) i tak wygląda mój dzień za dniem. W nocy pobudka dwa razy na jedzenie. Więc średnio wypspana jestem. Ale mam w doopie porządek bo szkoda mi dziecka jak płacze. Cóż już się przyzwyczaiłam kiedyś dorosnie i wszystko minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:43 otóż mylisz sie właśnie. Gdybyś do mnie weszła do mieszkania to byś sie za łeb chwyciła i nie przemawia przeze mnie nerwica natręctw ani fałszywa skromność tylko realia. To że ktoś przyznaje jawnie że ma problem to nie znaczy że jest natrętem. Tu na kafe jak ktoś coś pisze to jest odbierany poprzez skrajności że albo jest totalnym syfiarzem albo pedantem, żadnych tam szczebli pośrednich. Z czego mniemam że jakby syfiarz wam napisał że ma bałagan to byście odebrali go jako pedanta który wymyśla sobie problemy, z kolei jak ktoś normalny napisze że stanik pierze co drugi dzień to dacie mu łate syfiarza czy jakies inne temu podobne przykłady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odkurzam tak ze 2-3 razy w tygodniu. Dwa razy dziennie ogarniam zabawki albo porozrzucane rzeczy. W kuchni sprzątam na bieżąco. Naczynia chowam do zmywarki potem ja włączam jak się uzbiera. Dzieci 5 i 2 lata. Jest bałagan nie powiem. Ale z tym nauczyłam się żyć. Staram się tylko żeby nie było brudno. Bo brud a bałagan to wg mnie dwie zupełnie różne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sa rzeczy wane i wazniejsze. Poki dzieci male, najwazniejsze jestpoświecanie im czasu, nie porządkowi. Dzieci sie rozwijaja i tylko cieszyc sie,ze sa kreatywne ( co porzadkowi nie sprzyja). Pomoc sobie mozna przez ograniczanie ( lub wycofywanie na jakis czas) liczby zabawek i ciuchów. No i wspolne sprzatanie,tu sie trzeba wysilic, zeby przedstawic je w mozliwie atrakcyjnej formie i przekonac dzieci, ze jest potrzebne -a do kazdego przemawia co innego. Na moja córke zawsze działalo hasło- przyjda goscie, niech zobacza, że u nas slicznie. Wiem, ze niepedagogiczne, bo porzadek ma sie w zasadzie dla siebie, ale bardzo skuteczne. Biegiem sprzatała na błysk, a ze goscie sa czesto ( nie musza byc wani i oficjalni), wiec porzadek tez jakos sie trzyma od jednych do drugich :). Ja to rozumiem, bo zawsze mi zal, jesli wysprzatam, a nikt tego nie zauwazy ( a balagan za chwile znow sie robi). A dzieki gosciom bardzoje chce się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podłogę raz na miesiąc? :O Fuuuuuuuuuuuuj ! Jak ja bym podłogi nie przemyła co trzeci dzień to po tygodniu byśmy się poprzyklejali do niej :o Jak można żyć w takim syfie bleeh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autrko też mam dwoje dzieci, 7i 14 mies młodsze chodzi, tez mam dość ciągłego sprzątania, ale odkąd synek zaczął raczkować to razem z nim sprzątam w formie zabawy, i z odkurzaniem nie problemu bo jak ja odkurzam mały jest koło mnie bo tak polubił odkurzanie:), pranie tez stoi koło mnie i pomaga wrzucać do pralki albo z pralki, wiadomo schodzi dwa razy dłużej ale jakość ogarniam i jest miarę porządek. Podłogi zmywam 3 razy w tygodniu. Co do zabawek trzeba przywyknąć że przy małych dzieciach będą porozrzucane, jak u mnie było za dużo to część schowałam, jak mu się znudzą jedne wyciągam a tamte chowam. Tez gotuję prawie codziennie, czasem bardziej lub mniej czasochłonne , zależy na co mi dziecko pozwoli. Wszystko jest sztuką organizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci w wieku 2 lata 10 mcy i drugie rok 4mce - bardzo lubią pomagać w rozpakowywaniu zmywarki. starszy już mam dużą wprawę ale z młodszym trochę się boję, że coś może mu spaść. starszy lubi odkurzać, pakować do pralki, pomagać w rozwieszaniu prania. młodsze lubi sprzątać zabawki (wrzucać do pudełek zwłaszcza jak sama zacznę). uważam, że to duża pomoc z ich strony i angażuję ich do tych prac, dzięki temu dzieciaki mają poczucie, że robimy coś razem i że mi pomagają, zwłaszcza starszy. zawsze na koniec całuję w czułko i mówię, że dziękuję za pomoc, że bardzo mamie pomogli, że bardzo zdolne dzieciaki itp. wiadomo, że przez to dłużej wszystko robimy i ja mam mniej czasu na inne obowiązki, ale nie przejmuję się tym. staram się ogarnąć mieszkanie wieczorem, wszystko poodkładać na miejsce, pranie zrobić jak trzeba, posprzątać kuchnię (!) aby rano nie było czołowego zderzenia z resztkami. kiedyś byłam pedantką, teraz mam dzieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za bardzo przejmujecie się tym sprzątaniem szkoda życia ja kuchnię i zmywarkę ogarniam co dzień, ubrania i inne rzeczy odkładam zawsze na miejsce choćby nie wiem co kurze raz na tydzień lub raz na 2 tyg jak nie mam czasu, odkurzam raz na tydzień podłogi myję raz w miesiącu pościel zmieniam dziecku co 2-3 tyg , nasze raz na 2 miesiące okna 2 razy do roku i jest super usmiech.gif pewnie mnie zjedziecie że jestem syfiara , ale ja pracuję , po pracy zajmuję się dzieckiem (prawie 3 latka) trzeba sie trochę z dzieckiem pobawić , dać jeść wykąpać , poczytać bajkę na dobranoc itd. a jak mała idzie spać to czytam sobie książke lub oglądam ulubiony serial i mam gdzieś sprzątanie usmiech.gif poza tym jeszcze trochę dorabiam zleceniami więc gdybym się przejmowała sprzątaniem tak jak wy to bym oszalała x mam podobny system wartości najpierw dziecko,mąż, ja potem sprzątanie i gary, troche czesciej myje podłoge tzn raz na tydzien i posciel zmieniam tez raz w tygodniu, a poza tym tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobre uśmiałam się u mnie podobnie jednego dnia błysk, drugiego jak po atomówce wkurzam się strasznie, i chyba musze nerwosol kupić, bo wrzeszczę na reszte domowników to i tak jest tak samo a, i pan mąż uważa, ze kobita jest od sprzątania, prania, prasowania, gotowania, zajmowania się dziećmi i całą resztą, on zarabia pieniądze nadmienię, ze ja tez pracuję, ale mu nie prasuje rzeczy, chyba, ze chory, albo faktycznie czasu nie ma, ale to należy do mojej oceny, bo jaśnie pan nic już by nie robił no i czasem on posprząta, raz na miesiąc, albo raz na pół roku pokaże, ze potrafi a tak poza tym, jest spoko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werynka
Porządek w domu to najlepiej jakąś firmą sprzątającą np. http://eclear.pl/ Zrobi porządki i dom będzie lśnił. Najlepsze rozwiązanie moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×